@GutekSan:
Ok, to przeanalizujmy obie definicje:
Moja: powyżej
Za wiki: Praca - miara wysiłku włożonego przez człowieka w wytworzenie danego dobra
Jedna definicja mówi o wytwarzaniu czegoś wartościowego, druga o wytwarzaniu dóbr, które z kolei mają definicję wszystkiego co zaspokaja ludzkie potrzeby. Myślę, że nie będzie nadużyciem, jeśli uznamy że "coś wartościowego" i "dobro" to rzeczy bardzo zbliżone, jeśli nie tożsame. Zatem w kwestii przedmiotu pracy obie definicje są zbliżone.
Pozostaje jeszcze kwestia miary. W mojej definicji nie napisałem tego, ale dla mnie miarą pracy jest miara wytworzonej wartości. Wg wiki miarą jest "miara wysiłku". No i teraz pomyślmy, która miara jest nam bliższa? Przecież mówimy "pracuj mądrze, a nie ciężko". Wykopanie dołu w ziemi pod basen wymaga z pewnością więcej wysiłku pracując łopatą a nie koparką, powiemy "chłop się napracował", ale co z tego? Czy wartość dołu wykopanego łopatą będzie dla nas większa? Nie. Czy myśląc o pracy w ogóle zwracamy uwagę na "wysiłek"? Mierzymy co prawda czas pracy, uznając to za zgrubną miarę wysiłku, ale wiadomo że każdy wkłada tyle samo wysiłku w swoje 8h, a te same 8h u różnych ludzi mogą zaowocować różną wartością. W każdym razie zapłata za pracę dotyczy głównie jej wartości, a nie wysiłku.
Nie bardzo rozumiem podział "przedmiot pracy" – "miara pracy". Być może jest słuszny, ale nie umiem go ustawić w świetle tego, jak ja obecnie rozumiem obie definicje.
Przytoczę najpierw całą definicję z Wikipedii, którą chciałbym tutaj uznawać:
Praca – miara wysiłku włożonego przez człowieka w wytworzenie danego dobra; świadoma czynność polegająca na wkładanym wysiłku (działalność lub oddziaływanie) człowieka w celu osiągnięcia założonego przez niego celu; czynności umysłowe i fizyczne podejmowane dla realizacji zamierzonego celu.
Definicja z Wikipedii mówi, że praca jest jednocześnie miarą oraz czynnością/czynnościami. Twoja definicja mówi, że praca jest procesem. W sumie muszę się zgodzić z Tobą, że obie definicje są zgodne – o tyle, że Twoja zawiera się w powyższej definicji z Wikipedii.
Odnosisz się jeszcze do pojęcia "wartości". Tak jak napisałem, główny problem widzę w jego definicji. Moim zdaniem dla danej osoby w przypadku jednej czynności wykonanej przez inną osobę będzie mieć wartość jedno, a w przypadku innej czynności wykonanej przez tę samą osobę – co innego. Podobnie: będzie dla niej mieć większą wartość jedna rzecz, wykonana przez jedną osobę, niż ta sama rzecz, wykonana przez inną. Do czego piję: "wartość pracy" zależy od nastawienia, naszej własnej pracy w tym samym zakresie, pracownika, okoliczności (np. czy jesteśmy głodni, zmęczeni)… Nie bardzo widzę jakąkolwiek możliwość użycia pojęcia "wartości" bez podania dokładnego kontekstu (pojęcia "dokładny" używam tutaj w rozumieniu bardzo ogólnym).
W związku z powyższym trudno mi się zgodzić, że przysłowia/powiedzenia/reakcje jako takie ("pracuj mądrze, a nie ciężko", choć ja nie znam takiego przysłowia; "chłop się napracował") można odnosić do "ścisłych" definicji. Po prostu to przysłowie i ta reakcja znaczą dla mnie za dużo rzeczy naraz, żebym wiedział, o które konkretnie z nich Ci chodziło. Reakcje też często są ukierunkowane, w moim rozumieniu, na wywołanie nowych emocji, a nie na opis obecnych emocji. Nie chcę się tutaj czepiać przykładów (bo z definicji "przykładu" mógłbyś podać inne), ale mam na myśli, że napisałeś to, co napisałeś, dość ogólnie, i nie widzę zbyt wielu punktów stycznych z moim rozumieniem.
