Jaki język wybrać ?

0

Tym razem pytanie nie o język programowania tylko język obcy :-) . Mam na uczelni obowiązkowy lektorat z angielskiego który już zaliczyłem, oraz darmowy lektorat z języków:

  • francuski
  • hiszpański
  • niemiecki
  • rosyjski

Jak dają darmo, to czemu nie brać ;). Jak uważacie, w który z tych języków warto zainwestować czas, z punktu widzenia przyszłego (oby :P) inżyniera elektronika/programisty ?

0

Rosyjski!
Jakby to delikatnie powiedzieć...nie przepadam za tym językiem - mam go w LO, ale patrząc przez pryzmat przyszłości "zawalonej" językami zachodu, to "raski jazik" wydaje się być strzałem w dziesiątkę - z tego co się orientuję to po prostu opłaca się go uczyć ;-)

0

Ja bym był za Rosyjskim bo uważali go Za Bee z powodów historycznych a teraz mało młodych zna :) (mówie o dobrej znajomości na wysokim poziomie )
W dalszej kolejności (oprócz angielskiego) niemiecki
i włoski i francuzki (mało zna to byś mógł robić kase na tłumaczeniach ) ale to dłuuga droga od nauki do perfekcji a dla ambitnych Japoński ;-P

0

już myślałem, że kolejny post odnośnie wyboru języku programowania :D
Uczyłem się francuskiego przez ~3lata i IMO jest łatwym językiem. Niemieckiego uczę się również ~3lata ale nie przepadam za nim...często myli mi się z angielskim (nie wiem...może tylko ja tak mam ;)) Nie miałem okazji uczyć się rosyjskiego, ale słyszałem, że jest on łatwy.

a odpowiadając na pytanie, to przeważnie w ofertach o pracę w parze z angielskim idzie niemiecki (niestety -> jak dla mnie), więc to byłby chyba najlepszy wybór

pzdr.

0

Miałem na uczelni dokładnie taki sam wybór :)
Wybrałem niemiecki bo najbardziej mi przydatny.. niestety, niechęć do tego języka jest tak silna, że po roku nie umiem się przedstawić...

Fakt, że luzy miałem więc kłopotów nie było, ale jakby coś ode mnie wymagali to wziąłbym ruski, którego uczyłem się 3 lata..

Więc albo wybierz co Ci potrzebne albo co łatwiejsze :)

0

Ucz sie rosyjskiego, może będzie Ci łatwiej sie nauczyć Slovio który mam nadzieje stanie sie kiedyś standardem :)

0

Nie wierzę w to. Tak samo, jak nigdy Esperanto nie stało się językiem używanym międzynarodowo, tak i Slovio tego nie wróżę. Może będzie sobie istnieć jako ciekawostka, ale nic więcej.

0

ucz się rosyjskiego, bo na wschodzie się rosyjskim dogadasz z mnóstwem ludzi.

Teraz takie drobne wyjaśnienie czemu nie warto się uczyć innych języków zachodnioeuropejskich:
niemiecki - nie dość że brzmi jak żyganie to z doświadczenia wiem że modsi niemcy raczej za swoim językiem nie przepadają a po angielsku się z nimi dogadasz, na dodatek we francji niby powinna spora część umieć, ale ma o niemieckim dość niskie mniemanie, poza tym niemiecki nadaje się najwyżej do krajów niemieckojęzycznych.
Francuski - popisać się możesz, pogadać... nie. We Francji owszem przydatny, ale i tak kumaja po angielsku. Spróbuj tam w skleie po niemiecku się dogadać żeby coś kupić to się dowiesz że zamykają właśnie (kumpel się raz nadział)
hiszpański - jak lecisz do brazylii to lepiej portugalski...
włoski - tylko do włoch, bo po innemu to ni hu ja we włoszech.

0

Johny_Bit: We Francji inteligencja kuma po angielsku. Ale 90% społeczeństwa nie, do tego 80% z nich i po francusku średnio. Francuzi uważają, że francuski jest jedynym słusznym językiem i odzywanie się do nich w innym języku jest niewyobrażalne - bo dlaczego oni się mają uczyć jakiegoś języka, jak to Ty możesz się nauczyć francuskiego? Taka jest ich mentalność i na prawdę ciężko się jest w innym języku dogadać z nimi.

0

Pamiętajmy, że Polska jest pomiędzy UE i CCCP. Rosyjski ma przyszłość (tylko ta cyrylica [glowa] ).

Miałem na uczelni dokładnie taki sam wybór :)
Wybrałem niemiecki bo najbardziej mi przydatny.. niestety, niechęć do tego języka jest tak silna, że po roku nie umiem się przedstawić...

Miałem dokładnie to samo przez 5 lat technikum. Koszmar.

0

Johnny_Bit, skąd Ty bierzesz swoje informacje? :|

Johnny_Bit napisał(a)

poza tym niemiecki nadaje się najwyżej do krajów niemieckojęzycznych.
Ile razy byłeś np. w północnych Włoszech w ciągu ostatnich 5 lat? Chyba ani razu.
Włoch widząc mnie odezwie się do mnie po niemiecku, nie po włosku, zanim ja się odezwę i będzie miał pewność, że jestem obcokrajowcem. Stąd była ta moja decyzja, o której napisałem w poprzednim poście.

