Przebranżowienie na programistę w wieku 39 lat . Nauka online. Prośba o porady.

0

Cześć,
Od roku biję się z myślami by spróbować się przebranżowić na programistę. Pomóżcie proszę o wybranie ścieżki biorąc pod uwagę mój konkretny przypadek, który zaraz opiszę. Będę bardzo wdzięczny wszystkim doświadczonym osobom o wskazówki, które mam nadzieję pomogą podjąć mi decyzję jaki język programowania wybrać na start oraz w jaki sposób się uczyć.
Kilka punktów tytułem wstępu/ streszczenia sytuacji:

  1. Nie mogę iść na studia dzienne czy zaoczne (praca mi na to nie pozwoli o czym będzie niżej)
  2. Interesuje mnie nauka online. Na tę chwilę najbardziej rozważam 6-9 miesięczne bootcampy (wiem, że na tym forum ta forma nauki jest przez większość krytykowana, ale dlaczego je rozważam też będzie niżej)

Mam 39 lat. Skończyłem technikum o profilu elektronika ogólna i specjalności sysytemy komputerowe. Studiowałem również 1,5 roku informatykę, ale zaraz jak weszliśmy do UE czmychnąłem za granicę za lepszymi pieniędzmi i na studia nigdy już nie wróciłem. W każdym razie technologiami interesuję się cały czas (amatorsko). Nie jestem więc panem Władkiem z warzywniaka, który nie potrafi nawet sprawnie posługiwać się komputerem. Obecnie pracuję w Norwegii jako.... monter rusztowań. Pracuję na rafineriach, stoczniach, platformach wiertniczych. Praca jest w systemie rotacyjnym. Tzn. 2 tygodnie pracuję po 12 godzin a potem jestem przez 3 tygodnie w domu. Właśnie to wyklucza naukę stacjonarną. Na razie nie chcę rezygnować z tej pracy, bo jest bardzo dobrze płatna (12-20tys za rotację zależnie od projektu). Jest to jednak praca fizyczna i za kilka, kilkanaście lat pewnie nie będę mógł/chciał już jej wykonywać. Poza tym nigdy jej nie lubiłem, wygrały pieniądze ;). Kiedy zacząłem się zastanawiać nad planem B na przyszłość przyszło mi na myśl własnie programowanie. Łączy to moje zainteresowanie komputerami, informatyką z realną szansą na niezłe zarobki (oczywiście ze świadomością, że będę się musiał duzo i długo uczyć). Mieszkam w mieście 60tys ludzi, ale do pracy mógłbym dojeżdzać do oddalonej o 40km Łodzi. Język angielski na poziomie B1.
I teraz tak. Dlaczego myślę o bootcampie?

  1. Bo mnie stać.
  2. Bo zainwestowanie 10-15 tys zł będzie mnie, mam nadzieję, dodatkowo motywowało
  3. Bo nie będę musiał marnować czasu na szukanie samodzielnie informacji, darmowych kursów, książek itp, a czasu wolnego do poświęcenia dla nauki mam ograniczoną ilość. W pracy pracuję po 12 godzin, więc na naukę zostanie jakieś 2 godziny dziennie, a w domu mam dwójkę dzieci, w tym jedno 1,5 roczne- także też więcej niż 2-3 godziny dziennie nie wygospodaruję

I teraz pojawiają się pytania do Was:

  1. Jeśli nie bootcamp (nie będę wymieniał nazwy firmy, żebym nie był posądzony o reklamę) to jaka inna forma nauki w moim przypadku?
  2. A jeśli w mojej sytaucji bootcamp będzie racjonalnym wyborem, to jaki kurs wybrać? :
  • web developer (front-end i back-end w jednym kursie, lub sam front-end). Być może dzięki takiemu wyborowi będę mógł zacząć pracować (przyjmując jakieś zlecenia) nie rezygnując od razu z pracy w Norwegii, a swoje projekty wykonywać po pracy lub kiedy będę 3 tygodnie w domu? Dzięki temu nadal będę się rozwijał, nie rezygnując jednocześnie z pracy tak długo jak długo uznam, że mogę już fajnie zarabiać w PL (a "fajnie" zaczyna się u mnie od powiedzmy 7tys zł) bez potrzeby jeżdzenia do Norwegii, opuszczania rodziny, itp.

