Bycie kobietą to jeszcze gorsza sprawa niż bycie inwalidą...

1

Dlaczego w sportach jest podział na płeć? Czy nie powinno się lig stopniować tylko na podstawie poziomu zawodników?

Liga kobiet

Paraolimpiadę jeszcze rozumiem, ale zdrowe kobiety powinny być równo-uprawnione do rywalizacji z mężczyznami i powinny być tworzone zespoły złożone z członków obydwu płci. Oczywiście nie na parytety, tylko ze względu na uznane umiejętności.

0

Ale przecież tu chyba sami mężczyźni ze sobą gadają może warto poznać zdanie kobiet i dlaczego obecnie tak się zachowują z czegoś ten feminizm wynika :)
Naprawdę nie interesuje was zdanie kobiet? A może to wszystko to zemsta za rzeczy których może i wy nie robiliście ale wasi przodkowie? A może większość kobiet w gruncie rzeczy nie znosi mężczyzn? Co wy na to, dlaczego tak się dzieje ?

0

Ja tam znalazłam coś gorszego, myślicie że mówi prawdę :/ ?

Logically, men adore death. They bring death. They like death. They like dead things.
Men see women as things, as useable goods, as animated corpses. Some don’t even bother with ‘animated’. Men admit openly in the media that they prefer pornography over sex, as if the women raped on the screen weren’t real. Men work hard to develop realistic sex robots or wife robots (2). Men literally will rape dead women.

https://icemountainfire.wordpress.com/2014/11/17/men-are-not-broken/

2
stivens napisał(a):

W czasach 96756464 rodzajow srodkow antykoncepcji kobieta dalej ma problem z zajsciem w ciaze? XD

I znowu mgliste ogolniki, brak konkretow (cytat: posiada inne cechy (...) xD),

Te inne cechy to np. skłonność do podejmowania ryzyka, agresywność, analityczność, strategiczność. Nigdy nie uważałem, że mózgi kobiet i mężczyzn są jednakowe. Natura dała nam cechy, które w zadaniu "zdobywanie zasobów" do tej pory sprawdzały się lepiej.

wspominanie przeszlosci...

Ale przeszłość jest tu kluczem. W przeszłości ukształtowała się nasza kultura, w której mężczyźni odgrywali dominującą rolę. Natura dała nam w pewnych rzeczach przewagę, a kultura tą przewagę jeszcze powiększyła. Ludzie świadomie i podświadomie dopasowują się do przeszłości, bo tylko przeszłość znają. A w przeszłości władcami byli głównie mężczyźni, mężczyźni robili interesy, podejmowali decyzje. W przeszłości ukształtowała się ta struktura męskiej dominacji, i nie twierdzę wcale, że się wtedy nie sprawdzała. Problem w tym, że gdyby tą strukturą nie potrząsać co jakiś czas, czy nie wprowadzać pewnych ruchów takich jak emancypacja, byłaby ona bezrefleksyjnie powielana. Bo mężczyzna decyzyjny, już osadzony w tej strukturze, będzie ją rozbudowywał wokół siebie na wzór sobie znany, czyli głównie z innych mężczyzn. I wcale nie wyłącznie dlatego, że są oni lepsi w tej roli od kobiet, bo może i statystycznie byli. Ale również dlatego, że są po prostu do niego podobni. I dlatego, że mężczyzna odbiera kobiety jako obiekt seksualny, więc będzie ich unikał w sferze, w której liczy się chłodna kalkulacja, a one mogłyby swoje atuty wykorzystać przeciw niemu.

Teraz żyjemy w czasach, w których tych zasobów zdobyliśmy już stosunkowo dużo, i zadanie ich dalszego "zdobywania" ustępuje nieco zadaniu "gospodarowania" nimi. A w gospodarowaniu akurat kobiety są generalnie dobre. Skłonność do podejmowania ryzyka i agresywność nie są już aż tak istotne, przeciwnie - zależy nam by je obniżać. Zależy nam również bardziej na ugodowości, dbaniu o relacje. Mam też teorię, że kobiety lepiej niż mężczyźni kontrolują wiele wątków. My się za bardzo skupiamy, wnikamy, zbyt dużo rozmaitości nas rozprasza, a kobiety jakoś to ogarniają choć pewnie nie tak dokładnie, ale wystarczająco, bo do tego je przygotowała natura. A dzisiejsza praca jest w większym stopniu wielowątkowa niż kiedyś, gdy każdy miał jakieś swoje, być może trudniejsze, ale jedno zadanie. To powoduje, że model, który znamy i dotąd się sprawdzał warto poddać rewizji i wpuścić do niego nieco więcej pierwiastka kobiecego, bo bez tego już nie zwiększymy efektywności jako społeczeństwo. Tyle, że dopóki funkcjonują stare mechanizmy, w których głównym kryterium oceny jest zdolność do "zdobywania zasobów" i cechy z tym związane, kobiety będą przegrywać i tego pierwiastka się wystarczająco nie wpuści. Stąd manipuluje się trochę przy tych mechanizmach, co jest odbierane jako "niesprawiedliwość". Tyle, że zapomina się, że te mechanizmy same z siebie nie są do końca sprawiedliwe.

