Spiskoria na temat ogłoszeń o pracę

1

Dużo osób mówi że nadal jest pełno ogłoszeń o pracę dla programistów... Już mniejsza z tym że prawdopodobnie rekruterzy mają dużą bezwładność i wrzucają je z przyzwyczajenia. Mam teorię że pisane są przez automat: lista wymagań z dudy wygląda jak wylosowana, kwoty za proste prace są większe niż za robotę wymagającą trudnego do znalezienia specjalisty, zdania niepoprawne gramatycznie....

5

Najgłupsze w ofertach jest to, że są nudne i nic nie znaczące.

Rozpisują się w wymaganych technologiach, ale mało kto pisze o tym, co w tych technologiach ma być robione, jaka jest specyfika projektu/pracy (np. dużo małych projektów, czy jedna kobyła do utrzymywania, jakie są przykładowe zadania czy problemy; jakie umiejętności posiada obecnie zespół, a jakich umiejętności szukają...).

No i piszą swoje wymagania i każą CV wysyłać czy robić jakieś zadania, a sami nie są skorzy się podzielić. Ja bym chciał, żeby firmy publikowały swoje "próbki kodu" z projektów, żeby można było zobaczyć, z jakiego rodzaju kodem będzie się pracować, czy wyrobić sobie jakiś pogląd na temat specyfiki projektu.

No i firmy zwykle opisują się w samych superlatywach, niczym sprzedawca cudownych garnków zachwala swój towar, co nie budzi zaufania. Przecież wiadomo, że firmy nie są idealne, projekty nie są idealne, kod nie jest idealny, pokrycie testami nie jest idealne, metodyka pracy nie jest idealna, problemy nie zawsze się łatwo rozwiązują, tylko trzeba się czasem natrudzić. Taki zawód po prostu. Więc równie dobrze mogliby o tym napisać już na wstępie, zamiast bawić się w podchody typu "musimy napisać o swojej firmie w superlatywach". Oferty pracy bardziej przypominają anonse randkowe niż poważne biznesowe oferty.

3

Więc równie dobrze mogliby o tym napisać już na wstępie, zamiast bawić się w podchody typu "musimy napisać o swojej firmie w superlatywach".

Przecież kandydaci w CV też nie piszą: "Jestem bardzo inteligentny, ale zawsze się spóźniam" albo "Mam słabość do wykopu", "Prokrastynuję jak szalony, ale jak już się wezmę do pracy to aż wióry lecą"...

6

title

1
LukeJL napisał(a):

Ja bym chciał, żeby firmy publikowały swoje "próbki kodu" z projektów, żeby można było zobaczyć, z jakiego rodzaju kodem będzie się pracować, czy wyrobić sobie jakiś pogląd na temat specyfiki projektu.

To powinno być drugim stopniem możliwości publikacji ogłoszenia po wymagalności pensji. Już dość poprawiania burdelu po seniorach.

0

Wszystko ładnie i pięknie. Ale ja się pytam - gdzie tu spisek? Bo to że automaty biologiczne lub nie piszą ogłoszenia to wiedza powszechna.

Mniej bardziej interesuje jaki jest w tym ukryty cel albo komu to służy. Czy tworzy to fałszywy obraz podaży pracy dla osób które w innych warunkach trzeba by utylizować z powodów humanitarnych? To są ciekawe rzeczy.

0
Miang napisał(a):

prawdopodobnie rekruterzy mają dużą bezwładność i wrzucają je z przyzwyczajenia

Bo jak wiadomo, oferty pracy są publikowane za darmo. Rekruterzy też mają płacone od siedzenia z przyzwyczajenia a nie od zwerbowanych pracowników.
Oferty pracy wymyślają sobie jak im się spodoba.

No i klawiatura jest okrągła a ziemia jest płaska.

MSPANC

2

Dla wszystkich którzy wieszczą apokaliptyczną zapaść na rynku pracy IT mam taką informację:
Aktualnie ubiegam się o kredyt na mieszkanie (wiadomo, że teraz banki dokładniej wszystko sprawdzają) i właśnie dzisiaj dostałem taką informację, że cytuje "to świetnie, że mam taki zawód jaki mam, bo banki przewidują, że ze względu na zwiększoną digitalizację programiści w małym stopniu - o ile w ogóle - odczują skutki koronki od strony ekonomicznej".
Osobiście mam wrażenie, że osoby, które zajmują się takimi prognozami w bankach, swoje tezy opierają na czymś więcej niż "wydaje mi się" albo "oglądałem igrzyska śmierci i czuję, że idziemy w tym samym kierunku". A teoria, że oferty pracy są publikowane bo to jakiś spisek (kogo?) to już szczyt absurdu.

