Kobieta w branży IT

0

Hej, jak przedstawiają się szanse kobiet w IT, zwłaszcza w programowaniu?
Od kobiet wymaga się więcej, mniej czy płeć jest bez znaczenia?
Jest "szklany sufit", czy nie?
Jak wyglądają szanse kobiet w Polsce i za granicą (DE, UK, US, CA)?

0

To zależy co umiesz i zależy od tego, do jakiej firmy trafisz :D

1

Jest spory seksizm. Zarówno w Polsce, jak i w CA. Szklany sufit też, aczkolwiek w dużej organizacji może być pod tym względem lepiej, ale nie zawsze (nawet w Googlu były "incydenty"). Są kobiety bardzo wysoko więc nie ma rzeczy niemożliwych, ale może być trudniej. Oczekiwania są mniej takie same, aczkolwiek możesz natrafić na kretyńskie żarty i niedoszacowanie twoich umiejętności, aczkolwiek tutaj dużo zależy od konkretnej kobiety i jej postawy. Wyraźnie postawienie sprawy potrafi dużo załatwić. Warto wiedzieć, że kobiety częściej niżej oceniają swoje zdolności niż mężczyźni przez co rzadziej szukają sytuacji do zaistnienia i awansu, świadomość w tym temacie jest ważna. W innych krajach jest to bardziej uświadomione, w Polsce (nawet na tym forum) są osoby, które uważają, że kalendarz z pracownicami w kusych ubraniach to rzecz okej.

Dzieje się też sporo dobrego na rzecz zmiany sytuacji.

0

Nie ma żadnej różnicy czy kobieta czy mężczyzna jeśli chodzi o IT...
Wręcz powiedziałbym, że jeżeli jesteś kobietą, to nawet działa to na plus.

2

Nie ma w IT "szklanego sufitu" wobec kobiet.

Przeciwnie, ze względu na zamiłowanie do parytetów w USA i CA, szanse kobiet w IT przewyższają możliwości mężczyzn.

Zachodniemu pracodawcy obojętne jest jakiej płci jest pracownik. Ważne jest kreowanie wizerunku przedsiębiorcy tolerancyjnego, nie dyskryminującego nikogo. Płeć pracownika jest kwestią wtórną, istotną jednak ze względu na wizerunek pracodawcy. Ważne że można napisać "prowadzimy politykę równych szans, połowa naszych pracowników to kobiety".

Powoduje to, że na chwilę obecną kobiety znajdują się na pozycji uprzywilejowanej wobec mężczyzn. Od kobiet wymaga się mniej niż od mężczyzn. W równych kwalifikacji kandydata i kandydatki zatrudnia się w przeważającej liczbie przypadków kobietę. Kobietom częściej wybacza się błędy w pracy.

Dotyczy to w równym stopniu rynku pracy w Polsce, po prostu razem z zachodnimi korpo importujemy na nasz rynek pracy zachodnią kulturę pracy.

Odmienna jest sytuacja w PL w małych firmach, gdzie ze względu na ograniczone zasoby ludzkie i liczne obciążenia podatkowe liczy się każda złotówka. Małe firmy nie mogą sobie pozwolić na faworyzowanie kobiet ze względów wizerunkowych. Mali pracodawcy obawiają się też np. urlopów macierzyńskich.

1
W innych krajach jest to bardziej uświadomione, w Polsce (nawet na tym forum) są osoby, które uważają, że kalendarz z pracownicami w kusych ubraniach to rzecz okej.

Dzieje się też sporo dobrego na rzecz zmiany sytuacji.


A u nas, w międzynarodowym banku, gdzie w mejlach jest ciągle politycznie poprawna sraczka, koleżanka z HRów (czy czegoś w ten deseń) przyniosła nam kalendarz z SII:
http://demotywatory.pl/4728392/Polska-firma-informatyczna-o-nazwie-Sii-Polska-postanowila</p>

Poza tym uważam, że kobiety się panoszą. Robią hałas obcasami, a przecież mogłyby założyć jakieś wygodne i ciche buty, tak jak faceci. Tym stukaniem przeszkadzają w pracy poważnym ludziom, ciężko się skupić na programistycznych rozkminach. Open space to nie wybieg dla modelek, tu pracują profesjonaliści.

0

A u nas, w międzynarodowym banku, gdzie w mejlach jest ciągle politycznie poprawna sraczka, koleżanka z HRów (czy czegoś w ten deseń) przyniosła nam kalendarz z SII:
http://demotywatory.pl/4728392/Polska-firma-informatyczna-o-nazwie-Sii-Polska-postanowila

Fajne, też chcę :) Ten kalendarz był tylko dla kobiet, czy mężczyźni też mogli pozować?