Ktoś w komentarzu napisał, że to takie centralne planowanie i pachnie PRLem. No trochę tak. Daje się przykłady "punktów za pochodzenie", "punktów za rasę" i że to też niesprawiedliwość. Tylko przeprowadźmy taki eksperyment: szukamy dzieci z potencjałem na szybkich biegaczy. Zbieramy je z całego kraju i robimy im test na 100m. i patrzymy na wyniki. Ktoś powie: wystarczy wyniki posortować i wziąć N najlepszych. No ale ktoś inny zauważy: no ale ten tu ma wyraźną nadwagę, a biegnie prawie tak szybko jak szczupli, ten tu biegł bez butów, ten od lat trenuje biegi a ledwo się załapał, a ten tu nigdy nie biegał a prawie się załapał. I wychodzi, że może efektywniej jest dokonać wyboru w oparciu o inne czynniki niż tylko wynik. Egzaminy na studia nie różnią się zbytnio od tego procesu: szuka się ludzi z potencjałem wśród grupy dokonując pomiaru ich możliwości w danym momencie. Tyle, że każdy w tej grupie przeszedł inną drogę. Jeden żył w mieście, miał najlepszych nauczycieli i prywatne zajęcia pozalekcyjne, inny uczył się w słabej wiejskiej szkole, po której pomagał rodzicom na roli, trzeci był Murzynem, do szkoły prawie nie chodził, bo żył na ulicy. Wszyscy wypadli na teście podobnie, choć ten pierwszy o punkt lepiej. W czyją edukację opłaca się bardziej zainwestować? Czy warto patrzeć tylko na jedno kryterium - wynik, czy wziąć pod uwagę inne czynniki? Odpowiedź chyba sama się narzuca. Ktoś powie: ale dawanie punktów za bycie Murzynem jest niesprawiedliwe, bo przecież nie każdy Murzyn żył na ulicy, czy był w gangu. Podobnie jak nie każdy mieszkaniec wsi miał zaniedbaną edukację. No ale statystyka pokazuje, że mimo to warto to uwzględnić. Zresztą na podobnych założeniach polega przecież Big Data - brać do analizy co się da, a nóż da się coś z tego wywnioskować. I okazuje się, że choć to bywa "niesprawiedliwe" (o ile w ogóle można o sprawiedliwości tu mówić) to jednak działa.

0

trzeci orzech to smierc - tak mawiaja kobiety

i see the lie in the sky ->

6

Czekam na dodawanie punktow na maturach z matematyki za bycie kobieta, i dodawanie punktow na polskim za bycie obcokrajowcem. Czy po prostu rekrutujac na studia/stanowisko czy robiac konkurs nie mozemy brac najlepszych?

3
GutekSan napisał(a):
scibi92 napisał(a):

Poza tym antykoncepcja kobiet nie chroni przed chorobami wenerycznymi, **na które kobiety są bardziej narażone. **

Jakiś dowód na to? Kobiety i mężczyźni są tak samo narażeni? Co facet od kobiety HIVem czy HPV się nie zarazi, tylko kobieta od mężczyzny?

Jeśli chodzi o HIV, kobieta jest 8 razy bardziej narażona na załapanie.

Jeśli chodzi o HIV to kobieta jest 2 razy bardziej narażona, a nie 8 (przy założeniu, że jedno z nich jest zarażone). Receptive vs insertive penile-vaginal intercourse:
https://www.cdc.gov/hiv/risk/estimates/riskbehaviors.html
screenshot-20190909092826.png

5

Generalnie kryterium płci na studia jest bzdurne i moim zdaniem ten regulamin jest sprzeczny z konstytucją i warto zaskarżyć go do trybunału konstytucyjnego to może orzekną wyrok, jak pierwsze Bioinformatyczki Dejtasajenstyczki skończą te studia... Nie akceptuje tego gówna, ale się nie dziwie, szczególnie, że na regulaminie widnieje logo Uni Europejskiej - a jak wiadomo absurd tam staje na głowie i macha nogami i mówi, że to ręce, a skoro głowa na dole to wiadomo czym mówi. Mimo, że teoretycznie to niemożliwe, to takie zagrania moim zdaniem pchają Unię do zagłady i szczerze nie wiem jak to będzie wyglądać - pewnie rozwałką Uni i rozbiorem krajów zależnych, które przyjęły siano na rzecz darczyńców. Może już za kilka lat pojedziemy do Niemiec na wakacje nad Morze Egejskie ;) Ciekawe w jakim kraju tedy będę mieszkał...

Niemniej uważam, że takie wpisy są uwłaczające dla kobiet bo ten regulamin wprost mówi, że kobiety są gorsze i nie sposób im dorównać mężczyznom zdobywając punkty wynikiem intelektualnym więc musza mieć fory. To z inwalidami też jest bzdurne. Jeszcze rozumiem punkty do akademika który ma dobre zazwyczaj połączenie z uczelnią, czy zapisy preferencyjne na WF - inwalidzi mogą mieć trudność na rugby czy tłukąc się 3 tramwajami z taniej stancji po drugiej stronie miasta..., natomiast nie wiem dlaczego kobieta czy inwalida jest uważany, za intelektualnie gorszego. No i fakt, dokładanie więcej punktów kobietom to stawianie ich niżej niż inwalidów i to dopiero jest uwłaczające... no ale cóż - widać niektóre kobiety bez względu na cenę będą godziły się na wygody i ułatwienia nawet jak oznacza to założenie czapki osła.

Co do predyspozycji - tutaj jednak nie jestem taki bardzo przeciwny kryterium płci. Czasami kobiety/mężczyźni mają lepsze predyspozycje do jakiś zawodów. Uważam, że kobieta lepiej będzie uczyć w przedszkolu, z kolei nie chciał bym, żeby nawet 3 kobiety ratowały mnie z płonącego budynku jako strażaczki - wolał bym faceta ratownika. Znam parę kobiet w IT i zarabiają tyle samo lub lepiej niż koledzy z zespołu.

Sam zatrudniam kobiety i mężczyzn i na tych samych stanowiskach dostają dokładnie takie same stawki. Nierówność w zarobkach(bo w kompetencjach owszem istnieje i to naturalne), można włożyć pośród bajki, chyba, że ktoś pokaże sferę w Polsce gdzie występuje i poprze to rzetelnymi danymi. Co do danych - rzetelne, czyli nie manipulowane. To, że kobieta zarabia mniej niż mężczyzna jeszcze nic nie oznacza - warto by to poklasyfikować podłóg doświadczenia zawodowego, ilości projektów ukończonych sukcesem etc. etc. bo sama klasyfikacji po płci jest g**no warta. To tak jak napisać, że w Polsce średnio Polak zarabia więcej niż Ukrainiec nie bacząc na zawód jaki wykonują, a sam znam Ukraińca który zarabia koło 10k ...

