Czy bogatsi powinni płacić większe podatki?

0

Szwajcarii i zdaje się krajach skandynawskich sąd może wziąć pod uwagę wielkość dochodów sądzonego przy ustalaniu kwoty mandatu, np. za przekroczenie prędkości.

Hmm. Serio w Szwajcarii sąd wydaje mandaty? Ach ci socjaliści.

0
somekind napisał(a)

To państwo jest usługodawcą? :|

No jest. Państwo zajmuje się np. utrzymaniem poczty polskiej (mała litera z braku szacunku), ergo usługa wysłania listu pochodzi od państwa. Gdy ktokolwiek dostarcza Ci usługę, to jest usługodawcą.

somekind napisał(a)

Infrastrukturę, straż pożarną, transport zbiorowy, edukację, szkolnictwo wyższe, naukę, kulturę, pomoc społeczną, w pewnym zakresie służbę zdrowia.

Dlaczego? Państwo zagwarantowało sobie udział lub monopol w tych usługach, ale dlaczego nie może ich dostarczac wolny rynek?

somekind napisał(a)

Wyjaśnij w takim razie, kto powinien szkoły utrzymywać.

Usługobiorcy. Szkoły powinny ze sobą konkurować, rolą państwa byłoby nie "posiadanie" szkół, ale pomoc w dostępie do środków kredytowania lub stypendiowania nauki.

somekind napisał(a)

Tak BTW - w takiej np. Szwajcarii i zdaje się krajach skandynawskich sąd może wziąć pod uwagę wielkość dochodów sądzonego przy ustalaniu kwoty mandatu, np. za przekroczenie prędkości.
Pieprzeni socjaliści ;P

Idiotyzm. Równie dobrze możnaby młodych skazywać na dłuższe kary więzienia niz starych, bo młodzi "mają statystycznie więcej lat przed sobą".

0
lol^2 napisał(a)

Transport zbiorowy? Aż tak kochasz PKP? Trudno o większy burdel.

Piszemy o państwie, nie o Polsce...

Kulturę? W jaki sposób? Przez dofinansowywanie takich beztalenci jak Nieznalska? Ciekawe po co?

Nie wiem kto to. Ale jeśli dla Ciebie kultura == Nieznalska, to nie moja wina.
Kultura to teatry, opery, biblioteki, muzea, itd. To nie są przedsięwzięcia komercyjne, więc przedsiębiorcy nie będą nimi zainteresowani.

dasqwas napisał(a)

Hmm. Serio w Szwajcarii sąd wydaje mandaty? Ach ci socjaliści.

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/swiat/rekordowy-mandat-za-przekroczenie-predkosci,51335,1
Przynajmniej tak tu i w innych miejscach napisali. Nie weryfikowałem.

telpeloth napisał(a)

No jest. Państwo zajmuje się np. utrzymaniem poczty polskiej

To jest akurat przykład patologiczny, tak jak stocznie, kopalnie i fabryki nawozów sztucznych. Ale Polska nie jest synonimem państwa, i tego typu działalność nie powinna mieć miejsca.

Dlaczego? Państwo zagwarantowało sobie udział lub monopol w tych usługach, ale dlaczego nie może ich dostarczac wolny rynek?

Kto Twoim zdaniem ma płacić za gaszenie pożarów w takim razie?
A za budowę i utrzymanie dróg?
A za leczenie raka, skoro żadne prywatne ubezpieczenie tego nie obejmuje?
A renty dla niepełnosprawnych?
A komunikację miejską, która w żadnym chyba kraju nie przynosi dochodów?

"Wolny rynek", cokolwiek tym terminem określasz, nie może dostarczać usług, które nie przynoszą bezpośrednich zysków.

Usługobiorcy. Szkoły powinny ze sobą konkurować, rolą państwa byłoby nie "posiadanie" szkół, ale pomoc w dostępie do środków kredytowania lub stypendiowania nauki.

Czyli szkoły płatne, a państwo funduje stypendia. Kto w takim razie miałby je otrzymywać?

0
somekind napisał(a)

Piszemy o państwie, nie o Polsce...

A pojęcie Polska oczywiście nie podchodzi pod pojęcie państwa...

somekind napisał(a)

Kultura to teatry, opery, biblioteki, muzea, itd. To nie są przedsięwzięcia komercyjne, więc przedsiębiorcy nie będą nimi zainteresowani.

To może poprosisz przedsiębiorców o opinię, czy będą zainteresowani? Czemu na kulturze wysokiej miałoby się nie dać zarobić?

somekind napisał(a)

To jest akurat przykład patologiczny, tak jak stocznie, kopalnie i fabryki nawozów sztucznych. Ale Polska nie jest synonimem państwa, i tego typu działalność nie powinna mieć miejsca.

Problem jest szerszy: WSZYSTKO, czym zajmuje się państwo, jest knocone, z bardzo prostego powodu: urzędnik wydaje nie swoje pieniądze w biznesie, w którym nie ma wiedzy. Do tego dochodzi ustawowy monopol i wsparcie budżetu, co sprowadza się do tego, że decydenci są praktycznie bezkarni: mogą przyznawać sobie premie za dobre decyzje, ale na straty spowodowane przez decyzje złe muszą się zrzucać wszsyscy podatnicy. W normalnym biznesie firma upada i kurek z pieniążkami znika. Przedsiębiorca prywatny liczy się z każdą wydaną złotówką i wydaje ją albo optymalnie lub prawie optymalnie, albo wydaje źle i upada. Do tego konkurencja między usługodawcami sprawia, że Ci chcą przyciągnąć więcej klientów, co przekłada się na dbanie o jego zadowolenie. Poczta jest patologią, bo jest państwowa, PKP jest patologią, bo ma ustawowy monopol (choć chyba już nie długo) i wsparcie z budżetu.

somekind napisał(a)

Kto Twoim zdaniem ma płacić za gaszenie pożarów w takim razie?

A komu zależy na nierozprzestrzenianiu się ognia? Pieniądze, które państwo przeznacza w Twoim imieniu na straż pożarną możesz dostać do ręki, wpłacić firmie ubezpieczającej Cię od ognia, która w przypadku pożaru ma obowiązek opłacić usługę jednej z prywatnych firm gaszących pożary. Tyle tylko, że konkurencja wymusi taką alokację środków, która będzie optymalna.
I nie próbuj stukać mi do głowy, że jestem nierozsądny, bo jeszcze w poprzednim stuleciu ludzie pozbawieni państwowej straży organizowali jednostki ochotnicze, pełnili dyżury i albo pieniężnie, albo i niepieniężnie wspierali ochronę siebie przed pożarem. A jeśli się nagle okazywało, że szef OSP przepijał "abonament", to wszyscy przenosili się do straży w sąsiedniej wsi, albo detronizowali nieefektywnego gospodarza i zastępowali go innym.

somekind napisał(a)

A za budowę i utrzymanie dróg?

