Czy jestes za delegalizacja papierosow?

1

Islandia planuje zdelegalizowac papierosy. Bedzie je mozna kupic w aptece jedynie na recepte, po okazaniu skierowania od lekarza, ktory potwierdzi, ze pacjent jest uzalezniony. Czy popieracie takie rozwiazanie? Czy zdaloby to egzamin w Polsce?

0

Ja za bardzo nie widzę sensu by coś takiego robić, co więcej takie coś spowoduje wzrost przestępczości tak jak było za czasów prohibicji.
Według mnie gruntem jest to, aby palacz nie szkodził innym. Niech On sam sobie nawet swoje płuca tam powypala sobie do granic możliwości, a potem niech ma za swoje, ważne by mi np nie przeszkadzał podczas normalnego funkcjonowania czy to na uczelni, pracy, kawiarni, barze, domu etc.

W tym przypadku sądzę, że delegalizacja byłaby krokiem popychającym ludzi w stronę przestępstw.

Inną ważną sprawą jest to, że głupi sprzedawcy kasują kasę od małolatów. Sprzedają im fajki a gostki mają nie więcej jak 150cm wzrostu i chodzą ze szlugami ryju. Takich sprzedawców od razu wywalać na zbity ryj, ale palacz-dorosły nikomu nie przeszkadza. On ma już swój rozum i wie co robi.

Według mnie powinno być tak, aby zaostrzyć środki w sprzedaży papierosów w tym sensie, że sprzedaż młodzieży byłaby dużo ostrzej karana i lepiej pilnowana.

0

Zgadzam się z kolegą wyżej, ale ja ogólnie jestem za tym, żeby wytępić wszystkich narkomanów i palaczy (może niech palą tylko w domu), alkoholików też, ale tych poważniejszych co robią zadymy w domach i na ulicach, tych menelków można zostawić, jak są spokojni. Wszystkie jaracze zioła i inni narkomani powinni wg. nie zdechnąć w pierdlu, bo za bardzo kozaczą -.-

1

"Wyroki niech miota - kto schlebia miernotom"

Moim zdaniem takie coś ogranicza wolność człowieka. Już zam zakaz palenia w PRYWATNEJ knajpie jest ograniczeniem wolności i swobody. Co innego przystanki, i miejsca publiczne, co innego swój własny dom. Państwo ma chronić obywatela, nie ograniczając jego swobody. Takie coś jest ewidentnym ograniczaniem wolności i kontrolą. Co innego karanie za rozboje i krzywdzenie ludzi co innego picie/palenie/zażywanie innych środków... Takie rzeczy można robić samemu i nikomu nie przeszkadzać - a dlaczego to robić ? Bo MOŻNA. Z drugiej strony idiotyzmem jest zakazywać palenia, ponieważ następstwem są choroby. Tak samo można by zakazać jazdy samochodami bo wypadki prowadzą do śmierci, jak i zakazać się rodzić, bo też się od tego umiera.

0

jasne, że by nie przeszło.

może w islandii czy w skanynawii takie coś przejdzie. jak w skandynawii było za dużo wypadków, to ograniczyli w paru miejscach prędkość - wszyscy jeżdżą 30km/h. jak było za dużo alkoholików, to podnieśli cenę alkoholu - niewielu pije.
a w polsce? każdy nowy zakaz jest po prostu łamany. jakby w polsce wprowadzono prohibicję, to wszyscy by bimber pędzili w domach. z fajkami tak samo by było.
po co dawać nowy zarobek mafiom, policji, przemytnikom i innym skurwielom? niech każdy truje się czym chce, byle innym nie szkodził.

