Kiepski start w IT - spowodowany problemami rodzinnymi i osobistymi (?) prosze o rade

0

Dwa lata temu skonczylem technikum informatyczne po ktorym zaczelem studia na WIT w Warszawie. Zaczelem rowniez prace na helpdesku/wsparciu it (o zgrozo! - nigdy wiecej). Niestety, ze wzgledu na owczesne problemy rodzinne i osobiste, a raczej ze wzgledu na stan psychiczny, zrezygnowalem ze studiow po bodajze 5 zjezdzie. Doszedlem do wniosku ze tylko kase strace na tych studiach bo z depresja na pewno nie dalbym sobie rady z matematyka, z ktorej i tak nie jestem orlem - 70% z pods. matury (troche porwalem sie z motyka na slonce, no nie? heh). Jak papiery skladalem, to usprawiedliwialem sie tym, ze szkole zaliczylem tak aby tylko przejsc(nawet poprawke mialem z matmy - sicc) a do matury faktycznie w 3 miesiace sie przygotowalem. Obiecalem sobie ze na studiach tez przysiade mocniej do matmy, no ale wyszlo jak wyszlo... w ciagu kilku miesiecy przytylem z 80kg do 120kg + mysli samobojcze. Od tamtego czasu do dzis odwiedzam regularnie psychiatre.
Z pracy zwolnilem sie rok pozniej - charakter pracy, to typowe przynies, podaj, pozamiataj + dojazd do klientow (czesto nawet nie wiedzialem do kogo jade). Generalnie bardzo sie w tej pracy meczylem, tym bardziej ze nie naleze do osob towarzyskich (mozna powiedziec ze wole zamknac sie w piwniczce). Po tej pracy nawet do cv nie mam za bardzo co dopisac.
Zarobki coz 2500 - eksploatacja samochodu - paliwo. Obecnie pracuje w poligrafii jako pomocnik drukarza. Coz, na zarobki nie narzekam - 3000zl ledwo po 20-ce, nie jest zle na ten moment chyba. Problem w tym, ze zadnych perspektyw na przyszlosc. Ide do pracy na 12h zapieprzania na nogach z mysla - "i co? to juz koniec? tak ma wygladac moja praca do emerytury?". Chyba tylko psychiatra ratuje mnie jako tako, zebym nie zwariowal.
Zal mi troche porzucac IT, ale na dzien dzisiejszy nie mam innych mozliwosci jak praca znowu na helpdesku, co odrzucam z gory ze wzgledu na wczesniejsze doswiadczenie takiej pracy. Rok temu postanowilem ze dam sobie 5 miesiecy na nauke c# i bede aplikował. W technikum mialem jave wiec pomyslalem ze dam rade. Okazalo sie ze nawet dobrych podstaw programowania nie mam i ten okres 5 miesiecy to byla porazka, tym bardziej ze nie bylem systematyczny. Doszedlem do wniosku, ze to wyznaczenie sobie czasu, to byla glupota. Niedlugo minie rok, odkad dlubie sobie w c#, i wciaz uwazam ze jestem daleko do poziomu w ktorym moglbym dostac sie na juniora. Wciaz nie potrafie ulepic czegos wiekszego z tych podstaw, a z tego co wyczytalem jest to dosc czesty problem u poczatkujacych.
Nie ukrywam, ze moim celem jest dostanie sie na juniora natomiast czytajac ostatnio to forum, odnosze wrazenie ze c#/java jest wybitnie zlym wyborem jesli nie ma sie studiow. Wiecie... na studia chetnie bym poszedl ale boje sie ze po przerwie 2letniej zweryfikuje mnie matematyka, prznajmniej na WIT bo juz po 5 zjazdach odczuwalem lekki dyskomfort zwiazany z brakami. Nie wiem jak na innych uczelniach. Kiedys, mam wrazenie ze bym sobie dal rade, nawet majac braki ale teraz czuje ze jestem zbyt niestabilny emocjonalnie. (wedlug psychiatry studia paradoksalnie moglyby mnie zmobilizowac i pomoc wyjsc z depresji). W kazdym razie, chcialbym przynajmniej na razie przeskoczyc studia, i sie gdzies zalapac, nad studiami pomysle powazniej pozniej. W kadym razie zbudowanie czegos sensownego co moglbym pokazac potencjalnemu pracodawcy zajmnie mi pewnie jeszcze sporo czasu.
Moje pytanie brzmi czy faktycznie jest taka tragedia jesli nie ma sie studiow w danym momencie, bo coraz powazniej mysle nad html,css + js. Strasznie podpasowal mi c# i nie chcialbym go zmieniac no ale jak nie bede mial szans na zlapanie czegos, nawet stazu to moze powinienem sie przerzucic na js-a. A moze dalej c# cisnac az bede potrafil napisac cos wiekszego i dopiero potem przejsc na js-a?
Co zrobilibyscie na moim miejscu? Sorry ze tak sie rozpisalem.