Hmm, a jak to wygląda teraz? Jeździsz za darmo? To krótkie wyliczenie:
Na publicznej, podziurawionej jak szlag trasie Rzeszów - Kraków samochód a'la mój pali niecałe 15 litrów paliwa, w cenie ok. 4.5/l, czyli ta ok. 160km trasa kosztuje mnie 15*4.5 = 67.5zł, z czego 22.5 zł płacę za paliwo, a 45 na podatki. Teraz chwila zadumy i zastanowienia się, czy system w którym płacimy 45 zł za tę trasę + w przyszłości pewnie ze 30 zł za autostradę jest taki super, tani i w ogóle wszak drogi masz zawsze odśnieżone i nie zdażają się sytuacje, że płacąz za autostradę utykasz w jednopasmowym, spowodowanym przez remonty korku.

Wizja minarchistyczna - koniec końców właścicielami dróg i tak prawdopodobnie staną się spółki złożone z osób zainteresowanych utrzymaniem ich w maksymalnie dobrej kondycji - samorządów, lokalnych przedsiębiorców, firm spedycyjnych czy organizacji zrzeszających kierowców.

somekind napisał(a)

A za leczenie raka, skoro żadne prywatne ubezpieczenie tego nie obejmuje?

Dziwne, jakoś te ubiezpieczenia w stanach są w stanie pokryć ryzyko zachorowania na raka.

Znów odrobina matematyki. Za około 100zł miesięcznie jesteś w stanie nabyć ubezpieczenie na wypadek śmierci w wysokości kilkuset tysięcy złotych, NW, ubezpieczenie od pobytu w szpitalu, przejęcie opłacania składek w razie trwałej niezdolności do pracy itd itd, mogę przytoczyć Ci szczegóły z oferty jeśli zechcesz. Jest to ubezpieczenie o charakterze podobnym do ubezpieczenia na leczenie ciężkich chorób - podobne prawdopodobieństwo zdarzenia, podobne koszta. Do tego dodaj 200zł za prywatne ubezpieczenie (czasem opłacane przez pracodawców) i masz 300zł.

Za te same pieniądze do NFZ dostajesz kolejki, warunki żywieniowe w szpitalach urągające godności ludzkiej, "podziękowania" dla lekarzy czy wreszcie płacenie z własnej kiesy za leki, które powinien dostarczyć szpital. Z resztą - jak jest, każdy widzi.

somekind napisał(a)

A renty dla niepełnosprawnych?

A ubezpieczyć się to nie łaska?

somekind napisał(a)

A komunikację miejską, która w żadnym chyba kraju nie przynosi dochodów?

"Wolny rynek", cokolwiek tym terminem określasz, nie może dostarczać usług, które nie przynoszą bezpośrednich zysków.

A taksówek jakoś nie trzeba finansować z kasy państwa, wystarczy pozwolić działać kilku firmom na jednym terenie.

0

A pojęcie Polska oczywiście nie podchodzi pod pojęcie państwa...

Polska jest szczególnym przypadkiem państwa. (Różnica jak między klasą, a obiektem.)
Mi chodzi o ogólny przypadek obowiązków państwa wobec obywateli, nie o to, jak to działa bądź nie działa w Polsce.
W założeniach u nas nie jest źle, tylko wykonawstwo jak zwykle do d**y. Dlaczego? Pewno dlatego, że robią to leniwi i niekompetentni Polacy, którzy do tego lubią kraść.

Poza tym nie odróżniasz kwestii "państwo płaci" od "państwowe przedsiębiorstwo wykonuje usługi". Pewno jeszcze myślisz, że przychodnie internistyczne w Polsce są państwowe? :|

Nawet teraz po Warszawie jeżdżą autobusy trzech przewoźników, z czego jeden państwowy. Miasto za to płaci ze swojego budżetu, czyli z podatków. Wiesz po co? Żeby dowieźć dzieci do szkoły i ludzi do pracy. A po co? Bo pracujący zarobią i zapłacą podatek, a dzieci się wykształcą, pójdą do pracy i będą płacić podatki. Transport publiczny ma być dostępny dla wszystkich.
Wprowadzenie w pełni prywatnej komunikacji miejskiej czy kolejowej spowodowałoby wzrost ceny biletów, zlikwidowanie nierentownych tras i zmniejszenie liczby kursów. Społeczeństwu nie wyszłoby to na dobre, zwłaszcza w perspektywie. Tak to działa nie tylko w Polsce.

A taksówek jakoś nie trzeba finansować z kasy państwa, wystarczy pozwolić działać kilku firmom na jednym terenie.

Już widzę, jak miliony ludzi korzystających z komunikacji zbiorowej przesiadają się do (milionów) taksówek :|
Oczywiście wszystkich na to stać, wszyscy mieszczą się na ulicach, a my dalej palimy zioło (oprócz polaczka17, oczywiście).

To może poprosisz przedsiębiorców o opinię, czy będą zainteresowani? Czemu na kulturze wysokiej miałoby się nie dać zarobić?

Bo zarabia się na kulturze popularnej?
Ile znasz teatrów, muzeów, itp. prowadzonych przez prywatnych przedsiębiorców?

Pieniądze, które państwo przeznacza w Twoim imieniu na straż pożarną możesz dostać do ręki, wpłacić firmie ubezpieczającej Cię od ognia, która w przypadku pożaru ma obowiązek opłacić usługę jednej z prywatnych firm gaszących pożary.

Hmm... Czyli zamiast płacić podatek wpłacam tę samą kasę gdzie indziej. Pożar tak czy siak jest ugaszony. Gdzie zyskuję?

I kilka pytań odnośnie Twojego pomysłu:

  1. Ta firma ugasi pożar 10 tysięcy hektarów lasu, który jest "niczyj"?
  2. Znasz jakiś kraj, w którym taki system funkcjonuje?
  3. Kto będzie kontrolował te prywatne firmy?
  4. Ile kasy trzeba mieć, żeby otworzyć własną firmę gaszącą pożary?
  5. Po jakim czasie biznes się zwróci, skoro jak sądzę, to ubezpieczenie od pożarów będzie nieobowiązkowe?

Wyobraź sobie taką sytuację - ktoś nie wykupił ubezpieczenia, dom mu się pali. Straż nie przyjeżdża, bo nie ma powodu, w końcu sam chciał stracić dom. W międzyczasie zapaliły się cztery sąsiednie domy, prywatna straż dopiero wyjeżdża, bo tamci są ubezpieczeni.
Czy to jest normalne? Chciałbyś żyć w takim kraju? :|

Dziwne, jakoś te ubiezpieczenia w stanach są w stanie pokryć ryzyko zachorowania na raka.

"stanach", znaczy USA?
Ile osób tam ma większe niż podstawowe ubezpieczenie zdrowotne?

mogę przytoczyć Ci szczegóły z oferty jeśli zechcesz.

