WOS - Odpytywanie z wyborczej i tvn

0

Ile w Polsce jest nauczycielek WOSu w gimnazjum i jaki ich odsetek stanowi ta jedna?

0
somekind napisał(a):

Ile w Polsce jest nauczycielek WOSu w gimnazjum i jaki ich odsetek stanowi ta jedna?

Gdyby na świecie było 100 pierdyliardów przypadków różnych patologii, a każdy stanowił jedną pierdyliardową procenta ogółu przypadków to wszystko byłoby w porządeczku?

Patologia to patologia.

No chyba, że czepiasz się tytułu, ale przecież w dzisiejszych czasach™ większość tytułów wprowadza w błąd.

5

Trzeba być idiotą, żeby jednostkowe wydarzenie w jakiejś wiosce uznać za "wdrażany w szkołach program Michnika".

0

Nic nowego. Znam kogoś, komu na WOSie kazano oglądać „7 dni świat”.
To było z 10 lat temu i w innej szkole, ale w tym samym mieście.

1

Gdyby kazano czytać inne pisma czy oglądać inne programy informacyjne to też byłoby oburzenie, tylko z innej strony. Co by nie mówić, dobrze by było, żeby jednak dzieciaki coś czytały, i to ze zrozumieniem. Coś innego niż fejsbuka i demotywatory, o ile tu można mówić o czytaniu... :)

1

Też mi wielki problem widocznie te programy nauczycielka ogląda i taką gazetę czyta to z tego będzie odpytywać. Jak rodzic jeden z drugim tak się martwi o dziecko to niech mu też każe czytać inne gazety i oglądać inne programy. I taki dzieciak będzie miał szersze spojrzenie. A nie wszędzie węszą aferę. @_@.

0

A mi w szkole kazali lektury czytać :|

0

I znowu problemy, a obiecałem sobie, że będę omijał "Flame" szerokim łukiem, bo branie udziału w "tutejszych" dyskusjach nie sprzyja mojemu zdrowiu psychicznemu.

W artykule najbardziej spodobał mi się te fragmenty:
"Nie mogłem uwierzyć córce, kiedy przyszła ze szkoły i powiedziała, że nauczycielka wiedzy o społeczeństwie zapowiedziała, że będzie odpytywała na ocenę z «Gazety Wyborczej» i «Faktów» TVN"

"Nie kryje zdziwienia, bo gimnazjum nr 3 w Słupsku cieszy się dobrą renomą"

"Nie miałbym nic przeciw temu, gdyby nauczycielka wskazała kilka tytułów gazet czy programów telewizyjnych związanych z różnymi opcjami politycznymi lub światopoglądowymi"

"Wstrzemięźliwość dyrektora nie musi wcale dziwić, gdyż nauczycielka WOS‑u jest żoną jego zastępcy"

Moje wnioski:

  1. Według ojca, wybór materiału omawianego na lekcji przez nauczyciela wpływa bezpośrednio na renomę całej szkoły.
  2. Według ojca, gimnazjaliści nie dość, że interesują się polityką, to jeszcze ma dla nich duże znaczenie wybór mediów ze względu na opcję polityczną - inaczej nie potrafię zrozumieć oburzenia ojca jednym światopoglądem.
  3. Według redaktorów, jedynym powodem, dla którego dyrektor nie reaguje, są znajomości i powiązania rodzinne, co - w przypadku tak dużych szkół, w dodatku w miastach - zdarza się bardzo rzadko.

Sprawdziłem dokładniej tę szkołę (korzystając z dostępnych publicznie danych!) i stwierdziłem, że mąż nauczycielki WOSu (oraz zastępca dyrektora) uczy etyki. Aż dziwne, że redaktorzy nie poruszyli również tego, pisząc o tym, jaki szok przeżyli z powodu powiązań rodzinnych - wszak nauczyciel etyki to prawie jak ksiądz!