2

Jeśli nie wiesz z której strony zacząć to bez obaw. Niezależnie co wybierzesz to html, css, js i c# warto znać i umieć.

1
Caradhras napisał(a):

Obiecalem sobie ze na studiach tez przysiade mocniej do matmy, no ale wyszlo jak wyszlo... w ciagu kilku miesiecy przytylem z 80kg do 120kg + mysli samobojcze. Od tamtego czasu do dzis odwiedzam regularnie psychiatre.

Matematyka ma to do siebie że jak za mocno wejdzie to pada na główkę - zapoznaj się z kolegami https://en.m.wikipedia.org/wiki/Georg_Cantor i https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Kurt_Gödel.

Może dobrze się stało że jesteś tam gdzie jesteś - nie wszystkie osoby są na tyle mocne psychicznie żeby bawić się w IT. Myślisz że jaki jest cel w nauczaniu matematyki na kierunkach IT skoro 90% z niej nie ma zastosowania w późniejszej karierze? Ona ma na celu odsiać słabych/niestabilnych psychicznie - niestety u nas duża część osób w branży tego sita nie przeszła co powoduje że non-stop napotykamy w pracy na świrów/fanatyków/autystyków/no-lifów. Myślę że przez to (jak i fakt że zarabiamy mniej niż w cywilizowanych krajach) nasza praca tutaj ma charakter straceńczy :(. Hindusi to wiedzą i nawet nie zagłębiają się w IT - co my robimy z optymizmem nieświadomych niczego dzieci.

Pomyśl nad tym przez chwilę - może ci się nie udało ale ocaliłeś życie - a twoje nieustanne próby dostania się do IT to forma zakamuflowanych myśli samobójczych. Na twoim miejscu porozmawiałbym o tym szczerze z psychiatrą.

2

a studia chetnie bym poszedl ale boje sie ze po przerwie 2letniej zweryfikuje mnie matematyka, prznajmniej na WIT bo juz po 5 zjazdach odczuwalem lekki dyskomfort zwiazany z brakami

Zawsze przecież możesz ogarnąć i/lub nadrobić braki z matmy przed rozpoczęciem studiów.

Na necie jest wiele materiałów / kursów z matmy cieszących się dużą popularnością np. etrapez(bardzo popularny) matemaks khanacademy itd.

W ostateczności korki. Chyba, że od razu wolałbyś iść do jakiegoś korepetytora, bo łatwiej Ci się od niego uczyć niż od gościa z filmiku, ale to sam zdecyduj.

Niestety, ze wzgledu na owczesne problemy rodzinne i osobiste, a raczej ze wzgledu na stan psychiczny, zrezygnowalem ze studiow po bodajze 5 zjezdzie. Doszedlem do wniosku ze tylko kase strace na tych studiach bo z depresja na pewno nie dalbym sobie rady z matematyka, z ktorej i tak nie jestem orlem - 70% z pods. matury (troche porwalem sie z motyka na slonce, no nie? heh).

są ludzie którzy mieli <50% i walczyli.

3

I co z tego, że Ci matematyka nie idzie? W programowaniu rzadko się kiedy przydaje (chyba, że robisz symulacje, gry komputerowe, programy graficzne i tego typu rzeczy). Zazwyczaj wystarczy umiejętność dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia. To, co się liczy, to jest umiejętność logicznego myślenia.