0

Jestem za. Na pewno ograniczyłoby to chociaż trochę dostępność tego syfu. Tylko, że np. Ukraina takiego zakazu nie ma i ludzie żyjący przy granicy by tam chodzili po fajki np. z medyki - to by trzeba i celników zaangażować. Dopalacze mogli zdelegalizować, ale one to kilkuletnia (?) działalność, a takie papierosy to już od dziesiątek lat przynajmniej. Palacze są chamscy, w pociągach, na przystankach i tutaj nie ma co gadać o swobodach obywatelskich. Z paleniem to jak z piractwem, ledwo co kto z tym walczy... nawet jak się widzi takiego chama w parku to jakoś głupio mu zwracać uwagę. Nikt tego nie robi, przez co kształtuje się spore przyzwolenie społeczne. Chcąc, czy nie chcąc...

1

To, ze ktoś pali, a to ze jest niewychowany to różnica. Poza tym, dlaczego syf ? Dlatego że TY tak uważasz ? Typowo polskie.

0

@lukas_gab: Zabrananie palącym łażenia po miejscach publicznych ( czyli takich gdzie są ludzie a nie tych z tego dziurawego przepisu ) i trucia przechodniów poprzez wydychanie tej śmierdzącej toksyny jest ograniczaniem praw obywatelskich, tak? To może jeszcze pozwólmy zabijać i gwałcić na ulicach, bo przecież nie można nikomu odmówić tego co lubi...

0
Spine napisał(a)

Jestem za. Na pewno ograniczyłoby to chociaż trochę dostępność tego syfu. Tylko, że np. Ukraina takiego zakazu nie ma i ludzie żyjący przy granicy by tam chodzili po fajki np. z medyki - to by trzeba i celników zaangażować. Dopalacze mogli zdelegalizować, ale one to kilkuletnia (?) działalność, a takie papierosy to już od dziesiątek lat przynajmniej. Palacze są chamscy, w pociągach, na przystankach i tutaj nie ma co gadać o swobodach obywatelskich. Z paleniem to jak z piractwem, ledwo co kto z tym walczy... nawet jak się widzi takiego chama w parku to jakoś głupio mu zwracać uwagę. Nikt tego nie robi, przez co kształtuje się spore przyzwolenie społeczne. Chcąc, czy nie chcąc...

Żałosna argumentacja..
Wyobraź sobie, że ja palę, ale nie wyobrażam sobie zapalić na przystanku, w tramwaju, przychodni czy gdziekolwiek w miejscu publicznym. Nie wyobrażam sobie zapalenia przy innych osobach nie pytając się czy komuś to będzie przeszkadzać. Co mnie obchodzi jak gdzieś tam ktoś się zachowuje? To że ktoś jest burakiem to ja mam też za to odpowiadać? Odpowiedzialność zbiorowa w państwie demokratycznym... trochę nie bardzo.
To co robię ze swoim zdrowiem, pieniędzmi i życiem to jest moja sprawa i nikt nie ma prawa ograniczać moich swobód, nie po to płacę podatki.

//na tej samej podstawie (zagrażanie czyjemuś zdrowiu) trzeba by delegalizować alkohol i ogólnie wszystko co szkodzi. dlaczego np. malujesz dom skoro opary farby mogą być szkodliwe dla Twojego sąsiada... już nie przesadzajcie z tymi zakazami, bo zaczniemy żyć w państwie policyjnym

0
lukas_gab napisał(a)

To, ze ktoś pali, a to ze jest niewychowany to różnica. Poza tym, dlaczego syf ? Dlatego że TY tak uważasz ? Typowo polskie.

Ja bym zapytał, dlaczego nie syf, dlatego, że TY tak uważasz...?
Mam malutką siostrę i nie mogę jej wziąć do restauracji, bo tam większość ludzi pali. W parku matki palą, które przychodzą z dziećmi! Krzywdę robią tym dzieciom i one być może również na palaczy wyrosną. A w miejscach publicznych i uczęszczanych przez dzieci jest zakaz palenia! Jak widzę, gdy na mojej polibudzie studenci palą tuż obok zakazu z napisem, że grozi za to 500 zł mandatu, to szlag mnie trafia... Jak idę chodnikiem i muszę wdychać spaliny jakiegoś palacza bo on idzie przede mną to mam już dość... Niech sobie w domu robią oborę, skoro to takie fajne i lubią ten smród. Niech im prześmierdną firanki, zasłony, niech im się dzieci pochorują i będą szczęśliwi ze swojego nałogu.

