"gender studies" - pic na wodę fotomontaż

1
Wibowit napisał(a):
  • i tak wiadomo, że ma się do czynienia z transem
    Jesteś taki przekonany, że potrafisz rozpoznać osobę trans?
    Jak okaleczanie genitaliów ma wpłynąć na zdolność mojej oceny?

Pytałam, dlaczego uważasz, że i tak wiadomo, że ma się do czynienia z transem.
Nie odpowiedziałeś.

Wolałbym mieć "zestaw fabryczny" niż podłą imitację.

Pewien procent osób TS faktycznie nie ma oporów przed używaniu przyrodzonego przyrodzenia w celach seksualnych. Niemniej jest to mniejszość.

Masz jakieś dane na ten temat? Jaki % ludzi decydujących się na operację tzw zmiany płci robi to ze względu na obrzydzenie oryginalnymi genitaliami?

Jeśli masz nasz tu na myśli sam zabieg na narządach, to myślę, że wszyscy. Jeśli komuś one faktycznie to nie przeszkadzają, to nie ma przecież obowiązku go wykonywać i można ograniczyć się do usunięcia gonad i terapii hormonalnej. Inna sprawa, że funcjonalność oryginalnych narządów w wyniku terapii hormonalnej mocno spada.

Odbyt też jest funkcjonalny, a niektóre kobiety nawet twierdzą, że seks odbytowy jest lepszy niż pochwowy. Podchodzę to takich zachwalań sceptycznie.

Sprawdź zamiast teoretyzować. Wtedy będzie można pogadać o sprawie merytorycznie, bo póki co dostrzegam zasadniczą trudność w polemizowaniu z czyimś "bo mi się zdaje że".

Zwłaszcza iż raczej nie ma szans, by pseudo-pochwa pozwalała nawet na doznania porównywalne z oryginalnymi genitaliami

To może taka przypowieść edukacyjna:
Masz możliwość uprawiania seksu oralnego z:
a) napalonym i doświadczonym gejem, seksualnym profesjonalistą, który obronił doktorat z robienia lasek na wszelkie możliwe sposoby,
b) nieśmiałą, niedoświadczoną młódką.

Czy z obu powyższych wybierasz opcję zapewniającą intensywniejsze doznania fizyczne?
Tak / Nie? Dlaczego?

Korelacja jest, ale bez próby wyjaśnień

A ty czytasz, w ogóle, co sam linkujesz?

The survey did not provide information about the timing of reported suicide attempts in relation to receiving transition-related health care, which precluded investigation of transition-related explanations for these patterns.

.

Operacja zmiany płci wiąże się też z kastracją. Myślę, że kastracja wyraźnie zmniejsza doznania.

Jest to prawdą tylko odnośnie m/k. Odcięcie testosteronu w ogólności zmniejsza libido. Bo w drugą stronę to jest już zupełnie inaczej i osoby k/m raportują tutaj zdecydowany wzrost zainteresowania fizyczną stroną relacji międzyludzkich.

1
somedev napisał(a):

Ale jeśli nawet założymy, że takie coś może istnieć, to dlaczego jest trend zmiany ciała, operacje etc. a dlaczego nie idzie się w drugą stronę - zmianę umysłu, nastawienia, taka terapia?

Ponieważ:
a) już próbowano i to absolutnie nie działa,
b) a dlaczego właściwie wolisz okaleczać czyjś umysł niż ciało?
c) a dlaczego właściwie chciałbyś decydować, za inną osobę co jest dla niej najlepsze?

Gdzie napisałem ze wole okaleczać umysł i że chce to wymóc to na dotkniętych tą choroba ludziach? Głęboki wdech i przeczytaj raz jeszcze, może wcześniej melisy zaparz.

