GMO przegłosowane

7

W Indiach 10,000 rolników popełniło samobójstwo gdyż nie mają plonów - właśnie na skutek stosowania nasion Monsanto.

Co za bzdura, przecież GMO właśnie po to się stosuje, by plonów było więcej.

Powiem tak. Zajmuję się uprawą roślin hobbystycznie, mam na balkonie pomidory, zioła, poziomki, truskawki. To znaczy miałam, bo na zimę to został się tylko rozmaryn i cyklamen. Mam też kolege, który spędził dzieciństwo na wsi, pracował przy rolnictwie i generalnie zna się na tym bardzo dobrze. Mam też koleżankę studiującą biologię z dostępem do hormonów roślinnych.

GMO to nie jest tak, że przychodzi zły kapitalista i nie wiem, posypuje rośliny straszną chemią żeby rosły większe i mniej smaczne.
GMO to jest np. dodanie nawozu ze zwiększonym stężeniem siarczanów. Dlaczego dodajemy taki nawóz? Bo roślina wtedy myśli, że to liście, które opadły, zmieniają odczyn gleby. Odczytuje to jako "kończy się sezon". Kiedy roślina dostaje taki sygnał, spieszy się, żeby jeszcze szybciutko zdąrzyć jak najbardziej obrosnąć, nim będzie za zimno.
Tak, uzyskamy taki sam efekt, jeżeli zamiast sztucznego nawozu obłożymy roślinę nadgniłymi liśćmi. Ale nadgniłych liści w domu nie mam, a nawóz wlewam miareczką precyzyjnie, akurat tyle, żeby nie zaszkodzić a osiągnąć efekt.

To był przykład GMO. Straszne, co? Taka roślina to jest potem przecież niesamowicie trująca, jak jej się tak zrobi -_-'
Zdarzyło mi się stosować jeszcze inne rodzaje GMO, np. wspomaganie wzrostu rośliny za pomocą hormonu wzrostu. Coś rosnąć roślinka nie chciała, podanie tego hormonu było dla niej jak lekarstwo. Owoce zjadłam ze smakiem.

Straszyć GMO to jak straszyć Buką.

edit:
Lanie nawozu to faktycznie nie GMO. Podawanie roślinie hormonów, to już jeden z elementów GMO (w opinii znajomej biolożki, która mi te hormony dała).

7

@aurel: To nie jest GMO.
Twój przykład to jak trzymanie pomidorów w szklarni, by myślały że rosną we Włoszech.
GMO to modyfikacje genetyczne, by np. banany rosły prosto.

0

Coś mi się wydaje, że za parę lat doczekamy się pierwszych ludzkich mutantów O_O. Będzie jak w cyrku Monty Pythona.

1

GMO to modyfikacje genetyczne, by np. rosły proste banany.

Doczytałam i faktycznie, nie jest to stricte GMO. Nie zmienia to faktu, że GMO to technika uprawy jak każda inna. To nie jest tak, że się leje jakąś chemią. To są techniki, które się opracowuje na podstawie badań nad rośliną. To wszystko jest precyzyjne i przemyślane. Bać się tego, to tak jak bać się sztucznych nawozów. Strach przed GMO może wynikać tylko z niewiedzy.

Coś mi się wydaje, że za parę lat doczekamy się pierwszych ludzkich mutantów O_O.

No żeby coś takiego napisać to trzeba być skończonym ignorantem. Mutantów ludzkich było już setki, jeśli nie tysiące. Ja jestem mutantem i moja siostra jest mutantem. Moja siostra urodziła się z sześcioma palcami u prawej dłoni, ja mam tylko 30 zębów (nigdy nie wyrosły mi dwójki i okazało się, że nigdy nie miałam nawet zalążków). Straszna ta mutacja jak nie wiem.

2

Przecież od zawsze hodowla czegokolwiek dawała podobne skutki (powstawały odmiany ("gatunki"), prawie poza kontrolą selekcji naturalnej, o określonych, wzmocnionych cechach, które mogły w niekontrolowany sposób wpływać na naturalny stan środowiska , ale sposób działania był mniej inwazyjny i czasochłonny. A zmiany w genomie pożywanego przez nas organizmu NAM nie mają jak szkodzić. To nie bakterie/wirusy, którym może zwiększyć zjadliwość. Co innego wpływ na ekosystem(dzikie psy łowieckie mogą zagrozić równowadze w oczywisty sposób), ale do tego potrzebna jest kontrola a nie zakazy.

0

@aurel wystarczy poczytać o dowodach niszczycielskiej mocy produktów GMO np. Roundup Monsanto.
http://piotrbein.wordpress.com/2012/03/11/monsanto-cichcem-truje-nas-roundupem-wysyla-komanda-na-uczonych/

Gdy dr Irina Ermakowa z Rosyjskiej Akademii Nauk zobaczyła na swym biurku zwęglone kopie referatów, nie miała wątpliwości – następna próba, by zastraszyć ją i ukarać. Przedtem ukradli jej próbki z laboratorium, a zwolennicy bio-inżynierii nieustannie atakowali ją werbalnie. Wszystko za to, że karmiła szczury soją GMO Roundup Ready i relacjonowała wyniki swych badań, niewsmak komiwojażerom soji Monsanto. Potomstwo samic karmionych soją GMO, zdychało do 3 tygodni, było znacznie mniejsze od normalnych, a w in. doświadczeniu – niezdolne rozmnażać się. Pomiot samic karmionych soją nie-GMO, zdychał w proporcji tylko 10% i nie miał problemów rozrodczych.