1

Z moich obserwacji albo płeć nie ma znaczenia albo w przypadku niektórych miejsc kobiety mają "fory". O przypadkach ekstremalnych jak parytety w google to nawet nie wspominam bo nie warto.
ESA na przykład ma narzucone, że jeśli w rekrutacji zostaną dwie osoby o porównywalnych kwalifikacjach i doświadczeniu to pozycje ma dostać kobieta. To wszystko ofc w imie "równouprawnienia".

2

ad Skromny Rycerz:
Modelki są w magazynach dla panów, w magazynach dla pań, w ulotkach sprzedażowych, na billboardach i w ogóle wszędzie. Każdy chce oglądać modelki, ale modele już niespecjalnie cieszą się zainteresowaniem. Wobec tego kalendarzy z panami jest mniej. Jeśli chcesz to zmienić to możesz zrobić szeroką akcję uświadamiającą i nagabywać ludzi do tego, by kupowali gazety i inne bzdety wypełnione zdjęciami modeli. Myślę, że zamiast dokonać rewolucji dostaniesz co najwyżej sugestie byś się odpieprzył.

Mimo, że większość może nie lubić tego typu zabaw. Jak i bycia traktowanym jak obiekt do oglądania, zamiast normalny człowiek/pracownik.

Kobiety oceniają wygląd i charakter facetów i odwrotnie - faceci oceniają też kobiety. Robią to jednak we własnym gronie, tzn kobiety plotkują o facetach z koleżankami, a faceci gadają o koleżankach z kolegami. Z tego względu słyszysz tylko część ocen.

Nie wiem co chciałeś zresztą przekazać. Jak widzę kogoś nowego to nie wiem co sobą reprezentuje oprócz wyglądu i mowy ciała. Dotyczy to zarówno facetów jak i kobiet. Mogę sobie pomyśleć, że ten facet to jest drętwy, tamten jest wyluzowany, jeszcze inny ma niezłą stylówę, a inny wygląda jak dziad. Nie dzielę się tymi przemyśleniami z kolegami, bo ich to w ogóle nie obchodzi. Nie będę ich więc zanudzał takimi banałami.

Czy pochwalenie koleżanki mówiąc, że ładnie się uśmiecha albo jest w moim typie jest już wstrętnym seksizmem czy jeszcze nie?

0
datdata napisał(a):

Jest spory seksizm. (...) są osoby, które uważają, że kalendarz z pracownicami w kusych ubraniach to rzecz okej.

A co w tym kalendarzu jest seksistowskie? Mężczyźni nie byli objęci zdjęciami? To był taki seksizm wobec mężczyzn?

Też bym chciała pozować.

0
Wibowit napisał(a):

ad Skromny Rycerz:
Myślę, że zamiast dokonać rewolucji dostaniesz co najwyżej sugestie byś się odpieprzył.

Co najwyżej "się odpieprzyła" ;-) Bo jestem kobietą. "Skromny Rycerz" to była defaultowa nazwa użytkownika forum.

Mimo, że większość może nie lubić tego typu zabaw. Jak i bycia traktowanym jak obiekt do oglądania, zamiast normalny człowiek/pracownik.

AFAIK, tamte modelki chciały być oglądane i same wybierały strój: "każda uczestniczka potwierdzi, że byłyśmy traktowane po królewsku. Dodatkowo, każda z nas miała wpływ na "skromność" swojego stroju, do niczego nie byłyśmy zmuszane. Cudowne przeżycie, pamiątka na lata, ja jestem dumna z efektu".

Nie wiem co chciałeś zresztą przekazać.

Że, jak wiele kobiet, chcę być piękna i ten kalendarz dałby mi do tego okazję.

0

Gdyby twoja starsza przełożona lub kolega-gej powiedział ci, że jesteś ślicznym mężczyzną, to wpływ na relację i jakość współpracy z tą osobą tłumaczyłbyś również swoją słabą psychiką? - datdata 3 minuty temu

Myślę, że wytłumaczenie sobie sprawy wprost by pomogło. Nie mam żadnej przełożonej ani nie ma gejów w zespole (jeśli są to bardzo dobrze się ukrywają). Jednak biuro to trochę więcej niż tylko nasz zespół. Kobiet jest wiele i wiele z nich się na mnie gapi, dziwnie się zachowuje przy mnie, wymieniam z nielicznymi jakieś drętwe "cześć", a wolałbym po prostu powiedzieć, że zdecydowanie nie są w moim typie i żeby dały sobie siana.