  • java developer. Z jednej strony zdaje się, że jest to język, gdzie są wyższe zarobki, szersza możliwośc rozwoju, ale z drugiej strony trudniej się tego nauczyć, nie jestem pewien czy podołam. No i zdaje się, że ciężko będzie pogodzić pracę w Norwegii i jednocześnie pracowanie jako programista, bo tu chyba większość firm szuka ludzi na pełny etat, więc w pewnym momencie musiałbym odstawić Norwegię, poszukac pracy dla juniora, przełknąć też pewnie, ze przez rok, a moze i 2,3 lata zarobki na poziomie 3-4 tyś złotych i nie być pewnym czy mój mózg jest jeszcze wystarczająco wydajny by za jakiś czas przestać już być juniorem i zacząć zarabiać lepsze pieniądze.

  • tester automatyzujący - wprawdzie to nie programista, ale połączony z tą branżą. Ponoć znacznie łatwiejsze od nauki javy, ponoć wakatów "na wejściu" więcej, ale z drugiej strony możliwości rozwoju i lepszego zarobkowania szybko sięgają sufitu, który nie jest najwyżej powieszony.

Rozmawiałem na te tematy z "doradcami" z bootcampu, ale wiadomo, że oni próbują sprzedać mi produkt, bo mają z tego prowizję (sam pracowałem kiedyś w handlu ;) ), więc moja wiara w ich słowa jest bardzo mocno ograniczona. Dlatego też jestem tutaj, u źródła :)
Tak to wygląda z mojej strony. Czy znając moją sytuację możecie mi coś merytorycznie doradzić?
z góry dziękuję.

5

Jeżeli naprawdę chcesz płacić i to stosunkowo niemałą kasę za naukę, to może pomyśl o zajęciach indywidualnych z jakimś doświadczonym programistą. Nie jest to jakiś wymysł, zauważ że np. nauka języków jest prowadzona w grupach (opcja tańsza), ale można sobie także zamówić lekcje indywidualne. Na pewno takie rozwiązanie zapewni Ci większą elastyczność, co ma duże znaczenie w związku z podanym przez Ciebie aktualnym harmonogramem pracy. To, gdzie mieszkasz nie ma praktycznie żadnego znaczenia (jeśli wybierzesz indywidualną naukę), bo wszystko można zrobić zdalnie - Skype, współdzielenie pulpitu, współdzielenie plików itp.

Myślę, że za ok. 100 zł/h znajdziesz ludzi naprawdę kompetentnych, Znajdą się pewnie i tańsi, ale tutaj bym uważał, bo jednak niższa cena może iść w parze z niższym poziomem nauczyciela, a co za tym idzie niższą jakością prowadzonych lekcji.

W każdym razie - za te 15kpln masz 150godzin nauki, podczas których masz nauczyciela tylko dla siebie. Jeśli na maksa je wykorzystasz, to po tym czasie wyniesiesz więcej, niż po jakimś bootcampie. Owszem, nie dostaniesz żadnego zaświadczenia ani pięknego dyplomu, ale często takim dyplomem możesz się jedynie podetrzeć - poczytaj wątki na naszym forum, wiele firm podczas rekrutacji skreśla z automatu osoby po takich kursach. Nie mówię, że to jest dobre albo złe, po prostu stwierdzam fakt.

Co rozumiem przez "sensowne wykorzystanie"?
**1) **nauczyciel przedstawia jakieś zagadnienie
2) wspólnie robicie jakiś prosty przykład je ilustrujący
3) dostajesz materiały do przeczytania/zrozumienia samodzielnie, a także zadanie domowe
4) na kolejnej lekcji analizujecie Twoje zadanie, nauczyciel tłumaczy co zrobiłeś źle, poprawiacie wspólnie, a potem idziemy do pkt. 1.

Z tych 150h za które płacisz, zrobi się nagle kilkaset godzin nauki, gdy uwzględnisz pracę, którą wykonasz samodzielnie.

Jeśli chcesz iść w WEB, to na forum jest kilka osób, które spokojnie mogłyby być takim Twoim mentorem/nauczycielem i co do których wiedzy nie mam wątpliwości. Zastanów się, czy nie lepiej pójść tą drogą. W przypadku bootcampu to zależy jak trafisz - niektóre ludzie sobie chwalą, niektóre to perfidne wyciąganie kasy. Tak czy siak - w grupie będą różne osoby, ale jednak poziom zajęć będzie musiał być równany w dół do tych słabszych, więc częściowo możesz mieć wrażenie, że to zmarnowana kasa.

