Środowiska programistyczne przypominają sektę o co chodzi

3

Dlaczego masa ludzi dała się nabrać na to programowanie po którym nie ma nawet pracy dla juniora ? Jak długo trwa ten hype i kto to promuje ? Kto szerzy propagandę, że nawet junior zarobi masę pieniędzy ? Dlaczego ludzie dają się teraz pokroić za darmowy programistyczny staż żeby tylko zyskać to niezbędne doświadczenie ? Rozumiem, że jak nie wiadomo skąd trzeba spojrzeć na USA - niemal wszystko jest kopiowane z USA więc ten chory kult programowania przypominający sektę na pewno nie wziął się od tak tylko to zaplanowana taktyka. Komu to służy ? Kto na tym zarobi ? Start-upy i Janusze którzy wykorzystują juniorów i płacą im nieco powyżej minimalnej za znajomość 7 różnych technologii? To kolejna bańka ? I dlaczego wszyscy tak ochoczą namawiają do programowania, i że każdy może to robić, przecież większość ludzi nawet się nie nadaje... teraz to już każdy może programować ? Nawet taki ekstrawertyk, który stale musi gadać i woli być na zewnątrz i pracować fizycznie niż umysłowo to nagle programowanie stało się pracą dla niego ? Przecież to jakieś chore g**no się zrobiło. Mnóstwo dziwacznych firm, gdzie ludzie są jednocześnie grafikiem, frontendowcem i SEOwcem za zawrotne 2200 na rękę w Wawie - bo zyska doświadczenia :D To nie jest normalne ludzie.

4

Trzeba być twardym, a nie miętkim. Takie jest programowanie.

0

praca do portfolio była od zawsze :p

1

Niskie zarobki na innych stanowiskach, ot i cała tajemnica.

4

Ano fakty są takie, że ludzie mają bardzo często mylne pojęcie na temat programowania. Dla osób, które zajmują się czymś innym np. ciężką pracą fizyczną, programowanie jawi się jako miła praca w ciepełku, gdzie siedząc na tyłeczku klepiesz klawiaturkę i pieniążki same spływają na konto pełnym strumieniem. A tak nie jest. A przynajmniej naprawdę niewielu dochodzi do niezwykle dużych pensji. Kwoty w IT siłą rzeczy są spore, bo w grę najczęściej wchodzą ludzie, którzy poświęcili wiele lat na naukę - nie chodzi o studia (które dość często są), ale przede wszystkim o samokształcenie w tej dziedzinie. Koniunktura na pewno jest w tym pomocna, bo jest ciągłe zapotrzebowanie na specjalistów w tej branży, a także fakt, że żyjemy w czasach, gdzie wiele młodych osób uważa, że należy do "szlachty, która nie pracuje" albo że nie podejmą się pracy, która może być odbierana przez nich lub inne bliskie im osoby za poślednią, ujmującą godność itp. Rzeczywistość często bywa dla takich osób dość brutalna i szybko muszą się obudzić z takiego snu, a zmierzyć ze stanem faktycznym. "Januszsofty" to przeważnie firmy, które chcą ugrać jak najwięcej za jak najmniej, bo się zwyczajnie da. Można przyciąć na niezłą kwotę ludzi, którzy nie znają realiów branży na szybko postawione strony w Wordpressie, a do ich wykonania zatrudnić młodzież za pół darmo, bo faktycznie czas niezbędny do nauki klepania takich templatów nie jest spory, a efekty mogą być zadowalające (proszę o wybaczenie osoby, które naprawdę potrafią wiele dobrego zdziałać także i w tym temacie - podałem to jaki pewien przykład). Dopóki świadomość reszty społeczeństwa nie wzrośnie odnośnie tego co w IT jest warte ile - czasu, sił i środków - dopóty będą ludzie, którzy zrobią z tego powodu innych w wała.

