"Tylko nie mów nikomu" - Dokument Sekielskiego o przypadkach wykorzystywania seksualnego nieletnich w polskim Kościele

2
Tomek Pycia napisał(a):

Naprawę nie ma cię lepszych zajęć? Grupa nic niemówiących ników (widać ludzi się wstydzę tego, co tu robią) obrzuca się gównem. W ogóle co tu robi taki temat. Internet jest pełny miejsc, gdzie możecie wyrazić swoje zdanie w tym temacie. I najlepiej nie robić tego ananimowo, bo jest to wówczas g**no warte.

Ale takie wątki są bardzo wartościowe, dobrze jest je poczytać, by coś sobie uświadomić/przypomnieć - pokazują, co ludziom siedzi w głowach. Możemy sobie obśmiewać jakichś Januszy i Grażyny, którym dzieci/wnuki pokazały te całe ynternety i teraz wykłócają się między sobą o to i tamto na jakichś fanpejdżach KOD-u, PiS-u, Platformy, antyszczepionkowców czy Radia Maryja - ale jak wejdziesz na jakieś np. forum techniczne czy inne branżowe i zobaczysz, że niby w miarę wyedukowani, nie najgorzej usytuowani ludzie i wszyscy inni młodzi, wykształceni etc. zachowują się tak samo, to konkluzja jest jedna - Polak pozostanie Polakiem i jak tylko dasz mu szansę, rzuci się w wir radosnego obrzucania się błotem, skakania po innych i takich tam.

2
superdurszlak napisał(a):

że niby w miarę wyedukowani, nie najgorzej usytuowani ludzie i wszyscy inni młodzi, wykształceni etc. zachowują się tak samo, to konkluzja jest jedna - Polak pozostanie Polakiem i jak tylko dasz mu szansę, rzuci się w wir radosnego obrzucania się błotem, skakania po innych i takich tam.

Czy ja wiem, ja widzę tutaj sporo wyważonych i logicznych opinii, a że niektórym pupka pęka i nie wytrzymują ciśnienia, to co ja poradzę ;)

1
czysteskarpety napisał(a):

Ale chyba coś się jednak rusza w temacie:
https://natemat.pl/272765,papiez-wysyla-do-polski-emisariusza-zajmowal-sie-pedofilia-w-chile

Ten tytuł brzmi jakby przysyłał tutaj kolejnego pedofila. Mam nadzieję, że chodzi jednak o co innego.

0

Zniesienie celibatu jest praktycznie nierealne ze względu na sprawy spadkowe oraz zarząd majątkiem parafii - tak z praktycznego pkt widzenia

0

Moim zdaniem zniesienie celibatu podniosłoby wiarygodność księży. Celibatu nie ma w wielu innych religiach chrześcijańskich i jakoś dają radę. Czemu katolickim księżom miałoby się coś nie udać?

0
GN napisał(a):

Po pierwsze KK powinien znieść celibat. Seks obok snu to jedna z podstawowych potrzeb fizjologicznych każdego człowieka.

Ale przecież księża nie wstrzymują się od seksu. Wg badań 80% masturbuje się, 22% wchodzi w związki homoseksualne, jest też bardzo dużo księży, którzy utrzymują związki z kobietami.

0
Wibowit napisał(a):

Moim zdaniem zniesienie celibatu podniosłoby wiarygodność księży.

W jakim sensie?

Haskell napisał(a):

Ale przecież księża nie wstrzymują się od seksu. Wg badań 80% masturbuje się, 22% wchodzi w związki homoseksualne, jest też bardzo dużo księży, którzy utrzymują związki z kobietami.

Można źródło?

1
JPC napisał(a):

Zniesienie celibatu jest praktycznie nierealne ze względu na sprawy spadkowe oraz zarząd majątkiem parafii - tak z praktycznego pkt widzenia

Ale w jakim sensie? Kiedyś to może miało jakiś sens, ale w obecnym porządku prawnym - nie bardzo. Zarządzanie majątkiem parafii nie różni się od innych przypadków zarządzania majątkiem. Nie powoduje wejścia tego majątku do masy spadkowej. I co ważniejsze - brak dzieci nie oznacza braku spadkobierców... W przypadku braku zstępnych i braku małżonka, dziedziczą rodzice zmarłego. Jeśli rodzice nie żyją, dziedziczy rodzeństwo. Jak więc niby celibat wpływa na sprawy spadkowe?