A co do zarobków - fajnie, że masz świadomość, że dojście do zadowalającego Cię aktualnie progu będzie wymagać dużego nakładu nauki. Ale od razu Cię uświadomię - nawet jak się nauczysz, zrobisz ten bootcamp czy wybierzesz jakikolwiek inny sposób nauki, nikt Cię za takie pieniądze od razu nie zatrudni. Poczytaj, co piszą ludzie na forum, jak nie jesteś bardzo uzdolniony albo nie masz się czym pochwalić (np. ciekawym portfolio, własnymi projektami itp.) to powinieneś się cieszyć, że w ogóle ktoś Cię weźmie na próbę i zatrudni jako stażystę, albo kandydata na juniora z pensją rzędu 2-3 tysięcy na rękę. Z czasem (jeśli będziesz dawać radę) będzie lepiej, ale samo wejście w prace komercyjną będzie dla Ciebie mocnym ciosem w śledzionę ;) I nie dziw się temu: spróbuj się postawić w miejscu firmy, która by miała Cię zatrudnić. Mając do wyboru studenta, albo kolesia 2x starszego, do tego nie po studiach branżowych, tylko po kursie, większe nadzieje się pokłada w studencie. Później w tej drabince są osoby, które same się uczyły, bo u nich jest to przejaw pasji, więc są duże szanse, że ich to kręci, będą pasjonatami, którzy się sprawdzą. A Ty? Wybacz szczerość, ale sytuacja wygląda tak, że zgłaszasz się do jakiejś szkoły z nastawieniem "zapłacę Wam i mnie nauczcie". Nie jest to niby nic złego, ale ja bym raczej wolał pasjonata i samouka bez papierka, niż kogoś, kto trafił tu trochę z przypadku i kogo głównie ciągnie kasa. Oczywiście - kasa jest ważna, ale może się okazać, że nie będziesz się tutaj dobrze czuć, że to zajęcie w dłuższej perspektywie Ci nie pasuje itp. A zapaleniec doskonale wie, z czym to się wiążę. Plus jest bardziej samodzielny - bo zamiast zrzucać odpowiedzialność za nauczenie się na kogoś innego, sam siedział, czytał, ćwiczył, pisał i doszedł do jakiegoś zadowalającego poziomu.

1

Kiedy zamierzasz szukać projektu? Teraz czy za jakiś czas (rok, 5 lat, 10 lat)?

Jeżeli chcesz wejść w programowanie w przyszłości, to... wybierz przyszłościową dziedzinę.

CUDA? Blockchain? Programowanie kwantowe?

Web developerów jest od groma i będziesz musiał konkurować z nimi wszystkimi. Natomiast ilość specjalistów w programowaniu kwantowym to pewnie mniej niż 1000 na świecie. Za parę lat firmy będą szukać pracowników i będziesz konkurował z ludźmi o doświadczeniu takim samym jak Twoje, czyli zerowym.

Podręczniki już są. Jakieś kursy online się znajdą.

0
cerrato napisał(a):

Jeżeli naprawdę chcesz płacić i to stosunkowo niemałą kasę za naukę, to może pomyśl o zajęciach indywidualnych z jakimś doświadczonym programistą

Dziękuję za podsunięcie tej alternatywy, do tej pory nie brałem jej pod uwagę. Dopytam jednak- masz na myśli kontakt online z takim mentorem? Osobistego, stacjonarnie raczej nie znajdę w moim niewielkim mieście. Jeśli masz jaki godnych polecenia programistów od WEB, którzy mają także doświadczenie w udzielaniu nauki (także online), to poproszę o kontakty do nich tutaj lub na priv. Będę wdzięczny.
Do tej pory myślałem bardziej o bootcampie, bo:
-mają doświadczenie w szkoleniu online
-mają gotowe materiały do nauki, korygowane przez lata, by były jak najbardziej przyjazne
-mają gotowe platformy online

haael napisał(a):

Kiedy zamierzasz szukać projektu? Teraz czy za jakiś czas (rok, 5 lat, 10 lat)?

Jeżeli chcesz wejść w programowanie w przyszłości, to... wybierz przyszłościową dziedzinę.

CUDA? Blockchain? Programowanie kwantowe?

Web developerów jest od groma i będziesz musiał konkurować z nimi wszystkimi. Natomiast ilość specjalistów w programowaniu kwantowym to pewnie mniej niż 1000 na świecie. Za parę lat firmy będą szukać pracowników i będziesz konkurował z ludźmi o doświadczeniu takim samym jak Twoje, czyli zerowym.

