Marihuana - co sądzicie o legalizacji?

1

Witam serdecznie!
Zdaję sobie sprawę, że podobny temat był jednak ja chciałbym poruszyć kwestię tego czy macie coś przeciwko czy nie. Większa część społeczeństwa w wieku przekraczającym 40lat jest raczej negatywnie nastawiona co do legalizacji marihuany. Ciekawi mnie jednak jak odnoszą się do tego programiści czyli osoby z inteligencją raczej przekraczającą średnią.
Wiadomo, że wprowadzenie legalizacji przyniosłoby negatywne ale i pozytywne skutki. W tych pozytywnych widziałbym wzbogacenie się państwa, kontrolowanie jakości produktu na rynku (bo aktualnie jest ona sprzedawana nielegalnie, a co za tym idzie, maczana w różnych środkach, które wpływają na jej wagę oraz działanie), a także zmniejszenie handlu na czarnym rynku. Co do negatywnych to ułatwienie dostępności tego wyrobu.

Moje zdanie jest następujące, jeśli ktoś chce załatwić sobie skręta zrobi to bez większego problemu, ale tak jak wspominałem jest to towar o niezbadanej jakości, a poza tym z czarnego rynku, na którym zarabia diller. Wśród młodzieży oraz nieletnich 'trawka' jest dość popularna, a jej legalizacja niewiele by zmieniła w tym temacie. Poza tym osoby pod wpływem alkoholu są bardziej niebezpieczne dla społeczeństwa niż te pod wpływem marihuany. Co do zdrowia, to niech każdy sam martwi się o swoje, nie wnikam co bardziej szkodzi.

Dlaczego rząd nie chce wprowadzić legalizacji? Nie wiem. Być może dlatego, że są to przestarzali ludzie, konserwatyści, a może dlatego, że ktoś trzyma na tym rękę i zarabia pieniądze. Generalnie gdyby do niej doszło z pewnością próbowałbym otworzyć biznes związany z 'trawką'.

Jakie jest wasze zdanie?

3

Wódka legalna, papierosy legalne, broń legalna, czemu nie legalizować innych "zdobyczy" cywilizacji?

3

u mnie tam legalna :)

A tak bardziej powaznie to zgadzam sie z tym co napisales, tylko nie wolno zapominac o EDUKACJI!
Nie wolno po prostu zlegalizowac i juz. Najpierw musza byc do tego przygotowane instytucje.
Kolega mi opowiadal jak sie strul marihuanna (mial rewolucje zoladkowe przez 2 dni)
pozniej od nastepnego kolesia slyszalem ze rozdrabniaja zielsko z innymi przyprawami a pozniej to maczaja w chemikaliach zeby bardziej kopalo (wiec to juz jest niebezpieczne dla tego co to uzywa). Sprzedadza za taka sama cene a wyrob jest duzo tanszy...

Mieszkam w Holandii, widzialem tutaj mniej cpunow przez caly pobyt niz Rzeszowie przez tydzien (wielkosciowo takie same miasta)

1

Teraz zarabia mafia, gdyby nastąpiła legalizacją, mafia by straciła a zyskało by państwo. A ta całą propagandowa paplanina, że wzrosło by spożycie to śmiech na sali.

1

Nie widzę wad legalizacji, za to sporo zalet. Chociażby spory przychód dla państwa z podatków i zaprzestanie wydawania pieniędzy na walkę z tym.

0

Dajmy jednak na to, że byłaby sonda o legalizacji przeprowadzona w uczciwy sposób. Uważam, że i tak ogromny procent społeczeństwa (głównie osoby po 40stce) zagłosowałyby negatywnie.

Problem stoi nie tylko po stronie Mafii ale również dziwnego nastawienia ludzi i niedoinformowania. Jest zła bo ja tak mówię i tyle. Klapki na oczy reszta mnie nie interesuje.

Albo wypowiadanie się osób na tematy, o których nie mają pojęcia. Jak Pan Kaczyński. To tak jak ja bym się wypowiadał na temat budowy czołgów. Nie wypowiadam się bo się nie znam, a oni mimo braku wiedzy wypowiadają się.

