Microsoft Office vs Libre/Open Office

0

Co jakiś czas zdarza mi się słyszeć o tym, jak wspaniały jest darmowy pakiet biurowy, że nie muszą płacić rocznie astronomicznych sum...

Pitu pitu.
Tyle przygód przy jednej głupiej prezentacji robionej od nowa w parze z jednym dokumentem pisanym od zera chyba nigdy nie miałem, koniec końców jestem tu gdzie jestem z microsoftowym pakietem, który kosztuje mnie miesięcznie połowę technicznej książki.

Jak to jest u was?

1

LibreOffice jest jaki jest. Proponuję obadać jeszcze to, od Libre wg mnie lepszy: http://www.wps.com/

1

Co jakiś czas zdarza mi się słyszeć o tym, jak wspaniały jest darmowy pakiet biurowy,

Ale OpenOffice.org, LibreOffice czy Apache OpenOffice?

że nie muszą płacić rocznie astronomicznych sum...
Wrzucasz do jednego wora wszystkie wersje. Jestem za MS Office'em 2007 i 2010, ale przeciw 2013 (czy 2016 mnie zachwyci nie wiem, ale mam watpliwości).

Nie mam zamiaru płacić abonamentu za program. Albo kupuję albo nie.

3

Do prezentacji to nie pakiety biurowe, ale LaTeX - klasa dokumentu Beamer.

1

U nas jest tak że Worda widzimy tylko w pracy (me and I) ;-)

W domu używam Linuxa i Windows więc przydatny jest pakiet który pracuje na obu. Na zewnątrz jeśli coś wysyłam to albo PDF albo ew. RTF, więc nie ma znaczenia.
A jeśli nie ma znaczenia...

Word sam sobie zrobił kuku zmieniając ciągle formaty, przez co żeby komuś coś poprawnie wysłać trzeba eksportować do takiej wersji jakiej się on spodziewa, inaczej dokument może się rozjechać. Poza tym funkcjonalność LibreOffice jest dla mnie więcej niż wystarczająca. Z Office'a w domu zrezygnowałem właściwie jakoś tak na początku Open Office'a (przedtem był StarOffice, którego chyba też miałem).

0

Ale OpenOffice.org, LibreOffice czy Apache OpenOffice?

Ogólnie, bez konkretnych pozycji; Strzelam - najpopularniejsze

Nie mam zamiaru płacić abonamentu za program. Albo kupuję albo nie.

Szczerze, to nie jest to takie złe; Pomijając już fakt, że nawet dzieciakom udaje się zebrać 30zł na abonament wowa, to
raz - występuje mniejsze przywiązanie do wersji
dwa - kupię miesięczny abonament, jeśli będę musiał coś robić

Mi osobiście zdarza się bardzo często korzystać z webowego pakietu od ms - schodzę "na ziemię" w przypadku cięższych robót, które występują dość nieregularnie.
Właściwie trudno mi powiedzieć, czy jednorazowy zakup konkretnej wersji, czy miesięczne abonamenty wychodzą lepiej na dłuższą metę; Na pewno przydałyby się tutaj jakieś statystyki.

2

A jeśli ktoś używa i M$ Office, i Google Docs, to co ma zaznaczyć? :P

spartanPAGE napisał(a):

Właściwie trudno mi powiedzieć, czy jednorazowy zakup konkretnej wersji, czy miesięczne abonamenty wychodzą lepiej na dłuższą metę; Na pewno przydałyby się tutaj jakieś statystyki.

Office 2007 można było kupić za 200zł z licencją na 3 komputery, czyli taniej niż 3 miesiące tego abonamentu.

1

Ja na studiach uzywalem troche Libre. Do podstawowych rzeczy (proste pisanie i proste formatowanie) jest ok, ale jak zaczynasz wstawiac tabelki i edytowac rownania albo jakies bardziej zaawansowane formatowanie to mnie osobiscie doprowadzalo to do szalu - zwieszal sie, robil jakies dziwne manewry, wszystko sie rozpadalo.

Latex byl fajny do rownan i tekstu jesli lubisz defaultowe ustawienia i masz juz skonfigurowane polskie znaki itp., aczkolwiek pisanie w nim robi sie troche meczace jak zaczynasz zmieniac formatowania albo obrazki zaczynaja sie kaszanic i ustawiac w jakies dziwne miejsca. Po jakims czasie zawsze wracam do Worda albo notatnika (jak nie potrzebuje formatowania to zawsze notatnik/Notepad++).