0

Zonk ;p W restauracjach nie można palić :P Wspominałem, o zakazie palenia, a że palą to ich ryzyko. Możesz mieć pretensje do nich i do policji, że nie pilnuje przestrzegania przepisów. Ale zauważ, że temat jest za delegalizacją i chyba się zapędziłeś .... Poza tym, sam nie palę i nie lubię swądu fajek, jednak ograniczać kogoś, w paleniu jest idiotyzmem. Można ograniczyć miejsca PUBLICZNE gdzie nie można palić, ale nic ponad to... no i wiek palaczy.

0

@lukas_gab: Stwierdziłeś że zakaz palenia nawet w restauracji jest ograniczeniem swobody palacza. Ja tylko vetuje to stwierdzenie. Palenie szkodzi ludziom w otoczeniu, wywrzaskiwanie "demokracja! mi wolno wszystko!" nie zmienia faktu że to jest trucizna. Jak ktoś dmuchnie komuś w twarz trującym dymem to jest to napaść na zdrowie tej osoby, rozsiewanie tej trucizny w miejscu publicznym jest napaścią na zdrowie ludzi w otoczeniu. Już wolałbym być dźgnięty nożem niż być codzień zatruwany tym świństwem.

Gwoli ścisłości: Może bęziemy podawać czy palimy czy nie, rzuci to dużo światła na źródło naszych wypowiedzi. Aktualnie śmiem twierdzić że Łukasz jest palaczem :p ( ja oczywiście w pełni czysty jestem )

0

Oh przepraszam, nie przeczytałem twego ostatniego postu, skoro twierdzisz że nie palisz to musze Ci uwierzyć, przepraszam, lecz bronisz tego syfu niczym rasowy palacz :p

0
byku_guzio napisał(a)
Spine napisał(a)

Jestem za. Na pewno ograniczyłoby to chociaż trochę dostępność tego syfu. Tylko, że np. Ukraina takiego zakazu nie ma i ludzie żyjący przy granicy by tam chodzili po fajki np. z medyki - to by trzeba i celników zaangażować. Dopalacze mogli zdelegalizować, ale one to kilkuletnia (?) działalność, a takie papierosy to już od dziesiątek lat przynajmniej. Palacze są chamscy, w pociągach, na przystankach i tutaj nie ma co gadać o swobodach obywatelskich. Z paleniem to jak z piractwem, ledwo co kto z tym walczy... nawet jak się widzi takiego chama w parku to jakoś głupio mu zwracać uwagę. Nikt tego nie robi, przez co kształtuje się spore przyzwolenie społeczne. Chcąc, czy nie chcąc...

Żałosna argumentacja..
Wyobraź sobie, że ja palę, ale nie wyobrażam sobie zapalić na przystanku, w tramwaju, przychodni czy gdziekolwiek w miejscu publicznym. Nie wyobrażam sobie zapalenia przy innych osobach nie pytając się czy komuś to będzie przeszkadzać. Co mnie obchodzi jak gdzieś tam ktoś się zachowuje? To że ktoś jest burakiem to ja mam też za to odpowiadać? Odpowiedzialność zbiorowa w państwie demokratycznym... trochę nie bardzo.
To co robię ze swoim zdrowiem, pieniędzmi i życiem to jest moja sprawa i nikt nie ma prawa ograniczać moich swobód, nie po to płacę podatki.