Bardzo poproszę. Bo za 261 zł np. w Medicover (najwyższy pakiet) nie zobaczę ani neurochirurgii ani onkologii) i jest zagwarantowane są tylko podstawowe operacje. Oczywiście z limitem 60 dni rocznie. Myślisz, że w przypadku poparzeń trzeciego stopnia na 90% ciała będą w stanie Cię uratować? Albo, że wykonają każdy przeszczep?
Jasne, że póki jesteśmy zdrowi, to dla nas mocno na wyrost. Ale tylko państwo może być stać na koszty leczenia typu 6 tys. zł dziennie.
Problemem nie jest to, że państwo płaci, tylko że przepisy są chore i szpitalom opłaca się przetrzymywać pacjentów wiele dni po zabiegu i robić niepotrzebne badania, żeby dostać więcej kasy z NFZ, przez co tworzą się kolejki. Szpital prywatny za te same pieniądze jest w stanie wykonać wiele zabiegów szybciej i bardziej efektywnie. Ale nie wszystkie - bo brak doświadczonej kadry, sprzętu, albo niechęć do ryzyka.
Jestem za tym, żeby większość przychodni i szpitali sprywatyzować, w rękach państwa zostawić akademickie i niektóre specjalistyczne.

A leczenie sanatoryjne? (Tak, też są kolejki, ale jest.)
A hospicja?
A refundacja leków? Bo o tym też ani trochę nie wspomniałeś.

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie o szkolnictwo...
Są prywatne szkoły podstawowe i średnie, ale stać na nie tylko najbogatszych. Biedniejsi chodzą do państwowych. Gdyby ich nie było, to nie chodziliby nigdzie, bo nie stać by ich było. Społeczeństwo byłoby nie wyedukowane, w efekcie by na tym straciło.
Podobnie ze szkolnictwem wyższym. Psychologię, marketing, informatykę można otworzyć nawet w stodole, ale fizykę, lotnictwo czy archeologię nie. Nikomu nie opłaca się tworzyć kierunku dla kilku chętnych, wymagającego na dodatek ogromnych nakładów na przygotowanie laboratoriów. Raczej nikt nie zapłaciłby sensownej kwoty za studiowanie takiego kierunku, więc nie byłoby takich ludzi - znowu strata dla społeczeństwa.

A ubezpieczyć się to nie łaska?

No przecież renty są wypłacane z ubezpieczenia, nie?
Dwunastoletni syn biednych rodziców wpada pod samochód, czego efektem jest złamanie kręgosłupa. Kto i kiedy miał go prywatnie ubezpieczyć, czy też może sam siebie?

Państwo nie ma zarabiać pieniędzy, tylko dostarczać społeczeństwu zakres pewnego rodzaju usług (no ok, w tym sensie jest usługodawcą) i troszczyć się o obywateli, dzięki którym będą oni mogli normalnie żyć i bogacić się. To, że ono "traci" pieniądze jest iluzją, bo te pieniądze powodują powstawianie innych pieniędzy gdzie indziej.
To w idealnym przypadku, Polsce do niego jeszcze dużo brakuje, ale to głównie wina naszych rodaków, zagmatwanych przepisów , niejasnego prawa i ciągłego kombinatorstwa.

0

Wybacz, że musiałeś czekac na odpowiedź.

somekind napisał(a)

Polska jest szczególnym przypadkiem państwa. (Różnica jak między klasą, a obiektem.)
Mi chodzi o ogólny przypadek obowiązków państwa wobec obywateli, nie o to, jak to działa bądź nie działa w Polsce.
W założeniach u nas nie jest źle, tylko wykonawstwo jak zwykle do d**y. Dlaczego? Pewno dlatego, że robią to leniwi i niekompetentni Polacy, którzy do tego lubią kraść.

Niekoniecznie jest to wyłącznie polska przywara. Jest to immanentna cecha biurokracji pozbawionej odpowiedzialności, czyli obecnej praktycznie na całym swiecie. Polecam lekturę pdfa pod artykułem na wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Parkinsona

somekind napisał(a)

Poza tym nie odróżniasz kwestii "państwo płaci" od "państwowe przedsiębiorstwo wykonuje usługi". Pewno jeszcze myślisz, że przychodnie internistyczne w Polsce są państwowe? :|

Chodzi mi o to, że państwo nie płaci, tylko używa do tego celu naszych podatków, w dodatku w sposób nieefektywny. I nikt za nieefektywność nie zostaje pociągnięty do odpowiedzialności. Państwowa służba zdrowia to przymusowe ubezpieczenie zdrowotne, które pieniądze najpierw ściąga, wędruja sobie one do władz centralnych i stamtąd są dopiero dystrybuowane w dół, głównie na podstawie pobudek politycznych, nie ekonomicznych, w dodatku po drodze na każdym szczeblu uszczuplane. Nikt nie ma motywacji, by o te pieniądze dbać. Dokładnie to samo mogą robić (ubezpieczać) przedsiębiorstwa prywatne, z tym, że prywaciarz dba o pieniądze, bo z budżetu nikt go nie poratuje. I nagle okazuje się, że do niczego nie potrzebujemy floty dyrektorów, wicedyrektorów, asystentów, w dodatku politycznie mianowanych. Rozrost biurokracji nie jest problemem polskim, raz jeszcze polecam lekturę książki Parkinsona.

somekind napisał(a)

Wprowadzenie w pełni prywatnej komunikacji miejskiej czy kolejowej spowodowałoby wzrost ceny biletów, zlikwidowanie nierentownych tras i zmniejszenie liczby kursów. Społeczeństwu nie wyszłoby to na dobre, zwłaszcza w perspektywie. Tak to działa nie tylko w Polsce.

Jeśli cena na wolnym rynku ustala się na poziomie x zł, a państwo oferuje usługę za 0.5xzł, to w rzeczywistości usługa kosztuje Cię 0.5xł które wydasz + 0.5xzł dofinansowania z podatków i jeszcze ciut za obsługę tego dofinansowania.
Ponadto fascynujące jest (np. patrząc na prywatne kursy pks na podkarpaciu), że prywaciarze trasę 25km potrafią zrobić za 3 zł, a państwowi za 6zł.

Trudności, jakie widzę w czysto prywatnej komunikacji miejskiej to wielokrotne dublowanie połączeń czy wzajemne nieakceptowanie biletów miesięcznych. Tyle.

somekind napisał(a)

Już widzę, jak miliony ludzi korzystających z komunikacji zbiorowej przesiadają się do (milionów) taksówek :|
Oczywiście wszystkich na to stać, wszyscy mieszczą się na ulicach, a my dalej palimy zioło (oprócz polaczka17, oczywiście).

Nie to chciałem pokazać. Chciałem zwrócić uwagę, że prywatne przedsiębiorstwa przewozowe na terenie miasta mają rację bytu i bez pomocy państwa można wozić ludzi bez wygórowanych cen.

somekind napisał(a)

Bo zarabia się na kulturze popularnej?
Ile znasz teatrów, muzeów, itp. prowadzonych przez prywatnych przedsiębiorców?