Aż kopara opada.

10

Większość zwierząt i roślin hodowlanych to już jest nowy gatunek, który nie występuje dziko.
Tysiące lat hodowli zrobiło swoje.
Jarmuż, brukselka, kalarepa, kalafior, brokuł i kapusta to hodowlane mutanty wywodzące się z jednego dzikiego gatunku, który wygląda jak… zielsko.
http://www.hawk-conservancy.org/images/articles/200812/Wild%20Cabbage.jpg

To chyba znacznie bardziej drastyczne „GMO” niż jakaś odmiana niczym się nie różniąca z wyglądu a bardziej odporna na mróz...

2

Pomiot samic karmionych soją nie-GMO, zdychał w proporcji tylko 10% i nie miał problemów rozrodczych.

Jeden na 10 szczurów umiera od tak, chociaż jest karmione całkiem zdrową soją...?

Jakoś się przychylam ku:

Główna uzasadniona krytyka badań Ermakowej: brak analizy biochemicznej paszy szczurów. Może jakaś przypadkowa toksyna w torbie z mączką sojową zaszkodziła szczurom Ermakowej?

Opieranie się na tym, że ktoś coś powiedział, ktoś coś napisał, ale nie podał szczegółów... To nie jest nauka.

Niemal cała krytyka w tamtej publikacji nie miała podstaw. 75 % argumentów polegało na utyskiwaniu, że Ermakowa nie podała wystarczających szczegółów;

Szczegóły to jest podstawa.

Dodatakowo w zalinkowanym przez ciebie artykule wyraźnie napisali, że kobita przeprowadziła jedynie wstępne badania. Poproszę o pełne badania, a nie wstępne, ze szczegółami wszystkimi jak potrzeba i wyjaśniające, jakim cudem.

3

@maszynaz
Tak na przyszłość, staraj się weryfikować informacje, które znajdujesz w sieci. Bo może i w sieci są tony bzdur, ale z drugiej strony daje ona dostęp, do wielu źródeł, których rzetelność da się sprawdzić.
I uwierz mi, że nauka w tej chwili działa tak, że naukowcy dosłownie potrafią skakać sobie do gardeł za najmniejszą nieścisłość, wszystko jest dokładnie sprawdzane, nawet kilka razy i dyskutowane na bieżąco i nawet wielkich koncernów i innych zuych corpo nie stać na to, żeby całe to towarzystwo uciszyć. A większość z nich, tak samo jak Ty, chce żyć i mieć dostęp do bezpiecznego jedzenia, serio.

5

GMO są wszystkie psy, a jakoś je trzymamy w domu od tysięcy lat. GMO to również truskawki, które obstawiam, że wpierdzielasz co lata.

0
winerfresh napisał(a):

GMO są wszystkie psy, a jakoś je trzymamy w domu od tysięcy lat.

Przecież to bzdura. Organizmy modyfikowane genetycznie to takie, które zostały zmodyfikowane z wykorzystaniem inżynierii genetycznej. Krzyżowanie to nie inżynieria genetyczna. Skrzyżowanych i w taki sposób zmienionych (utworzonych nowych) gatunków jest masa, przecież to proces, który zachodzi też bez udziału człowieka. O tym też pisał @Azarien, ale to nie ma wiele wspólnego z tym tematem. Inżynieria genetyczna to bezpośrednia modyfikacja genomu.

Nikt przecież nie protestuje przeciwko krzyżówkom. Chyba wszystko co jemy to jakaś krzyżówka wytworzona po to, żeby uzyskać jakieś pożądane cechy. Chodzi o bezpośrednią ingerencję w genom - to jest GMO, które wzbudza obawy niektórych.

0

Oprócz GMO zachodzi obawa zmiany charakteru rynków rolnych w tej części Europy. A konkretnie pozbycia się "klasy rolniczej", a zastąpienie jej pracownikami najemnymi wielkich firm.

Przypomnę, że głód w Afryce zaczął się od tego, że poupadały niekonkurencyjne i niewspierane przez państwo gospodarki rolne, przez co ludzie masowo emigrowali do miast, a że jedzenia było za mało... I tak to trwa do teraz podtrzymywane przez fałszywą "pomoc humanitarną".

5

Modyfikowane genetycznie, sposób dowolny. Segregacja nasion nota bene też jest modyfikacją genetyczną bo ingerujesz w naturalną metodę segregacji naturalnej natury. Ja każdą ingerencję w genom uznaję za modyfikację genetyczną. Nie ważne w jaki sposób będzie ona przeprowadzona, czy na drodze inżynierii genetycznej czy na drodze krzyżowania. Z resztą kto powiedział, że akurat w tej roślinie co właśnie masz na talerzu samoczynnie nie powstał gen odpowiedzialny za świecenie? Nie masz pewności, chyba, że za każdym razem robisz testy każdego źdźbła trawy, który chcesz zjeść. Ja nie mam nic przeciwko GMO, bo moja definicja GMO jest taka, że człowiek je stosuje od tysięcy lat, tylko teraz znalazło się paru ekoterrorystów, którzy postanowili zdefiniować GMO tylko jako to co ktoś "ręcznie" zmodyfikował.