//na tej samej podstawie (zagrażanie czyjemuś zdrowiu) trzeba by delegalizować alkohol i ogólnie wszystko co szkodzi. dlaczego np. malujesz dom skoro opary farby mogą być szkodliwe dla Twojego sąsiada... już nie przesadzajcie z tymi zakazami, bo zaczniemy żyć w państwie policyjnym

Z dopalaczami też było kilka incydentów, że ludzie umierali i jest odpowiedzialność zbior. Ja nie chcę, żeby dym tytoniowy mnie otaczał na każdym kroku. Jak coś raz jest wprowadzone na rynek, to potem trudno to wykorzenić. Ty może kulturalnie się zachowujesz, ale na jednego takiego znajdzie się dziesięciu chamów. Będziesz sobie po fajki chodził z receptą :P
Jeśli chodzi o alkohol, to państwo ma kasę na akcyzie i działa tylko na osobę spożywającą, musiałbym się nieźle nawdychać, żeby mieć promile. dopalaczami też było kilka incydentów, że ludzie umierali i jest odpowiedzialność zbiorowa. Ja nie chcę, żeby dym tytoniowy mnie otaczał na każdym kroku. Jak coś raz jest wprowadzone na rynek, to potem trudno to wykorzenć. Ty może kulturalnie się zachowujesz, ale na jednego takiego znajdzie się dziesięciu chamów. Będziesz sobie po fajki chodził z receptą :P
Jeśli chodzi o alkohol, to państwo ma kasę na akcyzie i działa tylko na osobę spożywającą, musiałbym się nieźle nawdychać, żeby mieć promile.

0

niedługo będą wsadzać do więzienia i niszczyć ludziom życie za palenie papierosów. co za kraj

ps. żeby nie było: niepalę i nigdy nie paliłem.

ps2. papierosów

0

Co do alkoholu, na papierosach też jest akcyza, możesz się upić i przez przypadek kogoś zabić(np. wyskoczyć na jezdnię przed samochód, pobić i wiele innych). A nawet jak Ty czegoś takiego nigdy nie zrobisz to znajdzie się inny co tak zrobi, więc idąc tym tokiem rozumowania - zakazać!. Analogicznie trzeba zakazać korzystania z samochodów, komunikacji miejskiej, prądu, bo przecież to też truje - skądś energię trzeba mieć i jeszcze to wszechobecne pole elektromagnetyczne, stacje bazowe tel. komórkowej. WSZYSTKO MA ZOSTAĆ ZAKAZANA BO NIE CHCE, ŻEBY MI SZKODZIŁO I JUŻ, a resztę towarzystwa mam w poważaniu...
Rozumiem zakaz palenia w miejscach publicznych, czy restauracjach itd. i jestem za, ale nie zamierzam latać po lekarzach za receptą, bo chcę sobie zapalić. Nie zamierzam lekarza informować o tym, że palę. Jest to moje prawo i nikt nie może mi się wp*** między wódkę, a zakąskę.

Po prostu szanujmy się na wzajem i problemu nie będzie.

0

Ciekawe jak lekarz w przychodni określi to czy jestem uzależniony - wystarczy, że wejdę z papierosem do gabinetu czy w jaki sposób będzie się to odbywać?
Skoro będzie to uważane za uzależnienie a papierosy przepisywane na receptę to mają być one "terapią"? no "Helloooooł..."

0
byku_guzio napisał(a)

Co do alkoholu, na papierosach też jest akcyza, możesz się upić i przez przypadek kogoś zabić(np. wyskoczyć na jezdnię przed samochód, pobić i wiele innych). A nawet jak Ty czegoś takiego nigdy nie zrobisz to znajdzie się inny co tak zrobi, więc idąc tym tokiem rozumowania - zakazać!. Analogicznie trzeba zakazać korzystania z samochodów, komunikacji miejskiej, prądu, bo przecież to też truje - skądś energię trzeba mieć i jeszcze to wszechobecne pole elektromagnetyczne, stacje bazowe tel. komórkowej. WSZYSTKO MA ZOSTAĆ ZAKAZANA BO NIE CHCE, ŻEBY MI SZKODZIŁO I JUŻ, a resztę towarzystwa mam w poważaniu...
Rozumiem zakaz palenia w miejscach publicznych, czy restauracjach itd. i jestem za, ale nie zamierzam latać po lekarzach za receptą, bo chcę sobie zapalić. Nie zamierzam lekarza informować o tym, że palę. Jest to moje prawo i nikt nie może mi się wp*** między wódkę, a zakąskę.