Wiesz o tym, że wszystkie teatry i muzea (poza tymi multimedialnymi) sa dofinansowywane z kiesy państwa? Wiesz, że z racji tego, że to i tak bogatsi częściej korzystają z uroków kultury wysokiej, to równiez biedni dopłacają im do biletów? To taka krótka wycieczka nt. "społeczna sprawiedliwość". I weź tu konkuruj ze sztucznie zaniżonymi cenami.
Raz jeszcze - to że państwo najpierw Ci zabierze, by potem dopłacić do biletu nie znaczy, że jest fajne.

somekind napisał(a)

Hmm... Czyli zamiast płacić podatek wpłacam tę samą kasę gdzie indziej. Pożar tak czy siak jest ugaszony. Gdzie zyskuję?

Tak, że pieniądze są wydawane lepiej. Zamiast inwestować w pensje urzedników MSWiA, komendantów głównych itd. pieniądze są przeznaczane na sprzęt, który potrafi ugasic pożar szybciej/taniej/bezpieczniej.

somekind napisał(a)

I kilka pytań odnośnie Twojego pomysłu:

  1. Ta firma ugasi pożar 10 tysięcy hektarów lasu, który jest "niczyj"?
  2. Znasz jakiś kraj, w którym taki system funkcjonuje?
  3. Kto będzie kontrolował te prywatne firmy?
  4. Ile kasy trzeba mieć, żeby otworzyć własną firmę gaszącą pożary?
  5. Po jakim czasie biznes się zwróci, skoro jak sądzę, to ubezpieczenie od pożarów będzie nieobowiązkowe?

Weź jeszcze pod uwagę, że nie jest to system, który szybko można wprowadzić. Podałes argument, że państwo jest niezastapione w gaszeniu pożarów, ja zripostowałem, że system bez państwa jest możliwy.
po kolei Twoje kontrargumenty zatem:

  1. nie ma lasu, który jest niczyj.
  2. google mówi: http://www.nctimes.com/news/local/article_bace39b9-2896-5719-9328-a24ab6e22493.html, http://seattletimes.nwsource.com/html/businesstechnology/2003982350_richfire30.html
  3. Po co kontrolować? Czemu chcesz kontrolowac czyjąś prywatna własność? Póki nie łamie prawa niech robi co chce
  4. A ile kasy trzeba mieć, by założyć firmę produkującą mikroprocesory? Nie mam pojęcia, ale jeśli pojawi się popyt, pojawi się i podaż.
  5. Nadal - nie wiem. Ale jeśli biznes nie będzie rentowny, nikt się go nie podejmie.
somekind napisał(a)

Wyobraź sobie taką sytuację - ktoś nie wykupił ubezpieczenia, dom mu się pali. Straż nie przyjeżdża, bo nie ma powodu, w końcu sam chciał stracić dom. W międzyczasie zapaliły się cztery sąsiednie domy, prywatna straż dopiero wyjeżdża, bo tamci są ubezpieczeni.
Czy to jest normalne? Chciałbyś żyć w takim kraju? :|

Zgaszenie pożaru leży w interesie nie tylko własciciela domu, ale i sąsiadów. Zapominasz, że rynek sam zadba o ubezpieczenie. Jeśli ktoś się nie ubezpieczy, to domy w okolicy będą tańsze (mniej bezpieczne), ergo deweloperzy lub sąsiedztwo będzie miało motywację by albo konstruowac umowy sprzedazy tak, że ubezpieczenie ppożarowe byłoby obowiązkowe, albo sami zajmą się ubezpieczeniem (w cenie kosztów np. administracji osiedla), albo wymyślą cokolwiek innego. Natura nie znosi próżni.

somekind napisał(a)

Ile osób tam ma większe niż podstawowe ubezpieczenie zdrowotne?

Słuchaj, jeśli nie chcesz się ubezpieczać, to się nie ubezpieczaj

somekind napisał(a)

mogę przytoczyć Ci szczegóły z oferty jeśli zechcesz.

Pisałem o ubezpieczeniu na życie i przyrównałem je do ubezpieczenia od ciężkich chorów (podobne ryzyko).

somekind napisał(a)

Bardzo poproszę. Bo za 261 zł np. w Medicover ....

wg. <url>www.zdrowiedirect.pl</url> ubezpieczenie medyczne mnie i partnerki od wszystkiego kosztuje 585zł/mc, łącznie z onkologiami, kardiologiami itd. Gdy zniknie lub ograniczy funkcjonowanie opłacany z budżetu państwowy konkurent i konkurencja wzrośnie, to ceny zapewne spadną.

somekind napisał(a)

Problemem nie jest to, że państwo płaci, tylko że przepisy są chore i szpitalom opłaca się przetrzymywać pacjentów wiele dni po zabiegu i robić niepotrzebne badania, żeby dostać więcej kasy z NFZ, przez co tworzą się kolejki. Szpital prywatny za te same pieniądze jest w stanie wykonać wiele zabiegów szybciej i bardziej efektywnie. Ale nie wszystkie - bo brak doświadczonej kadry, sprzętu, albo niechęć do ryzyka.
Jestem za tym, żeby większość przychodni i szpitali sprywatyzować, w rękach państwa zostawić akademickie i niektóre specjalistyczne.

Z prywatyzacją się zgodzę:)
I widzę, że Ty zgadzasz się ze mną co do meritum (że państwo wydaje nieswoje pieniądze nieefektywnie), tylko ja chciałbym redukcji roli państwa bardziej nić Ty.

somekind napisał(a)

A leczenie sanatoryjne? (Tak, też są kolejki, ale jest.)
A hospicja?
A refundacja leków? Bo o tym też ani trochę nie wspomniałeś.

Część leków refundowana przez ubezpieczenia, dodatkowo dostajesz kasę za pobyt w szpitalu, w czym problem, by je wydać na leki? Ponadto nie rozśmieszaj mnie z refundacją - do tej pory ciśnienie mi skacze, gdy tylko sobie przypomnę, jak to rodzice musieli kupować babci dość drogie lekarstwo, by w szpitalu mogli go na niej użyć, bo szpital pieniędzy nie miał.

somekind napisał(a)

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie o szkolnictwo...

To prawda, wybacz, po prostu musiałem skończyc pisać posta szybciej, niż bym chciał.

somekind napisał(a)

Są prywatne szkoły podstawowe i średnie, ale stać na nie tylko najbogatszych. Biedniejsi chodzą do państwowych. Gdyby ich nie było, to nie chodziliby nigdzie, bo nie stać by ich było. Społeczeństwo byłoby nie wyedukowane, w efekcie by na tym straciło.
Podobnie ze szkolnictwem wyższym. Psychologię, marketing, informatykę można otworzyć nawet w stodole, ale fizykę, lotnictwo czy archeologię nie. Nikomu nie opłaca się tworzyć kierunku dla kilku chętnych, wymagającego na dodatek ogromnych nakładów na przygotowanie laboratoriów. Raczej nikt nie zapłaciłby sensownej kwoty za studiowanie takiego kierunku, więc nie byłoby takich ludzi - znowu strata dla społeczeństwa.