0
Wibowit napisał(a):

Gdyby twoja starsza przełożona lub kolega-gej powiedział ci, że jesteś ślicznym mężczyzną, to wpływ na relację i jakość współpracy z tą osobą tłumaczyłbyś również swoją słabą psychiką? - datdata 3 minuty temu

Myślę, że wytłumaczenie sobie sprawy wprost by pomogło. Nie mam żadnej przełożonej ani nie ma gejów w zespole (jeśli są to bardzo dobrze się ukrywają). Jednak biuro to trochę więcej niż tylko nasz zespół. Kobiet jest wiele i wiele z nich się na mnie gapi, dziwnie się zachowuje przy mnie, wymieniam z nielicznymi jakieś drętwe "cześć", a wolałbym po prostu powiedzieć, że zdecydowanie nie są w moim typie i żeby dały sobie siana.

W takim razie czemu im tego jeszcze nie powiedziałeś? Przecież wytłumaczenie tym kobietom wprost wiele by załatwiło. Ale załatwianie takich spraw, jak sam doświadczasz, jest trudne i mało komfortowe. Poza tym, seksizm to nie sprawa tylko dotycząca kobiet, a takżę mężczyzn, przecież.

2

Nie powiedziałem, bo ich nie znam. Podchodzenie do panny i zagadywanie w stylu "nie znamy się, ale daj sobie siana" byłoby co najmniej dziwne, a wynik mógłby być dla mnie niekorzystny. Mam już zresztą w nosie co się dzieje wokół mnie. Po co się przejmować bzdetami?

Opisywałem też zależność w inną stronę. Napisałem, że gdyby ktoś ocenił mój wygląd to kulturalnie bym to zbył czy też dał do zrozumienia że nie odwzajemniam zachwytu. Co do innych to gwarancji nie mam.

A i nie uważam tego za żaden seksizm czy jak tam to określasz. Nie wiem nawet czym jest ten seksizm. Dla mnie okazywanie zainteresowania jest czymś normalnym, a że wiąże się to z emocjami to i wynikają z tego dziwne sytuacje.

9

Ale ten ziomuś datdat jest naiwny hehe

Z tego co pamiętam czytałem kiedyś w wątku, że pojechał gdzieś na wyjazd służbowy daleko, na dłużej i zabrał ze sobą dziewczynę - śmiem twierdzić, że to typ "faceta", który bulił za wszystko a potem dzielnie walczy o honor i emancypację kobiet, oczywiście mogę się mylić ale po tym co pisze o kobietach jestem głęboko przekonany, że tak jest.

"Gdyby twoja starsza przełożona lub kolega-gej powiedział ci, że jesteś ślicznym mężczyzną, to wpływ na relację i jakość współpracy z tą osobą tłumaczyłbyś również swoją słabą psychiką?" - to jest dla mnie o tyle śmieszne, że niedawno w mojej firmie( duże korpo ) do kolegi podeszła przy wszystkich Pani PO(product owner) i powiedziała w open space coś takiego: "XXX jesteś przystojnym mężczyzną" po czym nastąpiła chwila ciszy i XXX odpowiedział: "dziękuję i będę to kontynuować" - jestem ciekawy jak by zareagowała programistka, znając kobiecą naturę i ich fetysz bycia ofiarą połączone z naturalnym dziwkowaniem po męską uwagę mielibyśmy tutaj temat o ucisku jaki doświadczyła w miejscu pracy, które powinno być bezpieczne dla kobiet i jak teraz będzie mieć PTSD w każdym miejscu pracy...

kończąc tą małą dygresję ala wstęp chciałbym podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami w temacie.

Pracuję w IT już jakiś czas byłem w małej firmie jak i w dużych korporacjach i jeszcze nigdy nie widziałem żeby kobiety miały w jakiś sposób utrudnioną pracę przez sam fakt, że są kobietami oprócz tego, że są naturalnie głupsze i niestabilne emocjonalnie.

Do małej firmy, w której pracowałem przyjęli 26 letnią kobietę na testerkę, która nie wiedziała co to bajt... po roku pracy nauczyła się trochę poruszać po linuxie( command line basics ) i to było jej szczytowe osiągnięcie w tej firmie, oczywiście dalej nie wiedziała co to bajt... potem mimo braku umiejętności (nie potrafiła automatyzować testów, nie wiedziała co to skrypt, nie wie co to bash) dostała się do dużej korporacji za większe pieniądze, za sam fakt, że jest kobietą i ma doświadczenie w IT... jej metodologia pracy polegała głównie na wykorzystywaniu chętnych do pomocy stulejarzy w biurze. Sprytniejsi faceci ją zbywali, ale tych niestety nie było zbyt wielu.