Ale co to znaczy "mierzyć pracę wysiłkiem"? Czy ktoś mierzy jak bardzo się zmęczyłeś robiąc coś? Co najwyżej mierzą ile czasu ci dana praca zajęła. Ale to jest też przeliczane na pieniądze, choćby w stawce godzinowej.
Przez "mierzenie pracy wysiłkiem" rozumiem, na przykład, odnoszenie tego samego wysiłku do różnych czynności, które wykonuje ta sama osoba (np. ktoś napracował się myjąc podłogę tak samo jak szyjąc); albo, inny przykład, odnoszenie tej samej czynności do różnych osób (np. ktoś napracował się myjąc podłogę, a ktoś drugi, myjąc tę samą podłogę, wcale nie).
Zresztą nie wiem, czy o takie "mierzenie" Ci chodzi. Może chcesz włączyć w to emocje, a nie jedynie stwierdzenia merytoryczne (przy czym pojęcia "merytoryczny" używam tutaj w sensie dość szczegółowym)? Jeśli włączymy w to emocje, to "mierzenie pracy wysiłkiem" zyskuje m.in. dodatkowy element w postaci stosunku danej osoby do pracownika (ktoś się wcale nie napracował, ale że dana osoba go bardzo lubi, to powie, że jednak się napracował).
Jeśli coś jest mierzone jednocześnie 2ma miarami, to jest to niewygodne i zazwyczaj i tak próbuje się wyrazić jedną miarę przy pomocy drugiej. Jeśli się to uda, to mamy już de facto jedną miarę. Jeśli nie, to wybiera się ważniejszą.
Intuicyjnie – masz rację, ale formalnie nie wiem.
To jest obecnie główny cel ludzi.
Których ludzi?
Biorąc pod uwagę fakt, jakie potencjalne straty może rozwój tej pandemii wprowadzić, zatrzymanie jej ma bezwzględnie wartość równą tym potencjalnym stratom.
Zgadzam się, że może tak być w pewnych kontekstach; jakkolwiek to stwierdzenie bardzo ogólne (więc nie wiem, które konteksty masz na myśli).
A jaki może być inny powód tej presji?
Nie wiem; po prostu to, co napisałeś, nie wynika dla mnie z siebie. Nie widzę między opisanym "powodem" i "presją" powiązania.
Pewne wartości są uniwersalne. Wiadomo, że dla jednego jabłko ma wartość 5 śliwek, a dla drugiego 6, ale wiadomo, że ma wartość nieporównywalnie mniejszą niż np. samolot, albo lekarstwo na raka.
Prawdopodobnie to, czy pewne wartości są uniwersalne, zależy od definicji słowa "uniwersalny". Na przykład: "dotyczący wszystkich ludzi", albo "dotyczący wszystkich ludzi, których opinie mamy możliwość poznać", albo "dotyczący wszystkich ludzi, którzy są zdrowi psychicznie", albo…
Pomijając ten prosty przykład, zgadzam się, że można by się zastanawiać… czy w przypadku pewnych skrajnych warunków (np. głód, zimno, bezpieczeństwo fizyczne) pewne wartości nie stają się uniwersalne… ale na ten temat tak mało wiem, że przemilczę.
Nie ma różnych definicji. Każda rzecz może mieć różną wartość dla różnych ludzi, ale to nie oznacza, że definicja wartości się zmienia.
Hm, w sumie się zgadzam; nie wiem, o co mi chodziło (choć niemal na pewno jakieś merytoryczne podstawy tamto moje stwierdzenie ma).
Więc skąd sprzeciw by rzeczy mające skrajnie wysoką wartość miały skrajnie wysoką cenę?
Ale czyj sprzeciw?
Może jesteśmy w stanie pracować bez motywacji zapłaty, a jedynie dzięki motywacji pozbywania się istotnych problemów (…)
To możliwe.