Dlatego za wszelką cenę chciałbym przeciwdziałać opisanemu przez Ciebie zjawisku z tym, że...
Szkoły prywatne w danym mieście maja niewielką konkurencję, stąd wygórowane ceny, to raz.
Dwa, likwidacja MENu to gigantyczne oszczędności i kasa zostaje w portfelu podatnika (ot, chociazby na szkołę).
Trzy, prywatne szkoły i uczelnie (przynajmniej w USA) są często dofinansowywane przez absolwentów.
Cztery - prywatne fundacje fundujące stypendia najzdolniejszym lub najbliedniejszym.
Pięć - w UK zdaje się firmy zabiegają o studentów jeszcze w trakcie studiów.
Sześć - w ostateczności zostaje nisko lub wcale oprocentowana pożyczka na koszty nauki, jeśli nie jesteś ani bardzo zdolny, ani bardzo biedny.

somekind napisał(a)

No przecież renty są wypłacane z ubezpieczenia, nie?

Z ZUSu. Sztandarowy przykład niegospodarności państwa. Płacąc całe życie ubezpieczenie dostajesz marne grosze, a cwaniaczek niepracujący wcale, ale ze znajomościami dostaje za free rentę znacznie wyższą.

somekind napisał(a)

Dwunastoletni syn biednych rodziców wpada pod samochód, czego efektem jest złamanie kręgosłupa. Kto i kiedy miał go prywatnie ubezpieczyć, czy też może sam siebie?

Raz jeszcze - ubezpieczenia nie sa drogie, zwłaszcza po likwidacji ZUSu zostanie im w portfelu tyle kasy, że spokojnie sobie na ubezpieczenie pozwolą. Ponadto zawsze zostaje prywatna działalność charytatywna.

somekind napisał(a)

Państwo (...) ma (...) troszczyć się o obywateli, dzięki którym będą oni mogli normalnie żyć i bogacić się.

Jasne, troske państwa o moją moralność, zdrowie i wychowanie widzę na kazdym kroku. I już naprawde rzygam pomysłami polityków jak 'ułatwić' mi zycie.

somekind napisał(a)

To, że ono "traci" pieniądze jest iluzją, bo te pieniądze powodują powstawianie innych pieniędzy gdzie indziej.

polecam metaforę zbitej szyby Bastiata http://pl.wikipedia.org/wiki/Metafora_zbitej_szyby

0

Nie ma lepszego sposobu na zyskanie sobie nowych wrogów ponad wzięcie głosu w dyskusji na tematy ekonomi, polityki, religi etc. itd. Wprost nie mogę nie skorzystać z okazji.

Generalnie systemy podatkowe możemy podzielić na 2 rodzaje: liniowy(wszycy płacą ten sam % przychodów) i progresywny (stopa podatkowa wzrasta z podstawą). W drugim wypadku bogaci płacą więcej. Podatek liniowy jest stosowany w krajach bloku wschodniego i krajach 3-go świata. Dzięki inicjatywie PO i premiera Tuska być może niedługo dołączymy do tej zacnej grupy państw.
W Polsce, jak wiadomo, również zyskuje on ostatnio na popularności. Dzieje się to z 1-go prozaicznego powodu. Politycy, jako grupa bogatsza od przeciętnego obywatela, zarobi na jego wprowadzeniu, zarobią też najpopularniejsi dziennikarze pojawiający się w TV i zarobią też różnej maści analitycy (oni wszyscy zarabiają stnowczo ponad średnia krajową). Stracą najbiedniejsi, ale że wyżej wymienieni mają ich w głebokim poważaniu, z telewizora ciągle rozbrzmiewają peany nad podatkiem liniowym.

telpeloth idzie dalej i chciałby aby zamiast podatku liniowego(czyli stałego % od dochodu), wszyscy płacili stałą stawkę za usługi takie jak opieka zdrowotna, oświata, straż pożarna etc. itd. Co więcej, twierdzi że to jest super bo płaci zaledwie 300 zl/mc na osobę za samą opiekę zdrowotną. Zakładam zatem że podobne ubezpieczenie rodziny z 2-ką lub 3-ką dzieci kosztowałoby ~ 1000zł. Teraz podobna rodzina w której jedynym żywicielem jest ojciec pracujący np na budowie za ~ 2000 zł płaci ubezpiecznie zdowotne w wysokości ~ 180zł. Ponadto jest to koszt usługi w dużym mieście. Nie oszukujmy się, jej koszt bedzie większy w mniejszych miastach i wsiach więc wyżej przedstawiona rodzina będzie przeznaczać połowę dochodów na ubezpieczenie zdrowotne (lub, co jest zdecydowanie bardziej prawdopodobne, prznaczy 0% dochodów na luksus opieki zdrowotnej). Obawiam się że taki system nie przyjmie się w Polsce gdzie życie jest uznawane za bezcenne (choć świetnie się sprawdza w USA, gdzie życie człowieka jest warte dokładnie tyle ile jego pieniądze).

Plan praywatyzacj straży jest jeszcze ciekawszy. Niewątpliwie będzie to wyglądało podobnie do prywatyzacji energetyki, gdzie to pojawiły się lokalne i nie wchodzące sobie w drogę monopole (i coraz częściej słyszę o planach ponad podwójnego podniesienia ceny energi). A np płatna oświata poprowadzi do większego rozwarstwienia społecznego. Dzieci z biednych rodzin nie będą miały najmniejszych szans w starciu z dziciakami uczęszczającymi do lepiej wyposażonych placówek (i na dobre powrócimy do kultury XV wieku gdzie ludzie będą albo panami albo robolami, z doskonałym dziedziczeniem klasy po rodzicach).

0

Prawda jest taka, że to biedni i klasa średnia płacą największe podatki. Bogaci mają możliwości aby od podatków się wymigać. Przykładowo prowadząc własną firmę podatek płacimy po odliczeniu swoich kosztów, a kosztami działalności mogą być praktycznie wszystkie wydatki typu paliwo, restauracje, zakup komputera itd... W przypadku biednych i klasy średniej jest odwrotnie, tj. najpierw płacą podatki, a dopiero później ponoszą swoje koszta.

0
telpeloth napisał(a)

Niekoniecznie jest to wyłącznie polska przywara. Jest to immanentna cecha biurokracji pozbawionej odpowiedzialności, czyli obecnej praktycznie na całym swiecie.

Mi raczej chodziło o 50 lat zaboru radzieckiego połączonego z eksperymentem gospodarczym. Przez to ludzie nauczyli się lenistwa i kombinatorstwa, a oduczyli pracować. Jest lepiej, ale dopóki ludzie będą wynosić śrubki z pracy nie będzie dobrze. Trzeba to zwalczyć, a raczej zaczekać, aż ten typ ludzi wymrze.
Bo nieuczciwi politycy mają taką samą mentalność, jak robotnik wynoszący materiał z pracy, tylko że mają większy dostęp do pieniędzy, to i zyski większe.

Chodzi mi o to, że państwo nie płaci, tylko używa do tego celu naszych podatków, w dodatku w sposób nieefektywny. I nikt za nieefektywność nie zostaje pociągnięty do odpowiedzialności.

Ameryki nie odkryłeś, tylko Ty nie piszesz o państwie, ale o państwie w polskim wykonaniu.

