Wątek przeniesiony 2017-02-11 18:08 z Edukacja przez somekind.

Z***ałem

0

Jestem w ostatniej klasie liceum i zawsze byłem uczniem z dobrymi ocenami, chodzę do jednej z najlepszych szkół w Polsce wg rankingu perspektywy, ale w wakację trochę "pojechałem z tematem", nie pohamowałem się z imprezami i olałem cały pierwszy semestr i początek drugiego (miałem jakieś 30% obecności i byłem nie klasyfikowany). Chciałem iść na AGH/UJ i nauczyciele przewidywali mi jakieś 80% z matmy rozszerzonej i informatyki ale teraz jak będę mieć 50-60% to będzie dobrze. Łącznie zrobiłem chyba z 30 zadań z kiełbasy(w szkole klasa zrobiła już prawie wszystkie zadania) a 3 działów nawet nie zacząłem. Mam tyle zaległości, również z takich przedmiotów jak polski/historia/fizyka których nie zdaję że prostu nie ma szans na nadrobienie wszystkiego w 90 dni. Nie chce iść na gorsze studia bo boję się że nic z tego nie wyniosę(umiem c++ ze szkoły/kółka na olimpiadę i b. dobrze jave, nie szukam 5 letniego kursu klepania stron www), ale mam też dylemat czy warto marnować rok czasu na powtarzanie matury która absolutnie nic nie wnosi do mojej wiedzy z programowania. Boję się że mniejszy prestiż uczelni zamknie mi drzwi do takich firm jak google czy do pracy w sektorze finansowym którym się ostatnio interesuję. Jak wygląda sytuacja z ludźmi na takich uczelniach? Możliwy jest "networking" ? Czy prawdą jest że na AGH można nawiązać przydatne znajomości w branży i poza?

TL;DR czy warto stracić rok i pisać maturę jeszcze raz by dostać się na AGH/UJ/PW, czy może olać to, iść na gównouczelnię i uczyć się samemu/rozwijać zawodowo

0

Jeżeli "w wakację trochę "pojechałem z tematem", nie pohamowałem się z imprezami i olałem cały pierwszy semestr i początek drugiego (miałem jakieś 30% obecności i byłem nie klasyfikowany)" to raczej możesz zapomnieć o Google z takim podejściem :P

0

Każdemu zdarzają się wpadki w życiu. Nie jestem maszyną żeby zapierdalać 24/7, szczególnie kiedy jestem młody. Fakt przesadziłem, ale zrozumiałem że bez równowagi daleko nie pociągnę.

0

Nie panikuj. Przyłóż się do matury i złóż podania do szkół. Jak się nie dostaniesz to popracuj jako freelancer lub porób jakieś ciekawe projekty. Za rok poprawisz maturę i już. Ważne że się ogarnąłeś.

1

Miałem kolegę nieinformatyka, który nie dostał się na studia dzienne, poszedł na jakieś zaoczne i jednocześnie pracował w tygodniu. Po 5 latach gdy skończył studia jednocześnie awansował na menedżera i zarabiał tyle, że gdyby skończył studia dzienne mógłby jedynie pomarzyć.

Ja bym powtórzył maturę i jednocześnie się uczył programowania sam w domu w tym czasie, ale jak pokazuje powyższa historia, nie ma jedynie słusznej drogi.

0

Czy tylko te uczelnie wchodzą w grę? Można dyplom zdobyć na mniej renomowanej uczelnii, a w międzyczasie zapieprzać do roboty na 1/2 etatu w firmach programistycznych, czy coś. Mówisz, że rozważasz AGH/UJ, a w Krakowie masz jeszcze PK. Czy ktoś kto skończył uczelnię renomowaną ma jakiś inny dyplom od tych, którzy skończyli studia na mniej renomowanych? Nie! Liczy się wiedza i doświadczenie, a z takim podejściem jakie miałeś na wakacjach, możesz i przebimbać całe studia na AGH nic nie robiąc i tak roboty nie dostaniesz. Tak samo we Warszawie, czy we Wrocławiu są też inne uczelnie warte rozważenia. Nie skupiaj się nad uczelniami za bardzo, skup się na szlifowaniu umiejętności.