Podręczniki już są. Jakieś kursy online się znajdą.

Przeszło mi to przez myśl. Pytanie tylko czy dostępne ksiązki i kursy są też w języku polskim? Z moim angielskim na poziomie B1 mam obawy, że za dużo czasu mi zajmie tłumaczenie tekstu, którego nie rozumiem. A czasu mało jak powiedziałem :)

4

W pracy pracuję po 12 godzin, więc na naukę zostanie jakieś 2 godziny dziennie,

Nie wiem, czy to realistyczny pomysł. Ja jak pracowałem kiedyś fizycznie po 12 godzin, to jak przyjeżdżałem do domu po tych 14 godzinach(z dojazdem), to nie miałem już na nic sił. No bo to jest zmęczenie. Ale to zależy, od tego, jak się czujesz z taką wizją, czy będziesz w stanie to faktycznie pogodzić. Czy może lepszym podejściem nie byłoby przypadkiem mocniejsze wykorzystanie czasu, który masz w domu, gdzie nie będziesz tak wymięty przez pracę.

Bo nie będę musiał marnować czasu na szukanie samodzielnie informacji, darmowych kursów, książek itp, a czasu wolnego do poświęcenia dla nauki mam ograniczoną ilość.

na platformach typu Udemy, Coursera są całe kursy od A do Z, więc może tam? No i tańsze są to kursy niż bootcampy.

Aha, no i po angielsku, ale od angielskiego nie uciekniesz.

czy mój mózg jest jeszcze wystarczająco wydajny

A nauka języków obcych może opóźnić Alzheimera (tak czytałem). Więc się podciągniesz z angielskiego i zadbasz o higienę mózgu (jeszcze o norweski możesz zahaczyć, jeśli tam pracujesz).

9

Mi brakuje w takich historiach samodzielnej próby, to powinno się zaczynać, obleciałem 2-3 tutoriale i po 2-3 tygodniach umiem to i to.
Nie ma sensu ładować 15k w pomysł, który nie wypali.

2
czysteskarpety napisał(a):

Nie ma sensu ładować 15k w pomysł, który nie wypali.

W tym roku za 15k zł zamiast wakacji u Mohammeda z wielbłądem będą wakacje u Mentora z kodem
Żyję, pracuję w Polsce, wolę żeby pieniądze zostały wydane w Polsce na bootcamp a nie na szybki kurs nurkowania na rafie w Egipcie.
Efekt szkolenia bootcampowego i nurkowego będzie taki sam, jednak polska gospodarka (w tym pośrednio i ja i moja rodzina) zyska na kasie przepuszczonej w naszym kraju a nie w Afryce.

W jednym z największych mainstreamowych mediów w kwietniu był długi materiał, z wypowiedziami zaproszonych "ekspertów". Powtarzane przesłanie brzmiało mniej więcej tak: w trudnych czasach pandemii i po pandemii przebranżowienie to nie tylko możliwość ale konieczność. Zaproszeni "eksperci" dorzucali swoje o programistach i intensywnych szkoleniach nawet przez jeden miesiąc (szybkie przebranżowienie oczywiście w bezpiecznej formie on-line #zostanwdomu)

Szkolenia były wymieniane wśród branż które nie tyko nie ucierpiały ale ogromnie zyskały dzięki pandemii.