0

W sumie nie wiem dla czego mnie to jeszcze dziwi, ale tak już mam, że co jakiś czas zobaczę jakiś kretynizm i jestem szczerze zaskoczony, że to przechodzi.

Tematu faktycznie nie powinienem tworzyć, bo to przecież nic nowego, że WOS nie ma sensu.

3
D.użaTajemnicaWiedzy napisał(a):

Tematu faktycznie nie powinienem tworzyć, bo to przecież nic nowego, że WOS nie ma sensu.

Efektem braku rzetelnie prowadzonego WOSu jest to, że rzekomo "dorośli" ludzie w Polsce nie odróżniają sejmu od rządu, prezydenta od premiera i podatków od NFZ.

0

Sprawdziłem dokładniej tę szkołę (korzystając z dostępnych publicznie danych!) i stwierdziłem, że mąż nauczycielki WOSu (oraz zastępca dyrektora) uczy etyki.

Przejrzałem listę nauczycieli. Zauważa się dziwną prawidłowość:

G.Linder (LG)
J.Linder (LJ)

H.Machura (MH)
W.Machura (Ma)

M.Pacholska (PM)
M.Pacholski (Pa)

A.Szewczyk (kS)
K.Szewczyk (Sz)

I.Ziółkowska (Zó)
P.Ziółkowski (Zi)

0

Efektem braku rzetelnie prowadzonego WOSu jest to, że rzekomo "dorośli" ludzie w Polsce nie odróżniają sejmu od rządu, prezydenta od premiera

Problem w tym, że wos od wielu lat w szkołach jest i to nie pomaga, bo niby jak ma pomagać odpytywanie z "przekazu medialnego" kiedy wiadomo jak ile w tym przekazie faktycznej treści a ile grania na emocjach i wodolejstwa.
Cały ten przedmiot to zawsze była wielka bzdura¹ i zmarnowany czas(no może w klasie o profilu WOS o ile takie istnieją to jest lepiej robione, ale nie wiem).

Gdyby tak jak napisałeś było to rzetelnie prowadzone i program był sensowny², to mogłoby to mieć sens.
Na razie sensu nie ma i lepiej już jakby wcale tego przedmiotu nie było(chyba, że w klasach o profilu WOS) niż jak jest taki jaki jest.

podatków od NFZ.

Ubezpieczenie zdrowotne jest przymusowe, bezzwrotne, powszechne.
Czy jest nieodpłatne to nie wiem, bo nie rozumiem znaczenia tego słowa w tym kontekście.
Czy świadczenie wzajemne jest bezpośrednie też się można kłócić więc moim zdaniem można to traktować jako podatek, albo przynajmniej zgodzić się co do tego, że kwesta jest bardziej skomplikowana niż pozostałe przez Ciebie wymienione.

¹Opinia na podstawie doświadczeń własnych oraz rozmów ze znajomymi. Próbka zbyt mała żeby statystycznie coś znaczyła natomiast jednomyślna(bez wdawania się w szczegóły).
² Nie znam programu. Spekuluję, że nie jest. Takie moje czarnowidztwo wynikające z tego, że już za dużo ważnych rzeczy widziałem zrobionych kompletnie bez sensu.

0

Ubezpieczenie zdrowotne jest przymusowe, bezzwrotne, powszechne.
Czy jest nieodpłatne to nie wiem, bo nie rozumiem znaczenia tego słowa w tym kontekście.
Czy świadczenie wzajemne jest bezpośrednie też się można kłócić więc moim zdaniem można to traktować jako podatek, albo przynajmniej zgodzić się co do tego, że kwesta jest bardziej skomplikowana niż pozostałe przez Ciebie wymienione.

Sprawa jest prostsza, niż ci się wydaje. Po prostu nie każda danina publiczna jest podatkiem.

Jest to istotne o tyle, że składkę zdrowotną możesz odpisać od podatku dochodowego. Podatku natomiast nie możesz sobie od niczego odpisać.

0

Sprawa jest prostsza, niż ci się wydaje. Po prostu nie każda danina publiczna jest podatkiem.