0

Nie ma wiarygodnych dowodów na szkodliwość? To znaczy że coś jest bezpieczne? To nie jest czarno-biała sytuacja. Skoro nie ma wiarygodnych dowodów na to że gdy wpadniesz w czarną dziurę to zginiesz, czy zatem czarna dziura jest bezpieczny miejscem na wakacje?

Dla mnie dowodem było by takie badanie: bierzemy 2 populacje zwierzat (wszystko jedno jakich, im blizej czlowieka tym lepiej), pierwszej podajemy normalna zywnosc, drugiej ta sama zywnosc tylko, ze genetycznie modyfikowana. Nastepnie sprawdzamy w ilu przypadkach stan zdrowia polepszyl sie, pogorszyl, lub pozostal bez zmian. Nastepnie robimy test statystyczny, ktory powie mi, czy srednia ilosc przypadkow znaczaca rozni sie w dwoch grupach.
Bez takiego badania mozna dalej sie wymadrzac i pie**olic farmazony tylko, ze to nic nie zmienia. Dlatego pytanie do zwolennikow lub przeciwnikow: czy jestescie w stanie przedstawic mi test przperowadzony w ten sposob, ktory dowodzi, że GMO jest szkodliwe lub nieszkodliwe?

0

Oprócz GMO zachodzi obawa zmiany charakteru rynków rolnych w tej części Europy. A konkretnie pozbycia się "klasy rolniczej", a zastąpienie jej pracownikami najemnymi wielkich firm.

No toć to jest debilny argument -_-' Tak samo producenci taśm magnetycznych powinni blokować wprowadzenie CD i mp3?

Tak tak, zmieni się charakter rynków rolnych w Europie. Ale on się zmieni prędzej czy później, i możemy to zaakceptować i się dostosować, albo możemy blokować rozwój.
Jak na razie wśród rolników dominuje ta druga postawa :/ (nie dotyczy to tylko GMO - tu np. wyjaśnienie, dlaczego wg rolnika mleko nie może być tanie http://www.wykop.pl/link/1308687/dlaczego-w-polsce-nie-ma-i-nie-bedzie-wolnego-rynku/)

1

Chyba nikt jeszcze nie przeczytał co dokładnie oznacza GMO w polskim prawie.

Według art. 3 ustawy z dnia 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, GMO to organizm inny niż organizm człowieka, w którym materiał genetyczny został zmieniony w sposób niezachodzący w warunkach naturalnych wskutek krzyżowania lub naturalnej rekombinacji[3].

3

Wk... mnie limitowanie produkcji czegokolwiek. Czemu mamy ludziom ograniczać ich zdolności produkcyjne? Niech produkują ile chcą i ile wlezie. Kupcy znajdą się zawsze.

0

Wk... mnie limitowanie produkcji czegokolwiek. Czemu mamy ludziom ograniczać ich zdolności produkcyjne?
Nie każdy chce to potem jeść. A nie będzie miał wyboru - bo przepis o obowiązku oznaczania zdaje się nie przeszedł.

Nikt przecież nie protestuje przeciwko krzyżówkom. Chyba wszystko co jemy to jakaś krzyżówka wytworzona po to, żeby uzyskać jakieś pożądane cechy. Chodzi o bezpośrednią ingerencję w genom - to jest GMO, które wzbudza obawy niektórych.
Wzbudza moje również. Nawet bardziej pod względem „zmiany charakteru rynków” niż żeby mi to miało zaszkodzić. Bo technicznie jest możliwe, żeby odmiany roślin GMO stały się „zamknięte”, jak zamknięte jest Apple Store: nie odłożysz części nasion na wysiew w przyszłym roku, bo zboże jest „jednorazowe”.

4

Pierdu, pierdu, przeciwnicy, ale prawda jest taka, że dzięki technikom GMO miliony ludzi na tym świecie w ogóle żyją, i jakoś nie świecą.

4

Czy wy ludzie nie umiecie czytać, czy macie inteligencję ameby? Wyjaśnię jeszcze raz CO TO JEST GMO, najlepiej cytat z wikipedii:

Organizmy modyfikowane genetycznie w skrócie GMO (ang. Genetically Modified Organisms) – organizmy, których genom został zmieniony metodami inżynierii genetycznej w celu uzyskania nowych cech fizjologicznych (lub zmiany istniejących)[1][2]. Według art. 3 ustawy z dnia 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, GMO to organizm inny niż organizm człowieka, w którym materiał genetyczny został zmieniony w sposób niezachodzący w warunkach naturalnych wskutek krzyżowania lub naturalnej rekombinacji[3].

Czyli dla tych co nie umieją czytać tekstu pisanego wyjaśnię wprost:

  • krzyżowanie to nie jest technika gmo
  • sortowanie nasion to nie jest technika gmo
    .. itd, itp - dodajcie tu jeszcze posty kilku osób którzy zyskali najwięcej plusów w tym wątku.