Studia Cię nie nauczą programowania. Mogą Cię podnieść nieco z logicznego myślenia (przynajmniej pewne przedmioty), ale dużo lepiej sam to możesz zrobić odpowiednimi ćwiczeniami. Jeśli nie lubisz matematyki - nie zagłębiaj się w nią. Po co masz robić to, czego nienawidzisz? Naucz się na tyle, żeby zdać i heja. Ucz się tego, co naprawdę sprawia Ci przyjemność - C#. Chodź na terapię, bierz psychotropy i myśl o teraźniejszości: "Jaki projekt zacznę robić dzisiaj", "Czego się dzisiaj nauczę". Nie wybiegaj w przyszłość. Myśl o teraz.

Na studia wróć, bo warto. Niekoniecznie nauczą Cię czegoś przydatnego (chociaż mogą), ale na pewno poznasz kilka ciekawych osób i na pewno to Ci też pomoże w jakimś stopniu. Tak więc realizuj swoje pomysł, idź na studia - może poznasz tam przyszłego wspólnika do milionowego interesu :)

0
nohtyp napisał(a):

Jeśli nie wiesz z której strony zacząć to bez obaw. Niezależnie co wybierzesz to html, css, js i c# warto znać i umieć.

Tak jak pisalem, prawie rok dlubie sobie w c# z przerwami, wiec nie jest to kwestia od czego zaczac. Obawy budzi we mnie to ze zlapalem sie za c#, a wedlug niektorych z tego forum, jest to jezyk w ktorym zahaczenie o cokolwiek na rynku pracy jest niemozliwe bez studiow. - chociaz z drugiej strony mam wrazenie ze wybiegam za daleko w przyszlosc z ta praca. W kazdym razie JS na razie wole zostawic bo kiedy widze kod w js... to nie widze nic. C# jest dla mnie bardziej przejrzysty.

WeiXiao napisał(a):

a studia chetnie bym poszedl ale boje sie ze po przerwie 2letniej zweryfikuje mnie matematyka, prznajmniej na WIT bo juz po 5 zjazdach odczuwalem lekki dyskomfort zwiazany z brakami

Zawsze przecież możesz ogarnąć i/lub nadrobić braki z matmy przed rozpoczęciem studiów.

Na necie jest wiele materiałów / kursów z matmy cieszących się dużą popularnością np. etrapez(bardzo popularny) matemaks khanacademy itd.

W ostateczności korki. Chyba, że od razu wolałbyś iść do jakiegoś korepetytora, bo łatwiej Ci się od niego uczyć niż od gościa z filmiku, ale to sam zdecyduj.

Niestety, ze wzgledu na owczesne problemy rodzinne i osobiste, a raczej ze wzgledu na stan psychiczny, zrezygnowalem ze studiow po bodajze 5 zjezdzie. Doszedlem do wniosku ze tylko kase strace na tych studiach bo z depresja na pewno nie dalbym sobie rady z matematyka, z ktorej i tak nie jestem orlem - 70% z pods. matury (troche porwalem sie z motyka na slonce, no nie? heh).

są ludzie którzy mieli <50% i walczyli.

Wiesz, myslalem o tym i jest to faktycznie sensowne rozwiazanie ktore biore pod uwage. Swoja droga, przez caly czas myslalem ze etrapez i matemaks przygotowywuja tylko do matury.
Mysle ze z tymi studiami jeszcze sproboje natomiast musze najpierw doprowadzic sie do normalnosci. Dzieki.

Juhas napisał(a):

I co z tego, że Ci matematyka nie idzie? W programowaniu rzadko się kiedy przydaje (chyba, że robisz symulacje, gry komputerowe, programy graficzne i tego typu rzeczy). Zazwyczaj wystarczy umiejętność dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia. To, co się liczy, to jest umiejętność logicznego myślenia.

Studia Cię nie nauczą programowania. Mogą Cię podnieść nieco z logicznego myślenia (przynajmniej pewne przedmioty), ale dużo lepiej sam to możesz zrobić odpowiednimi ćwiczeniami. Jeśli nie lubisz matematyki - nie zagłębiaj się w nią. Po co masz robić to, czego nienawidzisz? Naucz się na tyle, żeby zdać i heja. Ucz się tego, co naprawdę sprawia Ci przyjemność - C#. Chodź na terapię, bierz psychotropy i myśl o teraźniejszości: "Jaki projekt zacznę robić dzisiaj", "Czego się dzisiaj nauczę". Nie wybiegaj w przyszłość. Myśl o teraz.