Ok, zatem wersja poprawiona:
Ponieważ:
a) już próbowano i to absolutnie nie działa,
b) osoby TS nie są czymś takim zainteresowane

1

Są tacy ludzie (chociaż tutaj lepiej użyć słowa - dzieci lub po prostu małoletni), którzy po zmianie płci i dowiedzeniu się przez innych o tym, są dyskryminowani i często mobbingowani. Jest w psychologii pewien koncept, który jest wspierany przez wiele środowisk, żeby został wprowadzony, jest też szeroko opisany i duża szansa że wejdzie jako zaburzenie, sam osobiście interesuje się szeroko tym tematem. Nazywa się ono Complex Post Traumatic Stress Disorder- CPTSD, jest to rozszerzenie istniejącego zaburzenia - PTSD

Autumn Asphodel była ofiarą wieloletniego mobbingu, który trwał latami (oznacza to, że trauma nie była pojedyńczym lub kilkoma punktami, ani okresami przejściowymi, tylko trwało to (z tego co rozumiem z jej vide) praktycznie znaczną część dzieciństwa). Osoby które doświadczają skrajnej dyskryminacji, często jest jakiś czynnik który decyduje o tym, dlaczego osoba jest (przykładowo) mobbingowana. Osoba która nie jest akceptowana i ma bardzo niesprzyjające warunki środowiskowe, która jest pod wpływem skrajnej dyskryminacji może (nie musi) zacząć odczuwać objawy jednego z bardzo ciężkiego zaburzenia, CPTSD

Objawy CPTSD to wszystkie objawy PTSD, plus:

  • Emocjonalne flashbacki, mogą one powodować przyływy nienormalnych pokładów strachu, nie wywołanych sytuacją obecną
  • Poczucie replikowania się przemocy (prolonged feelings of terror), mimo że osoba wyszła już poza wpływ przemocy
  • Cięzka Dysforia, Silnie stłumiona silna złość,
  • Depersonalizacja/Derealizacja
  • Izolacja/Alienacja, poczucie odrębności od reszty społeczeństwa
  • Ciężka forma - helplessness (wyuczona bezradność)
  • Toksyczny wstyd (wstyd który osoba nie powinna odczuwać, bo nie jest przyczyną tego za co się wstydzi)

Ludzie CPTSD dostają w znacznej części w dzieciństwie, kiedy byli przez lata - zaniedbywani, traumatyzowani, zawstydzani, terroryzowani. Autumn Asphodel ma PTSD które było rezultatem mobbingu szkolnego, problemów w rodzinie, jednak potem zmiana płci spowodowało inne rzeczy.

Ludzie którzy zmieniają płeć wg. mojej subiektywnej opinii mają zwiększone prawdopodobieństwo wystąpienia conajmniej depresji, a w skrajnym przypadku, jeżeli dyskryminacja była patologią patologii - CPTSD

0
Freja Draco napisał(a):
Wibowit napisał(a):
  • i tak wiadomo, że ma się do czynienia z transem
    Jesteś taki przekonany, że potrafisz rozpoznać osobę trans?
    Jak okaleczanie genitaliów ma wpłynąć na zdolność mojej oceny?

Pytałam, dlaczego uważasz, że i tak wiadomo, że ma się do czynienia z transem.
Nie odpowiedziałeś.

Przy bliskich oględzinach jest oczywiste, że pseudo-pochwa jest pseudo-pochwą.

Wolałbym mieć "zestaw fabryczny" niż podłą imitację.

Pewien procent osób TS faktycznie nie ma oporów przed używaniu przyrodzonego przyrodzenia w celach seksualnych. Niemniej jest to mniejszość.

Jakieś dane? Bez czyjegoś "bo mi się zdaje że".

Masz jakieś dane na ten temat? Jaki % ludzi decydujących się na operację tzw zmiany płci robi to ze względu na obrzydzenie oryginalnymi genitaliami?

Jeśli masz nasz tu na myśli sam zabieg na narządach, to myślę, że wszyscy. Jeśli komuś one faktycznie to nie przeszkadzają, to nie ma przecież obowiązku go wykonywać i można ograniczyć się do usunięcia gonad i terapii hormonalnej. Inna sprawa, że funcjonalność oryginalnych narządów w wyniku terapii hormonalnej mocno spada.

