Idzie kryzys?

0

Dziś gościem OnetRANO był działacz Lewicy oraz partner europosła Biedronia Krzysztof Śmiszek. W trakcie wywiadu stwierdził, że nie potrzebujemy wielkiego portu lotniczego między Łodzią, a Warszawą, ponieważ idzie kryzys i pierwsza rzecz na której ludzie będą oszczędzać to podróże lotnicze.

Pomijając już zasadność tej opinii w sprawie portu lotniczego, zainteresowała mnie inna rzecz. Pan Śmiszek to już kolejna osoba, która ostatnio mówi, że idzie kryzys... Czy ktoś potrafi powiedzieć co to za kryzys? Czym będzie spowodowany i gdzie się zacznie?

1

, ponieważ idzie kryzys i pierwsza rzecz na której ludzie będą oszczędzać to podróże lotnicze.

Nielogiczne. Jak będzie kryzys, to pewnie emigracja się zwiększy, a linie lotnicze są chyba najtańszym środkiem transportu do innych krajów.

6

Ja tam widzę kilka możliwych kryzysów:

  • ten, który ma wszelkie szanse wyniknąć z "genialnej" polityki PiS-u,
  • światowy kryzys kapitalizmu, który trochę tylko odwleczono w 2008 kosztem państwowych pieniędzy, ale niespecjalnie naprawiono systemowo, więc światowy system finansowy nadal służy głównie do spekulacji, a inwestycje w publiczną infrastrukturę leżą i kwiczą,
  • kryzys demokratyczny związany z nowymi mediami przy jednoczesnym zaniedbaniu edukowania społeczeństwa (w Polsce zasługi ma w tym temacie PO),
  • kryzys klimatyczno migracyjny, który ma wszelkie szanse się nasilać i albo Europa pójdzie w tej kwestii na ostro, wprowadzając kontrolę granic, albo do Europy zaczną przychodzić na ostro.

Ogólnie mam od paru lat niestety takie poczucie, że szykują się ciekawe czasy i wcale mi się to nie podoba. Zwłaszcza jak przypomnę sobie optymistyczny klimat "końca historii" z lat 90-tych.

4

Pewnie dlatego że ekonomia nie rozwija się liniowo w górę a raczej jakby to powiedzieć.... w postaci funkcji liniowej na którą nałożona jest funkcja sinusoidalna plus jakiś randomowy szum. Ostatnio mieliśmy do czynienia z czasami boomu, spadku bezrobocia, wzrostów wszędzie, więc nie ma się co dziwić że po takim czasie prosperity oczekujemy korekty w postaci kryzysu.

Poza tym w Europie zachodniej i USA dużo znaków na niebie i ziemi mówi że taki kryzys może nadejść jak chociażby Indeks PMI (bardzo dobrze odzwierciedla stan gospodarki z wyprzedzeniem 3 msc) czy przecięcie się krzywych dochodowości w USA (co zazwyczaj przewidywało kryzys). Dodatkowo na horyzoncie wojna celna USA i Chiny. To wszystko razem wzięte dobrze nie wróży.

Ostatnią rzeczą jest fakt, iż pewien długoterminowy kryzys ze względu na demografię czeka nas tak czy siak. To czym dziś się denerwujemy jako pracownicy czy biznesmeni czyli 30 krotnością zusu, wzrosty podatków, 500+ itd jest poklosiem tego, iż tak czy siak będziemy musieli fundować życie coraz większej ilości emerytów, a ich rosnąca liczba będzie wpływać na wyniki wyborów. na razie to jest próba ugotowania żaby, ale za kilka lat będzie to mega problem dla gospodarki. A w Europie jest podobnie.

3

0

Szacuje sie ze z Polskiego do samych Niemiec wyjedzie 40% Ukraincow. Pomyslcie kogo znajda na I'm miejsce do Zabek, fabryk I budow.

0

Nie potrzebujemy portu ale ze względu na to ze Niemcy z Francuzami wpadli na pomysł podatku ekologicznego i już za 2 zł nie polatasz.