Obecnie siedzę w dużym, Norweskim korpo od kilku lat i już dużo rzeczy zasłyszałem, mianowicie jak testerki, które pracują u nas po kilka lat nie wiedzą co tak naprawdę testują, ich metodologia pracy będąca bardzo podobna do tej dziewczyny z poprzedniej firmy jest niezwykle efektywna.

Przychodzą do nas i nie wiedzą o czym rozmawiamy ale i tak dostaną podwyżkę i nie mają się co martwić bo jakiś janusz tester im wszystko zaraz pokaże za ładny uśmiech w końcu to jego obowiązek! One muszą tylko zebrać informacje i wykorzystać jakiegoś biedaka do pomocy.

Jestem członkiem recruitment team w mojej firmie i do dziś pamiętam co mi powiedzieli koledzy jak pierwszy raz szedłem na rozmowę z dziewczyną:

-Jak jest fajna(czego nigdy im nie powiedzą w twarz, absolutnie nigdy będą się tylko niezręcznie uśmiechać i robić z siebie głupków) to daj jej coś łatwego, "masz tu zestaw pytań dla nich" - który faktycznie okazał się być dużo prostszy niż te, które stosujemy wobec mężczyzn... istny seksizm, tylko wobec drugiej strony...

Rozmawiałem z kolegami o tym czy u nas rozmowy są takie łatwe to odpowiedzieli mi, że "wiadomo, że dziewczyny mają trochę niższy próg"... wiadomo - co to ma w ogóle znaczyć ? Co wiadomo... najwyraźniej panuje jakaś wszechobecna imperatywa nakazująca czczenie kobiet w firmach it jak święte krowy, które trzeba przepychać przez drogę do ciepłego zatrudnienia ale bez dotykania bo seksizm!!!

Ostatnio również zauważyłem organizowanie dużej liczby eventów wyłącznie dla kobiet, które mają na celu zachęcić je do pracy w naszej firmie, a jeśli mówimy o normalnych tego typu wydarzeniach to są organizowane dla obu płci nigdy jeszcze nie widziałem wydarzenia wyłącznie dla mężczyzn... co jest po prostu... bardzo seksistowskie.

Kolejną rzeczą, którą zauważyłem to usilne wpychanie kobiet, które mają niższe (w najlepszym wypadku równe) kompetencje od testerów na kierownicze stanowiska, procent kobiet na managerce średniego szczebla jest już większy od mężczyzn i to spokojnie, co chwilę przychodzi jakaś managerka, która nie ogarnia tak jak trzeba i potrzebuje się poradzić ludzi dookoła "sprytnie" udając, że tylko się upewnia czegoś.

Chcąc nie chcąc siedząc w pracy w open space często słyszę o prywatnym życiu moich kolegów i ich partnerek. Większość z nich wnosi do związku więcej niż ich partnerka ale mają równą lub większą ilość obowiązków..

Kolega opowiadał nam o tym jak dzieli się obowiązkami w domu ze swoją żoną - wszystko na pół mają robić po równo nawet sprzątanie. Wydaje się uczciwe ? Niby tak, z tą różnicą, że ona pracuje w budżetówce na pół etatu i przynosi do domu może 1200zł, ten facet w porównaniu do niej siedzi minimalnie 8h dziennie a często też robi nadgodziny(czego nie znosi) ale za to hajs się zgadza bo przynosi do domu ponad 10K netto czyli 10 razy więcej od swojej żony. Konto oczywiście mają wspólne i wszystko jest dzielone na pół albo i z minusem dla niego... Ziomuś szczyci się tym, że żona pozwala mu grać na konsoli w dużym pokoju a ze mnie się śmieje, że jestem niedojrzały bo nie mam jeszcze swojej właścicielki...

Z moich obserwacji wynika, że faceci, szczególnie w IT to stulejarze, którzy dostają gorszy deal w pracy czy swoich prywatnych związkach i się z tego cieszą jednocześnie fabrykując jakąś śmieszną opresję kobiet w IT i społeczeństwie.

Ogromy żal i smuteczeg ;(

Ludzie obudźcie się laski w IT / generycznym dużym korpo to często sprytne lisice, które jak tylko dostaną się do roboty od razu wykorzystują wszystkie dane im przywileje.

Ostatnią rzeczą jaką chciałem poruszyć to "dlaczego tak często słyszymy o molestowaniu kobiet a nie mężczyzn".

1.Ostracyzm społeczny, który spotka mężczyznę bo nie spełnia oczekiwań społeczeństwa wobec niego - co akurat popieram bo jak ktoś daje się zajechać kobietom nie zasługuje na to żeby je posuwać.