0

Jak najbardziej tak, jak i dla wszystkich innych narkotyków i dopalaczy :P Tak jak napisał @krzysiek050 nie ma sensu wydawać kasy na walkę z tym, skoro można dać zarobić budżetowi zamiast gangom. Druga sprawa to oczywiście edukacja, która spokojnie mogła by być finansowania z tych dodatkowych podatków i pewnie jeszcze by sporo zostało ;)

0

Informacja na temat zarobków rządu z marihuany w stanie Kolorado:
http://pieniadze.gazeta.pl/pieniadz/1,136159,17355967,Kolorado_zarobilo_tak_duzo_na_marihuanie__ze_czesc.html

Mieszkańcy stanu Kolorado od 13 miesięcy legalnie kupują i palą marihuanę. W ubiegłym roku wydali na nią tak dużo, że wpływy z podatków przekroczyły założenia. Wkrótce mieszkańcy mogą dostać zwrot części podatku.

Wszystko dzięki... przepisom. Konstytucja Kolorado dokładnie określa, ile pieniędzy z podatków może trafić do skarbca. Jeśli wpływy będą większe niż kwota określona przez wskaźnik inflacji i wzrostu ludności, nadwyżka musi wrócić do podatników, o ile nie wyrażą oni zgody na jej wydanie na ustalony wcześniej cel, czyli w przypadku Kolorado - na budowę szkół. Oznacza to, że już niedługo na konta mieszkańców może trafić część z ok. 50 mln dol., bo na tyle szacuje się wysokość pobranego w ubiegłym roku podatku od sprzedaży marihuany

Dzięki legalizacji marihuany, zaprzestaniu ścigania przestępstw z nią związanych i skupieniu się organów ścigania na pozostałej działalności kryminalnej Kolorado zaoszczędziło między 12 a 40 milionów dolarów.

1

Jestem przeciwny ze względów ideologicznych i cywilizacyjnych, nie przemawiają do mnie używane przez zwolenników legalizacji marihuany argumenty natury hedonistycznej i konsumpcyjnej, ale muszę przyznać, że są ze sobą spójne i logiczne tylko, że ja nie wychodzę akurat z pozycji pragmatycznych, wolnościowych. Legalizacja to dobry postulat polityczny w Polsce na zbudowanie kilku procentowej bazy swojego elektoratu.

5

Moim zdaniem sprawy państwa co wolno a co nie wolno powinny kończyć się na progu mojego domu, jeśli tym co robię nikogo nie krzywdzę.

0
Schadoow napisał(a):

Moim zdaniem sprawy państwa co wolno a co nie wolno powinny kończyć się na progu mojego domu, jeśli tym co robię nikogo nie krzywdzę.

A jakbyś w domu produkował nielegalny koks lub fałszywe pieniądze?

1
bakeraw2 napisał(a):
Schadoow napisał(a):

Moim zdaniem sprawy państwa co wolno a co nie wolno powinny kończyć się na progu mojego domu, jeśli tym co robię nikogo nie krzywdzę.

A jakbyś w domu produkował nielegalny koks lub fałszywe pieniądze?

Koks (w rozumieniu inne narkotyki w tym tez twarde) analogicznie do marihuany. Z drukowwaniem pieniedzy jednak jest inna kwestia. Co prawda samo drukowanie w celach hobbystycznych nikomu krzwdy nie robi, ale proba uzycia takiego pieniadza by zaplacic za towar/usluge to juz oszustwo, ktore lamie zasade "wolnosc jednego czlowieka konczy sie tam, gdzie zaczyna sie wolnosc drugiego czlowieka".

4

Marihuana? Legalizacja? W ogóle nie do pojęcia jest dla mnie to, że jest substancją zakazaną. Żyjemy w świecie paranoi, w którym pozwala się na bogacenie karteli narkotykowych, a nie państwa. Żyjemy w świecie, w którym za posiadanie na własny użytek niewielkiej ilości trawy dostaje się zawiasy lub idzie się siedzieć, mając jednocześnie zrujnowane życie. Powiem więcej - nie tylko marihuana powinna być zalegalizowana, ale chociażby również dobrej jakości, naturalna kokaina. Proces upraw, zbiorów, przetwarzania i dystrybucji, byłby kontrolowany przez odpowiednie służby. Jakość produktów byłaby weryfikowana przed trafieniem na rynek. Do tego edukacja medialna przez pierwszych kilka lat "z czym to się je", a potem niech sobie każdy robi co chce. Chcesz ćpać? To ćpaj. Twoja sprawa. Nie rozumiem tej całej jazdy z narkotykami. Że niby wraz ze wzrostem ilości substancji psychoaktywnych dostępnych legalnie na rynku wzrasta liniowo liczba osób po nie sięgających? Czy o co chodzi? Bo mi się wydaje, że jeżeli ktoś jest genetycznie/wychowawczo/edukacyjnie spaprany, to nieważne jak, ale i tak znajdzie sposób, aby heroicznie stoczyć się na dno. Czy to wóda, czy koka, czy hera, co za różnica? Jak ktoś chce sobie od czasu, do czasu wypić browara, zapalić papierosa, powąchać klej, wypić kawę, zapalić jointa, wciągnąć kreskę, to dlaczego mamy mu tego zabraniać? Niech tylko liczy się z konsekwencjami. Podobnie jak pijący facet musi zdawać sobie sprawę z tego, że po spożyciu alkoholu jego mózg będzie działał inaczej, tak facet jadący na kokainie powinien zdawać sobie sprawę z tego, że jego zwiększona wydajność jest wynikiem zażycia narkotyku, a nie "pięknego umysłu", i że nic co dobre nie trwa wiecznie.