Ja wiem że to forum programistyczne a nie biologiczne i tematy związane z genetyką czy biologią nie są znane piszącym - ale żeby takiej różnicy nie wychwycić to zaiste - trzeba być chyba debilem. To po pierwsze.

Po drugie - wyjaśnię pokrótce jakie zagrożenia może nieść gmo w porównaniu np do krzyżowania gatunków (to dla tych, co już zrozumieli co to jest gmo, reszta niech nie czyta tylko wróci do poprzedniego punktu).

Przede wszystkim, ingerując bezpośrednio w kod genetyczny organizmu, możemy wprowadzić takie zmiany, które nie są możliwe do uzyskania drogą krzyżowania gatunków. Prosty przykład (akurat nie musi być prawdziwy, ale oddaje sens wypowiedzi) - metodą gmo mozna stworzyć roślinę, której owoce będą wygladać jak pomidory, smakować jak truskawki i mieć zapach bananów. Oczywiście wiadomo, że natura nigdy nie pozwoliłaby na taką krzyżówkę - stworzenie takiej rośliny metodami naturalnymi (czyli np. krzyżowanie) nie jest możliwe. A nie jest możliwe dlatego, że istnienie takiego gatunku roślin mogłoby zdestabilizować cały ekosystem - istnieją więc mechanizmy które uniemożliwiają takie krzyżowanie się roślin. Wszystko to jest kwestia równowagi - ktokolwiek kiedykolwiek interesował się tematem ten wie, że zachwianie równowagi równa się katastrofie (oczywiście na dłuższą metę a nie np w ciągu miesiąca czy roku).

Kolejna rzecz - cała to inżynieria genetyczna ciągle dopiero raczkuje, zbyt mało wiemy na temat profilu genetycznego organizmów bardziej skomplikowanych niż bakterie. Wiadomo np. że posiadanie jakiegoś genu może determinować takie a takie cechy - ale i tak nieznana jest (i długo jeszcze znana nie będzie) cała siatka zależności pomiędzy różnymi genami. W zwiąku z tym - zmieniając jakiś gen i tak nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich skutków tej operacji - zwłaszcza tych długofalowych. O ile w przypadku naturalnego krzyżowania gatunków, same naturalne procesy nie pozwolą na powstanie gatunku, który wpływa destrukcyjnie na równowagę w ekosystemie, to już w przypadku stosowania technik gmo gwarancji takiej nie ma.

No i w końcu - oczywiście, jak zwykle - nikt tutaj nie wie po co tak naprawdę stosuje się gmo i w jaki sposób? Okazuje się, że np. stworzenie roślin o określonych cechach to wcale nie najczęstsze zastosowanie. Dąży się głównie do tego, żeby rośliny były odporne na pewne grupy pestycydów. Wtedy łatwiej sie je uprawia - bo każda inna roślina (w domyśle - chwast) zostanie zniszczona, a ta zmodyfikowana nie ucierpi. Podobnie z nawożeniem - tylko roślina zmodyfikowana będzie potrafiła skorzystać ze specjalnie przygotowanych nawozów - pozostałe nie. Jak więc to wygląda w praktyce? Wali się bez opamiętania pestycydy, nawozy i inną chemię w uprawy gmo - rośliny rosną dużo szybciej i wydajniej niż w normalnych warunkach, wszystkie pozostałe gatunki są zwalczone bez żadnego praktycznie nakładu pracy. Mówi się, że to jest bezpieczne - rośliny modyfikowane nie powinny akumulować w sobie użytej chemii - ale czy na pewno tak jest? Ostatnie badania roślinności gmo w usa (testowanej na szczurach) są dość niepokojące - i prawdopodobnie powodem nie jest gmo samo w sobie, a właśnie skutek działania stosowanych pestycydów (niestety akurat nie mogę znaleźć linka do artykułu).

Poza tym, okazuje się że to wszystko to jest błędne koło - już widać, że zakładane korzyści z gmo powoli zaczynają zanikać: http://www.gospodarz.pl/aktualnosci/ze-swiata/uprawa-gmo-wiaze-sie-z-superchwastami.html - nie jest to żadne zaskoczenie, podsumowując, okazuje sie że:

  • nie może być roślin odpornych na szkodniki: gdy pojawią się takie, pojawią się w koncu nowe szkodniki, na które rośliny nie będą odporne
  • żadne pestycydy nie będą 100% skuteczne, w końcu i tak pojawią się chwasty które są na nie odporne

...itd - natura i tak dąży do równowagi - następuje ewolucja, organizmy przystosowują się do nowych warunków. Zupełnie tak samo jak np. nieskuteczne antybiotyki - penicyliną kiedyś można było wyleczyć wszystko, dziś praktycznie jest już zupełnie nieskuteczna i powstają nowe coraz bardziej wymyślne antybiotyki bo wszystkie dzisiejsze szczepy bakterii i tak sie na nią uodporniły. Czy trzeba tłumaczyć coś więcej?

0

@othello, to jak stworzymy 2 rośliny GMO które nigdy nie powstał by naturalnie, a następnie je skrzyżujemy to otrzymamy już produkt naturalny, czy nadal GMO?