Znowu: masz jakieś konkretne dane?

Zwłaszcza iż raczej nie ma szans, by pseudo-pochwa pozwalała nawet na doznania porównywalne z oryginalnymi genitaliami

To może taka przypowieść edukacyjna:
Masz możliwość uprawiania seksu oralnego z:
a) napalonym i doświadczonym gejem, seksualnym profesjonalistą, który obronił doktorat z robienia lasek na wszelkie możliwe sposoby,
b) nieśmiałą, niedoświadczoną młódką.

Czy z obu powyższych wybierasz opcję zapewniającą intensywniejsze doznania fizyczne?
Tak / Nie? Dlaczego?

Wybieram opcję b) Nieśmiała, niedoświadczona młódka zrobi u mnie doktorat z robienia lasek na wszelkie możliwe sposoby. Geja musiałbym uczyć robienia loda od nowa.

Serio, co ta "przypowieść" miała zasugerować? To, że udane stymulowanie pokiereszowanych genitaliów wymaga wirtuoza seksu?

Korelacja jest, ale bez próby wyjaśnień

A ty czytasz, w ogóle, co sam linkujesz?

The survey did not provide information about the timing of reported suicide attempts in relation to receiving transition-related health care, which precluded investigation of transition-related explanations for these patterns.

Czytam i właśnie to co zacytowałaś pokazuje, że odniosłem się dokładnie do tego co zaznaczyłaś.

Operacja zmiany płci wiąże się też z kastracją. Myślę, że kastracja wyraźnie zmniejsza doznania.

Jest to prawdą tylko odnośnie m/k.

A o tym przecież mowa. Zresztą m/k jest wielokrotnie więcej niż k/m.

0
Wibowit napisał(a):

Przy bliskich oględzinach jest oczywiste, że pseudo-pochwa jest pseudo-pochwą.

To zależy od zastosowanej techniki, jakości wykonania i warunków jakie wyjściowo ma dana osoba, ale bywa, że ani partner seksualny się nie połapie ani ginekolog (póki nie próbuje szukać macicy). Pamiętam np. jakąś historię gdzie partner transseksualistki dowiedział się o jej przeszłości dopiero po iluś miesiącach / latach związku i zrobił straszną awanturę (żeby nie było - nie popieram sytuacji, gdy wiążąc się z kimś nie mówi się drugiej osobie o czymś takim). W drugą stronę faktycznie jest problem, bo penisa nie da się jeszcze tak zrobić, żeby nie dało się poznać.

Pewien procent osób TS faktycznie nie ma oporów przed używaniu przyrodzonego przyrodzenia w celach seksualnych. Niemniej jest to mniejszość.
Jakieś dane? Bez czyjegoś "bo mi się zdaje że".

To moje wnioski z rozmów z kilkudziesięcioma transseksualistami w realu i kilkuset w necie na przestrzeni kilkunastu lat.

Wybieram opcję b) Nieśmiała, niedoświadczona młódka zrobi u mnie doktorat z robienia lasek na wszelkie możliwe sposoby. Geja musiałbym uczyć robienia loda od nowa.

Skąd wiesz? Masz jakieś doświadczenia odnośnie różnic w tym w jaki sposób laski robią laski a jak faceci?

Serio, co ta "przypowieść" miała zasugerować?

Że o całościowej jakości seksu niekoniecznie musi stanowić intensywność czysto fizycznych doznań. W związku z czymś komuś większą satysfakcję może sprawiać używanie przerabianych narządów które akceptuje niż nieprzerabianych, których nie akceptuje.

Czytam i właśnie to co zacytowałaś pokazuje, że odniosłem się dokładnie do tego co zaznaczyłaś.

Popraw mnie, jeśli (może) za słabo ogarniam angielski, ale jak dla mnie to oni tam piszą, że:

The survey did not provide information about the timing of reported suicide attempts in relation to receiving transition-related health care,

Badanie nie dostarczało informacji o umiejscowieniu w czasie zgłaszanych prób samobójczych względem uzyskanej pomocy lekarskiej związanej z tranzycją.