4

Ja Ci dam odpowiedź jako osoba ucząca się obecnie. Mam 33 lata, przebranżowienie hobbistyczne, JAVA. Uczę się od około Lipca zeszłego roku, 4 godziny dziennie. Do pracy w Javie wymagają np frameworków Spinga, Hibernate. Nawet nie doszedłem do Springa.
Generalnie programowanie to świetna zabawa i bardzo Ci polecam, ale nastawianie się na prace bez wcześniejszego sprawdzenia czy to dla Ciebie chyba nie jest dobrym pomysłem. Mi też przeszło przez głowę by spróbować zawodowo, ale ilość godzin jakie trzeba w to wkładać jest ogromna, a technologia idzie do przodu. Dla przykładu, od kiedy zacząłem uczyć się Javy, ten język zdążył się zmienić i ma już nowe funkcje.
Jak chcesz zobaczyć jak wygląda nauka Javy na bardzo podstawowym poziomie w języku polskim to https://javastart.pl/baza-wiedzy. Ale to jest 10%.
Nie wydawaj 15 tys. bez sensu. Zobacz jak to wygląda.
Sam przebranżowiłem się już 3 razy wciągu 11 lat, więc wiem co Cię motywuje ku temu, ale programowanie jest specyficzne, tutaj zawodowo bym się bał.
O bootcampie też myślałem, na brak gotówki nie narzekam, więc chciałem iść wyobrażając sobie, że oferują coś szczególnego. Byłem na spotkaniu z osobą która miała mnie zachęcić, a bardzo zniechęciła. Dali mi książkę, którą kazali się "wykuć" przed początkiem kursu, więc to nie jest tak, że pójdzie bez wkładu własnego.
Angielski to też spory problem, polskie strony są raczej nijakie. Większość rzeczy z którymi miałem problem, są bardzo prosto wyjaśnione, ale w zagranicznych tutorialach. Nie wspominając o oficjalnej dokumentacji. Angielski to mus.
Ja zniechęcać Cię nie chce (tym bardzie, że sam jestem w tym młokos), ale też jestem rodzicem, też jestem w wieku starszym niż student, sprawdź najpierw polskie darmowe źródła.

Ps z ciekawości sprawdzałem rynek Łódzki (jestem z okolic) przed pandemią i programistycznie szału nie było. Popatrz na oferty, kiepsko to wygląda.

0
BraVolt napisał(a):
czysteskarpety napisał(a):

Nie ma sensu ładować 15k w pomysł, który nie wypali.

W tym roku 15k zamiast wakacji u Mohammeda z wielbłądem będą wakacje u Mentora z kodem
Żyję, pracuję w Polsce, wolę żeby pieniądze zostały wydane w Polsce na bootcamp a nie na szybki kurs nurkowania na rafie w Egipcie.
Efekt szkolenia bootcampowego i nurkowego będzie taki sam, jednak polska gospodarka (w tym pośrednio i ja i moja rodzina) zyska na kasie przepuszczonej w naszym kraju a nie w Afryce.

W jednym z największych mainstreamowych mediów w kwietniu był długi materiał, z wypowiedziami zaproszonych "ekspertów". Powtarzane przesłanie brzmiało mniej więcej tak: w trudnych czasach pandemii i po pandemii przebranżowienie to nie tylko możliwość ale konieczność. Zaproszeni "eksperci" dorzucali swoje o programistach i intensywnych szkoleniach nawet przez jeden miesiąc (szybkie przebranżowienie oczywiście w bezpiecznej formie on-line #zostanwdomu)

Szkolenia były wymieniane wśród branż które nie tyko nie ucierpiały ale ogromnie zyskały dzięki pandemii.

Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem Twój komentarz, ale jak rozumiem twierdzisz, że wyrzucę pieniądzę w błoto. Polskie błoto, więc w sumie to ok. ?
Muszę trochę sprostować, bo zdaje się, że troszkę sobie śmieszkujesz ze mnie.

  1. Na wakacje w większości jeżdzę po Polsce
  2. Podatki płacę w Norwegii, ale w Polsce też, bo kupując produkty też płacę podatki
  3. Przywożę pieniądze z Norwegii do Polski, więc z punktu widzenia polskiej ekonomii to jeszcze bardziej ok, niż Ty, który pracujesz w Polsce, ale też korzystasz (korzystałeś) z Państwowych uczelni, państwowych szpitali, jesteś kosztem dla swojego pracodawcy, itp itd.
  4. O programowaniu myślę od kilku lat, ale chroniczny brak czasu do tej pory nie pozwalał mi poważnie zając się tematem. Samą tematyką "okołoinformatyczną" interesuję się w sposób mniej lub bardziej dynamiczny od dziecka.
  5. Nie oglądałem tych ekspertów, ale nie trzeba nim być, żeby zrozumieć, iż technologia wchodzi z butami we wszystko co nas otacza i to w sposób tak dynamiczny, jak jeszcze nigdy w historii ludzkości. Moi dziadkowie jedyny rozwój technologiczny jaki mieli w ciągu całego swojego życia to najpierw słuchali radia, a pod koniec ich żywota nawet mogli tv kolorowe pooglądać. I to tyle. koniec. Dziś więcej się dzieje w ciągu roku. Naturalnym więc jest, że programistów brakuje na światowych rynkach. Oczywiście dobrych programistów. Oczywiście ciężko się "wbić" do branży. Ale nie zaklinaj pod siebie rzeczywistości.
1
bad811 napisał(a):

Muszę trochę sprostować

Z punktu widzenia przyszłego pracodawcy "sprostowania" itp są zupełnie nie na temat.
Oczywiście hobbystycznie albo rekreacyjnie każdy robi co chce. Za swoje, pracował, zarobił, to wydaje jak chce.

