Ja uważam, że z rodziną jak najbardziej należy się dogadać i być tak samo w zgodzie z nią, jak i z samym sobą. Te dwie rzeczy nie muszą się wykluczać; a nawet stoję na stanowisku, że jedna wynika z drugiej (każda z każdej).
Z drugiej strony, i to już może się wykluczać z tymi rzeczami, weź pod uwagę obecną sytuację epidemiologiczną (wciąż wirus). Czy uczelnie, które są w Twoim zasięgu, oferują całkowicie zdalne studia magisterskie? Może planują np. za rok lub za dwa lata, i wtedy będziesz mógł pójść na studia? Dla mnie wirus jest wystarczającym argumentem za niestudiowaniem na uczelni, która takiej możliwości nie oferuje; niemniej rozumiem, że ktoś może mieć inne zdanie.
Może rodzinie nie chodzi konkretnie o tytuł magistra, ale o możliwości dobrej pracy? Jeśli tak, to masz obecnie szansę pokazać, że dobrą pracę da się zdobyć – i utrzymać! – bez tego tytułu.
Czy zrobisz magistra, czy nie, ja stawiam na dogadanie się.