2.Mentalność ofiary i elewacja statusu społecznego kobiet w grupie, która jest spowodowana byciem ofiarą molestowania / gwałtu itp.

3.Przeczytajcie sobie o słynnych statystykach z OkCupid.

Wzięto dane z tego jak mężczyźni oceniają kobiety i jak kobiety oceniają mężczyzn. Otóż okazało się, że mężczyźni oceniają kobiety zgodnie z rozkładem normalnym, przy czym uprawiali by seks nawet z większością kobiet poniżej średniej(w sumie ponad 80% kobiet może liczyć na seks)

Natomiast kobiety oceniają 80% mężczyzn poniżej średniej i wyłącznie mężczyźni powyżej tych 80% - 20% wszystkich mężczyzn może liczyć na seks, seks w sensie z czystego pożądania oczywiście jak weźmiemy tą grupę kobiet za 10 lat kiedy będą już po 30 i 20% top facetów nie będzie już ich chciało to niechętnie otworzą się na resztą samców beta, ale pod warunkiem, że będą wyjątkowo usłużni i będą dużo zarabiać.

Efektem wpychania kobiet na wyższe stanowiska na siłę będzie to, że za 10, 20, 30 lat tacy goście jak datdat będą mogli wkładać swój paluszek w słoik z dżemem bo nie będzie już zdesperowanych kobiet po 30, które zarabiają 1200zł netto i szukają dużo więcej zarabiającego programisty.

Przystępnie przeanalizowane wyżej wymienione sytuacje:

3

@up cytując kultowego już w pewnych kręgach pisarza:
*– Gadacie tak mądrze, że aż łeb kręgiem wiruje – parsknęła Milva. – A przecie i tak wszystkie te mądrości koło tego się kręcą, co u baby pod kiecką. Filozofy zasrane. *

0

Osobiście faworyzuję kobiety. Przyznaję się bez bicia. Zostałem wychowany w przekonaniu, że to istoty słabsze, którym należy pomagać, wyręczać je, okazywać wyjątkowy szacunek.

Widzę coraz więcej parytetów, iventów typu "women for coding" itp.. Z jednej strony ciesze się, że mają szanse popracować w IT, a z drugiej martwię się aby faceci nie zostali przez to dyskryminowani.

Studiowałem matematykę i poznałem kilka naprawdę łepskich pań, które w niczym nie ustępowały zdolnym mężczyznom.

Natomiast nie poznałem JESZCZE żadnej kobiety wybitnej w dziedzinie IT, ani takiej która byłaby expertem w swoim komputerowym fachu.

Intuicja podpowiada mi, że w rzeczach techniczych liczba bardzo dobrych kobiet i mężczyzn jest podobna, ale wybitne jednostki to w zdecydowanej części mężczyźni.

2

@Wibowit dobrze pisze, kobiety maja naturalną skłonność do wzbudzania atencji, udowadniania swojej wartości również (jak i czasami głównie) przez wygląd, dlatego muszą być głośnie, zwracać na siebie uwagę, publikować foty na portalach itp.

też czasami spotykam się z myśleniem "jak to macham mu cyckami przed twarzą i to na niego nie działa?" otóż czasami nie działa, bo praca to praca i nie ma co srać do własnego gniazda i robić kwas w firmie jakimiś romansikami, niektóre niewiasty zdają się tego nie rozumieć...

3

Pytanie na ile to sprawa kulturowa a ile faktycznie biologiczna, vide.: - alagner 12 minut temu

Przez całe gimnazjum i liceum, gdy programowałem sam dla siebie to przez zdecydowaną większość czasu słyszałem od mamy czy babci: przestań grać i zrób coś pożytecznego. Zrobił ktoś z tego szum? Może jakiś filmik zmontować?

Dodam także, że rodzice niespecjalnie inwestowali w moje zainteresowania, co najwyżej tata skołował komputer i dostęp do Internetu (wdzwaniany na godziny) - ale to akurat było już dużo i mi wystarczało. Na własną rękę ściągałem tutoriale w ZIPach i przerabiałem je offline. Kombinując jak koń pod górę nauczyłem się asemblera x86 16-bitowego i 32-bitowego, połamałem jakieś crackmesy, stworzyłem własne algorytmy kompresji danych i zaimplementowałem je w czystym asemblerze, itp itd To były czasy, gdy nie latało się z byle pytaniem na forum, tylko radziło sobie samemu. Pytania ograniczałem, bo 60-godzinny limit Internetu dzieliłem z siostrą, więc zostawało mi 30-godzin surfowania miesięcznie.