Jeśli cena na wolnym rynku ustala się na poziomie x zł, a państwo oferuje usługę za 0.5xzł, to w rzeczywistości usługa kosztuje Cię 0.5xł które wydasz + 0.5xzł dofinansowania z podatków i jeszcze ciut za obsługę tego dofinansowania.

Byłeś kiedyś uczniem/studentem? Korzystałeś z ustawowej ulgi na przejazdy komunikacją miejską czy pociągami?

Nie to chciałem pokazać. Chciałem zwrócić uwagę, że prywatne przedsiębiorstwa przewozowe na terenie miasta mają rację bytu i bez pomocy państwa można wozić ludzi bez wygórowanych cen.

Znaczy taksówki nie mają wygórowanych cen czy jak?

Wiesz o tym, że wszystkie teatry i muzea (poza tymi multimedialnymi) sa dofinansowywane z kiesy państwa?

No przecież cały czas piszę, że są dofinansowywane, i że takie jest zadanie państwa.

Raz jeszcze - to że państwo najpierw Ci zabierze, by potem dopłacić do biletu nie znaczy, że jest fajne.

Dopłaci mi, dopłaci także dziecku z biednej rodziny, którego rodziców nigdy nie byłoby stać na zabranie go tam, a które być może dzięki temu zainteresuje się czymś, wykształci, pójdzie do pracy i będzie generowało PKB.

A celem muzeów nie jest zarabianie na biletach, tylko opieka nad zabytkami i promowanie historii i kultury ;]

  1. nie ma lasu, który jest niczyj.

Dokładnie - większość lasów jest państwowych, więc gasi je PSP bądź OSP (także dofinansowane przez państwo - ale będące stowarzyszeniem).

  1. Po co kontrolować? Czemu chcesz kontrolowac czyjąś prywatna własność?

:|
Nie chcę kontrolować niczyjej prywatnej własności, lecz to, czy wywiązuje się z umowy ratując ludzkie życie i dobytek. Straż pożarna, to służba publiczna, a nie producent butów, który może nagle zniknąć z rynku i nikt nie zauważy.

  1. Nadal - nie wiem. Ale jeśli biznes nie będzie rentowny, nikt się go nie podejmie.

I nie będziemy mieli straży pożarnej, brawo!

Escusi Signore, ale walka z klęskami żywiołowymi i ratowanie ludzkiego życia to zbyt poważne zadania, żeby powierzyć je firmom z rynku komercyjnego, które mogą zwinąć interes bądź inaczej nie wywiązać się z umowy.
Przykład ze strażą pożarną jest po prostu nieudany. Równie dobrze można by prywatyzować sądy i policję.

ergo deweloperzy lub sąsiedztwo będzie miało motywację by albo konstruowac umowy sprzedazy tak, że ubezpieczenie ppożarowe byłoby obowiązkowe, albo sami zajmą się ubezpieczeniem (w cenie kosztów np. administracji osiedla)

Czyli wprowadzony zostanie ukryty podatek na straż pożarną. Jeah!

ubezpieczenie medyczne mnie i partnerki od wszystkiego kosztuje 585zł/mc, łącznie z onkologiami, kardiologiami itd.

No dobra, to ja chyba nie do końca rozumiem, więc poproszę o dalsze wyjaśnienia.
Potrzebujesz zrobić np. morfologię krwi - idziesz z tym do jakiejś przychodni prywatnej i robią Ci w ramach tego ubezpieczenia?
Załóżmy, że poślizgniesz się na chodniku i złamiesz nogę. Jakie pogotowie do Ciebie przyjedzie? Do jakiego szpitala trafisz? Kto i na jakich zasadach za to zapłaci?
Załóżmy, że w wypadku stracisz obie ręce. Z czego będziesz żył?
Oczywiście niczego Ci nie życzę i odpukać, po prostu sam zacząłeś pisać na swoim przykładzie ;)

I widzę, że Ty zgadzasz się ze mną co do meritum (że państwo wydaje nieswoje pieniądze nieefektywnie), tylko ja chciałbym redukcji roli państwa bardziej nić Ty.

Trudno się nie zgadzać z faktami.
A ja po prostu jestem przeciwnikiem etatyzmu, ale anarchii także.

Ty zakładasz, że wszyscy są bogaci, stać ich na prywatne ubezpieczenie, edukację, transport, itd. A to tak nie jest i nigdy nie będzie. Człowiek, który nigdy nie mógł się ubezpieczyć powinien umrzeć?

Dwa, likwidacja MENu to gigantyczne oszczędności i kasa zostaje w portfelu podatnika (ot, chociazby na szkołę).

Obowiązek szkolny też likwidujemy? I kończymy ze stadem zapijaczonych głąbów na trzepakach? Rozumiem, że chcesz wyciąć młodszą konkurencję, gorzej jeśli oni później wzięliby noże i wycięli Ciebie ;]
W Kamerunie i Kambodży jest walka o to, żeby szkoły otwierać, bo powszechna edukacja to wyznacznik poziomu cywilizacyjnego i szanse na dalszy rozwój kraju, a Ty w Polsce chcesz je likwidować? :D

Trzy, prywatne szkoły i uczelnie (przynajmniej w USA) są często dofinansowywane przez absolwentów.
Cztery - prywatne fundacje fundujące stypendia najzdolniejszym lub najbliedniejszym.
Pięć - w UK zdaje się firmy zabiegają o studentów jeszcze w trakcie studiów.

Ile USA i UK pieniędzy dają na naukę, a ile Polska? A Ty chcesz to jeszcze zabrać? :|

Sześć - w ostateczności zostaje nisko lub wcale oprocentowana pożyczka na koszty nauki, jeśli nie jesteś ani bardzo zdolny, ani bardzo biedny.

No to już jest. Ale żeby wziąć pożyczkę trzeba mieć na to kasę (żyrantów).

Z ZUSu. Sztandarowy przykład niegospodarności państwa. Płacąc całe życie ubezpieczenie dostajesz marne grosze, a cwaniaczek niepracujący wcale, ale ze znajomościami dostaje za free rentę znacznie wyższą.

Ech...
Po pierwsze renta to nie emerytura, a po drugie płacąc do ZUSu, nie płacisz na siebie, tylko na obecnych emerytów i rencistów - taki system, który jest od lat, i którego nie bardzo jest jak zmienić (a przynajmniej nikt jeszcze nie podał sensownej propozycji).
Ile wg Ciebie wynosi ta "wysoka renta"?
I czy istnienie korupcji bądź nepotyzmu jest powodem do likwidacji pomocy społecznej?

po likwidacji ZUSu

Po likwidacji ZUSu kilka milionów emerytów nie będzie dostawało emerytur. Mają umrzeć?

polecam metaforę zbitej szyby Bastiata http://pl.wikipedia.org/wiki/Metafora_zbitej_szyby

spogląda się na bezpośrednie skutki danego działania, nie widząc pośrednich

Doskonałe podsumowanie większości Twoich poglądów. Twierdzisz, że państwo na wszystkie sposoby traci pieniądze i jest niepotrzebne, nie zauważając w ogóle, że rzeczy, którymi się zajmuje są długofalowe i przynoszą zyski (najczęściej nie finansowe tylko społeczne) w przyszłości.