Przytoczę przykład bardzo niekompetentnego managera, który na scrumowym review nie docenił zmian po stronie backendu (bo tego nie widział gołym okiem), zaś w innym zespole ucieszył się z nowego favicona... Inna też sprawa, że ludzie świadomi swojej wartości (w odniesieniu do realiów rynkowych) nie zejdą do 2000 zł za np. 8 lat pracy w Javie. Pytania typu "Ile byś chciał" często padają w rozmowach z juniorami i stażystami, dla których pierwsza praca nie ma na celu szybkiego wzbogacenia by kupić Maybacha, ale raczej by nabrać doświadczenia, a w najgorszym wypadku, mieć wpis w CV.

Podsumowując - jest zapotrzebowanie na programistów i tego nie zmienisz. Zmienić można nieco własne wyobrażenie na temat pracy programistów i innych pracowników IT. Nierzadko nie jest to ani łatwa praca, ani przyjemna. Z całą pewnością wymaga jednak znacznie więcej myślenia niż w innych zawodach i z powodu tego, że człowiek może być zastąpiony przez mniejszą pulę potencjalnych pracowników, przy dużym popycie na pracownika, stawki są jakie są. Nikt nie mówi, że z czasem się nie zmienią. Kiedyś był boom na kowali ;)

4

Bzdura, w sektach nie wolno tyle pić.

1

No nie sekta a zbiór sekt... Raz nawet widziałem jak sekta netowcow wystawiła do walki przeciwko javowcom stażyste biednego i małego (tak mnie) i koleś po 3s zęby zbierał :/ nie warto w to iść

0

Zarabiają szkoły programowania, uczelnie, pośrednicy, banki udzielające pod to kredytów, czasopisma publikujące te clickbajty no i wreszcie same firmy bo chodzi o obniżenie kosztów pracy. Tak trudno to pojąć? Sekty to mają to do siebie, że uzależniają swoich "wyznawców", trudno od nich odejść i zawsze chodzi tylko o szmal. Gdzie tu masz sekty? Możesz pójść na dowolną uczelnię, dowolny bootcamp, po czym zająć się kompletnie czym innym i zarabiać w zawodzie zupełnie nie związanym z IT a tym zajmować się chociażby w ramach hobby. Ja nie wiem co Cię boli? Że nie możesz dostać pracy? A jak już taką znajdziesz i już będziesz wiedział jak to smakuje a potem zaczniesz zarabiać więcej to nadal będziesz miał to samo zdanie? Nie sądzę. A te wszystkie dziwne firmy o których piszesz to dość prosta sprawa. Łapanie zleceń z za granicy i szukanie kogoś odpowiedniego, kogoś takiego kogo nie trzeba prowadzić za rękę i wykona to w określonym czasie, za określoną cenę, nie dziw się więc że nie trzeba juniorów. A robota fullstacka w sumie nie jest taka zła i na pewno nie można się nudzić.

0

A czy gdy braklo gornikow to nie robiono reklam jaki to wspanialy zawod? Kwestia podazy i popytu....

W dodatku na tym mitycznym zachodzie poza USA takiego hypu nie ma - ja bym nawet powiedzial ze IT tu jest mega nieszanowane, i z zarobkami szalu nie ma.

0
lordvoldemort napisał(a):

Dlaczego masa ludzi dała się nabrać na to programowanie po którym nie ma nawet pracy dla juniora ? Jak długo trwa ten hype i kto to promuje ? Kto szerzy propagandę, że nawet junior zarobi masę pieniędzy ? Dlaczego ludzie dają się teraz pokroić za darmowy programistyczny staż żeby tylko zyskać to niezbędne doświadczenie ?

Sam sobie odpowiadasz.
Ludzie idą na darmowe staże bo myślą, że to przepustka do dużej kasy.
Myślą, że jest dużo kasy w programowaniu bo jest hype.
Jest hype - a więc i dużo chętnych - więc względnie nie ma pracy dla juniorów.

Kto nakręca hype? Jest takie powiedzenie, że na gorączce złota zarabiają najlepiej producenci narzędzi. Jeśli spojrzysz na strony kursów to tam wszędzie jest to reklamowane jako "łatwa kasa w krótkim czasie". Ot, i tyle.