Po prostu szanujmy się na wzajem i problemu nie będzie.

Ta szanujmy się, ale raczyłbym zauważyć, że po papierosy sięgają zazwyczaj typki, które nie szanują innych - to że Ty jesteś wyjątkiem to tylko potwierdza regułę. Brak alkoholu też mi nie będzie doskwierał. Jak narkotyki (inne niż alkohol i papierosy) mogli zakazać, to niech zakażą i alkohol i papierosy. Lekarz już wie, że palisz, bo śmierdzisz papierosami...

0

Powtórzę swój komentarz do pierwszego postu (a propos tego, że niech sobie palą, byle innym nie przeszkadzali):
Absolutnie się nie zgadzam z powyższym ! Potem tacy ludzie są leczeni m.in. ZA MOJE PIENIĄDZE ! A w dodatku wszędzie jest w cholerę petów i niektórzy kretyni rzucają niedopałki w krzaki/trawy, od czego są potem pożary ! Delegalizować czym prędzej i surowo karać za samo posiadanie (serio) !

0

@up: a spróbuj mi zachorować na cokolwiek, przecież jesteś leczony ZA MOJE PIENIĄDZE! Jeszcze powiedz, że zdarza Ci się zjeść jakiś fast food - masz dbać o siebie, jeść tylko i wyłącznie zdrowe rzeczy, uprawiać sport, bo jesteś leczony za moje pieniądze. A i nie wychodź na ulicę, bo jeszcze będziesz miał wypadek i znowu moje pieniądze...
Wybacz, ale ja też płacę podatki, w tym akcyzę, więc jestem leczony jak coś za swoje pieniądze(lekarza odwiedzam może raz na dwa lata, a płacę na okrągło).
Co do leżących wszędzie petów, pożarów - dlaczego ktoś ma mi zabronić czegokolwiek, bo znajdzie się jakiś niewychowany kretyn? Podobnie zdarza się ze wszelkimi śmieciami, opakowaniami, papierkami. Jak dla mnie to jest argumentacja pozbawiona sensu.

0

@up: Lepszy system leczenia byłby, gdybyś za choroby wywołane paleniem (rak płuc, przełyku, nieustanny kaszel, itp. itd.) musiał płacić z własnej kieszeni. Składki publiczne powinny iść na leczenie chorób, na które ludzie zapadają bez bezczelnego przykładania się do tego (jak: palenie, nadmierne picie alkoholu, branie narkotyków, picie borygo, itp.), czyli np. grypy, złamań, raka skóry (z pominięciem intensywnego korzystania z solarium....), itd. W momencie, gdy ktoś jest na tyle ubezwłasnowolniony intelektualnie, żeby niszczyć swoje (i swojego otoczenia) zdrowie a przy okazji jest z pewną dozą prawdopodobieństwa jedną z osób, która zaśmieca otoczenie i przyczynia się do pożarów, to powinien za swoje leczenie płacić TYLKO I WYŁĄCZNIE SAM (bo może jest masochistą i lubi mieć raka płuc i dlatego pali...). Dla mnie wszyscy palacze mogą dogorywać w agonii i nie powinno się ich leczyć za publiczne pieniądze. Tak, mam w tej sprawie (i wielu innych) bardzo skrajne poglądy.

Edit:
Żeby nie było, leczenie z uzależnienia powinno być dotowane z publicznych pieniędzy, ale powinien być przymus leczenia z takich uzależnień. Tak samo, jak z alkoholizmem.