0
TheLearner napisał(a):

Ja Ci dam odpowiedź jako osoba ucząca się obecnie. Mam 33 lata, przebranżowienie hobbistyczne, JAVA. Uczę się od około Lipca zeszłego roku, 4 godziny dziennie. Do pracy w Javie wymagają np frameworków Spinga, Hibernate. Nawet nie doszedłem do Springa.
Generalnie programowanie to świetna zabawa i bardzo Ci polecam, ale nastawianie się na prace bez wcześniejszego sprawdzenia czy to dla Ciebie chyba nie jest dobrym pomysłem. Mi też przeszło przez głowę by spróbować zawodowo, ale ilość godzin jakie trzeba w to wkładać jest ogromna, a technologia idzie do przodu. Dla przykładu, od kiedy zacząłem uczyć się Javy, ten język zdążył się zmienić i ma już nowe funkcje.
Jak chcesz zobaczyć jak wygląda nauka Javy na bardzo podstawowym poziomie w języku polskim to https://javastart.pl/baza-wiedzy. Ale to jest 10%.
Nie wydawaj 15 tys. bez sensu. Zobacz jak to wygląda.
Sam przebranżowiłem się już 3 razy wciągu 11 lat, więc wiem co Cię motywuje ku temu, ale programowanie jest specyficzne, tutaj zawodowo bym się bał.
O bootcampie też myślałem, na brak gotówki nie narzekam, więc chciałem iść wyobrażając sobie, że oferują coś szczególnego. Byłem na spotkaniu z osobą która miała mnie zachęcić, a bardzo zniechęciła. Dali mi książkę, którą kazali się "wykuć" przed początkiem kursu, więc to nie jest tak, że pójdzie bez wkładu własnego.
Angielski to też spory problem, polskie strony są raczej nijakie. Większość rzeczy z którymi miałem problem, są bardzo prosto wyjaśnione, ale w zagranicznych tutorialach. Nie wspominając o oficjalnej dokumentacji. Angielski to mus.
Ja zniechęcać Cię nie chce (tym bardzie, że sam jestem w tym młokos), ale też jestem rodzicem, też jestem w wieku starszym niż student, sprawdź najpierw polskie darmowe źródła.

Ps z ciekawości sprawdzałem rynek Łódzki (jestem z okolic) przed pandemią i programistycznie szału nie było. Popatrz na oferty, kiepsko to wygląda.

Dzięki za ten komentarz. Przeglądałem rynek ofert jakieś pół roku temu. Teraz w dobie udupienia gospodarki nie ma to większego sensu. Faktycznie w samej Łodzi, w porównaniu z Warszawą było licho. Łódź to dla mnie optymalny wybór, ale Warszawa też jest mozliwa do ogarnięcia. Nie nastawiam się, że zacznę pracować za rok. Nie spieszy mi się, mogę jeszcze kilka lat w Norwegii popracować. Łódź się najdynamiczniej rozwija obecnie, za parę lat może być inaczej. A jeśli nic z tego nie wyjdzie (z planu B)...trudno. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Ja tylko pytałem czy są lepsze metody nauki niz bootcamp dla mojego przypadku. Czy wydanie tych 15 tyś da mi lepszy start w nauce niż uczenie się na własną rękę i liczne 2 tygodniowe darmowe lub kilkudziesięciozłotowe kursy.
Trochę mnie przystopowaliście z tym wydatkiem na bootcamp. I bardzo dobrze, po to też się tu pojawiłem. Nie lubię bezmyślnie wydawać pieniędzy o ile mam inne możliwości.
Jedno jest pewne- musze myśleć o przebranżowieniu i szukam czegoś dla siebie. Czegoś co zapewni mi możliwość niezłego zarobkowania w Polsce w perspektywie kilku lat. Sposród kilku pomysłów od jakiegoś czasu programowanie wybiło się mocno przed szereg. Trochę mnie sprowadziliście na ziemię. A to powoduje, że muszę chyba cofnąć się kilka kroków wstecz i jeszcze raz wszystko przemyśleć.

