Tak jak w pytaniu powyżej
Ja tak tylko dodam, że lubię swojego sąsiada.
Czasami mu pomagam z komputerem, itd.itp.
Tak jak w pytaniu powyżej
Ja tak tylko dodam, że lubię swojego sąsiada.
Czasami mu pomagam z komputerem, itd.itp.
Urzekła mnie Twoja historia.
mój sąsiad jest głupi; lubi techno i palić laczki w nocy; kiedyś mu coś zrobię
Hymmm. To sąsiedzi raczej mnie nie lubią, ja się zbytnio nimi nie przejmuję. Jak raz nie pomogło wezwanie policji to od tej pory.. dzwonią do właścicielki mieszkania, mojej mamy :).
Patryk27 napisał(a)
Ja tak tylko dodam, że lubię swojego sąsiada.
Czasami mu pomagam z komputerem, itd.itp.
Bo z dzieciakami nigdy, oj nigdy nie wie się, czy dobrze jest czy może już jest źle... :P
A ja się zastanawiam, gdzie trzeba mieszkać, żeby mieć tylko jednego sąsiada?
A opcja "nie znam sąsiada"?
Ja tego z góry kiedyś zajebe, osobnik notorycznie gra w Guitar Hero w godzinach nocnych (1-4 w nocy). Kiedy wcześniej położy się spać i nie najdzie go na granie, to już wiem, że rano równo o 9:00 mogę spodziewać się pobudki. Zwykle wygląda to tak, że sąsiad odpala Rihannę albo Tiesta i zaczyna drzeć mordę na całe osiedle. Wtedy wstaję, prezentuje mu swój subwoofer, jak zaczynają się w połowie kondygnacji żyrandole trząść, sąsiad uprzejmie wyłącza muzykę, a ja idę dalej spać jakby nigdy nic.
Na dole mieszkają emosy, przez jakiś czas, kiedy wchodziłem do łazienki, słyszałem z dołu krzyk i płacz małych dzieci. Nie było to wyjątkowo denerwujące, ale... no nie wnikam.
Są też pewne odmiany moherów, chociaż nie są aż tak szkodliwe. W Kętrzynie u wujka od lat na krzesełku obok drzwi wejściowych do bloku siedzi babcia oparta o ścianę z ogromnym zeszytem w kratkę. I teraz... zgadnijcie po co jej ten zeszyt? Któregoś dnia się nad tym zastanawiałem. Wychodzę z klatki schodowej, mijam babcię jakby nigdy nic, a tu hadysz, krzyżyk w zeszycie i dzisiejsza data (pewnie jakaś czarna lista tych, którzy zapomnieli powiedzieć "dzień dobry").
Ja nie znam sąsiadów. Ale oni raczej mało mnie lubią, bo często oglądam filmy wieczorami, a zbyt cicho to nie jest. I czasem bardzo głośno słucham muzyki (rock i metal głównie) - ale to poza godzinami ciszy nocnej, więc przyczepić się nie mogą. Chociaż wątpię że są szczęśliwi z tego powodu (wszak 21.30 to nie jest jeszcze cisza nocna)
Za to zauważyłem, że kobieta która mieszka pode mną umie bardzo głośno krzyczeć na męża i dzieci: w wielkanoc rano usłyszałem że to leń, c****, nierób i dzieci tylko narobił i żali się do mamy że żona nie daje mu pieniędzy. A jak tak się żali to "niech Spie**** c**** kochany inaczej i nierób". Nawet miałem na dyktafon to nagrać bo dość efektowne było.
Ja lubie moich sasiadow. Oni tez chyba mnie lubia bo zawsze jak policja robila wywiady srodowiskowe na moj temat to nie powiedzieli na mnie zlego slowa :)
PS. Czy ta ankieta ma jakis zwiazek z tymi ostatnimi "skandalami" na temat roznych ostatnio wydanych ksiazek?
Mieszkanie w bloku to samo zło. Jestem zbyt aspołeczna, by tolerować satanistów z dołu, z ich imprezami do 4 rano z basem rozkręconym na full i darciem mordy na balkonie, czy babci moherowej z boku, która jak raz chciałam trochę prądu pożyczyć to od złodziei zwyzywała (proponowałam za pożyczony prąd pieniążki) i ma pretensje jak się odkurza o 20, bo ona wtedy przecież już śpi. Sąsiadka z lewej może być, bo prawie nigdy w domu jej nie ma.
Mieszkanie w bloku to samo zło. Jestem zbyt aspołeczna, by tolerować satanistów z dołu, z ich imprezami do 4 rano z basem rozkręconym na full i darciem mordy na balkonie, czy babci moherowej z boku, która jak raz chciałam trochę prądu pożyczyć to od złodziei zwyzywała (proponowałam za pożyczony prąd pieniążki) i ma pretensje jak się odkurza o 20, bo ona wtedy przecież już śpi. Sąsiadka z lewej może być, bo prawie nigdy w domu jej nie ma.