0
player777 napisał(a):

Jestem w ostatniej klasie liceum i zawsze byłem uczniem z dobrymi ocenami, chodzę do jednej z najlepszych szkół w Polsce wg rankingu perspektywy, ale w wakację trochę "pojechałem z tematem", nie pohamowałem się z imprezami i olałem cały pierwszy semestr i początek drugiego (miałem jakieś 30% obecności i byłem nie klasyfikowany). Chciałem iść na AGH/UJ i nauczyciele przewidywali mi jakieś 80% z matmy rozszerzonej i informatyki ale teraz jak będę mieć 50-60% to będzie dobrze. Łącznie zrobiłem chyba z 30 zadań z kiełbasy(w szkole klasa zrobiła już prawie wszystkie zadania) a 3 działów nawet nie zacząłem. Mam tyle zaległości, również z takich przedmiotów jak polski/historia/fizyka których nie zdaję że prostu nie ma szans na nadrobienie wszystkiego w 90 dni. Nie chce iść na gorsze studia bo boję się że nic z tego nie wyniosę(umiem c++ ze szkoły/kółka na olimpiadę i b. dobrze jave, nie szukam 5 letniego kursu klepania stron www), ale mam też dylemat czy warto marnować rok czasu na powtarzanie matury która absolutnie nic nie wnosi do mojej wiedzy z programowania. Boję się że mniejszy prestiż uczelni zamknie mi drzwi do takich firm jak google czy do pracy w sektorze finansowym którym się ostatnio interesuję. Jak wygląda sytuacja z ludźmi na takich uczelniach? Możliwy jest "networking" ? Czy prawdą jest że na AGH można nawiązać przydatne znajomości w branży i poza?

TL;DR czy warto stracić rok i pisać maturę jeszcze raz by dostać się na AGH/UJ/PW, czy może olać to, iść na gównouczelnię i uczyć się samemu/rozwijać zawodowo

a to umiem na olimpiade to co konkretnie znaczy, że jakieś miałes sukcesy na olimpiadzie, czy że przygotowywales sie na olimpiade - bo w 1szym przypadku prawdopodobnie to że podćpywałeś przez pół roku nie przesądza jeszcze o tym, że jesteś przegrany i predzej czy pozniej w zyciu wypłyniesz czy skonczysz czy nie jakies szkoły wyższe, przypadek drugi znaczy e ty żaden geniusz nie jesteś tylko zwyczajny wkuwacz, a tacy nie mogą sobie pozwolic na szalenstwa, musza zap...lac rowno

poza tym nie przesadzaj AGH to nie Harvard, jezeli patrzysz na to jak mocny papier wydają polskie uczelnie, to przestań tak myśleć, ich wartość rynkowa jest zerowa

0

Na informatykę stosowaną na UJ łatwo się dostać z dosyć przeciętnymi (lub nawet niskimi podobno) wynikami z matury. Podobnie ma się sprawa z innymi kierunkami na tym wydziale (FAIS) - fizyką, astronomią itd., i bynajmniej nie oznacza to, że poziom jest słaby. Po prostu uczelnia przyjęła taką strategię, że weryfikacja umiejętności i zapału do nauki odbywa się w czasie pierwszego roku studiów, a nie przed nimi. Jak zaczynałem tam studia, to wraz ze mną rozpoczynało je na tym kierunku około 200 osób. Po pierwszym roku było ich już tylko około 90, a z każdym kolejnym semestrem ich liczba systematycznie spadała. Można więc napisać rozszerzoną matematykę na jakieś zaledwie 60-70% i dostać się na studia informatyczne na (w mojej opinii) dobrej uczelni, ale trzeba być świadomym, że w przyszłości nie uniknie się bardzo dużej ilości nauki matematyki.