Przecież to jakieś chore g**no się zrobiło. Mnóstwo dziwacznych firm, gdzie ludzie są jednocześnie grafikiem, frontendowcem i SEOwcem za zawrotne 2200 na rękę w Wawie - bo zyska doświadczenia :D To nie jest normalne ludzie.

Ooo panie... W pierwszej mojej pracy konfigurowałem bramki telefoniczne bo akurat w pobliżu nie było nikogo innego kto mógł to zrobić :D

0

Trochę nawet mnie to poruszyło, bo sam mam studia inz z infy (politechnika) w pierwszej pracy zarabiałem 2900 zł netto jako młodszy programista w javie po roku dostalem podwyżkę 300 zł co było śmiechem na sali i się zwolniłem dla jednego tysiąca więcej, aktualnie mam 4k po półtora roku bujania się i stresu. Także no sam widzę piętno na sobie już powoli, ale to i tak wciąż lepiej niż praca fizyczna, aktualnie jest bardzo duża konkurencja na rynku javovym, naprawdę, wymagania duże w stosunku do płac, pisałem wątek kiedyś i aktualnie jestem w trakcie zmiany technologii na devops, mniejsza konkurencja (żadna szkoła nie oferuje bootcampu devops) plus mało chętnych studentów bo wszyscy na Javę

0

Jak taksówkarz, ekspedientka, złośliwy sąsiad, piekarz, listonosz mówi aby kupować to znaczy żeby sprzedawać :)

10

Z perspektywy osoby, która się przekwalifikowała to powiem szczerze, że nie rozumiemy takich postów. Przecież bycie programistą jest zajefajne i dla mnie była to jedna z lepszych decyzji w życiu. Może nie jestem najbardziej typowym przypadkiem "przekwalifikowanego" bo komputerami zajmowałem się od podstawówki, od liceum programowałem. Na studiach miałem przerwę (nie studiowałem nic technicznego), ale potem znowu sobie programowałem na własne potrzeby i po iluś tam latach postanowiłem, że fajnie by było aby na tym zarabiać. Faktycznie gdy startowałem to miałem już taki poziom junior+ kilka fajnych projektów w portfolio (hobbystyczne i komercyjne), ale napisane fatalnie. Tak więc nie był to level 0 a raczej samozwańczy junior+ z perspektywami na mida po roku lub dwóch.

Ostanie ~1,5 roku to było dla mnie mega doświadczenie i widzę praktycznie same pozytywy:

