Moja trzydziestoletnia siostra cioteczna jest po psychologii i pracuje jako kasjerska w sklepie wielobranżowym..
Nie zawsze powodem jest brak miejsc pracy, czy brak zapotrzebowania na ludzi wykształconych w danej dziedzinie.
Brak wiary we własne kompetencje, niechęć do zmiany miejsca zamieszkania...
I absolwent psychologii podejmuje decyzję, że nie chce tego robić.
Napisałeś tylko, że po psychologii nie pracuje jako psycholog, więc możemy tylko się domyślać dlaczego to napisałeś.
Może po studiach poszła na łatwiznę?
Ostatnio @Miang wrzuciła posta (Rekrutacyjne WTF jakie Was spotkały) poczytaj. Chcesz być nauczycielem, dostaniesz może z 2500 na rękę o ile nie będziesz chorował (mimo, że masz uop).
Znam to z bliskiego mi otoczenia. Praca w szkole, 16~18h tygodniowo, na rękę tyle co wyżej pisałem, dojazd do szkoły własnym autem (nie zwracają kosztów za paliwo), a szkoła jest oddalona troszkę od Warszawy (średnio 45 minut autem codziennie w jedną stronę), autobusem to już 90 minut o ile przyjedzie....
Godziny pracy nieregularne - tzn masz w ciagu dnia 3 lekcje, na 8:00, potem na 13:00 i jeszcze na 15:00. Także w czasie okienek nie wrócisz sobie do domu na obiadek. Mimo że to 16-18h tygodniowo, jesteś w kołchozie jak na pełen etat.
To teraz porównaj pracę w takim zawodzie to pracy w biedronce czy innej stokrotce, gdzie po pierwsze jest bliżej, odpowiedzialność niższa (nie musisz się martwić że klient sobie zrobi krzywdę cyrklem). Nie musisz wyjeżdżać na wycieczki, nie musisz tracić czasu w domu na sprawdzanie prac domowych. Za takie stanowisko dostaje się prawie 4k (wliczona jest premia frekwencyjna).
Wyżej wymieniona osoba, chciałaby pracować w zawodzie, ale dostanie 2500 netto za 210 godzin pracy (wliczam dojazdy 21 dni x 2h), a na kasie ma 4k za 168h....
No i powiedzcie jak tu może być dobrze skoro praca nie wymagająca intelektu (tzn wymaga, ale innego) jest lepiej płatna niż posada nauczyciela, który ma uczyć dzieci.
Nie dziwię się że psycholog nie pracuje w zawodzie psychologa. Sam mam sporo znajomych po fizyce w toruniu, czy filologiach, większość z nich na szczęście wsiąkła w IT i wyszła na tym dobrze.
[Edit]
W ramach wyjaśnienia - ww. osoba
- wierzy we własne kompetencje,
- ma chęć do zmiany miejsca zamieszkania
- po studiach nie poszła na łatwiznę (co roku/co dwa robi jakieś dodatkowe szkolenia/kursy)