Na szczęście młodzi ludzie są otwarci na indoktrynacje i trzeba im wmówić, że to nie jest zawodówka i że "my" mamy rację, bo nasza racja jest mojsza. W zasadzie ten argument to czyste przeforsowanie autorytetu.
na forum to raczej boomerzy wykazują się naiwnością jeżeli chodzi o wiarę w studia.
Serio? To zrozumiałeś z mojego wpisu?
Przecież ja nigdzie w moim wpisie nie stwierdziłem, że program studiów jest dobry. Ja w sumie zgadzam się z renderme odnośnie programu studiów, zwłaszcza jeśli chodzi o moje studia: sporo niepotrzebnych przedmiotów, bezsensowna kolejność ich wprowadzania, przedmioty prowadzone "po łebkach" itp. Ale akurat nie mam zastrzeżeń do tego, że uczono mnie matematyki, fizyki, teorii obwodów, sygnałów. itp.
Omówię jeszcze tylko jeden punkt od @renderme:
ad. 5. 99% studentów przychodzi na studia, żeby później zdobyć dobrą pracę, [...] Jest to system opłacany z podatków i jego zadaniem powinno być realizowanie potrzeb społeczeństwa.
Zgadzam się, a zwłaszcza z drugim zdaniem. Ja też poszedłem na studia dla dobrej pracy. Tylko co to jest ta dobra praca, jeśli mówimy o realizowaniu potrzeb społeczeństwa? Czy chwilowo przynoszące dobre pieniądze klepanie prostych rzeczy to taka dobra praca? Czy jeśli dziś można mieć dobrą pracę bez szerokiej wiedzy inżynierskiej, to jest to argument, żeby tej wiedzy podczas studiów ludziom nie dawać? Nie, to jest co najwyżej argument za tym, że nie trzeba iść na studia by mieć dobrą pracę. Natomiast trzeba pamiętać, że wykształcony inżynier ma 24 lata i przed sobą 40 lat pracy zawodowej. To jest horyzont wykraczający poza jakiekolwiek trendy rynku pracy, zwłaszcza rozwijającego się tak dynamicznie jak obecnie. W ciągu tych 40 lat taki inżynier będzie kilkakrotnie zmieniał branżę jak i swoją rolę, i z dużym prawdopodobieństwem będzie również w jakiejś roli kierowniczej czy dyrektorskiej. A jako np. dyrektor działu technicznego, nawet takiego, który działa w branży oprogramowania, spotka się prędzej czy później z problemami wymagającymi szerszego spojrzenia, takiego które wykracza poza wiedzę, która wystarczała mu jako świeżakowi by wejść na rynek.
@jest_luz pisze jeśli skończy się praca w softwaerze to się przebranżowie zupełnie gdzie indziej na pewno nie na elektronika
- ok, tylko kto mówi, że praca w softwarze ma się skończyć. Pamiętaj, software dotyczy różnych branż. Możesz pisać software, który modeluje układy elektroniczne, który steruje urządzeniami elektrycznymi, albo taki, który służy do tworzenia projektów architektonicznych. I wtedy wiedza z elektroniki, elektryki a nawet wyśmiany przez @Spearhead rysunek techniczny się przyda. @jest_luz sam już zresztą napisał, że pracował przy kamerkach do samochodów autonomicznych, więc mogła mu się przydać wiedza z optyki czy elektroniki. No chyba, że ktoś stwierdza, że interesuje go tylko pisanie sklepów internetowych, albo gierek na telefony, a jak tego nie będzie mógł robić, to w ogóle nie będziesz programował tylko np. zajmował się handlem. Ale to oznacza, tylko tyle, że nie chce być inżynierem, więc nie powinien tracić na studia ani swojego czasu, ani pieniędzy podatników, bo społeczeństwo oczekuje od inżynierów pewnej płynności i tego, że będą potrafili się dostosować, jeśli sytuacja rynkowa tego wymaga. Dalej, jeśli mamy oczekiwać od rynku IT jakiejś innowacyjności to warto by osoby na nim funkcjonujące miały wiedzę wykraczającą poza to, co przydaje im się do realizacji konkretnuch zadań. Widzieliście jakieś patenty w IT? Ja widziałem, a te co widziałem wymagały wiedzy wykraczającej poza umiejętność programowania - wymagały matmy, fizyki, elektroniki itp. Ktoś powie: ale w Polsce nie ma innowacyjności na rynku IT. A dlaczego nie ma? Może właśnie dlatego, że ludzie próbują iść na skróty. Popyt na wiedzę i jej podaż wzajemnie się kształtują. Jeśli będziemy chodzić utartymi ścieżkami, bo takie dają najszybszy zwrot inwestycji w naukę, to w Polsce nie będą powstawać innowacyjne rzeczy, i koło się zamknie.
Co więcej, społeczeństwo potrzebuje inżynierów nie tylko do pracy, ale też po to by pewien poziom wiedzy technicznej po prostu był obecny w społeczeństwie jako całości. Po to, by z grubsza rozumieli jak działa szeroko pojęta produkcja przemysłowa, jaki wpływ na nasze otoczenie mają przedmioty, których używamy, jakie korzyści i zagrożenia niesie rozwój technologiczny, jak analizować dane. I żeby rozpowszechniali tą wiedzę w swoim otoczeniu, po to by społeczeństwo rozumiało to najlepiej jak można. Bo żyjemy w społeczeństwie demokratycznym, w którym wszyscy mają głos, również ci głupi, a oni też będą decydować o kierunku zmian. A im większe rozumienie, tym większa odporność na populizm.
Najbardziej dziwią mnie argumenty które tu padają. Ja narzekam na ludzi mających wąskie horyzonty, zamykających się na szerszą wiedzę i próbujących iść na skróty do szybkiego hajsu, a @urke próbuje mi zarzucić, że pluję na osoby, które piszą wiersze, a @WeiXiao że jestem negatywnie nastawiony do ludzi bez studiów. No panowie, co z Waszą logiką?