Czyli że mogły to być tak próby dokonywane przed uzyskaniem tranzycyjnej pomocy lekarskiej, w jej trakcie, jak i po. Nie da się zatem z niego wnioskować, że próby samobójcze są konsekwencją pomocy lekarskiej. Nie da się wnioskować też i w drugą stronę, choć osobiście uważam, że bardziej logicznym wyjaśnieniem wspomnianej korelacji jest:

  • mam silną dysforię,
  • na tyle silną, że dochodzi do prób samobójczych,
  • jak już do nich dochodzi, to stwierdzam, że potrzebuję pomocy, więc idę jej poszukać.

Co sami konkludują:

 which precluded investigation of transition-related explanations for these patterns.

Co wyklucza dochodzenie powiązanych z tranzycją wyjaśnień dla tego wzorca [relacji tranzycja - próby samobójcze].

Operacja zmiany płci wiąże się też z kastracją. Myślę, że kastracja wyraźnie zmniejsza doznania.
Jest to prawdą tylko odnośnie m/k.
A o tym przecież mowa.
Ale zmiana płci w kierunku k/m też jest zmianą płci, więc nieprawdą jest warunek:

if (zmianaPłci) kastracja_i_słabszeDoznaniaFizyczne()

Zresztą m/k jest wielokrotnie więcej niż k/m.

To nie jest takie proste.
W rozwiniętych, tolerancyjnych społeczeństwach decydujących się na korektę m/k jest faktycznie trzykrotnie więcej
W mniej rozwiniętych potrafi być dokładnie odwrotnie:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Transseksualizm#Epidemiologia

0
Wibowit napisał(a):

Przy bliskich oględzinach jest oczywiste, że pseudo-pochwa jest pseudo-pochwą.

Zależy do techniki, jakości wykonania i osobniczych warunków na starcie, ale bywa, że ani partner seksualny się nie połapie, ani ginekolog (dopóki nie zacznie szukać macicy).

Jakieś dane? Bez czyjegoś "bo mi się zdaje że".

Wnioski z rozmów z kilkudziesięcioma transseksualistami w realu i kilkuset w necie na przestrzeni kilkunastu lat.

Wybieram opcję b) Nieśmiała, niedoświadczona młódka zrobi u mnie doktorat z robienia lasek na wszelkie możliwe sposoby. Geja musiałbym uczyć robienia loda od nowa.

Skąd to przekonanie? Masz jakieś doświadczenia odnośnie różnic w sposobie wykonywania lasek przez laski i facetów?

Serio, co ta "przypowieść" miała zasugerować?

Że poziom samej fizycznej stymulacji niekoniecznie musi być wyznacznikiem całościowej jakości seksu.
Zatem komuś większą satysfakcję może dawać uprawianie seksu pokrojonymi narządami, które akceptuje, nawet jeśli będą one fizycznie mniej wrażliwe, niż niepokrojonymi ale nieakceptowanymi.

A ty czytasz, w ogóle, co sam linkujesz?

Czytam i właśnie to co zacytowałaś pokazuje, że odniosłem się dokładnie do tego co zaznaczyłaś.

The survey did not provide information about the timing of reported suicide attempts in relation to receiving transition-related health care, which precluded investigation of transition-related explanations for these patterns.

Badanie nie dostarcza informacji na temat czasowej relacji zgłoszonych prób samobójczych względem otrzymanej pomocy medycznej związanej z tranzycją, co wyklucza dochodzenie powiązanych z tranzycją wyjaśnień tego wzorca.

Operacja zmiany płci wiąże się też z kastracją. Myślę, że kastracja wyraźnie zmniejsza doznania.

Jest to prawdą tylko odnośnie m/k.

A o tym przecież mowa.

Operacja zmiany płci k/m również jest zabiegiem zmiany płci i nie wiąże się wcale z kastracją i spadkiem libido.
Zatem zastosowanie kwantyfikatora ogólnego typu [każda] Operacja zmiany płci jest tu nieuprawnione.