  • dostanie pierwszej pracy było baaardzo proste. Bałem się tego jak mnie tu życie zweryfikuje, więc postanowiłem "testowo" wysłać kilka CV zanim jeszcze w ogóle podjąłem decyzję na 100%. Wyslalem 4 CV, dostalem 3 zaproszenia na rozmowy i 2 oferty pracy. W żadnym miejscu nie spelnialem wszystkich kryteriów z ogłoszenia.
  • w tym zawodzie szanuję się ludzi - nawet mało umiejąc jest się trudno zastępowalnym pracodawcy zależy na budowaniu dobrych relacji w zespole
  • ludzie w przeważającej większości są bardzo spoko i łatwo znaleźć kogoś do pogadania nawet jak się nie ma super towarzyskiej osobowości
  • jak nie odwalasz maniany to praktycznie wszystko odbywa się na zaufaniu. Przez półtorej roku nie zdarzyło mi się aby ktoś np. kwestionował, że coś zajęło mi za długo. Czasami mam wrażenie, że mi bardziej zależy niż przełożonym.
  • kasa faktycznie na początku jest słaba - ja dostałem 4000 na fakturze (fakt, że miałem drugą lepsza ofertę, ale wybrałem "bardziej perspektywiczną ścieżkę kariery" kosztem kasy na początku). Gdy ma się argumenty to o podwyżki jest bardzo łatwo. Mi się udało podnieść w 1,5 roku wynagrodzenie o prawie 300% i nie musiałem się o te pieniądze jakoś wypraszać. Po prostu siadaliśmy, przedstawiałem swoje argumenty i dostawałem podwyżkę.
  • w którym innym zawodzie ma się kanapę w pokoju i nikt na patrzy się krzywo jak sobie na niej leżysz?
  • takie drobiazgi jak napoje, owoce, kanapki itp w pracy - niby pierdoła, ale całkiem spoko
  • wyobraź sobie lekarza, który odpowiada "nie wiem, ale sprawdzę w Google". A w naszym zawodzie jak tak powiesz to jeszcze szef się cieszy, że nie unikasz problemu.
  • zawód w PL jest całkiem prestiżowy
  • kompletne zero stresu
  • praca bardzo ciekawa - praktycznie codziennie uczę się nowych rzeczy, na Udemy ma kursy z pokrewnych zagadnień kupione na kilka miesięcy do przodu. Mała powtarzalność zadań - czasami się śmieję, że po półtora roku to już fajnie byłoby dostać zadanie z czegoś co się robiło, a nie ciągle gonić króliczka
  • podoba mi się spotykanie z ludźmi z całego świata - lubię te różnice kulturowe, rozwiązywanie problemów biznesowych, które w Polsce nie występują etc. Ogólnie muszę powiedzieć, że poza samym programowaniem ciekawi mnie właśnie szeroko rozumiany biznes
  • możliwość pracy zdalnej na część lub cały etat. Ja teraz pracuję już 100% zdalnie i nikt mi nie robi problemu jak sobie w środku dnia wyjdę na 2h. Jeśli ilość i jakość mojej pracy się zgadza to wszyscy są zadowoleni. Jak wolę sobie pracować wieczorem danego dnia to też spoko. Jak jednego dnia popracuję 2h a następnego 14h też nie ma problem - byle by innym pracy nie blokować i na koniec miesiąca wszystko się zgadzało
    - no i najważniejsze KTOŚ NAM PŁACI ZA PROGRAMOWANIE - to trochę jakby dziecku płacić za jedzenie słodyczy.

Ogólnie nie dziwię się, że ludzie ciągną do tego zawodu jak much do g..a bo w porównaniu z normalną pracą biurową to jest raj na ziemi. Oczywiście wiem, że można trafić w jakieś korposzambo i mieć równie porywającą prace co Pani w na poczcie, ale przynajmniej wtedy kasy się zgadza + można tą sytuację łatwo zmienić zmieniając pracę. Programowanie to jest zawód pełen możliwości tylko programiści tego nie doceniają bo nie wiedzą jak jest poza tą szklaną bańką. Oczywiście nie jest to zawód dla każdego - jak ktoś robi to na siłę, to pewnie nie będzie ani satysfakcji ani kasy, ale dla kogoś z predyspozycjami/zajawką to jest zawód prawie idealny.

3

Piszesz tu tylko w samych superlatywach a ten zawód ma swoje minusy. To czy jest to praca bezstresowa a zawód jest prestiżowy to można by się mocno zastanawiać. Zwłaszcza jak masz deadline i musisz się spiąć pod rygorem kary za spóźnienie, już miałem raz taki przypadek. Prestiż jest chyba w co niektórych działkach. Zależy gdzie pracujesz, dostajesz zlecenie do realizacji za określoną kasę, w określonym czasie, ma być pełna profeska, klienci wydziwiają a Ty próbujesz spełnić ich zachcianki. Czy w tym przypadku pracę typowego wyrobnika który pracuje na określonych frameworkach można uznać za prestiż? No chyba że pracujesz dla Google czy Facebooka albo NASA przy oprogramowaniu rakiet no to już inna sprawa.