3

Ja wiem, że część branży zamówiło w sektorze IT potwornie duże projekty, bo obudzili się z ręką w nocniku że mają biznes offline i wiem że część SH kręci na pełnych obrotach i mają wyniki przekraczające prognozy z przed pandemii. Co do lipnych ogłoszeń - za każde ogłoszenie buli się często od tych 500zl do 10k zł - zależy jakie. Od lat w firmach często tak układa się ogłoszenia żeby załapać kandydatów na więcej niż 1 wakat bo często HR ma ograniczony budżet i wolą zapłacić 2k a nie 6k i mieć ludzi o profilach na 3 stanowiska. Wobec tego palenie kasy na lipne ogłoszenia to wymysł. Jeśli ktoś nie ma odzewu na to musi nie spełniać wymagań - mówiąc po ludzku - za cienki w uszach. Chodząc na rekrutację i gadając z juniorami wiem że mają ego większe od Hitlera więc sądzę że ci co się nie dostają też mają nieźle mniemanie o sobie i teraz wymyślają teorie. Proponuję przeanalizować CV, zobaczyć jakie ma się umiejętności, naskrobać coś na GitHub i zrobić o tym pdf na 1 stronę żeby zachęcić do wejścia oraz jako forma przewodnika po kodzie i próbować dalej. Jeśli coś komuś nie wychodzi na 99% jest to jego wina a nie złego świata, który nie tyle jest zły co ma cię głęboko gdzieś.

0
somedev napisał(a):

Jeśli coś komuś nie wychodzi na 99% jest to jego wina a nie złego świata, który nie tyle jest zły co ma cię głęboko gdzieś.

Wystarczy uderzyć pięścią w stół i iść pobiegać. Dan Blizerian biega, widzicie?

0

Ale jak to jest? Programiści nie mają znajomych? Przecież 90% pracy w naszej branży jest po znajo.. ekhm referencji. Dobry profesjonalista zawsze zna dobrego profesjonalistę i nie ma problemów by go polecić.

Przecież oferty są dla tych co nie spełniają powyższego warunku więc skoro aplikujesz na śmieciarza to nie oczekuj że od ofertującego poziomu A klasy.

2
p_agon napisał(a):

To nie nowość, że ogłoszenia o pracę są pisane przez osoby nietechniczne.

Kiedy szukają budowlańców do pracy w Skandynawii to ogłoszenie musi pisać murarz albo majster budowlany?

Drugą stroną medalu jest to, że wiele ogłoszeń to zwykłe zbieranie danych.

Jaka jest wartość setek CV bardzo wątpliwej jakości, których czas przetwarzania i tak jest ograniczony (RODO), po dłuższym czasie?
Takie dane "bulk" są dostępne w miesięcznym abonamencie. Usługa nazywa się LinkedIn.

Chyba nie wszyscy ;) zdają sobie sprawę, że rekruter zarabia na tej zasadzie co na przykład agent nieruchomości. Wystawianie nieaktualnych ogłoszeń mieszkań kosztuje tyle samo co aktualnych ofert, ale zarabia tylko na skutecznie doprowadzonych do finału transakcjach.

Agent z biura podróży też nie zbiera jak leci "dane hoteli i mieszkań airbnb" dla zbierania danych. Te same zasady. :)

1
itsme napisał(a):
LukeJL napisał(a):

Ja bym chciał, żeby firmy publikowały swoje "próbki kodu" z projektów, żeby można było zobaczyć, z jakiego rodzaju kodem będzie się pracować, czy wyrobić sobie jakiś pogląd na temat specyfiki projektu.

To powinno być drugim stopniem możliwości publikacji ogłoszenia po wymagalności pensji. Już dość poprawiania burdelu po seniorach.

Jak kilka razy będziesz robił dev po cut off, albo od razu produkcyjnie to też trochę burdelu zrobisz, życie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1