4
othello napisał(a):

Przede wszystkim, ingerując bezpośrednio w kod genetyczny organizmu, możemy wprowadzić takie zmiany, które nie są możliwe do uzyskania drogą krzyżowania gatunków. Prosty przykład (akurat nie musi być prawdziwy, ale oddaje sens wypowiedzi) - metodą gmo mozna stworzyć roślinę, której owoce będą wygladać jak pomidory, smakować jak truskawki i mieć zapach bananów. Oczywiście wiadomo, że natura nigdy nie pozwoliłaby na taką krzyżówkę

Natura ma raczej gdzieś to, czy wygląd, smak i zapach roślin nie narusza ludzkich przyzwyczajeń.

stworzenie takiej rośliny metodami naturalnymi (czyli np. krzyżowanie) nie jest możliwe.

Czy niemożliwe to nie wiem, ale byłoby na pewno bardzo czasochłonne.
Tylko nie wiem, czy krzyżowanie ze sobą roślin przez ludzi w specjalnych hodowlach jest "metodą naturalną".

O ile w przypadku naturalnego krzyżowania gatunków, same naturalne procesy nie pozwolą na powstanie gatunku, który wpływa destrukcyjnie na równowagę w ekosystemie, to już w przypadku stosowania technik gmo gwarancji takiej nie ma.

Ale to nie tylko problem z GMO. "Metody naturalne" niosą ze sobą takie same zagrożenia, podobnie zresztą jak zorganizowane rolnictwo w ogóle. Nie raz było tak, że ludzie postanowili hodować gdzieś jakieś rośliny czy zwierzęta, które okazały się szkodliwe dla miejscowej fauny i flory niszcząc tę równowagę.

Dąży się głównie do tego, żeby rośliny były odporne na pewne grupy pestycydów. Wtedy łatwiej sie je uprawia - bo każda inna roślina (w domyśle - chwast) zostanie zniszczona, a ta zmodyfikowana nie ucierpi. Podobnie z nawożeniem - tylko roślina zmodyfikowana będzie potrafiła skorzystać ze specjalnie przygotowanych nawozów - pozostałe nie.

Dąży się właśnie do tego, żeby roślina była odporna na szkodniki i choroby, a jej uprawa nie wymagała pestycydów, oraz do tego, żeby roślina efektywniej korzystała ze środków odżywczych i nie wymagała takiej ilości nawozów.

0

Niestety, w całej aferze z GMO nie chodzi o to, by ziemniaki były wielkości arbuza, a banany były proste. Rośliny modyfikowane są przede wszystkim po to, by były odporne na niektóre chwastobójcze środki chemiczne, jak np. wspomniany Roundup. Kukurydza od niego nie umiera, a jednocześnie wchłania go, ale nie rozkłada. Co więcej, wielokrotnie potwierdzono jego wpływ na rozwój nowotworów i innych chorób u zwierząt.
Osobną kwestią jest też to, że "nowe", genetycznie zmodyfikowane odmiany roślin są opatentowane. Monsanto wykorzystuje to, kupując małe poletko pośród innych gospodarstw, obsiewa "swoją" odmianą i czeka, aż natura zrobi swoje. Znaleziono u sąsiadów "ich" rośliny? Złamano prawo, wielomilionowe odszkodowania.

0
aurel napisał(a):

Tak tak, zmieni się charakter rynków rolnych w Europie. Ale on się zmieni prędzej czy później, i możemy to zaakceptować i się dostosować, albo możemy blokować rozwój.

Ale czy my jesteśmy głupimi małpami, które mają się tylko dostosowywać do przyrody? Człowiek sam sobie kształtuje swoje otoczenie i W NASZYM INTERESIE JEST, aby ten rozwój był z korzyścią dla wszystkich. Na tym polega rozwój cywilizacji i jego zdobycze.

Nienawidzę postawy indywidualistycznej - bo mi jest dobrze i reszta g**no mnie obchodzi. Na tym tracą wszyscy. Kto jest lepiej zorganizowany, ten wygrywa, ten kształtuje rzeczywistość. A indywidualiści potrafią się tylko "dostosowywać".

15

Strasznie namieszaliście... Przede wszystkim @othello, który na pewno ma rację w jednej kwestii: wiele postów i głosów opiera się na błędnych założeniach.

othello napisał(a):

Przede wszystkim, ingerując bezpośrednio w kod genetyczny organizmu, możemy wprowadzić takie zmiany, które nie są możliwe do uzyskania drogą krzyżowania gatunków.

Co najwyżej możemy mówić o niemożności uzyskania drugą krzyżowania obecnie istniejących egzemplarzy.

othello napisał(a):

Prosty przykład (akurat nie musi być prawdziwy, ale oddaje sens wypowiedzi) - metodą gmo mozna stworzyć roślinę, której owoce będą wygladać jak pomidory, smakować jak truskawki i mieć zapach bananów. Oczywiście wiadomo, że natura nigdy nie pozwoliłaby na taką krzyżówkę - stworzenie takiej rośliny metodami naturalnymi (czyli np. krzyżowanie) nie jest możliwe.