BraVolt napisał(a):
bad811 napisał(a):

Muszę trochę sprostować

Z punktu widzenia przyszłego pracodawcy "sprostowania" itp są zupełnie nie na temat.
Oczywiście hobbystycznie albo rekreacyjnie każdy robi co chce. Za swoje, pracował, zarobił, to wydaje jak chce.

Ja tylko odniosłem się do Twojego sarkastycznego komentarza, bo nie mam w zwyczaju pozostawać niewzruszonym jak ktoś mnie złośliwie szturcha.
I myli się według mnie w kilku punktach.

WeiXiao napisał(a):

Na Youtubie jest niemało przyzwoitych tutoriali pewnie z każdego popularnego języka programowania, więc możesz popróbować porobić coś przez nie wiem, miesiąc? i zobaczyć co wyjdzie

Ewentualnie może Pluralsight lub książki.

To jest fakt. I taki też był plan. Popróbować trochę na własną rękę, sprawdzić czy to "poczuję". Wykupiłem nawet za kilkadziesiąt złotych jeden z kursów na Udemy od "samuraja oprogramowania". Nagle jednak sytuacja się zmieniła. Obecnie siedzę w domu, do pracy w Norwegii z powodu zamknięcia granic za szybko nie wrócę. Chciałem więc uderzyć z "grubej rury" i wykorzystać ten wolny czas na bootcamp.

1

Żeby nie być gołosłownym przytoczę wypowiedź znanej na 4Programmers firmy Buldogjob :)

[więcej i szerzej pisała Rzeczpospolita ale chcą prenumeraty albo wykupienia jednorazowego dostępu]

Adam Kukołowicz
Bulldogjob
31 marca 2020
W dobie postępującej informatyzacji i automatyzacji zatrudnienie może stracić nawet 800 mln ludzi. Sytuacji nie polepsza także pandemia koronawirusa. 70 proc. firm już planuje zwolnienia z jego powodu. Branża IT może dać szansę tym osobom na powrót na rynek pracy. Szacuje się, że w ciągu najbliższych dwóch lat w tym sektorze gospodarki zatrudnienie znajdzie przeszło* 130 mln specjalistów**
Programiści mogą liczyć na wysokie zarobki (kwota około 12,5 tys. zł do kieszeni), a firmy szkoleniowe oferują szereg kursów ułatwiających przebranżowienie się do pracy w sektorze informatycznym. *

130 000 000 nowych miejsc pracy. Według ONZ na świecie istnieje 195 państw. Średnio na oko razy drzwi do potęgi pi to w Polsce czeka praca dla miliona programistów. To co 15-sty Polak(ka) aktywny zawodowo albo bezrobotny przebranżowi się i zostanie programistą.

Po takich podsumowaniach w mainstream-media nie wahałbym się ani minuty i jeszcze dzisiaj zapisał na bootcamp on-line.

2

zamiast isc na bootcamp kup sobie lepiej dostep do Pluralsighta i przerob kilka kursow.

Edit:
Najlatwiej chyba zaczac jako QA manualny, ogarenij cos z dzialki testowania, REST, SOAP, API Testing, Postman i mozesz smialo zaczynac

0
WhiteLightning napisał(a):

zamiast isc na bootcamp kup sobie lepiej dostep do Pluralsighta i przerob kilka kursow.

Edit:
Najlatwiej chyba zaczac jako QA manualny, ogarenij cos z dzialki testowania, REST, SOAP, API Testing, Postman i mozesz smialo zaczynac

Dzięki.
Dziękuję też wszystkim pozostałym za odpowiedzi. Z Waszą pomocą dochodzę powoli do wniosku, że nie wykupię tego bootcampa. Zacznę od darmowych, bądź tanich kursów online wykorzystując platformy Udemy czy też Pluralslight. I na razie bez spiny, pobawię się w programowanie. Zobaczymy co będzie dalej.
Mam jednak jeszcze dwa pytania:

  1. Czy znacie kursy na Udemy od Samuraja Oprogramowania? Na fb ma sporo fanów, pytanie do Was- jak z jego wiedzą i jakością kursów (jeżeli ktoś z Was je przerabiał)
  2. Czy możecie mi pomóc w wyborze od czego wystartować? tester? java? web developer? coś innego? Biorąc pod uwagę moją sytuację, którą opisałem w pierwszym poście.
2
bad811 napisał(a):
  1. Czy możecie mi pomóc w wyborze od czego wystartować? tester? java? web developer? coś innego? Biorąc pod uwagę moją sytuację, którą opisałem w pierwszym poście.