0

Ja pracuję w PHP, obecnie głównie w Magento, więc nie jest to jakiś hitech, choć z drugiej strony raczej chyba jedna z trudniejszych działek w PHP, a przynajmniej ze sporym progiem wejścia, bo Magento samo w sobie jest bardzo trudne a dochodzi cały ekosystem zależności. W pracy raczej nie mam stresów bo nie pracuję na własny rachunek tylko w teamie - jak firma/PM źle obliczy deadline, źle zaplanuję podział pracy to stres pewnie ktoś ma, ale raczej nie ja. Ja mam w umowie 8h dziennie i z tego się wywiązuje, natomiast wszystko co powyżej to jest mój ukłon w stronę pracodawcy (swoją drogą nie mam z tym problemu, bo jestem typowym team-playerem i jak jest praca do zrobienia wieczorem, to ją zrobię dla dobra firmy, ale jak piszę to wynika z moich pobudek, a nie stresu czy nakazu). Nigdy nie miałem sytuacji, żeby ktoś stawiał mnie przed koniecznością zrobienia czegoś po godzinach. Z klientem mam głównie kontakt w kwestii planowania, omawiania funkcjonalności, wyjaśniania problemów - kwestie problemów klientów biorą na siebie PM'owie.
Co do odpowiedzialności to negocując swoje B2B brałem to pod uwagę - wynegocjowałem sobie warunki, które są nawet korzystniejsze niż w przypadku UoP. Firma nie robiła z tym żadnego problemu - jedynie się zdziwili, bo byłem pierwszą osobą, która chciała mieć inne zapisy niż standardowe.

Co do prestiżu - jak rozmawiam z ludźmi o moje pracy to raczej jest odbierana jako prestiżowa. Ale oczywiście nie jest to prestiż lekarza, architekta czy prawnika. Ot po prostu jak na imprezie mówisz czym się zajmujesz to jest to ciekawsze niż bycie księgowym czy kierownikiem "czegoś".

W poprzedniej pracy pracowałem na własny rachunek, kierowałem zespołem ludzi, którzy wykonywali średnio ambitną pracę więc trochę czułem się jak poganiacz niewolników. Nie dawało mi to satysfakcji plus nie było zgodne z moim typem osobowości. W IT jak dla mnie jest sielanka. Nie mam oczekiwań, że będę wysyłał rakiety na Marsa - tak jak jest mi wystarcza. Może i robię przyziemne rzeczy, ale są one dla mnie ciekawe, wymagają ciągłego rozwoju, ciągle robię nowe rzeczy - ogólnie mi to starcza i jest fajniej niż się spodziewałem.

4
hadwao napisał(a):
  • dostanie pierwszej pracy było baaardzo proste. Bałem się tego jak mnie tu życie zweryfikuje, więc postanowiłem "testowo" wysłać kilka CV zanim jeszcze w ogóle podjąłem decyzję na 100%. Wyslalem 4 CV, dostalem 3 zaproszenia na rozmowy i 2 oferty pracy. W żadnym miejscu nie spelnialem wszystkich kryteriów z ogłoszenia.

Ja przy aplikowaniu na prace nie-programistyczne tez nigdy nie spelnialem wszystkich wymagan, czasami jedno z calej listy i tez dawalo rade.

  • w tym zawodzie szanuję się ludzi - nawet mało umiejąc jest się trudno zastępowalnym pracodawcy zależy na budowaniu dobrych relacji w zespole

Wszystko zalezy od pracodawcy, dobrze trafiles. Ja raczej tez dobrze trafialem, ale zdarzaly sie wyjatki.

  • ludzie w przeważającej większości są bardzo spoko i łatwo znaleźć kogoś do pogadania nawet jak się nie ma super towarzyskiej osobowości

Nie widze roznicy miedzy IT i inne korpojobami. No chyba ze by tak porownywac budowlanke, tam czasem nie ma z kim pogadac :-)

  • jak nie odwalasz maniany to praktycznie wszystko odbywa się na zaufaniu. Przez półtorej roku nie zdarzyło mi się aby ktoś np. kwestionował, że coś zajęło mi za długo. Czasami mam wrażenie, że mi bardziej zależy niż przełożonym.

To akurat prawda . Ja sie nie spotkalem zeby wywalono kiedykolwiek pracownika z developerki rowniez, jak ktos ma problem z firma to po 3 miesiacach sam odejdzie, nie ma sensu sie i kogos stresowac.