0
Tgc napisał(a):

Z drukowwaniem pieniedzy jednak jest inna kwestia. Co prawda samo drukowanie w celach hobbystycznych nikomu krzwdy nie robi, ale proba uzycia takiego pieniadza by zaplacic za towar/usluge to juz oszustwo, ktore lamie zasade "wolnosc jednego czlowieka konczy sie tam, gdzie zaczyna sie wolnosc drugiego czlowieka".

Nieznajomość przepisów się kłania. Za podrabianie grozi kara pozbawienia wolności na okres nie krótszy niż 5 lat albo kara 25 lat pozbawienia wolności. Z kolei za wprowadzenie do obiegu grozi do 10 lat pozbawienia wolności chyba, że ktoś otrzymał podrobione pieniądze jako prawdziwe np. jako reszta w sklepie, wtedy grozi za to tylko grzywna lub kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku. Czyli wg naszego prawa podrabianie jest znacznie surowiej karane niż wprowadzenie do obiegu i nie ma tu znaczenia czy robisz to w celach hobbystycznych.

0
Krzywy Kot napisał(a):

Nieznajomość przepisów się kłania.

Czytaj ze zrozumieniem. Rzecz dyskusji nie tyczy sie zastanego stanu prawnego, ale oczekiwanego.

2

Legalizacja to kwestia zmiany pokoleniowej, prędzej czy później to nastąpi.

3

Myślę, że z maryśką będzie łatwiej o pracę.

0

Wyniki sondy są dość ciekawe. Ciekawe jest również to jak w pozostałych społeczeństwach prac np. lekarzy czy prawników, wypadła by ta sonda. i jakie mają zdanie.

A tak poza tym to niezła dyskusja.

0

A czy nie jest tak, że większość głosów na TAK to ci którzy raczej chcą sobie popalić a boją się więzienia, a nie ci którym bardziej zależy na wolności, wliczając w to wolność do trucia się czym kto chce?

;-)

Ja choć nie uważam marihuany za źródło wszelkiego zła na świecie, nie chciałbym żeby wyglądało to jak z tytoniem.
Z którym to tytoniem też należałoby coś zrobić, np. usunąć ze sklepów i przenieść do palarni gdzie by jeden dżentelmen przy stoliku pykał fajeczkę, a drugi głupawo uśmiechał się do skręta... :D

... ale wtedy zaczną się kolejne naciski by zalegalizować np. opium.. (pamiętam z dzieciństwa takie żniwa: wielkie pole maku)

4

@Azarien
Przyznam, że ja sobie popalam i nie boję się więzienia, nie w tym widzę problem, bo z małą ilością musieliby mnie złapać 3x abym poszedł za kratki.

  1. Problem widzę w tym, że nie mogę sobie iść normalnie do sklepu i wybrać rodzaju marihuany, który mnie interesuje, tylko muszę się chować po ulicach z dillerem. Jest to niewygodne.
  2. Poza tym, jakość usług takich osób nie dorównuje jakości trawki, którą sprzedają np. w Holandii w legalnych sklepach.
  3. Podejście ludzi do tego jest irytujące, a wynika ono tylko z tego, że trawka jest zakazana, a co jest zakazane w przekonaniu takich osób jest złe. To tak jak z mediami, co powiedzą to ludzie przyjmują do siebie, a czy to jest prawda czy nie to już inna kwestia.
  4. Wolę sobie zapalić niż wypić. Nie jestem osobą, która wstaje rano i trzęsąc się myśli tylko o tym gdzie jest trawka. Zapalę sobie w weekend, włączę film czy pogram na playstation w ramach relaksu i nikomu krzywdy nie robię. Na drugi dzień wstaję, nie mam kaca, nie jestem odurzony i na prawdę nie wiem na czym polega problem ludzi, którzy są przeciw temu, aby Marihuanę można było legalnie zakupić w sklepie.