Niektórzy twierdzą, że Polska jest zaściankowa, a ja sądzę, że jest jeszcze jakaś ostoją normalności. Mam nadzieję, że ta zaraza jak z tego regulaminu nie będzie postępować. Czasami się zastanawiam, czy coś ze mną jest nie tak, czy to może świat zwariował. Inna obserwacja - te dziwactwa widzę tylko w sieci/tv - jakoś w normalnym życiu mnie to nie dotyka więc nadal mam nadzieję, że to zwykła manipulacja i jakiś nurt globalnej retoryki, który dopiero chce świat zmienić, a nie jest to jeszcze sam odmieniony świat.

2
GutekSan napisał(a):

Jeśli twoim celem jest stworzenie najefektywniej pracującego zespołu, to stosowanie wyłącznie kryterium kompetencji przy rekrutacji wcale nie musi być optymalną strategią. Przykład: tworzysz super drużynę piłkarską. Zależy ci na tym by strzelała jak najwięcej goli, więc rekrutujesz z całej ligi najlepszych strzelców. No i co się okazuje? Niespodzianka! Twoja drużyna ssie, bo składa się z samych gwiazd, które rywalizują między sobą, i nie ma nikogo, kto wypracowywałby im sytuacje. Dobry selekcjoner wie, że w dobrym zespole muszą być reprezentowane różne cechy. To samo tyczy się zresztą jakichkolwiek innych zespołów. Zapoznaj się z teorią ról w zespole Meredith Belbin, a potem pisz co jest głupotą, a co nie.

Zgadza się. Tylko, że przyznawanie handicapu kobietom i niepełnosprawnym w rekrutacji na kurs bioinformatyki jest tak samo absurdalne jak dobieranie przez selekcjonera piłkarzy na podstawie koloru oczu czy fryzury.

0

Dobrze @GutekSan jeszcze raz. Od poczatku. Bo mam wrazenie ze my sie po prostu nie zrozumielismy. W szczegolnosci Ty nie zrozumiales mnie.

GutekSan napisał(a):
superdurszlak napisał(a):
GutekSan napisał(a):

Bardzo chętnie wysłucham, w jaki sposób uczestniczyłem w ciemiężeniu kobiet 300 lat temu. Albo w jaki sposób przyczyniłem się do ukształtowanie się społeczeństwa rzymskiego 2,5 tysiąclecia temu jako totalnego ultra-patriarchatu. Może już wtedy istniała jakaś moja nie wiem, "wackowa aura ucisku", choć jeszcze fizycznie mnie nie było, ani moich rodziców, ani moich dziadków?

Przecież nie twierdzę, że w tym uczestniczyłeś, tylko że odnosisz korzyści wynikające z bycia mężczyzną.

Nie, parę postów wcześniej pisałeś, że tylko mi się zdaje, że nie uczestniczę.

Pisałem, że uczestniczysz w konflikcie, a nie bezpośrednio w ciemiężeniu. Uczestniczysz w nim jako bierny beneficjent, ale uczestniczysz.

No wiec uwazasz, ze odnosze korzysci z bycia mezczyzna. Konkretnie to jestem biernym beneficjentem.

Wiec ustalmy konkrety. Jest rok 2019. Obszar zainteresowan to branza IT ale jesli chcesz uogolnic to mozesz do tego dolozyc przecietne zawody jak kelner/ka.

No wiec Ty twierdzisz, ze ja np nie moge zajsc w ciaze wiec pracodawca mnie chetniej zatrudni. No ale to bez sensu bo w tej branzy za rok moge zwiac do konkurencji. Facet zostanie zatrudniony mimo, ze moze zwiac za rok ale kobieta nie zostanie zatrudniona bo za 5 lat moze zdecydowac sie na dziecko? Albo inna kobieta nie dostanie pracy bo ma dziecko? (ale chce pracowac na pelny etat)

Uwazasz tez ze mam "inne cechy"

inne cechy to np. skłonność do podejmowania ryzyka, agresywność, analityczność, strategiczność. Nigdy nie uważałem, że mózgi kobiet i mężczyzn są jednakowe. Natura dała nam cechy, które w zadaniu "zdobywanie zasobów" do tej pory sprawdzały się lepiej.

Ta sklonnosc do podejmowania ryzyka, agresywnosc czy strategicznosc to mi sie chyba tylko w jakichs gierkach konkurencyjnych przydawala, heh. Albo to ze jestem silniejszy w praktyce konczy sie na tym, ze wnosze sasiadce lodowke na 4 pietro z innym sasiadem.

Malo tego. Jakies korpo pokroju google predzej zatrudni moja kolezanke niz mnie bo parytety. W tym przypadku to wrecz jestem bierna ofiara bycia mezczyzna :D

2
cmd napisał(a):

Taki wątek z wykopu:

Regulamin rekrutacji na kurs "Omics Data Science – Bioinformatyka i Analiza Wielkoskalowych Danych Biomedycznych" przy ICM UW, współfinansowanego ze środków UE.
Jak to szło - "pozytywna dyskryminacja"?
https://icm.edu.pl/edukacja/kurs-omics-data-science/
http://akademia.icm.edu.pl/wp-content/uploads/sites/2/2019/09/Regulamin-Rekrutacyjny-i-Uczestnictwa-w-Kursach.pdf
title
https://www.wykop.pl/wpis/43659663/regulamin-rekrutacji-na-kurs-omics-data-science-bi/

swoją drogą chyba się zawstydzili (albo przestraszyli, że ktoś ich do sądu poda - bo to podchodzi pod dyskryminację ze względu na płeć), bo nie ma już tego regulaminu. Jest 404 http://akademia.icm.edu.pl/wp-content/uploads/sites/2/2019/09/Regulamin-Rekrutacyjny-i-Uczestnictwa-w-Kursach.pdf

Czyli może Wykop jednak coś dał? (ew. po prostu usunęli dokument, a i tak będą stosować po cichu dyskryminację, tyle, że nie chcą mieć rozgłosu). Swoją drogą właśnie - w kogo bardziej uderza ta dyskryminacja?