Inna sprawa, że przecież mimo celibatu księża czasem mają dzieci...

5

W jakim sensie?

W takim sensie, że unikając oficjalnego małżeństwa nie są w stanie dać świadectwa swoim naukom o np ratowaniu małżeństw tak by się nie rozpadały, a trwały w zgodzie i miłości. To jedno, a drugie to to, że moim zdaniem, gdyby księża mieli żony to takie zmowy pedofilskie (czy inne krętactwa) wypłynęłyby szybciej (tak mi się wydaje po prostu).

3

Moim zdaniem prawdziwy Kościół istnieje gdzieś na odludziach/wsiach/stepach niestabilnych państw lub takich państw, gdzie za deklarację o przynależności do Kościoła rzeczywiście grozi śmierć. Tam właśnie jest miejsce na prawdziwą wiarę i życie zgodnie z nią, bo tam ryzykuje się tym życiem (pal to sześć na ile to logiczne, ale ludzie potrafią umierać dla idei) samą tylko przynależnością. Zatem nie ma tam miejsca, ani czasu, na złote kielichy, złote ołtarze, złote posążki, obrazki, święte relikwie, ozdobne szatki, koloratki i inne duperelki, komunie itp. Bo rozkradziono by to natychmiast, albo zabito i dopiero potem rozkradziono - kolejność przypadkowa. Tam modlą się uciekając z dobytkiem na rękach, ołtarz lepią z błota lub jakiegoś guana na szybko, a krzyż to najwyżej rysują na ziemi, co by nie zwabił za dużo zainteresowanych, gdyby stał.

Natomiast to co jest tu w Europie, czy w innych "normalnych" państwach, w sensie ten "kościół", tudzież te "kościoły", to jakiś zwykły teatr i guśce. Zombie i popłuczyny, przelane mamoną i alkoholem. Watykan też (już zwłaszcza on). To już jest od dawna martwe i gnije. Tego czas już dawno przeminął. Oczywiście, bez wątpienia są w nim ludzie co szczerze wierzą, co jakoś trzymają się zasad lub przynajmniej starają. Ale co im tu grozi? Że GW o nich napisze? Że im audycje radiową przerwą reklamą? Albo ktoś się z nich zaśmieje, bo niby wierzący? Taka wiara to łatwizna.

0
Wibowit napisał(a):

W takim sensie, że unikając oficjalnego małżeństwa nie są w stanie dać świadectwa swoim naukom o np ratowaniu małżeństw tak by się nie rozpadały, a trwały w zgodzie i miłości.

W sumie racja. Ale można by też pójść w inną stronę i bardziej eksponować zalecenia zawarte w pierwszym liście apostoła Pawła do Koryntian i masowo zachęcać do ich stosowania także wiernych. Z radością zacytuję za stroną biblia.deon.pl:

"Nie mam zaś nakazu Pańskiego co do dziewic, lecz daję radę jako ten, który - wskutek doznanego od Pana miłosierdzia - godzien jest, aby mu wierzono. Uważam, iż przy obecnych utrapieniach dobrze jest tak zostać, dobrze to dla człowieka tak żyć. Jesteś związany z żoną? Nie usiłuj odłączać się od niej! Jesteś wolny? Nie szukaj żony! Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak cierpieć będą udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam oszczędzić."

0

0
aurel napisał(a):
JPC napisał(a):

Inna sprawa, że przecież mimo celibatu księża czasem mają dzieci...

Trzeba rozróżnić faktyczne posiadanie dzieci od "posiadania dzieci" na gruncie prawnym. Tutaj aby dziecko chociażby dziedziczyło musi zostać stwierdzone, iż pochodzi od danego ojca (a to bez uznania jest możliwe na drodze ustalenia ojcostwa). To już tak w ramach czepiania się szczegółów. Co do zasady przyznaje rację, że faktycznie dzieci księża miewają.