0
profesor chamologii napisał(a):

a to umiem na olimpiade to co konkretnie znaczy, że jakieś miałes sukcesy na olimpiadzie, czy że przygotowywales sie na olimpiade - bo w 1szym przypadku prawdopodobnie to że podćpywałeś przez pół roku nie przesądza jeszcze o tym, że jesteś przegrany i predzej czy pozniej w zyciu wypłyniesz czy skonczysz czy nie jakies szkoły wyższe, przypadek drugi znaczy e ty żaden geniusz nie jesteś tylko zwyczajny wkuwacz, a tacy nie mogą sobie pozwolic na szalenstwa, musza zap...lac rowno

poza tym nie przesadzaj AGH to nie Harvard, jezeli patrzysz na to jak mocny papier wydają polskie uczelnie, to przestań tak myśleć, ich wartość rynkowa jest zerowa

To znaczy zostałem wybrany na olimpiade przez nauczyciela i byłem jednym z najlepszych w klasie. Miałem sukcesy na innych konkursach z programowania od gimnazjum. Mój znajomy który miał podobne umiejętności co ja w tym roku przeszedł do drugiego etapu, był na szczycie rankingu i prawie na pewno dostanie finalistę/laureata. Umiem programować. Zadania z matury z inf są dla mnie śmieszne ale z accessa/excela nic nie umiem

Tu nie chodzi o to że musi być AGH/UJ tylko trochę o to że przez 3 lata nic innego na prawdę nie rozważałem i boję się że dostanę doła(jestem na słabej uczelni więc sam też pewnie jestem c****). Gorsze uczelnie mają też gorszy poziom i nie chcę żeby mnie równały do dołu (a nie oszukujmy się zawsze jakiś tam wpływ środowiska jest na własne ambicje) Nastawiam się dość mocno na gap year i pracą nad portfolio, ale nie chcę się przejechać i ostatecznie być rok w plecy nawet za ludźmi którzy poszli na gorsze studia. To nie jest tak że idę na studia dla renomy, wiem co chce robić, bardziej kwestia psychologiczna.

0

Szczerze? Co ci po uczelni. Serio ja poszedłem na zaoczne co prawda druga uczelnia województwa ale w kraju to nie jest na jakimś wysokim miejscu tylko po to, żeby cokolwiek złapać. Dziś akurat zaliczyłem ostatnie przedmioty i od następnego tygodnia ruszam z otwieraniem swojej firmy. Praca w google spoko ale zanim tam się dostaniesz to nie uczelnia da ci przepustkę tylko ciężka praca i nauka w innych firmach.

0

Obawiam się że jeśli z ciebie taki imprezowicz to studia będą jeszcze gorsze bo na studiach nikogo nie obchodzi czy chodzisz na zajecia i czy się czegoś uczysz. Na koniec semestru masz kolowia i egzaminy i tyle. W twoim przypadku obawiam się że obudziłbyś sie znów z ręką w nocniku. Studia nie są dla każdego ;)

1

Zwłaszcza, że solidnie przepracowane 2 tygodnie wystarczą żeby uzyskać 90%~ z matury rozszerzonej z matematyki.

0
anonimowy napisał(a):

Zwłaszcza, że solidnie przepracowane 2 tygodnie wystarczą żeby uzyskać 90%~ z matury rozszerzonej z matematyki.

Chyba podstawowej :P Samo zrobienie arkuszy z poprzednich lat nie zrobi Ci wyniku 90% z rozszerzonej, ba, wątpliwe czy zrobi marne 40% nawet. Samo zrobienie setek zadań z Kiełbasy może nie wystarczyć na taki wynik.

0

Ja olałem całe 3 lata liceum, wagarowałem jakieś 90% czasu (dosłownie, nie mam pojęcia jak ja zdałem), wpadałem tylko zaliczać sprawdziany na 2/3. To wszystko w jakimś średnim, lokalnym liceum. Uzyskałem z matury rozszerzonej coś pomiędzy 40-50%, a nie jestem jakiś super zdolny. Ok msc. przed maturami zacząłem robić arkusze z zeszłego roku i troche kiełbasy + jakies korki.

Skoro Ty uczyłeś się przez 2 lata, to przestań gadać głupoty, że zjeb***, tylko weź się do roboty. Jak ja chodziłem do liceum to większość materiału przerobiliśmy przez 2 lata, w 3 roku tylko powtórki do matury. Wątpię, żeby poziom trudności też jakoś specjalnie urósł, więc weź kiełbasę i w 3 msc spokojnie go przerobisz.

Swoją droga poczytaj jak wygląda interview w takich firmach to szybko zobaczysz, że to czy to jest AGH, czy coś innego nie ma znaczenia (https://www.quora.com/What-are-some-of-the-questions-asked-in-Google-interviews)

0

Dlaczego mamy ci pomagać żebyś sobie życia nie zjeb***?

