Shalom napisał(a):
No to po co w ogóle ten wykładowca, skoro z góry zakładacie, że gość ma totalnie wszystko robić sam?
- Żeby pokazać
czego można się uczyć
ale to student wybiera tematy które go interesują mniej (i tylko je zaliczy) i takie które interesują go bardziej (i np. zrobi z nich później prace dyplomową, publikacje czy specjalizacje).- Żebyś mógł przyjść i spytać o coś jeśli masz problem
- Żeby ktoś sprawdził czy zrozumiałeś zagadnienie (np. sprawdzając twoje zadania czy projekty)
- Niestety, przeważnie to nie student wybiera wykładowców i przeważnie nie ma się uniknąć zasiedzianych na stanowskiach leśnych dziadków. W rezultacie często bywa tak, że nie mam nawet kiedy skupiać się na tym interesującym mnie temacie, bo na przedmiocie, który mnie nie interesuje prowadzący robi jakiegoś killera, albo zmusza do robienia projektu w jakiejś porąbanej objętości (a że temat, jak się rzekło, mnie nie interesuje, więc i przyswajanie jest tym gorsze). Stary problem tego, że każdy prowadzący uważa, że jego przedmiot jest najważniejszy.
- Kiedyś to był faktycznie argument, na uniwersytety uczęszczało się by mieć kontakt z badaczami i umysłami i móc z nimi współpracować. W dzisiejszych czasach to się zdezaktualizowało, dzięki Internetowi każdy może mieć kontakt ze śmietanką intelektualną całego świata, a nie tylko swojej lokalnej politechniki, do której ma dostęp. Jest od groma for i portali, gdzie się można pytać, łącznie ze StackOverflow i MathOverflow, często dostając lepszą odpowiedź niż od tego nieszczęsnego doktorem osobiście (który to może na przykład jest doktorem tylko z tytułu bo zatrzymał się w rozwoju 20 lat temu po ukończeniu swoich badań i teraz tylko trzyma się swojego stołka, bo w biznesie by nie dał rady). Dostęp do źródeł, książek i materiałów również jest nieporównywalnie łatwiejszy niż kiedyś.
- To po co w ogóle wykłady po co laboratoria? Po co marnować czas ludzi, skoro i tak mają się uczyć sami...? Niech w takim razie będzie tylko ocenianie, niech na początku zdefiniuje się zakres i potem weryfikuje wyniki. A nie, że obecność na labkach obowiązkowa, a na wykładzie pożądana (bo leci jakaś lista albo coś podobnego).