W państwie mam się czuć bezpiecznie - ma mi zapewnić ochronę zdrowia i życia, oraz pewien standardowy dla cywilizacji komfort życia. I na to chcę płacić podatki. Nie na państwowe nierentowne przedsiębiorstwa, tylko na policję, straż pożarną, służbę zdrowia, infrastrukturę drogową, kolejową i media. Nie na zasadzie, że będą to wykonywać państwowe firmy, tylko że będzie to kontrolowane, gwarantowane i opłacane przez państwo. To spora różnica.

0

@RFabianski: lubię stymulującą intelektualnie dyskusję, nie lubię pozamerytorycznych sposobów argumentowania. To jest może godne polityka, nie nas, inżynierów:)

Dyskutując o podatkach: są trzy typy systemów podatkowych: progresywny, liniowy i degresywny, przy czym wśród degresywnych są jeszcze pogłówny. Tak gwoli ścisłości.

Zarzucasz zwolennikom podatku liniowego demagogię i ignorowanie biednej części społeczeństwa, choć robisz to w sposób który z argumentami merytorycznymi za wiele wspólnego nie ma. Problem jest tylko taki, że to góHH nie prawda. W obecnie obowiązującym systemie podatkowym jesteś albo biedny i płacisz 18% - kwota wolna, albo jesteś klasą średnią i płacisz 18-32% - kwota wolna, albo jesteś w cholerę bogaty i płacisz niewiele, bo stać Cię na prawników, wyszukujących najdziwniejsze luki w przepisach podatkowych, stać Cię na rozliczanie w rajach podatkowych itd., grunt, że klasa średnia jak zawsze dostaje najbardziej w dupę.
Piękno podatku liniowego polega na tym, że płacisz stały procent od dochodu, z uwzględnieniem kwoty wolnej dla najbliedniejszych i szlus. Żadnych ulg, żadnych dziur, prościej wszystkiego zapisać się nie da.
Ulgi to kolejna pierdóła - ich użytkownikami nie są biedni, a obrotni. Czyli Ci, którzy albo potrafią, albo mają znajomków w US, coby pomogli wypełnic PITa.

Ponadto zauważcie, że podatek dochodowy jest podatkiem bardzo perfidnym, bo opodatkowuje się pracę, zmniejszając motywację. Idealny system (nawet z uwzględnieniem sprawiedliwości społecznej) to brak podatku dochodowego od osób fizycznych, podatki konsumpcyjne (VAT) i podatki od dochodu osób prawnych (CIT) i brak podatku od wszelkich inwestycji (podatek Belki). Dzięki temu biedny ma wszystkie pieniądze w kieszeni, a bogaty płaci podatki wedle uznania - dużo zarobi i zainwestuje - dobrze, dużo zarobi i dużo skonsumuje - tyle więcej wpłynie do budżetu. A przed VATem się ciężko chronić uciekając do rajów podatkowych.

Rzecz kolejna: zarzucacie mi chęć prywatyzacji straży, choć ja wyłącznie odpowiadałem na argument, że państwo jest niezastapione w wielu dziedzinach. Starałem sie dowieść, że ludzie nie są idiotami, którzy się pozabijają bez wszechmocnej ochrony państwa, tylko są jednostkami potrafiącymi racjonalnie myśleć i pożytkowac pieniądze zgodnie ze swoimi potrzebami. Jesli straży nie będzie, to sami zadbają o swoje bezpieczeństwo ppożarowe.

Kolejny punkt - zarzucasz mi (znów argumentum ad misericordiam), że nie dbam o zdrowie najbiedniejszych, a ja starałem się dowieść, że ubezpieczyciele prywatni (i w dodatku konkurujący ze sobą) lepiej będą zarządzać pieniędzmi, niż państwo (tu wchodzi jeszcze zjawisko mniejszej efektywności dużych firm, o czym jeszcze za chwilę). Przy cenach usług medycznych, które spadną, lepiej, gdyby państwo wykupiło ubezpieczenia najbiedniejszym, niż utrzymywało własny system ubezpieczeń, który jest nieefektywny.

Ponadto proszę Cię, nie rozśmieszaj mnie z państwem dbającym o zdrowie obywateli: personel jest opłacany nie według zdolności, a znajomości, szpitale dostają za mało pieniędzy (to gdzie się one do cholery podziewają?), bez 50zł wzwyz nie ma co się zjawiać u żadnego lekarza, NFZ w ramach oszczędności poleca leczyć nogę cukrzycową amputacją, kolejki do specjalistów są kosmiczne (chyba, że zapłacisz). Jeśli tak wygląda Twoja opinia o "państwowej" służbie zdrowia, to ja podziękuję.

Nadto: zapominasz o czymś takim, jak prywatna dobroczynność, szczególnie obecna wśród bogatych przedsiębiorców, którzy mogą sobie kupić wszystko i chcą sobie kupić szacunek. Nawet ja, biedny student, potrafię od czasu do czasu się dołożyć.

Co do szkolnictwa - nie chcę nikogo pozbawiać prawa do nauki, jak już wspominałem. I nie przekonuje mnie argument o powrocie do feudalizmu z powodu prywatnej edukacji. Primo, to w feudalizmie chłopskie dzieci nie chodziły do szkół nie dlatego, że ich było nie stać, tylko dlatego, że tak zadecydowali jaśniepaństwo (politycy). Wstęp do szkół był zabroniony nie tylko dla biednych chłopów, ale i dla zamożnych kupców - raz jeszcze, tylko z powodów politycznych. Póki nie bawimy się w redefiniowanie klas społecznych (a na razie robią to właśnie socjaliści), nie widze powodu do obaw, feudalizm nie wróci.

@somekind:
Raz jeszcze podkreślę - celem moich przykładów nie jest zachęta do natychmiastowego wcielenia w życie (choć w dłuższej perspektywie ), tylko pokazanie że:

  • państwo marnuje pieniądze
  • państwo nie musi mieć monopolu na większość z tych usług, na które ma teraz.

Ponadto zauważ, że rozwiązania, które zasugerowałem miałyby rację bytu o tyle, że znacznie więcej pieniędzy zostałoby w kieszeniach obywateli.

Co do MENu - poważnie, co takiego oferuje ta instytucja? Nie mówię o likwidacji obowiązku szkolnego, mówie o likwidacji MENu.

Odnośnie ZUSu, posłużę się argumentem UPRu - skoro pieniądze dzisiejszych emerytów zostały władowane w budowanie socjalizmu (państwowe firmy), to z licytacji takich firm powinny pochodzić fundusze na wypłatę ZUSu.
Zwróć uwagę na to, że reforma emerytalna jest konieczna - składki do ZUSu są przejadane przez tę instytucję, 2/3 pieniędzy z OFE idzie na obligacje skarbu państwa, jeśli nie daj boże finanse państwa pierdykną, to wszyscy się obudzimy z ręka w nocniku. Ponadto nie wiem, jak Ty, ale ja zamierzam o swoją emeryturę zadbać sam.