  • kasa faktycznie na początku jest słaba - ja dostałem 4000 na fakturze (fakt, że miałem drugą lepsza ofertę, ale wybrałem "bardziej perspektywiczną ścieżkę kariery" kosztem kasy na początku). Gdy ma się argumenty to o podwyżki jest bardzo łatwo. Mi się udało podnieść w 1,5 roku wynagrodzenie o prawie 300% i nie musiałem się o te pieniądze jakoś wypraszać. Po prostu siadaliśmy, przedstawiałem swoje argumenty i dostawałem podwyżkę.

Wszystko zalezy od kraju. Sa zawody ktore sa b. dobrze platne praktycznie wszedzie, developerzy sa b.dobrze platni tylko w tanich krajach. Na mitycznym zachodzie to zwykle corpojob rowniey jesli chodzi o pensje.

  • w którym innym zawodzie ma się kanapę w pokoju i nikt na patrzy się krzywo jak sobie na niej leżysz?

W najstarszym zawodzie swiata

  • takie drobiazgi jak napoje, owoce, kanapki itp w pracy - niby pierdoła, ale całkiem spoko

korpo

  • wyobraź sobie lekarza, który odpowiada "nie wiem, ale sprawdzę w Google". A w naszym zawodzie jak tak powiesz to jeszcze szef się cieszy, że nie unikasz problemu.

Bo lekarz ma 5 minut na pacjenta. Wszystkie zawody gdzie pracujesz bezposrednio z klientem tak maja. Ale juz taki research analyst, czy inzynier rowniez czesto musi cos sprawdzic i nikt sie o to nie czepia.

  • zawód w PL jest całkiem prestiżowy

Low-cost location bias. Czlowiek wyhyla leb za granice i jest zwykla mrowka, wsrod tysiecy innych mrowek.

  • kompletne zero stresu

Szczegolnie gdy klient miesiac po terminie nadal nie chce odebrac systemu bo mu sie cos nie podoba, a management zabiera ciebie na spotkania zebys sie tlumaczyl ze to "twoja wina" :-)

  • praca bardzo ciekawa - praktycznie codziennie uczę się nowych rzeczy, na Udemy ma kursy z pokrewnych zagadnień kupione na kilka miesięcy do przodu. Mała powtarzalność zadań - czasami się śmieję, że po półtora roku to już fajnie byłoby dostać zadanie z czegoś co się robiło, a nie ciągle gonić króliczka

To chyba mija. W koncu widzisz ze czy to bedzie technologia X czy Y to wyjdzie to samo, wiec nie ma sensu uczyc sie dwoch. Na koncu zostajesz specjalista w waskim technostacku, gdzie wszystko sie powtarza, a zmienic sie nie chce, bo jest kwestia $.

  • podoba mi się spotykanie z ludźmi z całego świata - lubię te różnice kulturowe, rozwiązywanie problemów biznesowych, które w Polsce nie występują etc. Ogólnie muszę powiedzieć, że poza samym programowaniem ciekawi mnie właśnie szeroko rozumiany biznes

To tez mi sie podoba, ale to naprawde teraz praktycznie domena kazdego corpojob.

  • możliwość pracy zdalnej na część lub cały etat. Ja teraz pracuję już 100% zdalnie i nikt mi nie robi problemu jak sobie w środku dnia wyjdę na 2h. Jeśli ilość i jakość mojej pracy się zgadza to wszyscy są zadowoleni. Jak wolę sobie pracować wieczorem danego dnia to też spoko. Jak jednego dnia popracuję 2h a następnego 14h też nie ma problem - byle by innym pracy nie blokować i na koniec miesiąca wszystko się zgadzało

Byl tu gdzies watek o pracy zdalnej, to jest fajna zaleta, ale potem taka praca moze powodowac problemy psychiczne.

  • no i najważniejsze KTOŚ NAM PŁACI ZA PROGRAMOWANIE - to trochę jakby dziecku płacić za jedzenie słodyczy.**

Dobre porownanie. Szybka gratyfikacja, career black hole po 40. Ciekawe, jak w wieku nastoletnim by wygladalo takie dziecko? :-)

remote work

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1