To były też czasy, gdy z chłopców interesujących się programowaniem się naśmiewano, traktowano jako społecznie niedorozwiniętych. Faceci z pasją (czy to chłopcy czy mężczyźni) mimo przeciwności losu przetarli jednak szlaki i biznes IT się w kraju rozwinął. Teraz panienki widzą, że jest sporo tortu z którego można by uszczknąć i krzyczą o jakieś wydumanej dyskryminacji. Ciekaw jestem ile z nich ma tyle determinacji do samokształcenia co ja miałem. Zwłaszcza, że tak duża determinacja nie jest dzisiaj potrzebna bo:

  • Internet ma każdy i bez płacenia za godziny,
  • mnóstwo ludzi siedzi godzinami przed kompem i to już jest w zasadzie normalność, niezależnie od płci,
  • praktycznie każdy komputer nadaje się do wygodnego zaczęcia przygody z programowaniem (ja zaczynałem na Pentiumie z 40 MiB RAMu),
  • za darmo można mieć dzisiaj niezłe narzędzia do programowania (ja zaczynałem od notatników i asemblerów czy Dev-C++ ze zbugowanym kompilatorem),
  • jest mnóstwo rozbudowanych kursów programowania,
  • jest mnóstwo forów z dużymi społecznościami,
  • programowanie nie jest traktowane jako zajęcie dla autystycznych niedorozwojów, ale jako zajęcie prestiżowe, przynoszące duże pieniądze,

A Internet jest dalej anonimowy, tak jak był, więc można sobie dać jakiś śmieszny avatar i nick i nie zdradzać swojej płci jeśli ktoś uważa, że pokazanie jej pogarsza wirtualną interakcję.

0
InterruptedException napisał(a):

Osobiście faworyzuję kobiety. Przyznaję się bez bicia. Zostałem wychowany w przekonaniu, że to istoty słabsze, którym należy pomagać, wyręczać je, okazywać wyjątkowy szacunek.

Podobny "szacunek" jaki należy się kalekom i starcom? Czyli inaczej mówiąc, uważasz je za niepełnosprawne? Rozumiem, że Twoim zdaniem sytuacja w krajach muzułmańskich to raj dla kobiet z którego powinniśmy czerpać pełnymi garściami?

0

Każdemu człowiekowi należy się szacunek niezaleznie od płci, rasy, zamożności, stanu zdrowia czy popełnionych przestępstw (tak więźniom również należy się szacunek jako ludziom). Nie mniej jednak kobietom wg mnie należy się szczególny szacunek wszędzie tam, gdzie nie traktuje się ich z należytą godnością.

Godność kobiety i mężczyzny jest równa. Uważam, że należy to podkreślać i do tego dążyć zarówno w pracy zawodowej jak i w życiu rodzinnym.

Pomimo równej godności kobiety i mężczyzny każda z płci ma pewne szczególne zadania przypisane dokładnie jej.

0
InterruptedException napisał(a):

Każdemu człowiekowi należy się szacunek niezaleznie od płci, rasy, zamożności, stanu zdrowia czy popełnionych przestępstw (tak więźniom również należy się szacunek jako ludziom). Nie mniej jednak kobietom wg mnie należy się szczególny szacunek wszędzie tam, gdzie nie traktuje się ich z należytą godnością.

Godność kobiety i mężczyzny jest równa. Uważam, że należy to podkreślać i do tego dążyć zarówno w pracy zawodowej jak i w życiu rodzinnym.

Pomimo równej godności kobiety i mężczyzny każda z płci ma pewne szczególne zadania przypisane dokładnie jej.

Wzruszające. Szkoda, że nie masz własnej kolumny w jakiejś gazecie. Ale czy nie uważasz, że kalekom i starcom również należy się szczególny szacunek?

2

Spotkałem sporo kobiet w IT. Te, które skończyły studia i ogólnie interesowały się IT, w niczym nie odstawały od facetów, nawet czasami miałem wrażenie, że pracują lepiej. Natomiast przez te wszystkie inicjatywy typu Django Girls i wszystkie MAMO ZACZNIJ TESTOWAĆ itp, do IT trafiło sporo kobiet, które nigdy nie powinny tam trafić. Często widzę na Li sytuację: laska po czymś niezwiązanym z IT, później mniej niż rok w RoR/Frontend/Testach i awans na PM, w ostateczności SM. Jak takie traktować poważnie? Przecież widać od razu, że była potrzeba szybkiego odsunięcia ich od kodu, a oficjalnie się mówi o 'wysokich umiejętnościach miękkich'.