Zresztą m/k jest wielokrotnie więcej niż k/m.

Zależy gdzie.
W bogatszych, rozwiniętych, tolerancyjnych krajach m/k jest około trzykrotnie więcej.
W tych mniej bogatych i mniej sympatycznych jest dokładnie odwrotnie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Transseksualizm#Epidemiologia

3
Freja Draco napisał(a):
Salvatore napisał(a):

Przeraża mnie możliowść, że jakiś opiekun szkolny LGBT zagada mi córkę i przekona do zmiany płci, a ono będzie tego późiej żałowała.

I naprawdę myślisz, że czyjąś misją jest przekonywanie dzieci do zmiany płci?
I naprawdę myślisz, że kogoś się da przekonać do zmiany płci wbrew jego woli?

  1. Podałem przykład najmłodszego pacjenta który miał 3 lata. Na pewno przemyślał swoją decyzję? Ha ha ha.
  2. są pomysły by w szkołach działała instytucja "latarnika" LGBT.
Salvatore napisał(a):

Ciekawy tekst (i blog też, polecam RAM, reszty tej strony ie ruszać )
https://ram.neon24.pl/post/148251,oto-do-czego-sluzy-gender-lek-tryptorelina

Freja Draco napisał(a):

Ale ten środek to jest akurat bardzo sensowne rozwiązanie. Opóźnia się zmiany wywołane dojrzewaniem płciowym. Co pozwala odroczyć decyzję o fizycznych korektach do momentu, gdy dana osoba jako dorosła będzie już mogła podejmować decyzje odnośnie swojej przyszłości. I jeśli zdecyduje się na korektę płci, to zakres zmian, których trzeba będzie dokonać będzie mniejszy, a efekty lepsze.

To znaczy jak to sobie wyobrażasz. Hormony w zamrażalce, a reszta sobie rośnie bezproblemowo do wieku 17 lat? Nie ma tak. Wszystko jest ze sobą mocno powiązane. W Natomiast w zalinkowanym tekście jest taki fragment

Włoskie środowiska nawołujące do zablokowania tryptoreliny (stowarzyszenia Scienza e Vita oraz Centro Studi Livatino) utrzymują, że w przypadkach tzw. dysforii płci wystarczająca jest pomoc psychologiczna i że istnieje bardzo duże niebezpieczeństwo, iż blokada hormonalna może powodować demineralizację kości, a także rozbieżność pomiędzy rozwojem fizycznym i rozwojem funkcji poznawczych (lek zatrzymuje rozwój mózgu) u dzieci.
Z badań przeprowadzonych w Szwecji wynika, że po 10 latach od zmiany płci, gwałtownie wzrasta liczba przypadków śmierci, samobójstwa, niewydolności nerek, chorób układu sercowo-naczyniowego i chorób psychicznych. Prawdopodobnie – w przypadku zmiany decyzji – stosowanie tryptoreliny grozi niepłodnością.

To może być prawda albo i nie. Podaję pod rozwagę. Nie żyjemy w rzeczywistości Star Treka, tzn. nie ma komputerów kwantowych do symulacji białek, nie ma systemowego rozwiązania konfliktu interesów (farmacja vs niezależne badania, nieskorumpwane rządy), . Takie wpadki jak ze słynnym Talidomidem mają często miejsce. Ludziom wydaje się, że żyjemy w nie wiem jak nowoczesnych czasach, a przecież jeszcze niedawno "nowożytna" medycyna promowała lobotomię i Nobel w 1949 za to jeszcze był. Nie mówię już o racjonalnym XIX wieku gdy ojciec antyseptyki był wyśmiewany przez środowsiko lekarskie odbierające porody łapami których nawet nie myli po sekcji (polecam "stulecie chirurgów" i inne tego samego autora)
Mnie te wczesne łapanie narybku, ideologia LGBT (LGBT ma się do składowych jak demokracja ludowa do ludu), teorie gender itd. zalatują łysenkizmem. tzn.