Co do kwestii spadkowych w wolnym czasie opisze w czym rzecz.

0

Mocny temat zastępczy do tego co się teraz dzieje. Właśnie sprzedają Polskę Żydom.

1
Wibowit napisał(a):

W takim sensie, że unikając oficjalnego małżeństwa nie są w stanie dać świadectwa swoim naukom o np ratowaniu małżeństw tak by się nie rozpadały, a trwały w zgodzie i miłości. To jedno, a drugie to to, że moim zdaniem, gdyby księża mieli żony to takie zmowy pedofilskie (czy inne krętactwa) wypłynęłyby szybciej (tak mi się wydaje po prostu).

Tak jak użytkownik nie musi być programistą, żeby zainspirować, otworzyć autora programu na nowe rozwiązania, tak samo ksiądz nie musi mieć żony, żeby skutecznie doradzać małżonkom. Poza tym takie rady dotyczą przede wszystkim sfery duchowej a nie materialnej. No i nasuwa się pytanie co z ewentualnymi księżmi-rozwodnikami? Czy dalej będą odpowiednio "wiarygodni" do takich spotkań? Czy ksiądz-rozwodnik będzie wiarygodniejszy niż ksiądz-kawaler?

Nie trzeba wywracać religii do góry nogami, żeby ukrócić jakiś proceder. To nie jest takie proste wykryć przestępstwo gdy wszyscy wokół, a przede wszystkim ofiara milczy jak grób. Tu leży problem.

TurkucPodjadek napisał(a):

Moim zdaniem prawdziwy Kościół istnieje gdzieś na odludziach/wsiach/stepach niestabilnych państw lub takich państw, gdzie za deklarację o przynależności do Kościoła rzeczywiście grozi śmierć. Tam właśnie jest miejsce na prawdziwą wiarę i życie zgodnie z nią, bo tam ryzykuje się tym życiem (pal to sześć na ile to logiczne, ale ludzie potrafią umierać dla idei) samą tylko przynależnością. Zatem nie ma tam miejsca, ani czasu, na złote kielichy, złote ołtarze, złote posążki, obrazki, święte relikwie, ozdobne szatki, koloratki i inne duperelki, komunie itp. Bo rozkradziono by to natychmiast, albo zabito i dopiero potem rozkradziono - kolejność przypadkowa. Tam modlą się uciekając z dobytkiem na rękach, ołtarz lepią z błota lub jakiegoś guana na szybko, a krzyż to najwyżej rysują na ziemi, co by nie zwabił za dużo zainteresowanych, gdyby stał.

Natomiast to co jest tu w Europie, czy w innych "normalnych" państwach, w sensie ten "kościół", tudzież te "kościoły", to jakiś zwykły teatr i guśce. Zombie i popłuczyny, przelane mamoną i alkoholem. Watykan też (już zwłaszcza on). To już jest od dawna martwe i gnije. Tego czas już dawno przeminął. Oczywiście, bez wątpienia są w nim ludzie co szczerze wierzą, co jakoś trzymają się zasad lub przynajmniej starają. Ale co im tu grozi? Że GW o nich napisze? Że im audycje radiową przerwą reklamą? Albo ktoś się z nich zaśmieje, bo niby wierzący? Taka wiara to łatwizna.

Co za bzdury. Równie dobrze mogę napisać, że Twoje życie to jest wydmuszka, bo masz TV, internet, sklepy 24h, samochody i nie musisz się martwić o to czy będziesz miał jutro co jeść.

3
tajny_agent napisał(a):

Nie trzeba wywracać religii do góry nogami, żeby ukrócić jakiś proceder.

Czemu zatem wywróciliście religię do góry nogami? Nie ma słowa w Biblii o celibacie.

0

Za to jest "Kto by uderzył swego ojca albo matkę, winien być ukarany śmiercią".
Licytujemy się dalej?