Pytanie czy składka ubezpieczenia zdrowotnego nie kwalifikuje się do definicji podanej w poniższy linku:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Podatek

Jest to istotne o tyle, że składkę zdrowotną możesz odpisać od podatku dochodowego. Podatku natomiast nie możesz sobie od niczego odpisać.

Jeżeli odpisywanie od podatków traktować jako złamanie bezzwrotności to faktycznie sprawa jest prosta, jeżeli jednak nie, i składka spełnia wymagania definicji podatku to już tak prosto nie jest i podatek można odliczyć od innego podatku.

0
D.użaTajemnicaWiedzy napisał(a):

Cały ten przedmiot to zawsze była wielka bzdura¹ i zmarnowany czas(no może w klasie o profilu WOS o ile takie istnieją to jest lepiej robione, ale nie wiem).

Wydaje mi się, że miałeś po prostu pecha z tym przedmiotem. Ja miałem WOS w podstawówce i w liceum, nie był to może jakiś super prowadzony przedmiot, ale przekazywana była konkretna wiedza odnośnie funkcjonowania państwa i samorządów. Można się było nawet posprzeczać czy senat albo powiaty mają sens.
Zdarzały się czasami zadania typu streszczenie tego, co się wydarzyło w danym tygodniu w Polsce i na świecie na podstawie informacji z mediów, ale nauczyciele nie wskazywali konkretnych źródeł.

Ubezpieczenie zdrowotne jest przymusowe, bezzwrotne, powszechne.

Widzisz, Ty od razu pomyślałeś o ubezpieczeniu zdrowotnym, bo porównywanie NFZ z podatkami nie ma sensu, ale mi ściśle o NFZ jako instytucję. Niektórzy ludzie potrafią mieszać w dyskusji pojęcia z tak odległych zbiorów, i ciężko zrozumieć o co im chodzi.

No, ale odróżnienie ZUS od NFZ, albo marszałka województwa od wojewody, to i tak trudniejsze zadanie. ;P

0

@aurel
Za podatki policja mnie chroni, wojsko chroni państwo, ktoś buduje drogi itd więc coś w zamian mam i pytanie czy nie jest to tak samo konkretne jak możliwość skorzystania z bliżej nieokreślonej usługi medycznej jeżeli ktoś zdecyduje, że mi za to zapłaci?

@somekind
Jak ktoś porównuje NFZ do podatków to zakładam skrót myślowy, tzn opłatę na NFZ z podatkami, a nie samą instytucję, bo inaczej to faktycznie słabo.

No, ale odróżnienie ZUS od NFZ, albo marszałka województwa od wojewody, to i tak trudniejsze zadanie. ;P

Zgadzam się, przynajmniej dla mnie, bo co robi marszałek a co wojewoda zupełnie nie wiem.

0

Za podatki policja mnie chroni, wojsko chroni państwo, ktoś buduje drogi itd więc coś w zamian mam i pytanie czy nie jest to tak samo konkretne jak możliwość skorzystania z bliżej nieokreślonej usługi medycznej jeżeli ktoś zdecyduje, że mi za to zapłaci?

Nie jest to to samo, ponieważ ochrona przez policję i wojsko, używanie dróg - nie są uzależnione od tego, czy zapłacisz podatek, czy nie. Za to w przychodni cię nie przyjmą, jeżeli nie będziesz miał opłaconego ubezpieczenia...

0
D.użaTajemnicaWiedzy napisał(a):

@aurel
Za podatki policja mnie chroni, wojsko chroni państwo, ktoś buduje drogi itd więc coś w zamian mam i pytanie czy nie jest to tak samo konkretne jak możliwość skorzystania z bliżej nieokreślonej usługi medycznej jeżeli ktoś zdecyduje, że mi za to zapłaci?

@somekind
Jak ktoś porównuje NFZ do podatków to zakładam skrót myślowy, tzn opłatę na NFZ z podatkami, a nie samą instytucję, bo inaczej to faktycznie słabo.