  • w mężczyzn? (bo mają gorsze szanse od kobiet)
  • w niepełnosprawnych (bo np. mężczyzna na wózku już na wstępie jest gorzej traktowany od zdrowej kobiety)
  • w kobiety? (bo uważa się, że kobiety są za głupie na to, żeby sie dostać na ten kurs bez handicapu?)

A może to po prostu działanie na szkodę nauki ogólnie. Bo zamiast dostać się najlepszy, to dostanie się ktoś gorszy, ale mający więcej punktów za pochodzenie. Więc nauka na tym ucierpi. Więc gorsi naukowcy będą potem badać świat.

1

w kogo bardziej uderza ta dyskryminacja?

realnie - w facetów
moralnie - w kobiety

1

Generalnie za spełnienie wymagań formalnych jest 50pkt. za bycie kobietą jest 20pkt, a za bycie inwalidą jest 10pkt. Maksymalnie można zdobyć 80pkt. czyli niepełnosprawna kobieta, która spełnia wymagania formalne dostanie się z automatu, chyba, że miejsca się skończą - to teraz pytanie czy kolejność zgłoszeń, czy będą dodatkowo punktować inaczej 1,2 oraz 3 stopień inwalidztwa.

1

@LukeJL: moim zdaniem to nie ma na celu uderzać w kogokolwiek (chociaż de facto uderza i to mocno w wymienione przez Cerrato osoby), wg mnie tu chodzi o to żeby było diversity, equality i parytety. A że mentalność sjw udziela się wyłącznie u osób niemyślących (czyt. Idiotow) to mamy takie prawne/unijne wytyczne. Obecny rząd wprowadzając nowe rozdawnictwo też patrzy na same plusy i tylko to ludziom pokazuje. "Damy wam 1000+" (ale nie powiemy, że w podatkach wyjdzie ponad 1500 pobrane w wyższych kosztach. Tak samo tutaj - "walczymy o to by było więcej kobiet i równości" (ale stosujemy tylko prosta matematykę, żeby wyrównać ilość osób, jednocześnie krzywdzące osoby z większości) .

Ogólnie paranoja, a najgorsze ze te całe pi3rd0lolo z sjw dotknęło i firmę w której pracuję.... :/

0
axelbest napisał(a):

@LukeJL: moim zdaniem to nie ma na celu uderzać w kogokolwiek (chociaż de facto uderza i to mocno w wymienione przez Cerrato osoby), wg mnie tu chodzi o to żeby było diversity, equality i parytety.

Tu nie chodzi nawet o parytety. Obstawiam, że gdyby zrobili tutaj parytety, to okazałoby się, że to mężczyźni są uprzywilejowani - Kurs kierowany jest głównie do informatyków oraz specjalistów innych dziedzin (biologia, medycyna, chemia, fizyka, matematyka, lub dziedzin pokrewnych jak: biotechnologia, genetyka, kryminalistyka), którzy interesują się Data Science i chcą rozwinąć swoją wiedzę w zakresie bioinformatyki oraz analizy wielkoskalowych danych biomedycznych. -- obstawiam, że więcej kobiet się zgłosi, biorąc pod uwagę tematykę (bo takie biologiczne kierunki mi się raczej z płcią piękną kojarzą). Więc sprytnie, żeby nie uprzywilejować mężczyzn to przestali bawić się w equality i parytety, a stwierdzili, że mężczyźni będą już na wstępie mieć mniej punktów (mimo, że i tak pewnie wiele się nie zgłosi).

Tylko, że nauka na tym cierpi, bo zamiast wybrać najlepsze osoby, to wybierze się gorszą merytorycznie, ale mającą więcej punktów.

5

To się wypowiem jako kobieta. Mi to uwłacza. To znaczy uwłaczałoby korzystanie z tego, ale nie korzystam. Tak samo jak wszystkie akcje w stylu "dziewczyny na politechniki" czy jakieś geekowe marchewki. Jak kobieta chce iść w techniczny kierunek, to niech się postara tak samo, jak mężczyzna, który chce tego samego. A jak nie chce, to do jasnej anieli dajcie babie rodzic dzieci i się cieszyć z tego...

I druga sprawa, tu do naszych kochanych forumowych SJW (tak, @GutekSan, to do ciebie). IMHO kobiety nie są dyskryminowane przez naturę. Przez społeczeństwo/kulturę to różnie bywa, w jednych kwestiach tak, a w innych nie (jakoś nie widziałam pomysłu wprowadzenia parytetów wśród śmieciarzy czy górników). Ale jeśli chodzi o naturę, to ja cię przepraszam, ale kobiety są przezajebiste. To my rodzimy dzieci. Czaisz w ogóle ten koncept? Nie czaisz, bo nie jesteś w stanie, bo jesteś mężczyzną. To z kobiety ciała tworzony jest nowy człowiek, od mężczyzny jest ledwie jedna komórka. Po narodzinach to kobiety ciało produkuje mleko, co jest kolejną magią. Nie mów mi, że mam gorzej, bo mogę zajść w ciążę. To TY jesteś dyskryminowany przez naturę, bo nie możesz tego doświadczyć.

Poza tym wielokrotny orgazm. Po co komu siła, kiedy może mieć wielokrotny orgazm ;)

1
aurel napisał(a):

Ale jeśli chodzi o naturę, to ja cię przepraszam, ale kobiety są przezajebiste. To my rodzimy dzieci. Czaisz w ogóle ten koncept? Nie czaisz, bo nie jesteś w stanie, bo jesteś mężczyzną.

Nie muszę móc/potrafić czegoś robić, żeby czaić dany koncept... Wielu mężczyzn, lekarzy odbiera porody lepiej niż kobiety, no ale oni Twoim zdaniem nie czają tego konceptu :P

To z kobiety ciała tworzony jest nowy człowiek, od mężczyzny jest ledwie jedna komórka.