Natura nie jest inteligentnym bytem, nie ma celu. Strasznie uczepiłeś się tego krzyżowania, niestety. To zabawne, ale natura pozwala na tworzenie hybryd zwłaszcza wśród roślin, jest to zjawiskiem dosyć powszechnym. Szczególnie ciekawym mieszańcem jest pszenżyto, które uzyskało płodność na drodze dodatkowej mutacji. Zresztą nawet pszenica nie jest "czysta", ma nawet geny w ogóle nie należące do roślin (skutek horyzontalnego transferu genów). Uzyskanie owocu o opisanych przez Ciebie cechach jest możliwe metodami klasycznymi, poprzez selekcję osobników, ich krzyżowanie i ew. indukowanie mutacji, w gruncie rzeczy to tylko kilka zestawów białek. Musisz sobie odpowiedzieć na jedno zasadnicze pytanie: po co?

othello napisał(a):

A nie jest możliwe dlatego, że istnienie takiego gatunku roślin mogłoby zdestabilizować cały ekosystem - istnieją więc mechanizmy które uniemożliwiają takie krzyżowanie się roślin. Wszystko to jest kwestia równowagi - ktokolwiek kiedykolwiek interesował się tematem ten wie, że zachwianie równowagi równa się katastrofie (oczywiście na dłuższą metę a nie np w ciągu miesiąca czy roku).

Separacja gatunków istnieje z całkiem innego powodu, zapewnia gatunkom posiadanie własnych unikalnych cech i strategii adaptacji, chroni przed współdzieleniem słabości, zwiększa szanse przetrwania. O jakiej równowadze piszesz? Powstawanie nowych gatunków, czy to na drodze hybrydyzacji, czy w bardziej klasyczny sposób nie musi prowadzić do jej zachwiania, wielokrotnie w historii życia na Ziemi gwałtownie pojawiały się dosyć nowe gatunki, życie trwa nadal. Zdradzę Ci tajemnicę utrzymania równowagi: to brak równowagi. Pozorna równowaga to skutek ciągłych zmian.

othello napisał(a):

Kolejna rzecz - cała to inżynieria genetyczna ciągle dopiero raczkuje, zbyt mało wiemy na temat profilu genetycznego organizmów bardziej skomplikowanych niż bakterie. Wiadomo np. że posiadanie jakiegoś genu może determinować takie a takie cechy - ale i tak nieznana jest (i długo jeszcze znana nie będzie) cała siatka zależności pomiędzy różnymi genami. W zwiąku z tym - zmieniając jakiś gen i tak nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich skutków tej operacji - zwłaszcza tych długofalowych.

Nie jesteś idealnym dzieckiem swoich rodziców, każdy z nas posiada około 100 unikalnych mutacji. W przypadku roślin odsetek jest jeszcze większy. Praktycznie każdy kupowany przez Ciebie pomidor jest mutantem, mutantem innym od pozostałych. Mutacje te są losowe, nie jesteśmy w stanie ich kontrolować, czy przewidzieć ich skutków. Najzwyczajniej w świecie odrzucamy płody rolne, które nie spełniają pewnych wyznaczonych standardów.

othello napisał(a):

O ile w przypadku naturalnego krzyżowania gatunków, same naturalne procesy nie pozwolą na powstanie gatunku, który wpływa destrukcyjnie na równowagę w ekosystemie, to już w przypadku stosowania technik gmo gwarancji takiej nie ma.

Powtórka z historii życia na Ziemi: pierwsze organizmy na naszej planecie były beztlenowcami, tlen był produktem ich przemiany materii i był dla nich zabójczy. W gruncie rzeczy te pierwsze organizmy otwarły drogę dla tlenowców... i do swojej zagłady. Podobne zwroty akcji miały miejsce wielokrotnie na mniejszą lub większą skalę. Drożdże dla przykładu produkują alkohol, który niszczy cały ich lokalny ekosystem. Poważniejszy przykład? Człowiek, homo sapiens sapiens, gatunek będący przyczyną kolejnego wielkiego wymierania. Z ewolucyjnej perspektywy równowaga nie może trwać wiecznie, prowadzi do stagnacji. Po każdym wielkim wymieraniu nastąpiła eksplozja nowych dróg rozwoju, każdy skok ewolucyjny był poprzedzony unicestwieniem sporej części istniejących gatunków. Jeszcze raz, natura nie jest świadomym bytem, nie troszczy się o istnienie ekosystemu.

othello napisał(a):

No i w końcu - oczywiście, jak zwykle - nikt tutaj nie wie po co tak naprawdę stosuje się gmo i w jaki sposób? Okazuje się, że np. stworzenie roślin o określonych cechach to wcale nie najczęstsze zastosowanie. Dąży się głównie do tego, żeby rośliny były odporne na pewne grupy pestycydów.

Chciałbym tylko zauważyć, że "odporność na pewne grupy pestycydów" to są "określone cechy".

othello napisał(a):

Wtedy łatwiej sie je uprawia - bo każda inna roślina (w domyśle - chwast) zostanie zniszczona, a ta zmodyfikowana nie ucierpi. Podobnie z nawożeniem - tylko roślina zmodyfikowana będzie potrafiła skorzystać ze specjalnie przygotowanych nawozów - pozostałe nie. Jak więc to wygląda w praktyce? Wali się bez opamiętania pestycydy, nawozy i inną chemię w uprawy gmo - rośliny rosną dużo szybciej i wydajniej niż w normalnych warunkach, wszystkie pozostałe gatunki są zwalczone bez żadnego praktycznie nakładu pracy.