Sataniści z dołu brzmią obiecująco... Wrzuciłabyś nagranie? :D
edit: (Btw. babci odkurzacz przeszkadza a bas nie? Czy może sama gra w zespole?)
edit2: patrzę na wyniki i dochodzę do wniosku że programiści faktycznie jacyś aspołeczni są...
edit: (Btw. babci odkurzacz przeszkadza a bas nie? Czy może sama gra w zespole?)
Sataniści imprezują, a nie grają w zespole ;)
Przeszkadzają chyba wszystkim w dzielnicy, ale co poradzić - kiedy chciałabym miła być, i nie dzwonić na policję, poszłam do drzwi i grzecznie zapukałam. Skończyło się na półgodzinnym waleniu pięścią w drzwi, którego przez hałas po prostu nie było słychać... Skoro ja nie dałam rady się do nich dobić, to wątpię by babcia dała radę...
Ja tam na swoich sąsiadów nie narzekam, ale to pewnie dlatego, że ich nie znam :p
To jeszcze zależy gdzie się mieszka. Jeżeli w bloku mieszkają normalni ludzie (w sensie: normalne rodziny) to jest ok, nikt nikomu nie przeszkadza. A jeśli patologia (lub studenci) to cóż...
ja nie narzekam na sąsiadów, ale moi znajomi programiści mieli problemy zanim się z mieszkania wyprowadzili. babki z bloku na nich donosy do administracji codziennie pisały. tak tylko po to, żeby ich wykurzyć. no bo: nie chodzą do kościoła, nie wychodzą do pracy, ubierają się na czarno, a pieniędzy mają w brud. wniosek: dilerzy i sataniści.
Nie mieszkam w bloku, więc teoretycznie nie powinien mi przeszkadzać żaden hałas.
W praktyce jest nieco inaczej - mają psa głupi, wkurzający i do tego dłuższy niż wyższy. ;)
Pies ten podchodzi pod mój dom i szczeka, spać nie daje. Do tego nie można wyjść spokojnie z własnego domu, bo szczeka.
Gdy moja mama powiedziała sąsiadom, żeby nie wypuszczali psa poza swój teren, to się oburzyli, bo przecież jak to - on po to jest, żeby biegać. -_-
I tak w telewizji gadają ciągle o obronie zwierząt, a tu człowiek nie wytrzymuje - zrobiło by się coś takiemu to by nie było argumentów, że spać nie daje, że gryźć chciał - to tylko biedny pies.
Nie jestem przeciwnikiem zwierząt - lubię je to oczywiste. Jestem przeciwnikiem właścicieli, którzy wypuszczają swoje kochane zwierzątka, a te szczekają, albo "paskudzą" (że tak się ładnie wyrażę) pod domem.
Ja mam tak przejechane z sąsiadami.... Na górze (teraz już się wyprowadzili) napierd**** głośnikami na full całymi dniami i w nocy. Z dołu koleś cały czas pali dzień/noc i mi dym wlatuje do mieszkania [mieszkam w bloku]. Z boku caaaaały rok kłótnie czasem to posikać ze śmiechu można jakie teksty się słyszy (ale czy śmiać się czy płakać?) W ogóle w moim bloku same menele, ciągle imprezy po nocach spać się nie da. Ale jeszcze najlepsza jest sąsiadka z góry, 2.00 w nocy i jeb odkurzacz, albo jakieś odgłosy jakby węgiel czy gruz szpadlami przerzucali :D Jednym słowem wszędzie patologia... Nie nawidzę swoich sąsiadów, prócz jednej taka stara spoko babcia (nie moher), pogadać się da o wszystkim pluć się nie pluje i teksty ma zajebiste ;P Jeszcze najgorsze w blokach jak się mieszka latem to to, że jak ktoś nie pracuje i chce się wyspać to ci o 6.00 kosiarką pod samym oknem napierdziela, no aż się chce powtórzyć scenę z Dnia Świra.
Jedni sąsiedzi to fajna rodzinka. Wszyscy są skautami i często wyjeżdżają więc pozwalają mi używać ogródka i ich zajefajnego grila. A z drugiej strony to taki głupi czarny mieszka z jego brzydką żoną nawet dzień dobry nie powiedzą a przechodzę zaraz obok nich - angielskie wieśniaki bez wychowania :/
w domu rodzinnym z jednej strony super ludzie, złego słowa powiedzieć nie mogę, z drugiej słabo znam, ale też są w porządku ogólnie, z jedynymi i drugimi nigdyproblemu nie było. Jak mieszkałem to tu to tam w blokach czy kamienicy to albo ignorowałem, albo dało się dogadać, po za zwracaniem uwagi, że za głośno w nocy jest (zwłaszcza w czasie imprez), albo że podłoga skrzypi (to napraw ją sobie gościu...) nie było problemów.
Ale wiem, że kiedyś muszę trafić na sku****** i zacząć odkładać na mandaty za zakłócanie ciszy nocnej, bo za dobra passa jest ; p
Ja tam moich sąsiadów widziałem może ze 3 razy (mieszkam już rok).