Ta funkcja do szczęścia jest mi zupełnie zbędna... Wolę produkować swoje twory na klawiaturze i mieć na to jak najwięcej czasu.

Po narodzinach to kobiety ciało produkuje mleko, co jest kolejną magią.

Drzewa owocowe są równie magiczne... Biorą byle co ze środowiska i konwertują to na owoce.

Poza tym, ja jednak wolę czuć się komfortowo, a nie żeby co chwilę coś ze mnie kapało/wyciekało...

Nie mów mi, że mam gorzej, bo mogę zajść w ciążę. To TY jesteś dyskryminowany przez naturę, bo nie możesz tego doświadczyć.

Ale gdy kobieta jest w tym stanie inkubacyjnym, to facet musi ją ochraniać, na nią zarabiać itp. No nic... rząd chce niszczyć rodziny i uniezależniać kobiety od facetów... Dlatego mają te płatne macierzyńskie, 500 plusy itp...

Poza tym wielokrotny orgazm. Po co komu siła, kiedy może mieć wielokrotny orgazm ;)

Ekhm... Facet też może mieć, tylko odstępy czasu większe :P

0

Nie muszę móc/potrafić czegoś robić, żeby czaić dany koncept... Wielu mężczyzn, lekarzy odbiera porody lepiej niż kobiety, no ale oni Twoim zdaniem nie czają tego konceptu :P

Odbieranie porodu to nie to samo, co rodzenie. Śmiem twierdzić, że te dwie czynności są w ogóle niepodobne do siebie...

Ta funkcja do szczęścia jest mi zupełnie zbędna...

Zrozumiałe. Wśród kobiet też są takie, które nie potrzebują tego do szczęścia. Jednakże ja pisałam o możliwościach - ja mam taką możliwość, a ty nie. A klepać w klawiaturę też mogę (i lubię).

Drzewa owocowe są równie magiczne... Biorą byle co ze środowiska i konwertują to na owoce.

Drzewa to akurat są nawet bardziej magiczne, bo produkują tlen.

Ekhm... Facet też może mieć, tylko odstępy czasu większe :P

Oj nie wiesz o czym mówisz :D Jak jest większy odstęp czasu, to nie jest to wielokrotny orgazm, tylko wiele orgazmów. Zupełnie co innego.

1
aurel napisał(a):

To się wypowiem jako kobieta. Mi to uwłacza. To znaczy uwłaczałoby korzystanie z tego, ale nie korzystam. Tak samo jak wszystkie akcje w stylu "dziewczyny na politechniki" czy jakieś geekowe marchewki. Jak kobieta chce iść w techniczny kierunek, to niech się postara tak samo, jak mężczyzna, który chce tego samego. A jak nie chce, to do jasnej anieli dajcie babie rodzic dzieci i się cieszyć z tego...

Uwłacza Ci, bo odbierasz tego typu akcje jako stwierdzenie "kobiety są gorsze, więc trzeba im pomóc". A co powiesz na taką interpretację: "kobiety są w pewnych rzeczach lepsze, potrzebujemy ich więcej, otwórzmy im szerzej drzwi". Nadal uwłaczająca? Piszesz, że jak baby nie chcą to dać im tylko rodzić dzieci. Ale zdajesz sobie sprawę, że "chcenie/nie chcenie" jest w dużej mierze efektem działania środowiska? Czemu więc nie zachęcać, jeśli może wyniknąć z tego coś pożytecznego i dla zachęcającego i dla zachęcanego? Państwo od zawsze stymulowało różne grupy do różnych działań, jeśli widziało w tym interes.

I druga sprawa, tu do naszych kochanych forumowych SJW (tak, @GutekSan, to do ciebie). IMHO kobiety nie są dyskryminowane przez naturę.

Nie przypominam sobie bym napisał coś o dyskryminacji kobiet. Pisałem o uprzywilejowaniu mężczyzn. Niby jaka różnica, bo czy Kowalski jest wyższy od Nowaka, czy Nowak niższy od Kowalskiego, jeden pies. Chodziło mi jednak nie o to, że natura uczyniła kobiety "gorszymi", tylko że uprzywilejowała mężczyzn do ról związanych ze zdobywaniem zasobów, a te z kolei były związane z budowaniem hierarchii społecznej. Was uprzywilejowała do innych spraw, które łaskawie dalej wymieniasz, tyle że na nich się nie skupiłem bo akurat nie są często postrzegane jako atut przy budowaniu kariery.

To my rodzimy dzieci. Czaisz w ogóle ten koncept? Nie czaisz, bo nie jesteś w stanie, bo jesteś mężczyzną.

Masz rację. Nie czaję. Ale doceniam. Zwróć uwagę, że poświęciłem temu swój jeden wpis odpowiadając stivenowi. Uważam, że robicie w ten sposób najważniejszą robotę jaka jest do zrobienia na świecie.

To z kobiety ciała tworzony jest nowy człowiek, od mężczyzny jest ledwie jedna komórka.

Technicznie od was też jest jedna komórka.

Po narodzinach to kobiety ciało produkuje mleko, co jest kolejną magią.

Phi... my produkujemy spermę :)

Nie mów mi, że mam gorzej, bo mogę zajść w ciążę. To TY jesteś dyskryminowany przez naturę, bo nie możesz tego doświadczyć.

Ty za to nie możesz doświadczyć jak to jest wysikać swoje imię na śniegu! I kto jest dyskryminowany? ;)
Fajnie, że się cieszysz z tego co Ci natura dała. To że się cieszysz jest również efektem tej natury, bo jeśli dobrze pamiętam, jesteś młodą mamą, czyli jesteś na hormonalnym haju :) Lepiej/gorzej to jednak pojęcia, które bywają względne. Znajdziesz wiele kobiet, które przeklinają fakt, że mogą zajść w ciążę, zwłaszcza, jeśli przeszkodzi im to w robieniu kariery.