Czy to samo nie dotyczy nawozów i preparatów ochrony roślin, które są nieszkodliwe dla obecnie uprawianych odmian? Nie każdy herbicyd i pestycyd jest bezpośrednio szkodliwy dla roślin, w tym przypadku modyfikacje genetyczne wprowadza się w celu uzyskania tego samego efektu dla preparatów, które w tej chwili nie są neutralne. Dla przykładu DDT był preparatem idealnym z punktu widzenia wpływu na rośliny, był dla nich całkowicie nieszkodliwy, stosowano go w potężnych ilościach. Dzikie odmiany hodowanych obecnie roślin nie zniosą metod uprawy, które są normalne dla ich powszechnie wysiewanych krewnych. To nie problem GMO, to problem metod uprawy i produkcji rolnej.

othello napisał(a):

Mówi się, że to jest bezpieczne - rośliny modyfikowane nie powinny akumulować w sobie użytej chemii - ale czy na pewno tak jest? Ostatnie badania roślinności gmo w usa (testowanej na szczurach) są dość niepokojące - i prawdopodobnie powodem nie jest gmo samo w sobie, a właśnie skutek działania stosowanych pestycydów (niestety akurat nie mogę znaleźć linka do artykułu).

Jeżeli jest to ten tekst, o którym myślę to został on odrzucony jako niemerytoryczny, stosowane techniki (w tym statystyczne!) znacząco odbiegały od przyjętych w nowoczesnej i poważnej nauce.

othello napisał(a):

Poza tym, okazuje się że to wszystko to jest błędne koło - już widać, że zakładane korzyści z gmo powoli zaczynają zanikać: http://www.gospodarz.pl/aktualnosci/ze-swiata/uprawa-gmo-wiaze-sie-z-superchwastami.html - nie jest to żadne zaskoczenie, podsumowując, okazuje sie że:

  • nie może być roślin odpornych na szkodniki: gdy pojawią się takie, pojawią się w koncu nowe szkodniki, na które rośliny nie będą odporne
  • żadne pestycydy nie będą 100% skuteczne, w końcu i tak pojawią się chwasty które są na nie odporne

...itd - natura i tak dąży do równowagi - następuje ewolucja, organizmy przystosowują się do nowych warunków. Zupełnie tak samo jak np. nieskuteczne antybiotyki - penicyliną kiedyś można było wyleczyć wszystko, dziś praktycznie jest już zupełnie nieskuteczna i powstają nowe coraz bardziej wymyślne antybiotyki bo wszystkie dzisiejsze szczepy bakterii i tak sie na nią uodporniły. Czy trzeba tłumaczyć coś więcej?

Dlaczego więc dalej modyfikujemy penicylinę i inne klasyczne antybiotyki na poziomie atomowym? Nikt nie powiedział, że jednokrotna modyfikacja zapewni powstanie roślin idealnych. "Superchwasty" z czasem wytworzą to, co my wprowadziliśmy z wykorzystaniem inżynierii genetycznej, odporność na konkretne środki. Celem jest stworzenie tymczasowej przewagi, nikt nie twierdził inaczej.

W gruncie rzeczy nie robimy niczego, czego by nie było w naturze. W skrócie organizm może uzyskać geny trzema drogami: dziedzicznie (pionowy transfer genów), poprzez mutagenezę (powstawanie mutacji) i horyzontalny transfer genów. Najciekawszy jest ten ostatni przypadek, jest to przenoszenie genów pomiędzy gatunkami. Mechanizmy nie są jeszcze dokładnie poznane, dopiero zaczynamy odkrywać ich konsekwencje. Dzięki nim np. bakterie są w stanie wymieniać się genami zapewniającymi odporność na niektóre leki. Najprawdopodobniej część zjadliwości malarii wynika z przejęcia fragmentów naszego DNA. Sytuacja staje się znacznie ciekawsza w przypadku bardziej złożonych organizmów, dla przykładu u mszyc znaleziono geny specyficzne dla grzybów, kilka miesięcy temu czytałem o odkryciu genów nietypowych dla roślin w pszenicy. Co więcej, część naszego DNA stanowią fragmenty kodu genetycznego wirusów i bakterii, które zainfekowały naszych przodków. GMO jest najczęściej rozumiane przez ludzi jako sztuczny horyzontalny transfer genów, ale tak naprawdę to znacznie więcej. Wiele modyfikacji to zmiana liczby kopii konkretnego genu, identyczne mutacje zachodzą spontanicznie w naturze (w ten właśnie sposób pszenżyto uzyskało zdolność rozmnażania).