6

Ja nie mam potrzeby żadnej licytacji, po prostu obaliłem Twoją argumentację Twoim własnym argumentem.
Bo celibat to po prostu ustalenie urzędników kościelnych, którzy "wywrócili religię do góry nogami" (w cudzysłowie, bo to wcale żadne wywrócenie religii nie było), aby ukrócić pewien proceder. Równie dobrze można celibat zlikwidować, i znów nie będzie to wywrócenie religii do góry nogami, tylko zmiana pewnego ustalenia. Bez znaczenia dla Boga, czy wiary.

7
tajny_agent napisał(a):
Wibowit napisał(a):

W takim sensie, że unikając oficjalnego małżeństwa nie są w stanie dać świadectwa swoim naukom o np ratowaniu małżeństw tak by się nie rozpadały, a trwały w zgodzie i miłości.

Tak jak użytkownik nie musi być programistą, żeby zainspirować, otworzyć autora programu na nowe rozwiązania, tak samo ksiądz nie musi mieć żony, żeby skutecznie doradzać małżonkom.

.

somekind napisał(a):

Nie ma słowa w Biblii o celibacie.

A nawet są w Biblii zalecenia posiadania żony przez duchownego:

NOWY TESTAMENT
1 List do Tymoteusza
Przymioty duchownych

3
1 Nauka ta zasługuje na wiarę. Jeśli ktoś dąży do biskupstwa1, pożąda dobrego zadania. 2 Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony2, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, 3 nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, 4 dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. 5 Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?

1
tajny_agent napisał(a):

Co za bzdury. Równie dobrze mogę napisać, że Twoje życie to jest wydmuszka, bo masz TV, internet, sklepy 24h, samochody i nie musisz się martwić o to czy będziesz miał jutro co jeść.

Strasznie Ci ciśnienie skacze, zupełnie jakbyś na tematy religijne dyskutował.

Masz na uspokojenie:

1
JPC napisał(a):

Trzeba rozróżnić faktyczne posiadanie dzieci od "posiadania dzieci" na gruncie prawnym. Tutaj aby dziecko chociażby dziedziczyło musi zostać stwierdzone, iż pochodzi od danego ojca (a to bez uznania jest możliwe na drodze ustalenia ojcostwa). To już tak w ramach czepiania się szczegółów. Co do zasady przyznaje rację, że faktycznie dzieci księża miewają.

I takie uznane dzieci też miewają. Nawet jeśli ksiądz się wypiera, to matka może wytoczyć sprawę o stwierdzenie ojcostwa - a w takich kwestiach sąd nie podejmuje decyzji "na wiarę", tylko zleca testy genetyczne. I jeśli potwierdzą ojcostwo, to przykro mi, nie da się dłużej wypierać.

Tak więc jeszcze raz - co niby takiego daje celibat w kwestiach spadkowych? Bo już wiemy, że nie zapewnia braku dzieci (jeśli o to by chodziło, to zamiast celibatu powinna być wazektomia), a nawet przy braku dzieci - nie zapewnia braku spadkobierców, ponieważ rodzice i rodzeństwo księdza też są jego spadkobiercami.

0
TurkucPodjadek napisał(a):

Strasznie Ci ciśnienie skacze, zupełnie jakbyś na tematy religijne dyskutował.

Tak, tak. Wpadłeś, oplułeś wiernych a jak ktoś odpowiedział to zgrywasz "luzaka" i gadasz coś o spinaniu się. Fetyszysta skarpet jest z Ciebie dumny.

somekind napisał(a):

Ja nie mam potrzeby żadnej licytacji, po prostu obaliłem Twoją argumentację Twoim własnym argumentem.
Bo celibat to po prostu ustalenie urzędników kościelnych, którzy "wywrócili religię do góry nogami" (w cudzysłowie, bo to wcale żadne wywrócenie religii nie było), aby ukrócić pewien proceder. Równie dobrze można celibat zlikwidować, i znów nie będzie to wywrócenie religii do góry nogami, tylko zmiana pewnego ustalenia. Bez znaczenia dla Boga, czy wiary.