3

To, ze "idzie kryzys" jest z punktu widzenia ekonomii oczywistością. Jeżeli aktualnie mamy czas prosperity, to z definicji, oczywistym jest, że nastąpi też czas gorszej koniunktury - tyle na ten temat mówi ekonomia. Otwarte pozostają pytania: kiedy, jak głęboki, z jakiego powodu, jak długi w czasie, jakie gałęzie gospodarki obejmie. Punkty zapalne, które widać to:

Wojna handlowa USA - reszta świata.
Bańki inwestycyjne.
Działania wojenne (np. na Bliskim Wschodzie).
Brak dostępu do siły roboczej / brak potrzebnych kompetencji na rynku pracy.
Rosnący udział Chin w światowej gospodarce.
Zmiany klimatyczne i zapobieganie im.
Destabilizacja polityczna EU (w tym ruchy separatystyczne).
Protesty społeczne w krajach pierwszego świata (np. na skutek rosnących dysproporcji w dochodach).
Problemy z wypłacalnością rządów (południe Europy, USA).
Problemy z wypłacalnością banków
Spadająca efektywność firm na skutek łatwo dostępnego i taniego kredytu.
Zmiany w strukturze demograficznej krajów rozwiniętych.
Niedostępność surowców.

Pewnie jest jeszcze masa innych, ale każdy z tych wymienionych jest w stanie wywołać porządny, globalny kryzys.

Co do CPL - argument z d**y. Portów lotniczych nie buduje się na chwilę, tylko z myślą o okresie w ciągu którego z pewnością nastąpi kilka kryzysów. Z drugiej strony rynek lotniczy odchodzi od koncepcji portów przesiadkowych na rzecz połączeń bezpośrednich (zakończenie produkcji A380 i 747i to właśnie skutki tych zmian).

0
piotrpo napisał(a):

Jeżeli aktualnie mamy czas prosperity, to z definicji, oczywistym jest, że nastąpi też czas gorszej koniunktury - tyle na ten temat mówi ekonomia.

To nie jest definicja tylko whioskowanie oparte na wiedzy historycznej.

6

Taka uwaga mi jeszcze przyszła do głowy: cała nasza filozofia rozwoju od "bądźcie płodni i zaludniajcie ziemię" po współczesną filozofię neoliberalną opiera się na idei ciągłego wzrostu. Ale w każdym zamkniętym układzie ciągły wzrost nie jest możliwy, więc dopóki nie rozpoczniemy ekspansji kosmicznej, będziemy musieli zweryfikować nasze zasadnicze założenia (albo założenia zweryfikują nas).

A druga kwestia (pomijając już sam rozwój) to to, co nazwano "fetyszem wzrostu PKB", tymczasem od samego wzrostu PKB ludziom wcale nie żyje się lepiej, bo patrząc chociażby na USA, pomimo ciągłego wzrostu PKB jakość życia biedniejszym mieszkańców wręcz się ostatnio pogarsza.

Zatem kryzysotwórcze problemy tkwią u samych założeń naszej współczesnej filozofii ekonomicznej.

0
Haskell napisał(a):

Dziś gościem OnetRANO był działacz Lewicy oraz partner europosła Biedronia Krzysztof Śmiszek. W trakcie wywiadu stwierdził, że nie potrzebujemy wielkiego portu lotniczego między Łodzią, a Warszawą, ponieważ idzie kryzys i pierwsza rzecz na której ludzie będą oszczędzać to podróże lotnicze.

Pomijając już zasadność tej opinii w sprawie portu lotniczego, zainteresowała mnie inna rzecz. Pan Śmiszek to już kolejna osoba, która ostatnio mówi, że idzie kryzys... Czy ktoś potrafi powiedzieć co to za kryzys? Czym będzie spowodowany i gdzie się zacznie?

Kryzys to po prostu mokry sen opozycji, która sama nie potrafi skutecznie konkurować z rządem i jedyne na co liczy to czynniki zewnętrzne. Nie ma się czym przejmować. Tym bardziej opinią p.Śmiszka, który całe życie zajmuje się jakimiś pierdółami a znany jest z tego, że jest gejem. Taka waginosceptyczna wersja Grodzkiej.

5
tajny_agent napisał(a):

Kryzys to po prostu mokry sen opozycji,

Nie, kryzys będzie faktem prędzej, czy później, pytanie jak poradzi sobie rząd, który ma deficyt 24mld w czasach rozkwitu koniunktury? już teraz /wymyśla nowe podatki, okrada składki OFE, a gdzie tu spadek gospodarczy? nie trzeba być geniuszem, żeby stwierdzić problem i to spory.