No, ale odróżnienie ZUS od NFZ, albo marszałka województwa od wojewody, to i tak trudniejsze zadanie. ;P

Zgadzam się, przynajmniej dla mnie, bo co robi marszałek a co wojewoda zupełnie nie wiem.

na WOS-ie to ty nie uważałeś. Policja CIEBIE nie chroni. To są służby publiczne tak samo jak drogi są publiczne [Nomen omen za które jednak płacimy np. Autostrady] one są dla obywateli. Składka różni się od podatku tym iż podatek to haracz dla państwa [by żyło się lepiej] za który egzekwowane są publiczne zamówienia. Natomiast składka zdrowotna i emerytalna działa bezpośrednio na twoją osobę. Kumasz Czacze wariacie?

0

@aurel
Faktycznie, o tym nie pomyślałem. Przekonałaś mnie.

Mam nadzieję, że się nie zdenerwujesz, ale nie byłbym sobą jakbym nie poszukał dziury w całym.
Jeżeli ktoś nie płaci podatków to może(?) zostać umieszczony w więzieniu, a wtedy czasowo traci prawo do korzystania z dróg(i wielu innych) a zyskuje prawo do leczenia pomimo braku opłacania składek więc w ogólności leczenie też nie zależy od składek.

@init0
Z tego by wychodziło, że jak płacę od miesiąca to mogę zrobić tylko tanie badania, a jak płace już 40lat i nigdy nie korzystałem to w całości zapłacą za leczenie glejaka.
Problem w tym, że to nie jest prawda. To ile wpłaciłem nie ma żadnego wpływu na to co mogę ani kiedy mogę więc nie działa bezpośrednio na moją osobę.

1

Działa. W teorii to ma działać ale socjalizm zrobił swoje i ten system jest nie sprawny. Ale rozmowa toczy się na czysto teoretycznym polu. Według mnie i tak system funkcjonuje nie aż tak turbo tragicznie, działa po prostu mega źle ale nie tragicznie. System kwalifikuje się do zmiany; ale myślisz, że łatwo zmienić system tak duży? W sensie, powiesz pielęgniarkom i reszcie personelu od dzisiaj prywata, szukajcie szczęścia? Kto miałby odwagę? który polityk? Przecież to natychmiastowy strajk roczników 50/60/70 i demonstracje. To nie czas na zmiany, trzeba przeboleć troche, oswoić społeczeństwo z prywatyzacją. Problem leży w tym, że system tego nie udźwignie bo teraz nasze podatki opłacają emerytury dziadków a z roku na rok ich jest więcej a młodych mniej. Dług rośnie zbyt szybko. Jest to ewidentny burdel w systemie.

0
D.użaTajemnicaWiedzy napisał(a):

Z tego by wychodziło, że jak płacę od miesiąca to mogę zrobić tylko tanie badania, a jak płace już 40lat i nigdy nie korzystałem to w całości zapłacą za leczenie glejaka.

Czy jeśli płacisz ubezpieczenie za samochód, i ktoś uszkodzi Twój samochód w pierwszym miesiącu, to dostaniesz nową choinkę zapachową, a jeśli płacisz 40 lat, to dostaniesz Bentleya?

0

Mnie w szkole kazali czytać Newsweek w oryginale i też odpytywali na ocenę. Można sobie było wybrać artykuł. Nikt się z przyczyn politycznych nie oburzał.
Podejrzewam, że po prostu z czegoś musiała odpytywać, a nie da się odpytywać ze wszystkich gazet, które są, bo musiałaby przeczytać je wszystkie aby wiedzieć z czego odpytuje. Podobnie żaden z uczniów nie chciałby się chyba przygotowywać z wielu tytułów - uczniowie raczej będą dążyli do tego aby jak najmniej przeczytać. Padło więc pewnie na najpopularniejsze media.

0

Czy jeśli płacisz ubezpieczenie za samochód, i ktoś uszkodzi Twój samochód w pierwszym miesiącu, to dostaniesz nową choinkę zapachową, a jeśli płacisz 40 lat, to dostaniesz Bentleya?