Miałem niedawno rozmowę z jedną feministką, oczywiście laska skończyła ekonomię, ale narzekała, że ciężko jej było wejść do IT. Oczywiście po roku już nie była QA tylko Product Ownerem, ale w dalszym ciągu utrzymuje, że poziom umiejętności ma większy niż 90% facetów...

Szkoda, że najbardziej na tym tracą normalne dziewczyny, które rzeczywiście dużo umieją, bo zawsze będzie się ktoś zastanawiał, czy po prostu nie wyczuła 'łatwej' kasy i na wszelki wypadek nie będzie się jej brało pod uwagę przy naprawdę krytycznych projektach, a tylko takich, przy której jak się coś wysypie, to w sumie nic złego się nie stanie.

0

Szkoda, że najbardziej na tym tracą normalne dziewczyny, które rzeczywiście dużo umieją, bo zawsze będzie się ktoś zastanawiał, czy po prostu nie wyczuła 'łatwej' kasy i na wszelki wypadek nie będzie się jej brało pod uwagę przy naprawdę krytycznych projektach, a tylko takich, przy której jak się coś wysypie, to w sumie nic złego się nie stanie.

W krytycznych sytuacjach i tak bierze się osoby, które zarówno dobrze ogarniają projekt od strony technicznej jak i jednocześnie potrafią pracować w dużym stresie. Nikłe prawdopodobieństwo, że będzie to kobieta, nawet jeśli ogólnie nadaje się do programowania. Teoretycznie można więc brać kobiety do krytycznych projektów, ale trzeba uważać na to, by zawsze jakiś ogarnięty facet był w pogotowiu. I tak to zresztą wszędzie jest.

0

Fundacja Rodzina i Przedsiębiorczość właśnie uruchomiła bezpłatny projekt "Mama w IT", którego celem jest łamanie stereotypów dotyczących pracy kobiet w branży IT. – W ramach projektu Fundacja sfinansowała kobietom kursy przygotowujące do egzaminu ISTQB Certified Tester Foundation Level. Jego zaliczenie pozwoli paniom ubiegać się o pracę na stanowisku tester oprogramowania - tłumaczy Wojciech Mróz, współzałożyciel Testuj.pl, firmy która w ramach kooperacji z Fundacją Rodzina i Przedsiębiorczość, wyszkoliła przyszłe specjalistki IT.

Jak tłumaczy Ilona Gmytrasiewicz z Fundacji Rodzina i Przedsiębiorczość: "Mama w IT" to ukłon w kierunku kobiet, a w szczególności mam, które po dłuższej przerwie chcą albo powrócić do życia zawodowego, albo udoskonalić swoje umiejętności, albo zacząć coś zupełnie innego. Projekt ma pozwolić walczyć z barierami płynącymi nie tylko z rynku pracy, ale także ograniczeniami, które czują same kobiety.

Dziś kobiety w IT stanowią zaledwie 19 proc. wszystkich specjalistów w tej branży, jak wynika z danych opublikowanych przez Komisję Europejską. Do końca 2016 roku odsetek ma zwiększyć się o nie więcej niż 6 proc., jednak organizatorzy projektu powołują się na dalsze prognozy - wg. Komisji Europejskiej za kilka lat pracowników z umiejętnościami cyfrowymi może być nawet o milion za mało. Między innymi z tego powodu, zdaniem autorów projektu, jedna z najbardziej zmaskulinizowanych branż, jaką jest IT, będzie ulegać systematycznym zmianom.

2
link napisał(a):

Spotkałem sporo kobiet w IT. Te, które skończyły studia i ogólnie interesowały się IT, w niczym nie odstawały od facetów, nawet czasami miałem wrażenie, że pracują lepiej. Natomiast przez te wszystkie inicjatywy typu Django Girls i wszystkie MAMO ZACZNIJ TESTOWAĆ itp, do IT trafiło sporo kobiet, które nigdy nie powinny tam trafić. Często widzę na Li sytuację: laska po czymś niezwiązanym z IT, później mniej niż rok w RoR/Frontend/Testach i awans na PM, w ostateczności SM. Jak takie traktować poważnie? Przecież widać od razu, że była potrzeba szybkiego odsunięcia ich od kodu, a oficjalnie się mówi o 'wysokich umiejętnościach miękkich'.
Szkoda, że najbardziej na tym tracą normalne dziewczyny, które rzeczywiście dużo umieją, bo zawsze będzie się ktoś zastanawiał, czy po prostu nie wyczuła 'łatwej' kasy i na wszelki wypadek nie będzie się jej brało pod uwagę przy naprawdę krytycznych projektach, a tylko takich, przy której jak się coś wysypie, to w sumie nic złego się nie stanie.