No właśnie niczego nie obaliłeś a zwyczajnie czepiasz się słówek. Co z tego, że Biblia nie nakazuje celibatu? W Biblii ciężko też znaleźć jakiekolwiek wzmianki o Świętach Bożego Narodzenia a chyba nikt nie ma wątpliwości, że są one integralną częścią szeroko rozumianej religii katolickiej.
Ludzie proponujący zniesienie celibatu chyba nie zdają sobie z sprawy z konsekwencji jakie by z tego wyniknęły (rozwodnicy, niesakramentalne związki, współżycie, etc.)

Ja nie widzę żadnego związku pomiędzy celibatem a pedofilią. Byłbym w stanie zrozumieć głosy domagające się zniesienia celibatu jeśli problem dotyczyłby notorycznych aktów gwałtu dokonywanych przez księży na kobietach. Ale pedofilia?

0

Odnośnie tego filmu to, że księża to grzesznicy to nie znaczy, że Boga nie ma, tak samo ktoś na to, że Boga nie ma podał przykład wiernych, którzy po kościele obgadują(plotkują), a my nie możemy się sugerowac księzni bo to są tylko ludzie, a skąd wiemy czy takie ksiądz nie będzie potępiony.

4

Ludzie proponujący zniesienie celibatu chyba nie zdają sobie z sprawy z konsekwencji jakie by z tego wyniknęły

Jedyną konsekwencją byłoby stawianie takich samych wymagań kapłanom jak świeckim.

3
tajny_agent napisał(a):

W Biblii ciężko też znaleźć jakiekolwiek wzmianki o Świętach Bożego Narodzenia a chyba nikt nie ma wątpliwości, że są one integralną częścią szeroko rozumianej religii katolickiej.

Zakładając, że Nowy Testament powstał pomiędzy rokiem 50, a 120 n.e. to ciężko oczekiwać wzmianek o obchodzeniu Bożego Narodzenia. Warto też dodać, że w tamtych czasach obchodzenie urodzin było niepraktykowane - świętowanie urodzin pojawiło się dopiero w późnych latach Starożytnego Rzymu.

Ludzie proponujący zniesienie celibatu chyba nie zdają sobie z sprawy z konsekwencji jakie by z tego wyniknęły (rozwodnicy, niesakramentalne związki, współżycie, etc.)

Sugerujesz, że teraz księża nie uprawiają seksu? Uważasz, że gorszy jest rozwodnik niż ksiądz, który ma nieślubne dziecko?

Ja nie widzę żadnego związku pomiędzy celibatem a pedofilią. Byłbym w stanie zrozumieć głosy domagające się zniesienia celibatu jeśli problem dotyczyłby notorycznych aktów gwałtu dokonywanych przez księży na kobietach. Ale pedofilia?

Pewnie masz rację, jednak zniesienie celibatu sprawiłoby, że ksiądz stałby się bardziej "ludzki".

2
tajny_agent napisał(a):
TurkucPodjadek napisał(a):

Strasznie Ci ciśnienie skacze, zupełnie jakbyś na tematy religijne dyskutował.

Tak, tak. Wpadłeś, oplułeś wiernych a jak ktoś odpowiedział to zgrywasz "luzaka" i gadasz coś o spinaniu się. Fetyszysta skarpet jest z Ciebie dumny.

Widzę obalasz moje argumenty. Jeden po drugim. Dobry jesteś, tyle tekstu i 0 konkretów.

Ja nie mam potrzeby żadnej licytacji, po prostu obaliłem Twoją argumentację Twoim własnym argumentem.
Bo celibat to po prostu ustalenie urzędników kościelnych, którzy "wywrócili religię do góry nogami" (w cudzysłowie, bo to wcale żadne wywrócenie religii nie było), aby ukrócić pewien proceder. Równie dobrze można celibat zlikwidować, i znów nie będzie to wywrócenie religii do góry nogami, tylko zmiana pewnego ustalenia. Bez znaczenia dla Boga, czy wiary.