  1. nie mają podstaw naukowych
  2. mają poparcie władz
  3. wolność debaty jest ograniczana. tzn. lepiej głośno nie krytykować bo wyleci się z pracy, straci grant itd. (prawdziwa nauka dopuszcza konfrontacje i krytykę). I nie chodzi mi "krytykę" typu "będziecie smażyć się w piekle grzesznicy".
    Jak wygląda atmosfera, przykład Kanady. W Kanadzie na przykład zwgwałcono instytucję prawa poprzez wprowadzenie tzw. sądów praw człowieka. Kodeks karny, administracyjny itd. to tam działa normalnie, ale sąd prawoczłowieczy nie jest skrępowany tradycyjną kulturą prawną i działa jak trybunał rewolucyjny (tym w istocie jest). Efekt? Ano na przykład jakiś facet co się za babę przebierał (pardon: kobieta trans) nachodził damskie salony kosmetyczne i kazał sobie depilować genitalia. Za odmowę pozywał do sądu. Tu się akurat skończyło dobrze i trans-rekietier musiał zwracać haracze, ale zapewniam, że wiele spraw kończy się fatalnie i te sądy terroryzują Kanadę. W ogóle na przykład za stwierdzenie, że są tylko dwie płcie zawiesza się uczniów, chłopak deklarujący bycie trans może wbijać do szatni dziewczyn i one mają guzik do powiedzenia. Nie che mi się szukać linków jakby co, podaję z głowy osobom które są odcięte od tego typu nowinek.

Że co? Że w dobie smarfonów nie jest możliwe już "średniowiecze"? Łysenko dokazywał w ojczyźnie rakiet, atomu i walki z zabobonem :). Ludzie mają naiwny stereotyp totalitaryzmu. Że musi być szaro, smutno, muszą wisieć portrety wodza a w sklepach braki. A jak kolorowo to wesoło! Właśnie dobry, nowoczesny totaliataryzm to taki jak na Zachodzie albo w Chinach. Bez zbędnego terroru jak uczył Machivelli. W Chinach jest kredyt społeczny, a na Zachodzie wdraża się to samo tylko bardziej przez quasi prywatne oligopole niż państwo. W Chinach AI śledzi obywateli, a na Zachodzie też śledzi. Różnica jest taka, że Chiny startowały z poziomu Mao, a Zachód startuje ze względnych swobod.

PS. bene, bene, stupido

1
Salvatore napisał(a):

Podałem przykład najmłodszego pacjenta który miał 3 lata. Na pewno przemyślał swoją decyzję? Ha ha ha.

Faktycznie wydaje się być cokolwiek zbyt wcześnie. Niemniej już w wieku 6-12 lat można spotkać dzieciaki o bardzo wyraźnie zdeklarowanych upodobaniach i oczekiwaniach odnośnie tego, kim by chcieli być, kim zaś nie być. Bardzo wiele opowieści transseksualistów zaczyna się słowami "Już od najmłodszych lat...".

Oczywiście mogą tutaj występować również pomyłki. Pomyłki w tej kwestii zdarzają się nawet dorosłym osobom i (przynajmniej przy naszym obecnym poziomie wiedzy) są nieuniknione. Każdy zabieg medyczny, a w sumie to każda ludzka decyzja wiąże się z jakimś ryzykiem. Decydując się na coś ryzykownego oraz tworząc prawo kodyfikujące zakres legalnych decyzji staramy się konstruować je tak, by maksymalizować korzyści możliwie szerokiej populacji.

Czy w imię interesu 1-2% osób, które w późniejszym wieku mogą zmienić decyzję i cierpieć z tego powodu należy poświęcić interes tych 9x%, które jej nie zmienią, a mogą cierpieć z powodu niemożności możliwie wczesnego usunięcia rozbieżności pomiędzy tym, jak chciałby wyglądać i funkcjonować, a jak faktycznie wyglądają i funkcjonują?

są pomysły by w szkołach działała instytucja "latarnika" LGBT.

