Zastanawiam się, skąd na świecie tylu kretynów wiecznie zarzucających innym ludziom oglądanie TVN. Urodziliście się analnie, czy co? I nie piszcie, że "myślicie", bo to jest czynność, którą na pewno nigdy żeście się nie skalali.
Pochodzę ze wsi, połowa mojej rodziny to rolnicy, ogrodnicy i sadownicy. Wiem, jak oni żyją i wiem, jak zmieniło się ich życie przez ostatnie kilkanaście lat. Niektórym udało się przejść niemalże z lepianek do willi, chleba z surową cebulą też już nie jedzą.
Moi rodzice to nauczyciele, całą podstawówkę i liceum patrzyłem na rówieśników, których stać było na markową odzież, walkmany, wieże, komputery, wycieczki szkolne. Mnie nie bardzo. Pamiętam też "mieszkanie służbowe", które rodzicom wynajęto w jednej ze szkół, w której pracowali. W piwnicy, z szambem wybijającym w łazience średnio co kilka miesięcy.
Więc, jeśli ktoś twierdzi, że jestem oderwany od problemów biednych ludzi, to jest po prostu podłym chamem.
Dochody rolników znacząco wzrosły przez ostatnie 10 lat, równając się do dochodów innych przedsiębiorców. To jest coś, co bardzo łatwo sprawdzić. Dochody rolników są znacząco powyżej pensji minimalnej, co też łatwo sprawdzić. Kwoty, które poszły na modernizację produkcji rolnej, zwiększając tym samym komfort i efektywność pracy rolników też można znaleźć.
To nie znaczy, że nie ma biedy na wsi - jest, tak samo jak i w mieście. To nie znaczy też, że rolnik wiedzie rajskie życie i ma łatwy zawód. Oczywiście, że nie: susze, powodzie, przymrozki, klęski urodzaju albo nieurodzaju. Ale to ryzyko jest od tysięcy lat, i jest wpisane w naturę tego zawodu. Niemniej jednak, rolnikom w Polsce jest coraz lepiej, a utrudnianie życia innym obywatelom nie jest rozwiązaniem ich problemów.
Rolnicy mają ten sam problem, który mają wszyscy Polacy. Brak umiejętności współpracy. Zamiast się zjednoczyć, założyć jakąś spółdzielnię i razem np. pertraktować ceny sprzedaży mięsa w fabryce wędlin, każdy idzie tam oddzielnie, więc dostaje niską cenę skupu. Nie dzielą się ryzykiem spadku popytu w jednym z działów produkcji poprzez współpracę rolników o różnych specjalizacjach, wolą być sami i tracić w razie kryzysu... To jest ich niesamodzielność i bezmyślność. Dlaczego rząd ma za nich myśleć? Dlaczego rząd ma im gwarantować coś z naszych podatków? Podatki trzeba zmniejszać, a nie zwiększać.
Duża część przedsiębiorców w Polsce boryka się z problemami prawnymi, urzędami, sanepidem, kontrolami, czy różnymi patologiami. Rolnicy nie są tu żadnym wyjątkiem.
Każdy przedsiębiorca płaci podatek dochodowy i składkę na ZUS. Każdy oprócz rolnika - tu faktycznie oni są wyjątkowi.
Rolnicy byli biedni przed UE - w czasach, gdy Lepper blokował drogi i wysypywał zboże na tory, faktycznie wtedy rolnicy protestowali z biedy. Teraz protestują, bo tracą zyski, martwią się o spłaty kredytów, itd. To zupełnie inny problem. Niemniej jednak, widzę że forumowa reprezentacja Samoobrony spod znaku Czarodzieja Janusza ciągle próbuje wciskać kit aktualny może z 15 lat temu.
I jeszcze jedno - rolnictwo to nie jest żaden filar gospodarki, to raptem 3% PKB, tyle co handel przez internet.
Tak więc, panowie ignoranci, weźcie do serca swoje własne rady i najpierw poznajcie fakty, a potem wypowiadajcie. Bo jak na razie jedyne, co was łączy z rolnictwem to wasze osobiste buractwo.