Odkad przestalem studiowac to w zasadzie bez znaczenia jakiego edytora uzywam, bo i tak praktycznie nie musze zadnych tabelek czy obliczen na sprawozdanie robic. Jesli chodzi o czyste obliczenia to Excel jako ze z lenistwa nie chce mi sie uczyc nic nowego.

6

subskrypcja programow po prostu ssie. Unikam jak ognia i poki co niezle mi to wychodzi ;)

0

Jedna ważna przewaga OO w stosunku do MO: darmowe aktualizacje (nie tylko bezpieczeństwa).

2

Do prostszych tekstów (jakieś pisma, itp) w WPS (polecam bo jak dla mnie bije na głowę wszystkie LO, OO i AO przede wszystkim komfortem pracy i lekkością), do poważniejszych zadań MS 2007/2010 (moja żona jest tłumaczem i często dostaję zadanie przeformatować gotowy dokument na parędziesiąt stron).

Dlaczego - MS mam kupiony prywatnie i nic lepszego jeszcze nie widziałem (nie, nie używałem LaTeXa). Jestem w nim w stanie zrobić praktycznie wszystko co potrzebuję. Co do Wszelkich OO to używam na służbowym laptoku ale zrobić coś w nim to dla mnie mordęga. Min. z tego powodu znalazłem WPSa i jest wg mnie znacznie lepszy (ale free tylko home :().

2

Ja na szczęście nie muszę robic prezentacji - ostatni raz miałem zrobić cos na studiach, ale wtedy wykorzystałem do tego celu Scalę MM300, bo jakoś powerpoint mi wówczas nie leżał (ale to były zamierzchłe czasy). Ogólnie jestem niereformowalny i edytory, które wiedzą lepiej ode mnie co chcę zrobić (typu Word, czy odpowiedniki), jeśli mogę omijam szerokim łukiem. Już wolę użyć starego i topornego Pagestreama...

1
abrakadaber napisał(a):

(nie, nie używałem LaTeXa).
To tłumaczy wiele, ale niestety deklasyfikuje Twoją wypowiedź.

0

Nikt za bardzo o tym nie wspomniał, ale... Libre Office jest coraz lepszy.

0

Wszystkie programy typu office nadają się moim zdaniem do pracy z niewielką liczbą stron, gdyż przy poprawkach łatwo zepsuć wszystko co było dalej i trafiają się potem różnego rodzaju kwiatki. Przynajmniej dla mnie walka z Microsoft Word 2007 przy pisaniu dokumentu na ponad 150 stron to była jedna wielka masakra.

5

@Schadoow bo to nie polega na klikaniu wszędzie spacji i enterów - trzeba używać styli, nowe strony "robić" przez wstaw->nowa strona a nie enterami, jak najmniej zmieniać poprzez zmianę czcionki czy wielkości liter a jak najwięcej stylami właśnie. Nie ma potem problemu ze spisami (treści, ilustracji), numerowaniem rozdziałów czy zwykłym wypunktowaniem.
A co ważniejsze dużo prościej od razu pisać używając styli niż potem formatować gotowy tekst.

2

W pracy klient sobie ubzdurał, że wszytko musi być w MSO to trzeba się męczyć i mimo tego, że jest to zwyczajnie głupie wszystko jest w mso.

W domu przeważnie nie korzystam, ale jak już to LO bo do moich zastosowań wystarcza.

Wracając do zastosowań firmowych to imo rzeczy typu MSO czy LO zupełnie się nie nadają(ale cóż żądzi biznes a oni tylko to umieją).
Tak to jest jak firmie szkoda czasu na stworzenie szablonu w tex i zrobienia szkolenia raz na jakiś czas z jego obsługi.
Kończy się to później dokumentami:

  • dokumentami które można edytować tylko jednym edytorem tekstu(zamiast edytować czym chcesz i tylko skompilować do dokumentu wynikowego) i trzeba mieć windowsa(dla MSO)
  • dokumentami niedającymi się sensownie trzymac w repo gita i dzięki temu wiedzieć np kto spier.* albo zrobić diffa
  • dokumentami nie przystosowanymi do pracy kilku osób jednocześnie(google doc jest za biedny)
  • wyklikiwane grafy trzeba wykloikiwać od nowa przy każdej zmianie, a zdarza się trafić graf jako rastrowa pikseloza osadzona w docx

Jeżeli powyższa lista kogokolwiek z was przekonała to proponuję stosowanie tylko narzędzi które oddzielają warstwę prezentacji od treści bo to rozwiązuje wszystkie problemy.
Przykładowe narzędzia:
http://en.wikipedia.org/wiki/DOT_%28graph_description_language%29
http://pandoc.org/
http://wavedrom.com/
Tex

0

Style nic w Wordzie nie dają, bo ten produkt nawet nie umie porządnej typografii. Przykład: Ligatury. WORD po prostu tego nie umie.