Jesteś dzieciakiem, który jest homo, bi, transseksualistą, transwestytą i funkcjonuje w społeczności która może wyśmiewać podobne zjawiska, siedząc na religii może słyszeć, że to grzech i obraza boska, ba! nawet z niektórych zaaprobowanych przez nasze przez nasze państwo podręczników może się dowiedzieć, że tego typu odmienności seksualne to zło i dewiacja. Jest sam i może dochodzić do wniosku, że stanowi po prostu bezwartościowy, wybrakowany egzemplarz. A w najlepszym razie po prostu zamyka się i nie ma z kim o tym pogadać.

Znajomy gej opowiadał mi o tym, że kiedyś na jakiejś grupie LGBT spotkał kolegę, z którym wcześniej przez kilka lat siedział w ogólniaku w jednej ławce, i żaden z nich nie wiedział, że ten drugi też jest gejem.

Aktywizm LGBT w szkołach nie ma służyć "nawracaniu ludzi na homoseksualizm" tylko temu, żeby osoby takie nie musiały mierzyć się same ze światem i ze swoją odmiennością.

0
Salvatore napisał(a):

To znaczy jak to sobie wyobrażasz. Hormony w zamrażalce, a reszta sobie rośnie bezproblemowo do wieku 17 lat? Nie ma tak. Wszystko jest ze sobą mocno powiązane.

To jest obszar złożonych decyzji. W przypadku nastolatków przed okresem dojrzewania opcje są takie:

  1. Leki opóźniające proces dojrzewania i związane z nim zmiany, pozwalające dzieciakowi pojąć decyzję w przyszłości, w bardziej dorosłym wieku. Wraz z ich ew. skutkami ubocznymi o których piszesz. Przyznam, że temat znam słabo. W Polsce podobne środki to abstrakcja, a rozpoczęcie leczenia dopuszcza się za zgodą rodziców w wieku jakichś 17 lat.

  2. Wczesne usunięcie gonad i wczesne rozpoczęcie hormonalnej terapii zastępczej. Taki proces daje bardzo dobre efekty i zmniejsza ilość potrzebnych później zabiegów. Kosztem jest odsetek osób, które mogą się w trakcie / później rozmyślić i będą musiały przechodzić z kolei procedury detranzycji.

  3. Czekanie z decyzją do 17-18 lat. Dojrzewanie już nastąpiło, co oznacza, że:

  • osoby m/k czekają: depilacje laserowe, chirurgia Jabłka Adama, długotrwałe ćwiczenie głosu, ew. zabiegi chirurgiczne na strunach głosowych a później i tak długotrwałe ćwiczenia głosu, bardzo możliwe, że potrzebna będzie chirurgiczna korekta wyglądu twarzy: redukcja żuchwy, wałów nadoczowych itp.
  • osoby k/m czeka usuwanie piersi.
    W obu wypadkach pewnych rzeczy nie da się już w tym momencie zmienić: wzrostu, szerokości ramion, szerokości bioder, wielkości stóp i dłoni. W przypadku innych zmiany będą mniejsze: wygląd sylwetki. Ogólnie efekty będą mniej satysfakcjonujące niż w przypadku punktów 1 i 2.
1
Salvatore napisał(a):

Mnie te wczesne łapanie narybku, ideologia LGBT

Jakieś 10 lat temu, za poprzednich rządów PiSu bardzo modne było mówienie o propagandzie homoseksualnej. Ciągle słyszałam, że propaganda homoseksualna to albo propaganda homoseksualna tamto, więc któregoś dnia wkurzyłam się i stwierdziłam, że jak wszyscy gadają o tym potworze, to ktoś mógłby go w końcu na oczy zobaczyć.

Dlatego pewnego pięknego dnia na rynku we Wrocławiu urządziłam ze znajomymi "Wiec Propagandy Homoseksualnej" (mieliśmy nawet transparent z takim hasłem) , przekonując ludzi do zmiany orientacji seksualnej.