Przecież dokładnie to samo jest wśród facetów, zamień Django Girls na Zelent Boys. Mało jest choćby na tym forum planów przebranżowienia z kucharza, czy pomywacza na programistę, bo "już od dawna interesuję się programowaniem"?

0
Kot Psot napisał(a):
link napisał(a):

Spotkałem sporo kobiet w IT. Te, które skończyły studia i ogólnie interesowały się IT, w niczym nie odstawały od facetów, nawet czasami miałem wrażenie, że pracują lepiej. Natomiast przez te wszystkie inicjatywy typu Django Girls i wszystkie MAMO ZACZNIJ TESTOWAĆ itp, do IT trafiło sporo kobiet, które nigdy nie powinny tam trafić. Często widzę na Li sytuację: laska po czymś niezwiązanym z IT, później mniej niż rok w RoR/Frontend/Testach i awans na PM, w ostateczności SM. Jak takie traktować poważnie? Przecież widać od razu, że była potrzeba szybkiego odsunięcia ich od kodu, a oficjalnie się mówi o 'wysokich umiejętnościach miękkich'.
Szkoda, że najbardziej na tym tracą normalne dziewczyny, które rzeczywiście dużo umieją, bo zawsze będzie się ktoś zastanawiał, czy po prostu nie wyczuła 'łatwej' kasy i na wszelki wypadek nie będzie się jej brało pod uwagę przy naprawdę krytycznych projektach, a tylko takich, przy której jak się coś wysypie, to w sumie nic złego się nie stanie.

Przecież dokładnie to samo jest wśród facetów, zamień Django Girls na Zelent Boys. Mało jest choćby na tym forum planów przebranżowienia z kucharza, czy pomywacza na programistę, bo "już od dawna interesuję się programowaniem"?

Z tą różnicą, że słabego chłopaka nikt do roboty nie weźmie i nikt nie będzie krzyczał o dyksryminacji.

1

No ja mam w pracy 2 testerki. Jedna jest calkiem ogarnieta. Ma pewne braki (np. nie do konca potrafii poprawnie obslugiwac wyjatki w C#, co jest dziwne bo ma 8 lat doswiadczenia w programowaniu i pisaniu testow w C#), ale ogolem nie jest zle, pracuje samodzielnie i wykonuje swoja robote.
Druga testerka, trzydziesci pare lat, zaimportowana z Indii. tragedia. Potrafii testowac tylko i wylacznie manualnie. Przez rok, ktory tutaj pracuje popisalismy narzedzia do automatyzacji pracy (np. import ruchu sieciowego z pcapa do bazy danych jako, ze Wireshark np. nie wspiera joinow). Okazalo sie ze nie jest w stanie nauczyc sie SQL'a. Przepisalismy tez framework testowy z legacy crapu na C#. Nie wziela udzialu w zadnym code review, nie mowiac juz o pisaniu testow. Szybko zaraz jak praca zaczela wymagac odrobine programowania, stwierdzila ze zostanie Agile coachem (co za zaskoczenie :D). Teraz "dba o dobra atmosfere w zespole" (tj. jak ktos sie spozni, to pisze maila do wszystkich dlaczego go nie bylo) oraz krzyczy co jest agile a co nie jest agile (np. dlugie retrospektywy sa agile wg. niej). Wielokrotnie tez przychodzila do mnie z problemami "sluchawki mi nie dzialaja" albo "monitor nie dziala bo nie podlaczylam kabla zasilania". Rozumiem, ze to jest ta cala kobieca inteligencja emocjonalna? :D
Co do samego tematu to spotkalem sie jedynie z faworyzowaniem kobiet w IT (chociazby parytety, "pozytywna" dyskryminacja, quoty). Jak mezczyzna jest bucem w stosunku do drugiego mezczyzny w pracy to nie ma to zadnej nazwy. Jak mezczyzna jest bucem w stosunku do kobiety to jest to juz dyskryminacja. Ot cala filozofia.

7

szkoda, że nie ma projektu równych szans "facet w urzędzie" bym siedział i pykał w pasjansa oczekując na 15.00 :D

0

Z tą różnicą, że słabego chłopaka nikt do roboty nie weźmie i nikt nie będzie krzyczał o dyksryminacji.

A jaki jest Twój problem z tym? To, że niektóre firmy są w stanie brać nieco mniej technicznie kompetentnych pracowników jeśli wnoszą do firmy jakąś inną, pożądaną przez firmę wartość (albo jej iluzję), to ich sprawa. Kto bogatemu zabroni? A jeśli fakt, że małe dziewczynki będą dzięki temu widzieć więcej kobiet programistek i na skutek tego więcej z nich zdecyduje, że to coś, co chcą robić w życiu?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1