No właśnie niczego nie obaliłeś a zwyczajnie czepiasz się słówek. Co z tego, że Biblia nie nakazuje celibatu? W Biblii ciężko też znaleźć jakiekolwiek wzmianki o Świętach Bożego Narodzenia a chyba nikt nie ma wątpliwości, że są one integralną częścią szeroko rozumianej religii katolickiej.

Ja mam wątpliwości. Pewnie nie tylko ja. To skreśla Twoje "chyba nikt".

Ludzie proponujący zniesienie celibatu chyba nie zdają sobie z sprawy z konsekwencji jakie by z tego wyniknęły (rozwodnicy, niesakramentalne związki, współżycie, etc.)

Tak przeczytałem Twoje posty w tym wątku i muszę zapytać: ile Ty masz lat i w której parafii służysz? Bo tylko młodszy ministrant mógłby polecieć takim argumentem, ale nic w tym złego - jest młody i on w to szczerze wierzy.

4
GN napisał(a):

Sugerujesz, że teraz księża nie uprawiają seksu? Uważasz, że gorszy jest rozwodnik niż ksiądz, który ma nieślubne dziecko?

Ja sugeruję, że większość z nich nie uprawia. Powstrzymywanie się przed uprawianiem seksu nie jest wcale zadaniem ponad ludzkie siły. Mówię na swoim przykładzie, a księdzem ani zakonnikiem nie jestem. I nie powstrzymuje mnie nawet żadne zobowiązanie, lecz zwyczajny bilans potencjalnych zysków i potencjalnych kosztów.

jednak zniesienie celibatu sprawiłoby, że ksiądz stałby się bardziej "ludzki".

A kawaler nie uprawiający seksu to niby nie jest już ludzki? We współczesnej kulturze prawie wszystko kręci się wokół seksu, wmawia się oczywiste bzdury, że seks jest motorem napędowym prawie każdej ludzkiej aktywności, ale to nie powód aby organizacja religijna też podporządkowywała się temu światopoglądowi.

0
GN napisał(a):

Zakładając, że Nowy Testament powstał pomiędzy rokiem 50, a 120 n.e. to ciężko oczekiwać wzmianek o obchodzeniu Bożego Narodzenia. Warto też dodać, że w tamtych czasach obchodzenie urodzin było niepraktykowane - świętowanie urodzin pojawiło się dopiero w późnych latach Starożytnego Rzymu.

Czyli Boże Narodzenie jest ok, chociaż nie ma o nim nic w Biblii, ale celibat o którym też nic nie ma już nie jest ok?

Sugerujesz, że teraz księża nie uprawiają seksu? Uważasz, że gorszy jest rozwodnik niż ksiądz, który ma nieślubne dziecko?

Nie wiem, nie interesuje mnie życie seksualne innych ludzi, tym bardziej księży. Mogę się tylko domyślać, że są tacy co łamią celibat i uprawiają. Ale to nie jest argument do tego, żeby to "zalegalizować".

Nie mnie oceniać kto jest gorszy a kto lepszy. Katechizm wyraźnie potępia rozwód i nie jestem w stanie sobie wyobrazić, żeby ksiądz-rozwodnik odmawiał sakramentów innym rozwodnikom czy żeby ich pouczał na temat małżeństwa. Albo żeby grzmiał z ambony o grzechu rozpusty jednocześnie samemu tę rozpustę uskuteczniał. To są m.in te konsekwencje zniesienia celibatu. Czy to zwiększy wiarygodność księży? Uważam, że wręcz przeciwnie.
PS. Nie znam przypadków księży mających dzieci. Mógłbyś podrzucić jakiś przykład?

Pewnie masz rację, jednak zniesienie celibatu sprawiłoby, że ksiądz stałby się bardziej "ludzki".

"Ludzki" to znaczy jaki? Znam kilku księży, zarówno proboszczów jak i wikariuszy i nie uważam, żeby byli "mniej ludzcy" od świeckich znajomych. Tak samo jak świeccy, rozmawiają na przeróżne tematy, piją alkohol, opowiadają dowcipy, w razie potrzeby sikają w lesie, etc. Serio.
Nie mówię, że wszyscy, bo sam też trafiłem na "Panów Księży", ale to były bardziej wyjątki od reguły.