Staraliśmy się, namawialiśmy, puściliśmy im nawet hipnotyczną indyjską raggę i "adin, dwa, tri..." Kaszpirowskiego. Niestety, pomimo naszych wysiłków żadnej z oglądających nas osób nie udało się przekonać do homoseksualizmu. Dlatego (m.in.) nie wierzę w żadne "łapanie narybku" itp.

  • BTW: najlepszy był jakiś kark, który przez cały czas gapił się na nas bardzo uważnie wraz ze swoimi kolegami, a na koniec podszedł i zapytał, czy my tak serio, czy tylko sobie jaja robimy.

Bycie transem albo homo nie jest czymś atrakcyjnym. Nie zapewnia żadnych dodatkowych profitów, natomiast może wiązać się z różnymi nieprzyjemnościami. A nawet gdyby jakieś profity zapewniało, to i tak pozostaje nienegocjowalne, twoja orientacja czy tożsamość płciowa nie jest religią czy ideologią do której zmiany ktoś mógłby cię przekonać.

2
Freja Draco napisał(a):

twoja orientacja czy tożsamość płciowa nie jest religią czy ideologią do której zmiany ktoś mógłby cię przekonać.

No i tu jest chyba pies pogrzebany. Jeśli ktoś ma umysł od dziecka gwałcony religią, to nie rozumie, że można myśleć samodzielnie, więc wierzy, że wszystko jest kwestią indoktrynacji.

0
Salvatore napisał(a):
  1. nie mają podstaw naukowych
  2. mają poparcie władz
  3. wolność debaty jest ograniczana

W pełni zgodzę się z faktem, że wiele z popularnych obecnie progresywnych tez spełnia powyższe punkty i sama często zżymam się na różne metody zaklinania rzeczywistości, kiedy usiłuje się wmówić wszystkim np. że różnice pomiędzy płciami nie istnieją a wszystko jest tylko kwestią wychowania.

Ew. kiedy ktoś w czambuł atakuje wszystko co niedostatecznie progresywne i feministyczne, jak np Anita Sargasian zjeżdżająca na swoim kanale YT każdą grę (często w sposób bardzo niemerytoryczny), całość działalności której można doskonale streścić cytatem z niej samej: "Everything is sexist, everything is racist, everything is homophobic and you have to point it all out".

Ew. kiedy w imię ideologicznych wytycznych należy koniecznie do każdego filmu, serialu, programu itp wcisnąć geja, kobietę, murzyna i transa. Mogę się nawet domyślać, że z punktu widzenia typowego heteryka coś takiego może być postrzegane jako działanie opresyjne. Jeszcze 10 lat temu sama byłam gotowa popierać wszelkie formy zwalczania rasizmu. W chwili obecnej jednak, kiedy formami "zwalczania rasizmu" jest wpychanie jakichś, pasujących jak pięść do nosa, murzynów do netfliksowego Wiedźmina albo międzynarodowe dramy o to, że w polskim "Twoja twarz brzmi znajomo" ktoś czasem ucharakteryzuje się na czarnego wokalistę, stwierdzam, że to "zwalczanie rasizmu" przyjęło obecnie często zdecydowanie wynaturzone formy.

Jestem zatem w stanie zrozumieć, że ktoś może czuć się w podobny sposób osaczony nadreprezentacją osób LGBT w mediach. Co więcej, nie tylko ja, ale wiele osób LGBT sprzeciwia się wpychaniu ich w różne miejsca w sposób zupełnie bezrozumny, na zasadzie jest, bo ma być. No i kij, że nie wymyśliliśmy dla niego/niej żadnej sensownej roli i pasuje do danej historii jak piąte koło u wozu, byle tylko korporacyjny homobilans się zgadzał.

W pełni zgadzając się zatem z tymi wszystkimi zastrzeżeniami, stwierdzić jednak muszę, że:

  • osoby LGBT nie są ideologią, są osobami,
  • osoby LGBT są,
  • osoby LGBT są niezależnie czy się udaje, że ich nie ma, czy też trąbi o tym na każdym rogu.

No to se popisałam - dziękuję za uwagę :)

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0