Jak ktoś zmarnował sobie całe życie to ma klucz do tego.

1

Studia są do niczego nie potrzebne. Zdaj maturę na tyle ile dasz radę. Szukaj jakiejkolwiek tymczasowej roboty, bo szkoda 5 lat życia na uczenie się jakichś pierdół. Ucz się sam w domu programować i języka angielskiego po pracy. Jak poczujesz się gotowy to startuj na jakiegoś juniora.

0
'''''''''''''''''' napisał(a):
anonimowy napisał(a):

Zwłaszcza, że solidnie przepracowane 2 tygodnie wystarczą żeby uzyskać 90%~ z matury rozszerzonej z matematyki.

Chyba podstawowej :P Samo zrobienie arkuszy z poprzednich lat nie zrobi Ci wyniku 90% z rozszerzonej, ba, wątpliwe czy zrobi marne 40% nawet. Samo zrobienie setek zadań z Kiełbasy może nie wystarczyć na taki wynik.

Podtrzymuję opinie, że solidne 2 tygodnie wystarczą na 90%. Oczywiście mówimy tu o tym przypadku, gdzie gość tylko olał pierwszy semestr 3 klasy a pierwsze dwa lata przepracował i dobrze rokował.

0

a jak tak postrasze, ze chodza słuchy, ze uczelnie dostana mniej kasy na studentow, bo zmienia sie wzor, za ktory dostana hajs (do tej pory chciały wielu studentow, bo z nich mieli duzo kasy, teraz bedzie jakis podzielnik wykladowca/x studentow)
wiec uczelnie publiczne beda troche pokrzywdzone wzgledem prywatnych no i mozna podejrzewac ze beda ograniczali miejsca
ps. przecinek mi słabo na lapko chodzi,.

0
anonimowy napisał(a):

Podtrzymuję opinie, że solidne 2 tygodnie wystarczą na 90%. Oczywiście mówimy tu o tym przypadku, gdzie gość tylko olał pierwszy semestr 3 klasy a pierwsze dwa lata przepracował i dobrze rokował.

Jeżeli chodzi o tylko jeden semestr to może i tak. Bardziej chodziło mi o to że nie jest fizycznie możliwe przerobienie od zera (tj. całego materiału z liceum) większości zadań z Kiełbasy w dwa tygodnie, nawet jeśli założymy że dany osobnik posiadł magiczną zdolność podtrzymania funkcji życiowych bez snu przez tyle dni. A userowi @Ursu (na szczęście dla was nie mam tu konta i nie mogę pisać w komentarzach, jeszcze nie wymyśliłem sobie nicku ( ͡° ͜ʖ ͡°)) polecam wziąć dowolny arkusz i bez żadnego przygotowania i dostępu do Internetu napisać na przynajmniej na 40%. No chyba że te statystyki o 90% wzięła z pupy, to niech się od razu przyzna.

0

Olej resztę przedmiotów i ucz się tej matmy. Spokojnie dasz rade do maja nauczyć się na tyle zeby napisac ją na te 90%.

0

@Ursu tak, mówimy o osobie która nie uczyła się regularnie. Sama karta wzorów bez obycia z danym typem zadania jest średnio przydatna, bo nawet jeżeli jakimś cudem zadanie się zrobi to zejdzie zdecydowanie za dużo czasu na wymyślenie rozwiązania. Natomiast jak się zrobiło X zadań to tym bardziej jest nieprzydatna bo wzory same się zapamiętują ( ͡° ͜ʖ ͡°) Oczywiście można próbować nauczyć się danych typów zadań które najczęściej się pojawiają, ba, czasami CKE może nawet tych typów wcale nie zmienić i dzięki temu uda się wykręcić i 100%. Ale jak dobrze wiemy, nieraz już maturzyści dostawali niespodziewajki i z planu lippa.

0

Nauczysz się w te 3 miechy.

PS warto mięc papier i tyle.

Pzdr.

0
  • Patrz tato, znowu jakiś geniusz!

"umiem c++ ze szkoły i b. dobrze jave"

  • O kuhwa...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1