1
czysteskarpety napisał(a):

Nie, kryzys będzie faktem prędzej, czy później

No to jest bardzo odkrywcze. Przypomnę, że pytanie brzmiało Czy ktoś potrafi powiedzieć co to za kryzys? Czym będzie spowodowany i gdzie się zacznie?
Od wyborów słychać o nadchodzącym kryzysie. Czekam i czekam...

paź 2015
sty 2017
mar 2018
mar 2019

Pierdoły marudzą a rząd robi swoje.

pytanie jak poradzi sobie rząd, który ma deficyt 24mld w czasach rozkwitu koniunktury?

Zapomniałeś tylko napisać jak wyglądał deficyt w poprzednich latach. A może świadomie to pominąłeś?
Oczywiście koniunktura sama się zrobiła a ten wstrętny PiS jest w czepku urodzony i zawsze na nią trafia!

5
tajny_agent napisał(a):

Zapomniałeś tylko napisać jak wyglądał deficyt w poprzednich latach.
Oczywiście koniunktura sama się zrobiła a ten wstrętny PiS jest w czepku urodzony i zawsze na nią trafia!

Kryzys już trwa tylko większość polaczków nie jest w stanie dostrzec symptomów taplając się w rodzimym politycznym goownie.
Obniżanie stóp przez FED pierwszy raz od 2008, ucieczka w stronę złota i srebra, narastające konflikty i wojny handlowe, to już są fakty.
A tępy tłum w pl nadal przerzuca się łajnem pis-po, to już nawet nie jest śmieszne tylko tragiczne (w skutkach niebawem też).

3
tajny_agent napisał(a):

Pierdoły marudzą a rząd robi swoje.

No to fakt, rząd robi swoje, czyli działa w swoim interesie. A konkretnie: kłamie, manipuluje, wprowadza nowe podatki, i zwiększa wydatki na kiełbasę wyborczą zamiast inwestować albo zmniejszać dług)

Oczywiście koniunktura sama się zrobiła a ten wstrętny PiS jest w czepku urodzony i zawsze na nią trafia!

Koniunktura w Polsce zależy mocno od koniunktury na świecie. Ta jest niezależna od polskiego rządu, więc z tego punktu widzenia można powiedzieć, że "sama się zrobiła".

0

Koniunktura w Polsce zależy mocno od koniunktury na świecie. Ta jest niezależna od polskiego rządu, więc z tego punktu widzenia można powiedzieć, że "sama się zrobiła".

@somekind
Czyli jak przyjdzie recesja bedziesz obwiniał światową koniunkturę czy rząd?:]

2

Za przyjście recesji nie będę nikogo obwiniał, bo to nie jest niczyją winą.

Ale winą za to sprawców większej dziury budżetowej za sprawą zwiększenia wydatków będzie łatwo wskazać.

1
somekind napisał(a):

Za przyjście recesji nie będę nikogo obwiniał, bo to nie jest niczyją winą.

Ale winą za to sprawców większej dziury budżetowej za sprawą zwiększenia wydatków będzie łatwo wskazać.

Zadaniem odpowiedzialnych władz jest jak największe spłaszczenie sinusoidy cyklu koniunktury z góry i dołu za pomocą narzędzi administracyjnych i oczywiście ciągłe kierowanie tej półprostej w idealnym jej kształcie w kierunku północnym. Zbyt duże dewiacje w górę lub w dół mogą mieć fatalne następstwa gospodarcze i społeczne. Dlatego tak, zawsze jest kogo obwiniać. Przez spłaszczanie góry mogą się szykować na spadki rozwoju gospodarczego. Ale już dawno nie widziałem takiego populizmu w polityce jaki mamy obecnie, więc nie liczę na odpowiedzialne i perspektywiczne rządzenie.

0

Zmiany już są takie, że raczej ciężko będzie je odwrócić, dług utajniony jest olbrzymi (bodaj 5 bilionów złotych), większość budżetu państwa to kasa z pit, cit, więc jak koniunktura się odwróci, albo firmom znudzi się dymanie na podatkach to będzie katastrofa.

3

@tajny_agent: jak tam, cieszysz się że będziesz za chleb płacił 15 zł za kilka lat? :)

1
tajny_agent napisał(a):

(...)
No to jest bardzo odkrywcze. Przypomnę, że pytanie brzmiało Czy ktoś potrafi powiedzieć co to za kryzys? Czym będzie spowodowany i gdzie się zacznie?
Od wyborów słychać o nadchodzącym kryzysie. Czekam i czekam...
(...)