Johnny_Bit napisał(a)

włoski - tylko do włoch, bo po innemu to ni hu ja we włoszech.
Jak wyżej.

Johnny_Bit napisał(a)

Francuski (...) We Francji owszem przydatny, ale i tak kumaja po angielsku.
Ponownie, kiedy ostatnio byłeś we Francji? Tu należy przyznać rację Adamowi:

Adam.Pilorz napisał(a)

Francuzi uważają, że francuski jest jedynym słusznym językiem i odzywanie się do nich w innym języku jest niewyobrażalne
Przed erą Internetu francuski był uważany za język międzynarodowy.. niestety, Francuzi nadal tak myślą.

Prosty przykład.
Moja mamcia wchodzi do sklepu, sprzedawczyni coś tam po francusku, a mamcia po angielsku, że nie mówi po francusku ale po angielsku. Sprzedawczyni "fuknęła" 'pfffff' z miną jakby dostała co najmniej po policzku. Na to moja mamcia:

  • "Do you speak English?"
  • "Gawarisz pa ruski?"
  • "Mówisz po polsku?"
    po czym fuknęła na sprzedawczynię i wyszła [green] genialna scenka, myślałem, że ze śmiechu padnę.
    Oczywiście sprzedawczyni ni w ząb w innych językach niż francuski.

Nieskromnie powiem, że zwiedziłem spory kawał Europy i z wymienionych języków rosyjski [którego znam najlepiej z tej czwórki] przydał mi się najmniej.. w sumie na równi z francuskim.
Najbardziej przydatny wg mnie w Europie to niemiecki, potem hiszpański. A jak planujesz kiedyś wypad na zachodnie wybrzeże USA, to tylko hiszpański, o reszcie można zapomnieć :)

0
Marooned napisał(a)
Adam.Pilorz napisał(a)

Francuzi uważają, że francuski jest jedynym słusznym językiem i odzywanie się do nich w innym języku jest niewyobrażalne
Przed erą Internetu francuski był uważany za język międzynarodowy.. niestety, Francuzi nadal tak myślą.

Prosty przykład.
Moja mamcia wchodzi do sklepu, sprzedawczyni coś tam po francusku, a mamcia po angielsku, że nie mówi po francusku ale po angielsku. Sprzedawczyni "fuknęła" 'pfffff' z miną jakby dostała co najmniej po policzku.

Nie miałem specjalnie problemów czy nieprzyjemności próbując się dogadac po angielsku we Francji - w Lyonie, w okolicach Tours, w Paryżu - zwłaszcza w tym ostatnim. A moje bardzo nieporadne próby powiedzenia czegos po francusku (nie znam tego języka kompletnie, mówiłem co wyczytałem w przewodniku Pascala ;-) i to tylko pod koniec wielodniowej podróży jak nabrałem trochę odwagi) były witane wręcz z radością.

Natomiast z fukaniem na próby po angielsku spotkałem się we francuskojęzycznej części w Szwajcarii. Żeby było dziwniej, facet jeżył się i fukał również na próby porozumienia po niemiecku - było nie było w oficjalnym języku Szwajcarii.

Aha, we Francji jeśli po wejściu do sklepu powiemy grzecznie "Bonjour, madame" lub "Bonjour, messieur", późniejsza konwersacja po nangielsku będzie przebiegać zapewne milej!

//rzecz działa się w Paryżu - M

0

@pq: Tu jest problem: Paryż, Lyon, Tours. Do tej listy można dodać jeszcze Niceę i tego pokroju miasta. Miasta, które są przyzwyczajone do turystów. Do tego pewnie nocleg w hotelu i te sprawy. Oczywiście, w takich miejscach ludzie, z którymi musisz pogadać MUSZĄ umieć gadać przynajmniej po angielsku, bo inaczej po prostu będą tracić klientów.
Mój dziadek miał (nie wiem, czy ma nadal) mieszkanie we Francji, jeździł tam prywatnie i gadał ze zwykłymi przeciętniakami, a nie obsługą hoteli czy sklepów w stolicy turystycznej. I tutaj pojawiał się problem, żeby się po francusku dogadać, jak się używało języka akademickiego (czyt. takiego, jakiego można się nauczyć na lekcjach języka francuskiego), a nie ich slangu. O jakichkolwiek obcych językach to w ogóle mogłeś zapomnieć.

0
pq napisał(a)

Natomiast z fukaniem na próby po angielsku spotkałem się we francuskojęzycznej części w Szwajcarii. Żeby było dziwniej, facet jeżył się i fukał również na próby porozumienia po niemiecku - było nie było w oficjalnym języku Szwajcarii.

Hmm, ja spędziłem trochę czasu w Genewie i w zasadzie nigdy nie miałem podobnej sytuacji. W najgorszym razie pani w sklepie nie umiała powiedzieć nic sensownego po angielsku i tylko się uśmiechała :P. A najczęściej dało się jakoś z ludźmi dogadać po angielsku :).

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0