Podniosłeś też argument, że w państwie masz czuć sie bezpiecznie - cóż, widać wyraźnie, że tam, gdzie państwo jest silne, ludzie mogą czuc się bezpieczni. Np. w Finlandii czy UK (gdzie przypomne, państwo aresztowało dwudziestokilkulatka pod zarzutem terroryzmu, bo na twitterze napisał (zdenerwowany działaniem lotniska), że go "wyrzuci w powietrze").

0
telpeloth napisał(a)

albo jesteś w cholerę bogaty i płacisz niewiele, bo stać Cię na prawników, wyszukujących najdziwniejsze luki w przepisach podatkowych, stać Cię na rozliczanie w rajach podatkowych itd.

Ale czy to wina państwa bądź systemu podatkowego, że ludzie to c**** i oszuści?

Piękno podatku liniowego polega na tym, że płacisz stały procent od dochodu, z uwzględnieniem kwoty wolnej dla najbliedniejszych i szlus. Żadnych ulg, żadnych dziur, prościej wszystkiego zapisać się nie da.

Mylisz dwie rzeczy - ulgi i typ podatku są niezależne. Może być liniowy z ulgami, może być progresywny bez nich.

Ulgi to kolejna pierdóła - ich użytkownikami nie są biedni, a obrotni. Czyli Ci, którzy albo potrafią, albo mają znajomków w US, coby pomogli wypełnic PITa.

Nie umiesz wypełnić PITa? :|
I nikt nigdy nie mówił, że ulgi są dla biednych. One są dla tych, którym przysługują, np. budujących, remontujących, posiadających dzieci.
Ale moim zdaniem powinno je się zlikwidować - uproszczone podatki to mniejsze pole do nadużyć, więc i mniej osób potrzeba do ich kontroli.

Idealny system (nawet z uwzględnieniem sprawiedliwości społecznej) to brak podatku dochodowego od osób fizycznych, podatki konsumpcyjne (VAT) i podatki od dochodu osób prawnych (CIT) i brak podatku od wszelkich inwestycji (podatek Belki).

Możliwe, że masz rację... Tylko to wymagałoby zwiększenia stawek VAT. Czy coś by to zmieniło? Nie sądzę - zamiana jednego podatku innym to kosmetyka raczej...
Gdzieś taki system funkcjonuje?

ja wyłącznie odpowiadałem na argument, że państwo jest niezastapione w wielu dziedzinach.

Niestety jest i to nie tylko o straż pożarną chodzi.

Starałem sie dowieść, że ludzie nie są idiotami, którzy się pozabijają bez wszechmocnej ochrony państwa, tylko są jednostkami potrafiącymi racjonalnie myśleć i pożytkowac pieniądze zgodnie ze swoimi potrzebami.

Ludzie są nieracjonalnie myślącymi idiotami (o ile w ogóle zdarza im się myśleć).
Gdyby nie obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne czy emerytalne ludzie sami by ich sobie nie wykupili, bo woleliby te pieniądze przejeść czy przepić. A na starość czy w razie choroby wyciągali by ręce do państwa.

Nie odpowiedziałeś na moje pytania odnośnie Twojego ubezpieczenia. Nie chce Ci się, czy po prostu nie wiesz, co się stanie w takich przypadkach?

Jesli straży nie będzie, to sami zadbają o swoje bezpieczeństwo ppożarowe.

Albo nie zadbają narażając przy tym innych.
Najprawdopodobniej wybraliby spośród siebie grupę ludzi odpowiedzialnych za gaszenie pożarów i robili zrzutkę na opłacenie ich, taki podatek właściwie.

Przy cenach usług medycznych, które spadną, lepiej, gdyby państwo wykupiło ubezpieczenia najbiedniejszym

Czyli zgadasz się ze mną, że zapewnienie ubezpieczenia medycznego jest zadaniem państwa. Dziękuję.

bez 50zł wzwyz nie ma co się zjawiać u żadnego lekarza

Jeśli płacisz lekarzom łapówki, to jesteś przestępcą, jak i oni. Jeśli znasz taki przypadek i nie poinformowałeś o nim organów ścigania, to także jesteś przestępcą.
Ja u wielu różnych już lekarzy byłem, nigdy żadnemu nic nie płaciłem, żaden też nic ode mnie nie chciał. Owszem, zdarzają się patologie, jak wszędzie, ale to nie jest reguła. A takie bzdury wypisują tylko ludzie, którzy mają niewielkie pojęcie o rzeczy.

NFZ w ramach oszczędności poleca leczyć nogę cukrzycową amputacją

Stopę, jeśli już.
Słyszałeś, żeby lekarze się do tych "poleceń" stosowali? ;>

  • państwo marnuje pieniądze
  • państwo nie musi mieć monopolu na większość z tych usług, na które ma teraz.

Chyba nikt trzeźwy temu nigdy nie przeczył :)
Problemem nie są założenia, tylko wykonanie - to nawala w Polsce.

Co do MENu - poważnie, co takiego oferuje ta instytucja? Nie mówię o likwidacji obowiązku szkolnego, mówie o likwidacji MENu.

MEN zajmuje się kontrolą realizacji obowiązku szkolnego. Do tego ustala programy nauczania, treści podręczników, kontroluje szkolnictwo, sprawuje nadzór nad szkołami i przeprowadza egzaminy.
Możemy zlikwidować MEN, ale ktoś to wszystko musi robić, więc trzeba będzie powołać inną instytucję, która się tym zajmie.
Jesteś niepoważny zadając takie pytania.

argumentem UPRu

Oksymoron.
Ale wiele wyjaśnia, zwłaszcza w kwestii krótkowzrocznego myślenia.

skoro pieniądze dzisiejszych emerytów zostały władowane w budowanie socjalizmu (państwowe firmy), to z licytacji takich firm powinny pochodzić fundusze na wypłatę ZUSu.

  1. Nie w budowę socjalizmu, tylko w emerytury i renty ludzi, ówczesnych emerytów i rencistów.
  2. Chcesz licytować firmy za 8mld zł miesięcznie? Które konkretnie?

Zwróć uwagę na to, że reforma emerytalna jest konieczna

No i... Jakieś sensowne pomysły na nią?
Bo tak ogólnie, to wszędzie na świecie jest z tym problem i generalnie nie ma dobrego systemu.

składki do ZUSu są przejadane przez tę instytucję

Jakie składki są przejadane, przepraszam bardzo?

2/3 pieniędzy z OFE idzie na obligacje skarbu państwa, jeśli nie daj boże finanse państwa pierdykną

Państwo zdaje się upaść nie może. Taka różnica między nim, a firmami.

Ponadto nie wiem, jak Ty, ale ja zamierzam o swoją emeryturę zadbać sam.

Dbam, dbam, ale to nie ma nic do rzeczy. System powstał wiele lat temu, trwa i nie można go zlikwidować, bo Cię babcie zjedzą, gdy im zabierzesz emerytury ;]
Wszyscy mówią, że jest źle, ale nikt nie ma pomysłu, jak to naprawić. Gadać każdy potrafi.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1