0

Napisanie pracy dyplomowej w Libre to dopiero wyczyn... Osobiście większość dokumentów tworzyłem w Wordzie chociaż fakt faktem że używałem go bardziej na zasadzie "wszyscy mają to ja też". Ale jakby się tak zastanowić to 3/4 funkcji nie było potrzebnych. Od około 3 miesięcy korzystam z Mac'owego pakietu biurowego. Jak dotąd potrzebowałem korzystać głównie z Pages (Word) i czasami z Numbers (Excel). Moim zdaniem jeśli chodzi o intuicyjność i prostotę to bajka. Pierwsze miejsce... Ale otworzenie dokumentów z Worda (format wczyta) to tragedia, formatowanie całkowicie się rozjeżdża. Dlatego mimo że moim zdaniem jest to naprawdę dobry pakiet biurowy to jednak jeśli potrzebuję wspólnie z kimś edytować dokumenty to zostaje word.

0

ja pisze pisma w open office writer

choc ostatnio pojawil sie problem

wydruki na laserowce sa malo nasycone

na atramentowce jest ok

9

LaTeXowcy - zrozumcie, że nie cały świat się kręci wokół IT i programowania. Ludzie, którzy używają edytora textu do napisania pisma, podania, ogłoszenia, notatki służbowej czy co tam jeszcze piszą pracownicy w biurach mają głęboko w ciemnej dziurze to czy można ich dokument wrzucić do gita, zrobić diffa czy przesłać z prędkością 16345 bitów na sekundę na drukarkę. On chce otworzyć program, napisać co potrzebuje, zaznaczyć tekst i kilkoma kliknięciami zrobić go takim jakim chce bez uczenia się dziesięciu czy stu komend, które trzeba wklepać a potem jeszcze "przekompilować do wynikowego formatu".

MSO im to daje. Natomiast co do OO i pochodnych to są one po prostu gorsze od MSO mimo iż darmowe.

1
kukabura napisał(a):

Wracając do zastosowań firmowych to imo rzeczy typu MSO czy LO zupełnie się nie nadają(ale cóż żądzi biznes a oni tylko to umieją).

Nie znam Texa, ale rozumiem, że mogę w tym odebrać maila, ustawić spotkanie dla zespołu, zrobić zestawienie wydatków i obliczyć regresję liniową?

0

Zaznaczam MS i LO.
Google Docs zdarzyło mi się parę razy, ale to była kolaboracja i narzędzie narzucone z góry.
Microsoftowy odpowiednik online nie chciał mi chodzić na starej Operze, więc się zniechęciłem i nie zaglądałem już tam od dłuższego czasu.

0
abrakadaber napisał(a):

LaTeXowcy - zrozumcie, że nie cały świat się kręci wokół IT i programowania. Ludzie, którzy używają edytora textu do napisania pisma, podania, ogłoszenia, notatki służbowej czy co tam jeszcze piszą pracownicy w biurach mają głęboko w ciemnej dziurze to czy można ich dokument wrzucić do gita, zrobić diffa czy przesłać z prędkością 16345 bitów na sekundę na drukarkę. On chce otworzyć program, napisać co potrzebuje, zaznaczyć tekst i kilkoma kliknięciami zrobić go takim jakim chce bez uczenia się dziesięciu czy stu komend, które trzeba wklepać a potem jeszcze "przekompilować do wynikowego formatu".

MSO im to daje. Natomiast co do OO i pochodnych to są one po prostu gorsze od MSO mimo iż darmowe.

Owszem, ale do takich zadań wystarczy Wordpad (RTF). I zgodze sie, że LO/OO jest gorsze od MSO

0

wordpad?
Powaznie?

Ok nie uzywalem go ostatnio (+5 lat?) Ale nadal jest pewnie tak samo beznadziejny jak byl. To tak jakbys powiedzial "wiesz mozna tez grac w rpg konsolowe. Po co grac w gothica, rpg to rpg!"

w wordpadzie otwiera sie dokumenty... jezeli nie masz internetu by sciagnac cos normalnego.

Wole notatnik od wordpada...

i prosty kowalski chce miec prostote. Do MO wiekszosc ludzi jest przyzwyczajona i wie gdzie co i jak

1

Arkusze w 95% w Google Docs - dzięki temu dostęp skądkolwiek™ - głównie wszelakie podsumowania wydatków czy rozpiski kosztu projektu - łatwiej wybrać czy kupić takie silniki a może takie łożyska.