A to swoją drogą. Czym więcej się mówi o nadchodzącym kryzysie, tym bardziej się on odsuwa w czasie.

Co nie zmienia faktu, że lepiej być na niego gotowym i minimalizować potencjalne skutki.

7

Odsuwa, nie odsuwa... Nie jest trudno wpaść w pętlę hiperinflacji. W Wenezueli zaczęło się od rozdawnictwa (Misje boliwariańskie), przy okazji po cichu przewalono rezerwy złota (odrobina afer pod płaszczem unarodowienia - nazwalibyśmy to rewenezuelizacją - brzmi znajomo? ;) ), trafił się spadek cen ropy, i?
Gdy jeszcze w 2012 roku pensja minimalna odpowiadała wartości 360 dolarów miesięcznie, to już w 2015 to było 31 dolarów, a w sierpniu 2019 2 dolara (na miesiąc). Inflacja pędzi tak szybko, że człowiek się tam budzi i każdego dnia to co ma w portfelu jest warte mniej niż wczoraj. Mimo że od 2014 roku Maduro podnosi pensje minimalne (czy aby w weekend u nas ktoś nie naobiecywał? :) ). Gdzieś widziałem wyliczenia, że gdyby zsumować wszystkie podnoszenia pensji minimalnej w Wenezueli, to podniesiono ją o ponad 100 tysięcy razy w stosunku do punktu wyjściowego w 2014 roku, gdy to szaleństwo się zaczęło :) I obywatel sobie może kupić za to rolkę papieru toaletowego :)

Niestety ludożerka nie kuma w ekonomię, efekty kiepskiego kształcenia w szkołach. Nawet moi znajomi są mega uradowani, że rząd daje im pieniążki. Nie da się tego odkręcić, na razie wpadliśmy w pętlę obiecywania - kto da więcej, ten będzie rządzić. Otrzeźwienie przychodzi zwykle z liścia, jak było z frankowiczami. Nagle runęło i złapało za gardło zwykłych ludzi, to przeszli przyśpieszony kurs ekonomii.

I zasadniczo miałbym to gdzieś, gdyby nie fakt, że jeśli kryzys capnie, to nie będzie jak z frankowiczami, że tylko pechowcy dostali po czterech literach. Ja, od zawsze ekonomicznie rozważny, rozsądny, oszczędzający, od lat ciężko i uczciwie pracujący i zawsze przeciwny masowemu rozdawnictwu - też dostanę po tyłku, a moje oszczędności mogą się stać bezwartościowe, nie z mojej winy. Wiem tyle, że jeśli inflacja dojedzie do 10% (po raz ostatni tak wysoko było w 2000 roku) to będzie sygnał, żeby natychmiast robić przelew zagraniczny i spierniczać - jak lawina ruszy, to kolejne bariery można przebijać jak lodołamacz. Póki co od stycznia do lipca br. przeszliśmy z 0,7% do 2,9%, ale powiedzmy że takie wahania, nawet do 5% się zdarzały na przestrzeni ostatnich 15 lat.

Kryzys, jeśli przyjdzie - to bardzo z zaskoczenia. I będzie to po prostu drastyczny skok inflacji, który sprawi, że i wszelkie 500+ będą wystarczyć na waciki i te podnoszenia płacy minimalnej nie będą nic dawać przy rosnących cenach wszystkiego w około. Nie życzę, aby taki scenariusz się nie spełnił, bo dotknie także tych, którzy nie maczali w tym palców i będą ofiarami bezmyślnych decyzji demokratycznej większości. Ale idąc ścieżką populizmu rozdawniczego sami się stawiamy na taki tor, a w działaniach rządu nie widzę żadnych mądrości, które miałyby równoważyć rozbuchany socjal (i dla sprawiedliwości - polska pseudo opozycja jest nie lepsza).

Poza tym, tak nawiasem mówiąc, to podnoszenie płacy minimalnej jest niekorzystne dla tych, którzy zarabiają ponad nią, jak choćby nas, programistów, gdzie w środowisku raczej się nie zdarza zarabiać minimalną. Jeśli sami o siebie się nie zatroszczymy, to nic więcej nie zobaczymy, czyli paradoksalnie zarabiając tyle samo będziemy... "biednieć", przesuwać się w dół do lub od sztucznie nabitej średniej krajowej.