Na marginesie, nie jestem żadnym SJW. Na LinkedInie pierwszy wdałem się w polemikę z koleżanką, która zarzuciła pewnej konferencji naukowej, że nie ma wystarczającej liczby wystąpień kobiet. Nie próbuję wam na siłę pomagać, bo mi was żal czy coś, tylko widzę swój własny i społeczny interes w tym, byście były obecne w branży informatycznej. Tak, społeczny interes, a nie społeczna sprawiedliwość. A poza tym uważam za żenujące wytykanie wam przywilejów, gdy samemu też się pewne przywileje posiada.

1
GutekSan napisał(a):

Ale zdajesz sobie sprawę, że "chcenie/nie chcenie" jest w dużej mierze efektem działania środowiska?


W kibucach negowano istnienie tradycyjnych ról płciowych. W praktyce odbywało się to przez maskowanie cech płciowych za pomocą luźnego ubrania, wykonywanie tradycyjnie męskich prac przez kobiety oraz unikanie np. stosowania makijażu. Ciąża i poród były traktowane jako jedyna, narzucona przez biologię, aktywność odróżniająca kobietę od mężczyzn. Jednak wychowanie dzieci – ze względu na wspólnotę – nie było postrzegane jako rola kobieca i w założeniu miało być realizowane przez wszystkich bez względu na płeć. Unikano indywidualizacji dzieci przez sformułowanie „mój syn” lub „moja córka”. Kobiety były zachęcane do karmienia każdego dziecka w jego okresie niemowlęcym, nie tylko urodzonego przez siebie[2]. Z tego samego względu usiłowano przekierować uczucia indywidualne – takie jak miłość między kobietą a mężczyzną czy miłość macierzyńską – na uczucia wobec wspólnoty. Indywidualizm był traktowany jako defekt moralny. Tolerowane były sformalizowane związki małżeńskie, ale bez całej rytualnej otoczki tradycyjnie im towarzyszącej.

W dłuższym okresie system ten nie został jednak utrzymany. Obserwacje dokonane w kibucu Kiryat Yedidim pokazały, że po pewnym czasie społeczności powróciły do tradycyjnych ról płciowych. O ile w 1920 roku zatrudnienie kobiet wynosiło 50%, o tyle po 30 latach pracowało już jedynie 12% kobiet, reszta zajmowała się wychowaniem dzieci, edukacją i usługami. W kibucu Artzi w 1975 roku pracowało również 12%, z czego 9% na roli zaś 3% w zawodach przemysłowych. Mężczyźni stanowili 87% rolników, 77% pracowników przemysłowych i 99% pracujących na budowach. Kobiety z kolei stanowiły 84% pracowników w edukacji i usługach[3]. Również w administracji kibuców z czasem kobiety przestały zajmować równy procent miejsc – 84% stanowisk zajmowali w niej mężczyźni, którzy stanowili również 71% osób zarządzających kibucem oraz 78% aktywistów politycznych. Badacze przypisywali tę zmianę podejściu młodych pokoleń, urodzonych w kibucach, które nie podzielało ideologicznego zaangażowania ich założycieli w egalitaryzm. O ile w pierwszym pokoleniu 68% kobiet wyrażało przekonanie, że macierzyństwo jest dla nich ważniejsze niż praca, o tyle w drugim pokoleniu było to już 88%. Z czasem nastąpił także stopniowy powrót do indywidualnych relacji rodziców z dziećmi, a także w parach małżeńskich[4].

Quote-alpha.png
Zmiana podejścia w stosunku do rodziny jest tym bardziej zdumiewająca, że nie był to bunt pokolenia wychowanego w tradycyjny sposób tylko pokolenia kobiet urodzonych w kibucach i wychowanych w skrajnie feministycznym środowisku, które prowadziło zinstytucjonalizowaną kontrrewolucję wobec kobiecości[2]

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kibuc

4

Pragnę raz na zawsze uciąć dyskusje, że płcie są równe i mają identyczne możliwości oraz predyspozycje i tak samo się nadają do pełnienia tych samych zadań.
Poniżej zamieszczam dowód ostateczny w tej sprawie:

.
.
.
screenshot-20190910082607.png

3

Na podstawie wyższego oraz poniższego zdjęcia wnoszę, że naukowo udowadniam, że kobieta jest balastem dla mężczyzny i może służyć dzięki temu świetnie jako przeciwwaga.

title

6

Uwłacza Ci, bo odbierasz tego typu akcje jako stwierdzenie "kobiety są gorsze, więc trzeba im pomóc". A co powiesz na taką interpretację: "kobiety są w pewnych rzeczach lepsze, potrzebujemy ich więcej, otwórzmy im szerzej drzwi". Nadal uwłaczająca?

Tak, tyle że uwłaczająca mężczyznom.
Mnie w ogóle razi grupowe wartościowanie ludzi. Ja nie uważam, żeby kobiety były lepsze od mężczyzn, ani że mężczyźni są lepsi od kobiet. Konkretna jednostka może być lepsza w konkretnym aspekcie. Każde takie grupowanie kogoś krzywdzi.

Ale zdajesz sobie sprawę, że "chcenie/nie chcenie" jest w dużej mierze efektem działania środowiska? Czemu więc nie zachęcać, jeśli może wyniknąć z tego coś pożytecznego i dla zachęcającego i dla zachęcanego?

Ale zdajesz sobie sprawę, że są kobiety, które chcą zajść w ciążę, ale odkładają to na potem, bo społeczeństwo im wmawia, że postępowa kobieta skupia się na karierze i walczy o prawo do aborcji? Wiesz, że zdarza się, że idzie za tym głębokie nieszczęście takiej kobiety? Czasem wręcz tragedia, bo zanim się zbuntuje przeciw obecnym standardom może być już za stara i mieć poważne problemy z płodnością...
Dlatego właśnie według mnie nie należy zachęcać ani zniechęcać. Niech każdy sobie robi jak uważa, a propagandę w jedną czy drugą stronę proszę sobie schować.

Państwo od zawsze stymulowało różne grupy do różnych działań, jeśli widziało w tym interes.

