Po całodziennym trudzie pracy gdy relaksowałem się w roztworze perfum, elektrolitów i pochodnych amoniaku mój umysł zboczył na dziwną ścieżkę. Zacząłem się zastanawiać jakim cudem tendencje lewicowe (opiekuńczość, redystrybucja dochodów, uprzywilejowywanie mniejszości) stały się tak popularne w XX wieku i tendencja ta trwa to dziś. Obserwując sąsiednie tory gdzie koleżanki przy ciele jedna z drugą kibicowały sobie we wzajemnym pedałowaniu w tym samym roztworze - oświeciło mnie!
To wszystko przez danie kobietom prawa decydowania o społeczeństwie. Dopóki kobiety nie miały praw wyborczych a wpływ na politykę pośredni (poprzez swoich mężów) społeczeństwo było nastawione na zdrową rywalizację, dominowały tendencje liberalne a nawet leseferystyczne. Każdy obywatel społeczeństwa znał swoje miejsce a jeśli się wybijał ponad przeciętność było to premiowane awansem społecznym. Opiekuńczość państwa nie istniała - było to zadanie stowarzyszeń i kościoła.
Wraz z rozwojem i sukcesem ruchu feministycznego nastąpiła radykalna zmiana - państwa zaczęły przyjmować ustawodawstwo lewicowe, bycie lepszym zaczęło z czasem być postrzegane jako naganne i zawstydzające. Jest mało prawdopodobne żeby taka zmiana nastąpiła w ciągu kilkunastu lat bez żadnego powodu. Powodem jest danie kobietom prawa wyborczego!
Jak wiemy z badań naukowych sposoby myślenia kobiet i mężczyzn różnią się - skupiają się one na różnych aspektach funkcjonowania społeczeństwa. Mózg mężczyzny jest zorientowany na cel, egoistyczny, skłonny do akceptacji ryzyka i gotowy do kompromisu jeśli w dłuższej perspektywie przyniesie mu to korzyść, postrzega on potrzebę opieki przez kogoś nad sobą jako uwłaczające jego godności. Kobiety są zorientowane na relacje społeczne, przetrwanie grupy jako całości, silny instynkt macierzyński i związaną z tym potrzebę opieki nad innymi. W prymitywnych społeczeństwach to kobiety przez większość czasu utrzymywały dzieci i starców przy życiu gdy mężczyźni byli na polowaniu.
Problem jest niestety taki że tendencje kobiece w rządach na dłuższą metę promują stagnację/stabilizację, nie sprzyjają innowacji i zmianom. Dając kobietom prawa decydowania o państwie skazaliśmy je (państwo) tym samym na powolną agonię. Ciekawym jednak pytaniem jest dlaczego kobiety stanowiące tylko circa 50% populacji przez sam fakt możliwości głosowania zdobywają decydujący wpływ na charakter polityki państwa. Jedynym sensownym dla mnie wytłumaczeniem jest to że kobiety stanowią bardziej zwarty elektorat i głosują podobnie - w przeciwieństwie do męskiej części elektoratu.
Tak więc jedyny działający obecnie sposób na powstrzymanie tendencji lewicujących w polityce państwa demokratycznego to niestety odebranie kobietom praw wyborczych :(