Ciekawostką nt. koni arabskich jest to, że są jedyną rasą (pomijając ich potomków), które mają 17 par żeber, 5 kręgów lędźwiowych i 16 kręgów ogonowych, inne rasy posiadają układ 18-6-18. Skąd taka rozbieżność? Na pewno nie na skutek krzyżowania, bo niby z czym? To skutek kolejnych mutacji, adaptacji do środowiska oraz sztucznej selekcji, nie ma innej rasy o tak płynnym ruchu. Wiele innych cech arabów to również wyselekcjonowane mutacje, PRZYPADKOWE mutacje. Jadane przez nas rośliny również podlegały takiej selekcji, uprawne gatunki i odmiany to efekt ścisłej selekcji zmutowanych osobników... Zazwyczaj oczekiwane przez nas cechy nie są "naturalne" dla danego gatunku, to nie skutek krzyżowania i wymian cech już istniejących w populacji, to skutek promowania wad genetycznych.

Większość z Was nie zdaje sobie sprawy, że od wielu dziesiątek lat stosujemy znacznie "ciekawsze" metody tworzenia nowych odmian i gatunków. Od niemal wieku indukuje się mutagenezę przy użyciu promieniowania X, gamma i innych mutagenów. Cała zabawa polega na tym żeby wywołać większą liczbę mutacji nasion lub/i roślin, następnie selekcjonując i krzyżując je ze sobą oraz "czystymi" osobnikami otrzymać na końcu jedynie interesujące cechy. Metody zmieniały się przez lata, praktykuje się to nadal. W ten sposób powstały wręcz tysiące odmian roślin, które zostały dopuszczone do obrotu, wieloletnie badania nie wykazały jakiegokolwiek zagrożenia dla zdrowia. Znacznie łatwiej wprowadzić takie nasiona do obiegu niż GMO, w przypadku których stawiane są znacznie większe wymagania. Mutacje mają szanse stworzyć geny, które nigdy wcześniej nie istniały, przyspieszając mutacje wymuszamy LOSOWE zmiany i przeprowadzamy ich selekcję, modyfikacje genetyczne są zaś ściśle ukierunkowane. Atomic gardening mimo wszystko nie doprowadził do stworzenia pomidorów-zabójców, ani marchewek-gwałcicielek.

W dużej mierze strach przed GMO bierze się z popkultury, dziesiątki lat przed urzeczywistnieniem marzeń o selektywnej manipulacji genami straszono nas strasznymi mutantami, projektowaniem dzieci na zamówienie, stworzeniem nadludzi unicestwiających swoich twórców... czy pomidorami-zabójcami. Swój wkład ma w to także religia, porównanie do zabawy w Stwórcę, historia Wieży Babel itd. Dlaczego więc nie boimy się losowych mutacji, które cały czas zachodzą na ogromną skalę?

3

Dla wszystkich mieszających Boga do GMO
Ks. Rodzaju:

  1. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».
0

GMO samo w sobie nie jest złe.

Jednym z pionierów GMO jest firma Monsanto producent środka Roundup. Ich soja czy kukurydza GMO różni się od zwykłej głównie tym, że jest bardziej odporna na działanie Roundup. Dzięki odmianie GMO farmerzy mogą stosować więcej Roundup bez szkody dla plonów, Monsanto zarabia więcej na sprzedaży pestycydu oraz dodatkowo zarabia na sprzedaży zboża GMO. Niestety Roundup nie jest obojętny dla zdrowia człowieka i wraz ze zwiększeniem ilości pestycydów zwiększa się jego ilość w samej roślinie.

Kolejnym negatywnym zjawiskiem jest możliwość patentowania roślin i zwierząt GMO. Rośliny GMO mogą się rozsiewać, "zakażając" sąsiednie pola na których rosną rośliny nie modyfikowane. W USA były już z tego powodu procesy i farmerzy musieli albo zacząć stosować GMO albo płacić wysokie grzywny za kradzież opatentowanej rośliny. GMO mogą całkowicie wyprzeć uprawy tradycyjne i farmerzy będą skazani na produkty od jednej lub co najwyżej kilku firm, które całkowicie zdominują rynek dyktując jednocześnie ceny.

0

@Adam po twoim poście widać jedną rzecz - gdy rynek jest zbyt reglamentowany, obwarowany wieloma zastrzeżeniami i ograniczeniami, to pojawiają się monopoliści którzy mając odpowiednią siłę mogą dominować nad rynkiem. Polscy naukowcy z Poznania stworzyli ziemniaka odpornego na susze, jednak nie ma możliwości wysiewania go, a pomogłoby to w konkurencji lokalnym rolnikom. Za to w 2010 została dopuszczona odmiana Amflora, stworzona przez niemiecki koncern BASF, na której firma zarabia 30-40mln rocznie (http://www.biotechnolog.pl/news-1067.htm). Takie pieniądze moglibyśmy sobie zarobić, ale lepiej tworzyć takie prawo, które słabsze firmy powstrzyma, a silniejsze firmy i tak je ominą.

0

http://www.greenpeace.org/poland/pl/wydarzenia/polska/Joanna-Mi-Polska-otworzya-si-na-GMO-Nieprawda/

I jeszcze słowo wyjaśnienia odnośnie znakowania nasion i żywności. W Polsce, jak i innych krajach Unii Europejskiej, obowiązują odgórnie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego, w tym rozporządzenie 1830/2003, które nakłada na kraje członkowskie obowiązek znakowania produktów składających się lub zawierających składniki zmodyfikowane genetycznie, tak więc nowa ustawa o nasiennictwie nic w tym zakresie nie zmienia.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1