Gdyby jeszcze rządził najwybitniejszy polityk po 89 roku Donald Tusk, to po prostu wyszedłby do dziennikarzy i powiedział z tym swoim głupim uśmieszkiem, że nie ma się czym martwić, nie ma żadnej afery i państwo już się wszystkim zajęło. Lemingi łyknęłyby wszystko jak młode pelikany, odetchnęłyby z ulgą i wróciły do swoich zajęć. Teraz rządzi marna Kopacz, która znów się pogubi. Pewnie powie coś głupiego albo nie powie w ogóle nic, a pozostali niedorastający do pięt Donaldowi platformersi znów będą aroganccy i zniechęcą do siebie kolejnych wyborców. Donald był doskonałym politykiem dobrał sobie największych bałwanów, którzy posłusznie wykonywali jego wolę. Niestety po jego odejściu do Brukseli nie ma następcy, który by ogarnął tę zgraję. Sami się kompromitują, wystarczy im pozwolić mówić.
Na scenie pojawił się Petru, który niczym Noe buduje arkę dla rozbitków z Platformy. Historia lubi się powtarzać, więc platformarsów najprawdopodobniej zmyje potop i nie zdołają się uratować. Są zbyt aroganccy żeby posłuchać głosu rozsądku i po cichu przemalować wilka na owieczkę.
O PiS nie ma się co martwić. Ktoś tam to wszystko dobrze ogarnął i skutecznie walczy z zaburzeniami lękowi-depresyjnymi w partii. Dopóki chłopaki będą pamiętać o braniu tabletek, to wszystko powinno iść zgodnie z planem.
Kukiz wymyśla kolejne mądrości, chce ustawą zlikwidować burdel w polskich mediach, które kłamią więcej i bezczelniej niż Goebbels. Młodzi, głupi i zbuntowani pewnie podłapią ten pomysł, ponieważ Michnik nie zna umiaru i arogancją dorównuje platformersom.