Na studia wróć, bo warto. Niekoniecznie nauczą Cię czegoś przydatnego (chociaż mogą), ale na pewno poznasz kilka ciekawych osób i na pewno to Ci też pomoże w jakimś stopniu. Tak więc realizuj swoje pomysł, idź na studia - może poznasz tam przyszłego wspólnika do milionowego interesu :)

To nie tak ze matematyka mi nie idzie i ze w ogole jestem z niej noga. Nie potrzebuje korepetytora (tak mi sie wydaje) po prostustu to co inni lapia w locie, ja ogarniam 4x wolniej. (przynajmniej takie moje wrazenie). Z logicznym mysleniem nie mam problemu predzej z abstrakcyjnym ale slyszalem ze da sie to cwiczyc. Dzieki.

1
Juhas napisał(a):

I co z tego, że Ci matematyka nie idzie? W programowaniu rzadko się kiedy przydaje (chyba, że robisz symulacje, gry komputerowe, programy graficzne i tego typu rzeczy). Zazwyczaj wystarczy umiejętność dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia. To, co się liczy, to jest umiejętność logicznego myślenia.

Matematyka wymaga przecież umiejętności logicznego myślenia i budowania abstrakcji, to nie nauka o liczbach. Nie bardzo potrafię sobie wyobrazić dobrego programistę, który miałby problemy z matematyką.

Matematyka może nie być przydatna tylko w tym sensie, że nie musisz znać wszystkich jej twierdzeń / działów aby programować. Tak samo jak nie musisz znać Reacta aby pisać w Javie. Ale sposób myślenia w matematyce i sposób myślenia przy programowaniu to dokładnie to samo.

0

@Caradhras: Zacznij czytać Biblię a nie zadawać pytania na forum dla programistów (którym nie jesteś)

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.
Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.
Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a wielki był jego upadek".
Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie.

(Mt 7,21 24-29) Kto ma uszy niechaj słucha!

0

Ja tu raczej widzę że rzuciłeś studia bo tak bardzo obawiałeś się matematyki, że nawet się z nią nie zmierzyłeś. Problem pojawia się ponownie gdy założyłeś że w 5 miesięcy poznasz dany język, a pewnie nawet do niego tak konkretnie nie usiadłeś i znów spychasz to na jakieś wydziwianie. Celowałbym w jakiś bootcamp, bo tylko tam jako tako cie do czegoś zmuszą.

0
Pietass napisał(a):

Ja tu raczej widzę że rzuciłeś studia bo tak bardzo obawiałeś się matematyki, że nawet się z nią nie zmierzyłeś. Problem pojawia się ponownie gdy założyłeś że w 5 miesięcy poznasz dany język, a pewnie nawet do niego tak konkretnie nie usiadłeś i znów spychasz to na jakieś wydziwianie. Celowałbym w jakiś bootcamp, bo tylko tam jako tako cie do czegoś zmuszą.

Mylisz się. W momencie skladania papierow na studia bylem niesamowicie zmotywowany i przekonany ze sobie poradze. Mam wrazenie ze w tamtym czasie bylem zdolny do robienia cudow. Jak sobie pomysle jak ja to technikum ukonczylem to sie za glowe lapie teraz. Z 5 probnych matur nie zdalem zadnej, matematyka byla dla mnie czarna magia, a wysterczyly mi 3 miesiace zeby nauczyc sie i zaliczyc na 70%. Malo tego patrzac na siebie w tamtym czasie myske ze i wyzszy wynik moglbym wykrecic gdybym sie wzial kilka miesiecy wczesniej. - tylko ze wtedy bylem w innym stanie. Pewne wydarzenia potrafia zmienic ludzi i wlasnie takie wydarzenia mialy miejsce w moim zyciu pod koniec wakacji, jeszcze przed rozpoczeciem roku akademickiego. Zrezygnowalem nie dlatego, ze sie "wystraszylem" matematyki, tylko dlatego ze nie bylem w stanie sie skupic na wykladach. To cale moje bladzenie teraz i wszystkie watpliwosci to przez to, ze jestem cieniem samego siebie z przed 2 lat.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1