Open Office Write jak potrzebuję coś na szybko druknąć - raczej typu "wydrukuj i porzuć".

Libre nie znam - jak instalowałem na obu kompach OO to chyba Libre jeszcze nie było. Po ankiecie widzę, że znacznie popularniejsze.

Prezentacji nie zrobiłem ani jednej w życiu, więc nie mam porównania. Powerpoint kojarzy mi się z plikami przesyłanymi mailem od ludzi w wieku naszych rodziców, w których ktoś wrzucił zdjęcia typu "śmieszne takie" czy "najpiękniejsze miejsca na Ziemi".

0

Jeżli chodzi o jakieś dokumenty w których nie zależy na wersjonowaniu i jest to tylko biznesowy bełkot, to jak najbardziej MSO czy LO mogą być, ale jeżeli te dokumenty mają zawieraćPrzypadki użycia, instrukcje instalacji/konfiguracji/działania albo opis architektury systemu to absolutnie nie może to być ani MSO ani LO bo to się kończy tylko problemami.

Fakt, że trzeba ludzi nauczyć uzywać odpowiednich narzędzi i wymusić to na nich. Z tym mfaktycznie jest problem, ale oszczędza się w ten sposób czas na ogarnianie burdelu, że ktoś zapomniał się podpisać, albo zapomniał wstawić najnowszej wersji dokumentu w jakieś wyznaczone miejsce, albo wypisać wszystkie zmiany w dokumencie(W przypadku przypadków użycia to może być bardzo poważne jak w wersji x dokumentacji funkcjonalność ma działać w pewien sposób, a w wersji x+n dokumentacji zupełnie inaczej a nikt przecież nie będzie porównywał ręcznie każdej linijki jakiegoś długiego, nudnego doca przy każdej nowej wersji).

Wysyłanie sobie mailami dokumentów projektowycj jest błędogenne i głupie jak wysyłanie sobie mailowo kawałków aplikacji zamiast używania narzędzi które do tego są.

MSO nie jest do takich zadań, to jest do dokumentów które nie będą zmiane i mają szybko powstawać i być takim "lepszym mailem" pomiędzy ludźmi z biznesu.

0

@Afish
A to nie działa przypadkiem tylko w MS office?
W tym sensie, że tylko klientem tej firmy mozna takie dane odczytywać?
Jeżeli tak to tylko dla tego, że jakiś analityk/architekt ma windowsa i office to zespół programistów, czyli jakieś 5~10 razy więcej osób piszących aplikacje na centosa ma sobie instalować windowsy?

BTW: Jeżeli nawet da się samo wersjonowanie zrobić dobrze, czyli będzie ono dostępne klientem na dowolnej platformie i umozliwiało diffy różnych wersji, a nie tylko z ostatnią to zostają jeszcze inne problemy.
Binarnego dokumentu nie wsadzisz na przykład do repozytorium obok kodu więc jak ktos przyjdzie do projektu to zamiast mieć wszystko ładnie w jednym miejscu to będzie musiał szukac dokumentów po google drive, mailach czy innych jiirach/redminach.
Dodatkowo przy supporcie aplikacji zdarza się, że klient zgłosi "błąd" bo na produkcji coś działą inaczej niż w najnowszym UC, a później się okazuje, że na produkcji jest rewizja z przed pół roku i do niej obowiązuje zupełnie inne UC.
Jakby to wszytko było ładnie w repo to od razu byłoby widać, że to konkretne zgłoszenie trzeba odbić, bez tego marnuje się czas.

Tzn możesz binarny dokument wrzucić do repo, ale to jest słabe, bo ginie ci diff, wszystko się duplikuje i nie możesz sobie tego przeglądać spod intelij.

0

Jeżeli używa się formatu MS, to narzekanie, że nie da się tego otworzyć programami konkurencji jest słabe. Dodatkowo od pewnego czasu Office potrafi zapisywać w otwartym formacie, więc powinno działać wszędzie, a jak nie działa, to jest to już kwestia jakości innych pakietów.
Potrzeba instalowania Office'a przez programistów w celu dogadania się z jedną osobą jest problemem nie z oprogramowaniem, a z procesami w firmie i powinno się to rozwiązać przez wprowadzenie wspólnych standardów, a nie hejtowanie na używany soft.

0

Formatu się używa, bo taki jest wymóg, a sam soft nie jest zły, tylko akurat do takich zastosowań się nie nadaje.
W pełni się zgadzam, że to kwestia polityki firmy, bo smutna prawda jest taka, że firmą rządzą ludzie z biznesu którym nie da się przetłumaczyć, że da się lepiej, bo przecież trzebaby "zmarnować czas" na naukę innego softu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1