Pracuję, spełniam się zawodowo, trenuję, jeżdżę na zawody, mam narzeczoną, świetnie się czuję, żyję pełną parą i w czym mi to przeszkadza, że od 5 lat czasami zapalę? W żadnym etapie życia mi to nie przeszkodziło w realizacjach założonych celów.

**Podsumowując, może masz rację, że większość głosów na TAK to osoby, które chcą sobie zapalić. I jeśli tak jest, to rad jestem z tego, że programiści również sobie od czasu do czasu zapalą, bo darzę tą grupę osób wielkim szacunkiem! Przejawiają się niesamowitą wiedzą, umiejętnościami rozwiązywania problemów, inteligencją i jeśli tacy ludzie palą i nie mają w związku z tym problemów w życiu poza jednym, że nie mogą tego robić legalnie, to Ja jestem zdecydowanie na TAK, zalegalizujmy marihuane! **

4
Azarien napisał(a):

A czy nie jest tak, że większość głosów na TAK to ci którzy raczej chcą sobie popalić a boją się więzienia, a nie ci którym bardziej zależy na wolności, wliczając w to wolność do trucia się czym kto chce?

Ja np. nie palę. Zapaliłem kilka razy w życiu i tak jak w przypadku innych używek nie podoba mi się to, że sprawiają, że widzę świat, w jeszcze mniej realistycznych barwach, niż spostrzegam go na trzeźwo. Irytuje mnie natomiast denność obecnej sytuacji, w której np. alkohol, będąc substancją o wiele bardziej niebezpieczną po zażyciu, jest normalnie dostępny w sklepach i nawet występuje jako główny bohater reklam w telewizji, a trawa, po której może i czujesz się otępiały, choćby się starała, to nie dorówna alkoholowi w jego destrukcyjnym działaniu na psychikę i organizm człowieka. Nigdy np. nie spotkałem się, aby jakiś znajomy po trawie chciał bić kogoś za nic, albo był wulgarny. Po alkoholu, jak najbardziej. A argument, że np. legalizacja doprowadzi do rozćpania młodzieży jest śmieszny, bo trawa byłaby sprzedawana jak alkohol od 18 roku życia. I nawet jeżeli dzieciak poprosiłby dorosłego o zakupienie paczki jointów w pobliskim kofi-szopie, to i tak lepiej by na tym wyszedł, bo zapaliłby produkt lepszej jakości. To tak samo, jak z sytuacją, w której 15 latek prosi żula o kupno butelki wódki VS 15 latek proszący przygranicznego handlarza o sprzedaż butelki samogonu. Na czym lepiej wyjdzie?

0
nieznasz napisał(a):

Przyznam, że ja sobie popalam i nie boję się więzienia, nie w tym widzę problem, bo z małą ilością musieliby mnie złapać 3x abym poszedł za kratki.

Wystarczy ze raz Cie zlapia i jestes przestepca. Jak Cie pracodawca poprosi o swiadectwo o niekaralnosci to mozesz jedynie rżnąć głupa.

0

U mnie jest legalna.

0

@Gjorni do argumentu, że "legalizacja doprowadzi do rozćpania młodzieży" dodam jeszcze tylko, że obecnie zdobycie trawy dla nastolatka to żaden problem, nawet na wsi może sobie wybierać dilera. Jak miałem 13 lat to też nie miałem kłopotu (nie, nie ćpam regularnie od tego czasu :D)

btw blog ci nie działa

0

A ja jestem pod tym względem cholernym liberałem i gunwo mnie obchodzi, co robią inni/z kim leżą w łóżku/co wyznają etc., póki nie będą krzywdzić innych lub próbować mnie "nawracać" na swoją wersję.

Nie biorę i nie zamierzam tego robić, ale głosuję na tak.

0

Po marichuanen miałem kilka bardzo dobrych pomysłów dotyczących architektury oprogramowania które tworzę, które zaprocentowały w przyszłości więc jestem na tak

3

Na podstawie własnych obserwacji zwolenników legalizacji marihuany można ugrupować na podstawie pozycji, z których wypływa ich postulat. Wg stopnia "radykalizmu" danej postawy:

1/ Postawa nihilistyczna. "Wszystko mi jedno". Niech każdy robi to co chce i truje się czym chce. Nie obchodzi mnie szkodliwość czy lecznicze właściwości marihuany. To nie jest istotna kwestia. Tak naprawdę nie chodzi tu wcale o trawę. Amfa, hera, trawa czy kanibalizm. Nie obchodzi mnie dobro wspólne, tylko czubek mojego nosa, ewentualnie czubek nosa sięgający do rodziny i przyjaciół.