1
czysteskarpety napisał(a):

Nie, kryzys będzie faktem prędzej, czy później, pytanie jak poradzi sobie rząd

czysteskarpety napisał(a):

Kryzys już trwa

Zdecyduj się.

somekind napisał(a):

No to fakt, rząd robi swoje, czyli działa w swoim interesie. A konkretnie: kłamie, manipuluje, wprowadza nowe podatki, i zwiększa wydatki na kiełbasę wyborczą zamiast inwestować albo zmniejszać dług)

Koniunktura w Polsce zależy mocno od koniunktury na świecie. Ta jest niezależna od polskiego rządu, więc z tego punktu widzenia można powiedzieć, że "sama się zrobiła".

Słaby trolling. Stać Cię na więcej ;)

scibi92 napisał(a):

@tajny_agent: jak tam, cieszysz się że będziesz za chleb płacił 15 zł za kilka lat? :)

Nie wiem kto Ci takich rewelacji naopowiadał, ale ewidentnie z Ciebie zażartował.

4

tajny_agent_pisu ? :D

3

@tajny_agent: Sam naczelnik zapowiedział ponad 2 razy wyższa minimalną. Może 10k od razu?

0

I z tego wydedukowałeś, że chleb będzie po 15zł? Mocno.

5
tajny_agent napisał(a):

I z tego wydedukowałeś, że chleb będzie po 15zł? Mocno.

Jak właściciel piekarni będzie musiał płacić 2x tyle za pracownika to na czym sobie odbije tę stratę?

0

Wałęsa kiedyś obiecał po 100 milionów każdemu.
Nie mam pojęcia ile powinien dzisiaj kosztować chleb gdyby Wałęsa rozdał wtedy każdemu sto milionów ale na pewno chleb tyle nie kosztuje.

Co polityk obieca w kampanii to obieca.
Co polityk po wyborach zrealizuje to zrealizuje.

Zbiory obietnic u realizacji mają raczej niewielką część wspólną, nierzadko są rozłączne.

0
BDA DVB napisał(a):

Kryzys, jeśli przyjdzie - to bardzo z zaskoczenia. I będzie to po prostu drastyczny skok inflacji, który sprawi, że i wszelkie 500+ będą wystarczyć na waciki

Kryzys nie ma dużo wspólnego z płacą minimalną bo płaca minimalna zawsze utrzymuje taki poziom żeby wystarczyło na wegetację.

Kryzys zaczyna się kiedy wszyscy mówią o kryzysie a bogate i dobrze prosperujące firmy zaczynają ciąć wydatki i inwestycje, bo przecież idzie kryzys i trzeba oszczędzać na wydatkach. Wtedy zaczyna się staczać i rośnie kula śnieżna.

Ludzie w okolicy płacy minimalnej ani kiedy im się polepszy o połowę ani kiedy im się pogorszy o połowę nie mają wpływu na kryzys i ogólnie na rozwój/stagnację gospodarki.

0

Samo 500+ na początku wpuściło do gospodarki trochę pieniądza co pobudziło konsumpcję dóbr, usługi, zmniejszyło bezrobocie.

Dopiero ostatnie dodatki typu różne plus, trzynastki, dopłaty, bonusy, rozdawane na lewo i prawo pobudziło inflację.

Inflacja skoczyła nie po prowadzeniu 500+ na drugie i kolejne dziecko tylko dopiero niedawno, kiedy strumień głupio rozdawanej gotówki powiększył się.

Jeżeli po wyborach kiełbasa+ zostanie zdjęta z talerzy to nie widzę powodów do obaw i podstaw żeby samo 500+ miało dalej napędzać inflację. IMO co skoczyło i jeszcze skoczy do połowy października i rochę z rozpędu dalej to zostanie ale potem sytuacja się unormuje.

Miał być program mieszkanie+ który miał załamać rynek i doprowadzić do upadku deweloperkę. Cisza, rząd się zderzył z problemem i po cichu odpuścił.
Miały być cuda na kiju z frankowiczami, dziesiątki miliardów CHF strat w sektorze bankowy. Jak jest każdy widzi. Rząd tematu sam z siebie nie rusza.

Bardziej bałbym się kryzysu z powodu wojny handlowej USA Chiny i zadyszki światowej gospodarki. Wtedy w Polsce nawet boska elita programistów z outsourcingów dla zachodnich korporacji odczuje na swojej elitarnej dupie co znaczy kryzys.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1