TurkucPodjadek napisał(a):

Widzę obalasz moje argumenty. Jeden po drugim. Dobry jesteś, tyle tekstu i 0 konkretów.

Przeczytaj jeszcze raz swój post i wskaż mi z łaski swojej chociaż JEDEN argument potwierdzający twoją tezę, że prawdziwy Kościół jest tylko tam gdzie za wiarę grozi śmierć. Byłoby też super gdybyś zdefiniował pojęcie "prawdziwy Kościół". Czym się charakteryzuje i jak odróżnić go od "nieprawdziwego Kościoła".
Wtedy można pogadać.

Ja mam wątpliwości. Pewnie nie tylko ja. To skreśla Twoje "chyba nikt".

chyba - partykuła wyrażająca przypuszczenie mówiącego. Polecam zapoznać się ze słownikiem.

Tak przeczytałem Twoje posty w tym wątku i muszę zapytać: ile Ty masz lat i w której parafii służysz? Bo tylko młodszy ministrant mógłby polecieć takim argumentem, ale nic w tym złego - jest młody i on w to szczerze wierzy.

Domagasz się obalania argumentów, a ich nie używasz i nie rozumiesz znaczenia partykuły "chyba". Ile masz lat?

Na ministranta jestem już za stary, grubo za stary. Urodziłem się jeszcze w PRL.

0
tajny_agent napisał(a):

Przeczytaj jeszcze raz swój post i wskaż mi z łaski swojej chociaż JEDEN argument potwierdzający twoją tezę, że prawdziwy Kościół jest tylko tam gdzie za wiarę grozi śmierć. Byłoby też super gdybyś zdefiniował pojęcie "prawdziwy Kościół". Czym się charakteryzuje i jak odróżnić go od "nieprawdziwego Kościoła".

Tzn. mam Ci streszczać Nowy Testament? Czyli bierzesz udział w dyskusji i nie wiesz o czym?
Widzisz, ja przeczytałem Stary i Nowy Testament parę razy w życiu (ilu katolików to zrobiło?), do tego Katechizm Kościoła Katolickiego (dziadostwo) i aktualne Prawo Kanoniczne (a to jeszcze większe dziadostwo). W ogóle jak cytuję znajomym i rodzinie teksty z Katechizmu mówiąc, że są zoobligowani do wiary w to (jest to explicite napisane), to patrzą na mnie jak na idiotę. W ogóle, wszystkie specyfikacje C++ do tej pory wydane, przy dwóch ostatnich dokumentach to lekka i przyjemna czytanka.

Polecam też, w kontekście obecnych obrządków "kościoła" przeczytać np. Księgę Wyjścia oraz Księgę Powtórzonego Prawa ze ST. To dopiero ryje beret jak się to "zestawi" z dzisiejszymi "praktykami" (na niekorzyść dzisiejszych czasów "kościoła").

Jak to wszystko przeczytasz, to zrozumiesz, dlaczego prawdziwy Kościół, według nawet oficjalnie "approved" ksiąg kościoła istnieje właśnie tam, gdzie się go mało kto by spodziewał, że może w ogóle przetrwać. Za to ST i NT doskonale przewidziały co się stanie z "kościołem" takim, jaki istnieje w np. "stabilnych" krajach typu Polska, Irlandia, etc. Doskonale jest to opisane. Przy czym NT i ST nie szafują określeniami "kościół" (ST zwłaszcza), ale opisują co się dzieje z takimi udawanymi tworami. Kiedyś jeszcze miałem zajawkę, by dokopać się do "nieoficjalnych" ksiąg pisma, czyli tych "not approved" przez kościół, ale odechciało mi się. Po prostu w pewnym momencie życia uderzył mnie masakryczny kontrast w stosunku do tego co mówią "oficjalne" księgi, a tym co dzieje się rzeczywiście w zrzeszeniu zwanym kościół.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1