0

Może miałoby takie rozwiązanie sens, ale pod jednym warunkiem. W takim wypadku sam chciałbym decydować komu płacę składki na ubezpieczenie zdrowotne i czy w ogóle płacę komukolwiek. Wtedy mógłbym sobie wybrać ubezpieczyciela, który pokryłby koszty np. leczenia mojego raka. Wyższe ryzyko, wyższe składki, ale to by była moja suwerenna decyzja, tak jak moją suwerenną decyzją jest to czy palę czy nie(bez znaczenia czy jest głupia, mądra, sensowna czy kretyńska).
Jestem za jak najdalej posuniętym liberalizmem i wolnością. Wolnością rozumianą w taki sposób: wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby. To powinno być jedyne ograniczenie.

0

Tak samo ja bym chciał być wolny od dymu tytoniowego, i nawet jak ktoś zapyta czy może zapalić w mojej obecności i mu odmówię, chcę być wolny od jego wścibskich, pełnych pogardy, przekrwionych od dymu tytoniowego oczu...

0

Nie pamiętam kiedy ostatnio czułem dym papierosowy na przystanku czy na ulicy - pewnie ponad miesiąc temu.
Widzę że zakaz palenia w barach to tylko wstęp do zakazu palenia w ogólności. Ciekawe co będzie dalej? :]

0

A wychodzisz na ulicę? :p
Łażą, palą, śmierdzą, trują i jeszcze się burzą gdy ktoś poprosi by przestali. Aż kusi by napalmem przywalić, wtedy zobaczą jakei fajne jest palenie....

0

@Spine:
tak samo ja mogę powiedzieć, że chcę być wolny od Twojej obecności, czy Twojego wyglądu więc won... w tym wypadku już wkraczasz na czyjąś wolność, a nie bronisz swojej. Nie o to tu przecież chodzi. Rozumiem i popieram zakaz palenia w miejscu publicznym, ale nikt mi nie może zabronić palić we własnym domu, czy w towarzystwie ludzi, którzy nie mają nic przeciwko i np. palą razem ze mną.

@up: ja też dawno nie czułem na ulicy dymu, i dobrze, bo jest to mocno denerwujące jak w tłumie na chodniku czy przejściu dla pieszych przemyka typ z fajką w paszczy.

0

Zabawne, że palacze uważają, że mają jakiekolwiek prawa i przywileje....

0

Wyobraź sobie, że wychodzę. Mnie w sumie bardziej wkurzają ludzie w autobusach, którzy się nie myją zbyta często i po prostu od nich śmierdzi (nawet nie mówię o żulach, bo to już jest skrajność). Może wprowadzić jakiś nakaz przymusowej higieny? Po ulicach mogli by chodzić kontrolerzy sprawdzający higienę, np. mogli by wahać ludzi pod pachami, ewentualnie zabierać na posterunek, żeby sprawdzić stan bielizny...

0

@Spine: To samo mogę powiedzieć o Tobie: zabawne, że uważasz, że masz jakieś prawa i przywileje...
Przecież ja nie żądam jakichś przywilejów tylko tego, żeby nikt się nie wtrącał w moje prywatne sprawy(zakładając, że nie truję ludzi, którzy sobie tego nie życzą).

0

Co do tych wypowiedzi "to jest moja prywatna sprawa", to nie zgadzam się z tym. Jak zaśniesz po pijaku z papierosem zapalonym i podpalisz mieszkanie, to też jest "tylko Twoja sprawa" ? Albo zatruwasz dziecko, które nie jest niczemu winne, poza tym, że mieszka razem z Tobą ? Albo w ogóle "matki", które palą podczas ciąży ? Już nie chcę wspominać o tych cholernych śmieciach (petach i opakowaniach), które są dosłownie wszędzie... A nawet w pociągu z rowerem nie można jechać, bo 10-ciu meneli z papierosami się wepcha do przedziału rowerowego i "to ich przedział" :/ No żesz ja pier... :/

Zabronić sprzedaży i posiadania tego G* !

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1