Jak wygląda nauka na studiach zaocznych - technicznych

0

Cześć:)
W tym roku kończę prestiżowe jak na mój region technikum. Uzyskam więc tytuł technik-informatyk.
Myślę teraz nad podjęciem pracy + studiów zaocznych.
Jak więc wygląda taka nauka na studiach zaocznych (mam na myśli Politechnikę)?
Oczywiście, jeżeli matura z matematyki mi dobrze pójdzie to chciałbym starać dostać się na dzienne tylko w tym przypadku nurtuje mnie jeden fakt - mam tytuł technika-informatyka to nie bardzo się orientuję czy z takim tytułem mogę starać się o pracę w jakiejś firmie na pozycji administratora/programisty?
Proszę o wypowiedzi oparte na Waszych doświadczeniach :)

0

jeżeli coś umiesz to możesz się starać, jak nie umiesz to "prof. dr hab. inż." przed nazwiskiem Ci nie pomoże

0

Jak więc wygląda taka nauka na studiach zaocznych
Raz na dwa-trzy tygodnie przypomni ci się że studiujesz, czyli że cały weekend masz zawalony.
Wsiadasz w pociąg czy tam nawet samochód i jedziesz te 250 kilometrów.

Raz na semestr się okazuje że będą jakieś zaliczenia, egzaminy. Czegoś tam nie zdałeś, poprawka w środę. Jeśli w tygodniu pracujesz no to masz zonka, przypominam że ujeżdżasz w te i wewte.

Your mileage may vary.

Ogólnie zajęć miałbyś znacznie mniej niż na dziennych. Różnie rozumiane „życie studenckie” też raczej cię w większej części ominie. Nie zdążysz nawet „przesiąknąć murami” ;-)

To piszę na podstawie nie własnych doświadczeń (byłem na dziennych) ale relacji trzech różnych osób, z podobnym efektem — i czwartej z nieco innym.

0

Przy założeniu, że mieszka się, pracuje i studiuje w jednym mieście, nie trzeba jeździć 250 km. ;)
Przedmioty w obu trybach są takie same, różni się ilość godzin, bo zamiast np. 15x2h jest ich np. 10x2h. Jeśli przedmiot jest nieciekawy albo prowadzący słaby, to dobrze, bo mniej się trzeba męczyć.
Ale nie zawsze jest mniej godzin, czasem niektóre zajęcia zamiast 2h trwają 3 (np. u mnie tak było z większością laborek), więc godzin wychodzi tyle, co na dziennych.
Tego "przypominania sobie o studiach co 2 tygodnie" mogę tylko pozazdrościć, ja miałem jednak projekty na bieżąco do robienia. Czegoś tam uczyłem się prawie codziennie po pracy, żeby nie mieć potem wszystkiego nagle na głowie.
Tak czy siak, przez 3 dni co dwa tygodnie, nie poczuje się atmosfery studiów. Ponadto, studiowanie w weekend jest męczące, po tygodniu roboty człowiek chciałby odpocząć, a nie siedzieć w szkole. I raczej naukowcem się po nich nie zostanie, no chyba że ostro się przysiądzie w domu.

0

Some, z twojej wypowiedzi sam już nie wiem co wynika... studiowałeś zaocznie czy wieczorowo czy dziennie?

0

podpowiem: z wypowiedzi somekinda wynika, ze studia ogolnie powinny jak najmniej przeszkadzac studentowi :D

0

Inżynierskie dziennie, magisterskie zaocznie.

Po prostu, studia zaoczne są dla ludzi, którzy pracują i chcą zdobyć dyplom lub poszerzyć nieco swoją wiedzę. Na dziennych jest więcej zajęć, więc większe szanse, aby nauczyć się więcej.

0
Azarien napisał(a)

Jak więc wygląda taka nauka na studiach zaocznych
Raz na dwa-trzy tygodnie przypomni ci się że studiujesz, czyli że cały weekend masz zawalony.
Wsiadasz w pociąg czy tam nawet samochód i jedziesz te 250 kilometrów.

Raz na semestr się okazuje że będą jakieś zaliczenia, egzaminy. Czegoś tam nie zdałeś, poprawka w środę. Jeśli w tygodniu pracujesz no to masz zonka, przypominam że ujeżdżasz w te i wewte.

Your mileage may vary.

Ogólnie zajęć miałbyś znacznie mniej niż na dziennych. Różnie rozumiane „życie studenckie” też raczej cię w większej części ominie. Nie zdążysz nawet „przesiąknąć murami” ;-)

To piszę na podstawie nie własnych doświadczeń (byłem na dziennych) ale relacji trzech różnych osób, z podobnym efektem — i czwartej z nieco innym.

U mnie to wyglądało mniej więcej jak napisałeś oprócz tego, że raz w tygodniu to sobie przypominałem, że jest coś takiego jak wolny weekend i odpoczynek.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1