2/ Postawa libertariańska. Można by nazwać anarchistyczną, super-wolnościową etc. Wynika z absolutyzowania wolności jako wartości rozumianej w sposób liberalny. Nie musi to być pod wpływem tony lektur i manifestów. Może być wyznawana intuicyjnie. Efekt końcowy podobny jak w postawie numer 1, ale wynikający z innym założeń. Prawdopodobnie typ ten będzie również za legalizacją wszystkich innych substancji, wolnym handlem bronią, niskimi podatkami, koncepcją państwa minimum i gdyby w kiosku sprzedawano "automaty eutanazyjne" na baterię za jedyne 99.99 zł o nazwie "Zrób to sam w 20 minut" to też by był za ich dostępnością w imię osobliwie pojmowanej wolności.

3/ Postawa ala Dr Mengele. Ma coś trochę z postawy numer 1. Wyznaje rasizm lub przynajmniej darwinizm społeczny. Przesadnie demonizuje szkodliwość marihuany. Uważa ją za substancję w prostej drodze prowadzącą do narkotyków tak zwanych twardych. Właściwie podziela większość argumentów przeciwników legalizacji marihuany, ale uważa to za sito, służące selekcji społeczeństwa. Jest przeciwnikiem pomocy ze strony państwa ludziom z nałogami. Niech umierają pod płotem w imię "selekcji naturalnej". Mimo różnic i wychodząc z innym założeń, podobnie jak dwie pierwsze postawy jest za ogólną legalizacją większości substancji.

4/ Postawa ala Upalony Prorok z blokowiska. Jest za legalizacją marihuany, przesadnie ją idealizuje, sam chętnie pali bardzo często, nałogowo. Widzi w zielsku lekarstwo dla duszy i ciała. Do innych narkotyków może mieć różny stosunek, do nawet zdecydowanego zwalczania części tak zwanych narkotyków twardych, chemicznych, przeciwstawiając je naturalnym i zdrowym "darom ziemi". Legalizacja przyniosłaby mu osobiste korzyści w postaci zmniejszenia ryzyka przypału.

Jeszcze z 4 typy, teraz bardziej umiarkowane, ale dokończę jak będę miał ochotę....proszę traktować taką formę z przymrużeniem oka, stan czysty w przyrodzie nie występuje, specjalnie wyostrzyłem i skontrastowałem dane postawy.

0
Wizzie napisał(a):

@Gjorni do argumentu, że "legalizacja doprowadzi do rozćpania młodzieży" dodam jeszcze tylko, że obecnie zdobycie trawy dla nastolatka to żaden problem, nawet na wsi może sobie wybierać dilera.

A najgorsze jest to, że ci dilerzy są zazwyczaj w podobnym wieku, co kupujący (trzydziestolatek stojący pod "budą" zaraz zostałby zwinięty przez policję). Zresztą na tym zależy tym, którzy stoją na szczycie "firmy", tj. najlepszy dostęp do klienta mają ci, którzy z ewentualnymi klientami przebywają na co dzień, czyt. np. w szkole i oczywiście nie rzucają się w oczy. Nie dziwi więc, jak możesz kupić od schludnego i dobrze ubranego chłopaka, czy dziewczyny, który/a wygląda jakby był/a z dobrego domu (a często faktycznie jest).

btw blog ci nie działa

Wiem, dzięki. Muszę domenę przedłużyć.

0

Jako obywatel, czystej krwi Słowianin, strzegł będę alkoholu do końca żywota.
A tak na poważnie, to mnie nie interesuje czy ktoś pali, czy nie i w jakich ilościach. Niech sobie palą. Gorzej jest np. na ulicach. Idąc przy przystanku PKS w Toruniu często natrafiam na typków palących (tytoń ;P) i to mnie bardzo bulwersuje. Niech sobie pali, ale gdzie indziej, bo nie chcę tego wdychać. Druga sprawa to alkohol. Przecież pijąc nikt go razem z tobą nie spożywa... Dlatego skoro palenie na ulicach jest możliwe, to czemu picie już nie?
Jeśli zalegalizują to zalegalizują, jeśli nie to nie, ale nie palcie na ulicach i na przystankach, przy sklepach, bo nie każdy chcę to wdychać.

0

IMO kto chce palić i tak pali, legalizacja pomogłaby tylko państwu czerpać z tego zysk (w postaci podatków), a osobą palącym zaoszczędzić na zdrowiu, bo przypuszczam, że towar z drugiej/trzeciej/n-tej ręki to straszny syf, ale jak napisałem na początku to tylko moje zdanie. Pozdro.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1