I to jeszcze za publiczne pieniądze... Naprawdę nie ma na co wydawać publicznych pieniędzy? Służba zdrowia już tak super działa, szkoły dofinansowane jak trzeba, przedszkoli nie brakuje?

Technicznie od was też jest jedna komórka.

Oprócz tej komórki idzie masa składników odżywczych.

Ty za to nie możesz doświadczyć jak to jest wysikać swoje imię na śniegu! I kto jest dyskryminowany? ;)

To chyba nawet taki dowcip był:

  • Kto chce sikać na stojąco?
  • Ja ! Ja !
  • OK, proszę bardzo, Adamie.... dla Ciebie Ewo został wielokrotny orgazm....

Ale tak BTW to kobiety też mogą sikać na stojąco. Choć ja swojego imienia raczej nie wysikam, bo jest zwyczajnie za długie na jeden sik :D

To że się cieszysz jest również efektem tej natury, bo jeśli dobrze pamiętam, jesteś młodą mamą, czyli jesteś na hormonalnym haju :)

Busted :D Prawdopodobnie mam też odpieluszkowe zapalenie mózgowe. Inna sprawa, że mój pierwszy post nie był tak całkiem serio (nie odpaliło mi jeszcze na tyle, żeby na przykład nazywać ciążę stanem błogosławionym :P). Po prostu wkurza mnie, jak widzę to biadolenie, jakie to kobiety są biedne, uciśnione, ojojoj no nic tylko przywileje rozdawać. A dajcież nam po prostu na równych warunkach pokazać, że jesteśmy równie dobre. Albo i nie równie dobre, bo przecież nie ma musu.

Nawiązując jeszcze do historycznego uciśnienia kobiet, to też chciałabym zwrócić uwagę, że sprawa nie jest taka czarno-biała. To prawda, że dawniej kobiet nie wpuszczano na uczelnię, ale z drugiej strony - nie ciągano ich na wojny.

0

Ty za to nie możesz doświadczyć jak to jest wysikać swoje imię na śniegu! I kto jest dyskryminowany? ;)

Ale tak BTW to kobiety też mogą sikać na stojąco. Choć ja swojego imienia raczej nie wysikam, bo jest zwyczajnie za długie na jeden sik :D

Sam to widziałem raz. Poniższe zdjęcia poglądowe nie mojego autorstwa ;)

title

title

5

Oczywistym jest, że tego typu zapis w regulaminie rekrutacji jest co najmniej wysoce niestosowny w instytucji publicznej. I nie chodzi tu o odwieczną wojnę płci, tylko o fakt, że z samego faktu urodzeniowego ktoś (w tym przypadku mężczyzna) ma za publiczne pieniądze mniejsze szanse na coś. Wyobraźcie sobie teraz, co by było, gdyby istniały takie sytuacje:

  1. Jesteś mężczyzną stąd masz 20% mniej wymagań na egzaminie na prawo jazdy, czyli panie, z samego faktu bycia nimi, mają trudniejszy egzamin,
  2. To samo jak wyżej tylko dotyczy dowolnego zawodu i dowolnej płci, w kwestiach publicznych
  3. bardziej ekstremalny przykład: rak piersi, występuje też u mężczyzn, ekstremalnie rzadko, ale się zdarza. Wobec jego rzadkości występowania, nie istnieją de facto programy przesiewowe i w ogóle, więc najczęściej męski osobnik z tym typem nowotworu, zgłasza się do lekarza, jak już nic nie da się zrobić. Znam taki przypadek, już niestety nieżyjący.

Gro wysiłków naukowców i lekarzy skupia się na kobiecym raku piersi, ale to ze względu na popularność i realne potrzeby. Mnie jako mężczyźnie to nie przeszkadza i całkowicie to rozumiem. Teraz zastosujmy parytety, niech lekarze i naukowcy 50% wysiłków skupią na facetach, a 50% na kobietach, te 50% to odgórnie, "zmuszanie" finansowe, karierowe itp.. Niech usgbusy i mamobusy dbają o 50% płci właściwej, lekarze przy diagnostyce również, NFZ niech też refunduje terapie <100 kobietom, bo prawdopodobnie tyle jest w polsce przypadków męskiego raka sutka więc zasada 50% jak ulał. Po prostu tego typu parytet doprowadziłby do śmierci lub przedwczesnej śmierci ogromną ilość kobiet i pokazuje jak bez sensu są parytety w ogólności. Natura po prostu zrobi swoje i żadne zapisy czy głupie ustalenia jej kompletnie nigdy nie obchodziły i nie obchodzą, teraz czy 100 lat.

2

Wiecie co jest najlepsze. Z ideologią to trzeba osobiście. Uważa, że jest ok takie coś "Uważam, że kobiet powinno być tyle co mężczyzn więc zatrudniam 50% kobiet i jak mam za dużo w firmie facetów to chętniej przyjmuje kobiety". Gość ma firmę, płaci za to, jego decyzja. Nie akceptuje z kolei czegoś takiego jak "Uważam, że kobiet powinno być tyle co mężczyzn, więc to TY powinieneś zatrudniać więcej kobiet" Czyli jest to wpływanie, zmuszanie kogoś do czegoś. Czym to się różni od fanatyków religijnych? Jeśli chodzi o uczelnie to są one publiczne za nasze pieniądze więc nie mogą przyjąć ideologii kogokolwiek tylko szanse kandydatów powinny być zupełnie równe, bo uczelnie finansują ludzie różnych przekonań.

1
GutekSan napisał(a):

Nie próbuję wam na siłę pomagać, bo mi was żal czy coś, tylko widzę swój własny i społeczny interes w tym, byście były obecne w branży informatycznej.

A co powiecie na taką obecność? https://antyweb.pl/firma-zatrudnila-kobiety-by-motywowaly-programistow-dobry-pomysl/

2
aurel napisał(a):

Uwłacza Ci, bo odbierasz tego typu akcje jako stwierdzenie "kobiety są gorsze, więc trzeba im pomóc". A co powiesz na taką interpretację: "kobiety są w pewnych rzeczach lepsze, potrzebujemy ich więcej, otwórzmy im szerzej drzwi". Nadal uwłaczająca?