No nie, i właśnie dla tego nie jest to 'bezpośrednio'.

0
D.użaTajemnicaWiedzy napisał(a):

Czy jeśli płacisz ubezpieczenie za samochód, i ktoś uszkodzi Twój samochód w pierwszym miesiącu, to dostaniesz nową choinkę zapachową, a jeśli płacisz 40 lat, to dostaniesz Bentleya?

No nie, i właśnie dla tego nie jest to 'bezpośrednio'.

Czyli według ciebie bezpośrednio to znaczy akumulacyjnie? czyli że po 40latach opłacania powinni zrobić ci w ramach tej opłaty jakiś hiper zabig typu przeszczep serca, leczenie rzadkiego raka, przeszczep wątroby? Przecież to nie lokata; te pieniądze są konsumowane na bieżąco : opłata-usługa. Nawet najlepiej zaprojektowany system można zabić przy pomocy biurokracji [można by powiedzieć "pośrednictwie formalności"]

0

Mam nadzieję, że się nie zdenerwujesz, ale nie byłbym sobą jakbym nie poszukał dziury w całym.
Jeżeli ktoś nie płaci podatków to może(?) zostać umieszczony w więzieniu, a wtedy czasowo traci prawo do korzystania z dróg(i wielu innych) a zyskuje prawo do leczenia pomimo braku opłacania składek więc w ogólności leczenie też nie zależy od składek.

Nie denerwuję się, tylko sobie myślę, że faktycznie słabo ten WOS prowadzą :P (Ale serio, ja też swojej wiedzy na temat podatków nie wyniosłam ze szkoły - tutaj w pełni zasługa rodziców i internetu).

A w ramach odpowiedzi - filozoficznie do sprawy podchodząc, to masz rację. Ale podatki, prawo podatkowe, urzędy skarbowe, nie interesują się filozofią. W prawie nie ma bezpośredniego powiązania faktu płacenia podatków z jakąkolwiek korzyścią. Np. nie zapłacenie podatku w terminie nie jest nawet wykroczeniem skarbowym - każdy ma prawo spóźnić się z podatkiem (UWAGA - nie można robić tego "uporczywie", bo to już jest wykroczenie). A jak nie zapłacisz składki chorobowej w terminie, to automatycznie tracisz prawo do ubezpieczenia na 3 miesiące. Przysłowiowy menel z pod budki z piwem, który nie ma dochodów wcale, podatków nie płaci, a po ulicach i parkach może chodzić, dzieci do szkoły posłać może, nawet skorzystać z pomocy MOPSu. Ale w przychodni dalej go nie przyjmą, bo ich nie interesuje czy masz dochód, tylko czy opłaciłeś składkę zdrowotną.

Ja doskonale rozumiem, że jak ktoś mówi, że opodatkowanie obywatela w Polsce sięga 50% (70%, 90%, każdy inaczej to wylicza/wymyśla), to ma na myśli nie tylko podatki, ale wszystkie daniny publiczne. Słowo "podatek" jest po prostu bardziej populistyczne niż "danina publiczna". Można to też tłumaczyć "skrótem myślowym".

Ale są też tacy (oj, nawet znam), którzy mają umowę o pracę i nic ich nie interesuje. Nie widzą różnicy, między zaliczką na podatek dochodowy a składką zdrowotną i społeczną - wszystko pracodawca "zabiera" im z pensji, więc widzą to wszystko jako "podatek". Trochę im zazdroszczę spokoju ducha, ale ja bym tak nie mogła ;) A i tu na forum bardzo często są pytania od osób dopiero co zakładających działalność, w których na jaw wychodzi totalna ignorancja. Moje ulubione pytanie: "Czy od zarobionych pieniędzy muszę zapłacić jakiś podatek....?" Mnie to przeraża, że można zdać maturę, a nie wiedzieć, że od zysku płaci się podatek dochodowy...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1