Tak, tyle że uwłaczająca mężczyznom.

Czemu ma mi uwłaczać, że jesteś w czymś ode mnie lepsza? Jesteś lepsza w jednym, ja w czymś innym.

Mnie w ogóle razi grupowe wartościowanie ludzi. Ja nie uważam, żeby kobiety były lepsze od mężczyzn, ani że mężczyźni są lepsi od kobiet. Konkretna jednostka może być lepsza w konkretnym aspekcie. Każde takie grupowanie kogoś krzywdzi.

Jak się przykłada wszystko do jednej miary "lepszy/gorszy" jak Ty i parę osób tu piszących, to wychodzą takie kwiatki. Tyle, że ja nie pisałem, że kobiety są lepsze od mężczyzn albo odwrotnie. Pisałem, że są lepsze albo gorsze "w czymś" - w jakimś konkretnym zadaniu.
Mnie nie razi grupowe wartościowanie ludzi, bo patrzę na to chłodno i analitycznie - jak na punkty w jakiejś przestrzeni cech. Gdy widzę, że jakieś cechy się grupują, nie biadolę, nie próbuję fałszować wyników pomiarów. Ale nie widzę problemy z dodaniem jakiegoś biasu, jeśli to spowoduje, że moja funkcja celu osiągnie w ten sposób lepszą wartość.

Ale zdajesz sobie sprawę, że są kobiety, które chcą zajść w ciążę, ale odkładają to na potem, bo społeczeństwo im wmawia, że postępowa kobieta skupia się na karierze i walczy o prawo do aborcji? Wiesz, że zdarza się, że idzie za tym głębokie nieszczęście takiej kobiety? Czasem wręcz tragedia, bo zanim się zbuntuje przeciw obecnym standardom może być już za stara i mieć poważne problemy z płodnością...

A inna część społeczeństwa wmawiała im przez lata (i wciąż czasem wmawia), że nie powinny się w ogóle zajmować karierą, tylko siedzieć w domu, rodzić dzieci i być na utrzymaniu męża.

Dlatego właśnie według mnie nie należy zachęcać ani zniechęcać. Niech każdy sobie robi jak uważa, a propagandę w jedną czy drugą stronę proszę sobie schować.

Nie masz wpływu na to co robi społeczeństwo. Ale lepiej chyba dla Ciebie i każdej kobiety, by nie wmawiano wam tylko jednej słusznej rzeczy.

Państwo od zawsze stymulowało różne grupy do różnych działań, jeśli widziało w tym interes.

I to jeszcze za publiczne pieniądze... Naprawdę nie ma na co wydawać publicznych pieniędzy? Służba zdrowia już tak super działa, szkoły dofinansowane jak trzeba, przedszkoli nie brakuje?

Ale kto powiedział, że to nie przyniesie lepszego skutku dla społeczeństwa niż bezpośrednie dofinansowanie służby zdrowia? Pokazałem na początku, że właśnie dla służby zdrowia wprowadzenie mechanizmów zachęcających mężczyzn do studiów medycznych było korzystne.

Po prostu wkurza mnie, jak widzę to biadolenie, jakie to kobiety są biedne, uciśnione, ojojoj no nic tylko przywileje rozdawać. A dajcież nam po prostu na równych warunkach pokazać, że jesteśmy równie dobre. Albo i nie równie dobre, bo przecież nie ma musu.

Ale ja nie biadolę, że jesteście biedne i uciśnione. Za to wkurzyło mnie biadolenie facetów, jacy to oni są biedni i uciśnieni, bo ktoś im zabiera 20pkt na egzaminie :D.

Poza tym, to mam trochę gdzieś, co wy chcecie komu udowodnić. Jako społeczny demiurg, jeśli widziałbym potrzebę by było was gdzieś więcej, to będę wam to ułatwiał na wszystkie możliwe sposoby, czy wam się to podoba czy nie ;)

2
GutekSan napisał(a):

Jako społeczny demiurg, jeśli widziałbym potrzebę by było was gdzieś więcej, to będę wam to ułatwiał na wszystkie możliwe sposoby, czy wam się to podoba czy nie ;)

Jak się ma uszczęśliwianie na siłę do liberalnej demokracji?

2

Czemu ma mi uwłaczać, że jesteś w czymś ode mnie lepsza? Jesteś lepsza w jednym, ja w czymś innym.

Gdyby w tym punkcie regulaminu była jakaś cecha, która ma faktycznie wpływ na bycie bioinżynierem, to twoje zdanie miałoby może jakikolwiek sens. Natomiast jeśli ktoś ci powie, że nie przyjmie cię na studia, bo mężczyźni są agresywni, podczas gdy ty akurat nie jesteś agresywny - to nie wkurzałoby cię to?

Ale lepiej chyba dla Ciebie i każdej kobiety, by nie wmawiano wam tylko jednej słusznej rzeczy.

Przecież napisałam, że IMHO lepiej jest wtedy, gdy się nie wmawia ani jednego, ani drugiego. Nie podobają mi się tak samo "dziewczyny na politechniki" jak i "zdążyłam zrobić karierę, zdążyłam pojechać do Tokio". Robione za publiczne pieniądze nie podobają mi się podwójnie.

Za to wkurzyło mnie biadolenie facetów, jacy to oni są biedni i uciśnieni, bo ktoś im zabiera 20pkt na egzaminie :D.

Ciekawe, czy gdyby sytuacja była odwrotna, też byś się z tego śmiał, czy to tylko dyskryminacja mężczyzn jest taka zabawna?

Poza tym, to mam trochę gdzieś, co wy chcecie komu udowodnić. Jako społeczny demiurg, jeśli widziałbym potrzebę by było was gdzieś więcej, to będę wam to ułatwiał na wszystkie możliwe sposoby, czy wam się to podoba czy nie ;)

Może powinniśmy w ogóle dawać ludziom po prostu przydział do pracy zgodny z interesem społecznym?

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0