Zacznij od "zerówki" to znaczy od solidnego podszkolenia angielskiego. Nie żartuję.

0
BraVolt napisał(a):
bad811 napisał(a):
  1. Czy możecie mi pomóc w wyborze od czego wystartować? tester? java? web developer? coś innego? Biorąc pod uwagę moją sytuację, którą opisałem w pierwszym poście.

Zacznij od "zerówki" to znaczy od solidnego podszkolenia angielskiego. Nie żartuję.

Dzięki. Jestem na poziomie B1 i nadal się uczę. W Norwegii posługuję się w zasadzie tylko angielskim lub norweskim.
Wydaje mi się, że B1 wystarczy, by zacząć zabawę z programowaniem, ale masz rację, że w dłuższej persepktywie muszę osiągnąć co najmniej B2, bo taka znajomośc jest najczęściej podawana jako wymagana przez pracodawców.

2

Przeczytałem pierwsze zdanie i dalej mi się nie chciało bo nie widzę w tym sensu.
ROK SIĘ ZASTANAWIAŁEŚ ?!! Wiesz ile można się nauczyć w rok ?! Co konkretnie powstrzymało CIę przed spróbowaniem zrobić czegoś samodzielnie ?
Do programowania nie sa potrzebne studia, szczególnie nie jest potrzebny bootcamp, nie trzeba też wydać na to ani złotówki. To chyba jedyna taka branża w której można zdobyć dobrze płatna pracę nie poświęcając na to ani złotówki (z portfela). Jedyne co jest potrzebne to mnóstwo czasu (tak, czas to pieniądz dlatego napisałem o portfelu), i jeszcze więcej samozaparcia - jeśli wydaje ci się że masz go dużo to znaczy że masz go za mało. Tylko tyle i aż tyle.
Tak więc - CZEMU ZMARNOWAŁEŚ AŻ ROK ?!!

2
bad811 napisał(a):

Wydaje mi się, że B1 wystarczy, by zacząć zabawę z programowaniem

Weź z 5 darmowych kursów Udemy jakie cię zaciekawią (są takie, krótkie max 2 h, ale na początek wystarczy). Odrzuć bełkocących hindu-english. Dajesz radę korzystać? OK. Nie dajesz, podciągasz angielski. Nie chodzi o to, czy się nauczysz, ale o to czy w ogóle potrafisz uczyć się w tym języku.

W Warszawie na testera miałbyś pracę do miesiąca pod warunkiem znajomości "zawodowej" angielskiego.
Najpierw angielski. Wszystko inne na fundamencie języka angielskiego. Także nauka IT tylko w j, angielskim o ile ma to być efektywna nauka która da pracę.

PS
Po angielsku masz o wiele więcej różnych materiałów, często lepszych niż to co zostało przetłumaczone albo przygotowane po polsku. Wybór jest ogromny, w j.polskim co najwyżej średni.

0
W2K napisał(a):

Przeczytałem pierwsze zdanie i dalej mi się nie chciało bo nie widzę w tym sensu.
ROK SIĘ ZASTANAWIAŁEŚ ?!! Wiesz ile można się nauczyć w rok ?! Co konkretnie powstrzymało CIę przed spróbowaniem zrobić czegoś samodzielnie ?
Do programowania nie sa potrzebne studia, szczególnie nie jest potrzebny bootcamp, nie trzeba też wydać na to ani złotówki. To chyba jedyna taka branża w której można zdobyć dobrze płatna pracę nie poświęcając na to ani złotówki (z portfela). Jedyne co jest potrzebne to mnóstwo czasu (tak, czas to pieniądz dlatego napisałem o portfelu), i jeszcze więcej samozaparcia - jeśli wydaje ci się że masz go dużo to znaczy że masz go za mało. Tylko tyle i aż tyle.
Tak więc - CZEMU ZMARNOWAŁEŚ AŻ ROK ?!!

Odpowiedż jest w dalszym tekście, którego nie widziałeś sensu czytania.

BraVolt napisał(a):
bad811 napisał(a):

Wydaje mi się, że B1 wystarczy, by zacząć zabawę z programowaniem

Weź z 5 darmowych kursów Udemy jakie cię zaciekawią (są takie, krótkie max 2 h, ale na początek wystarczy). Odrzuć bełkocących hindu-english. Dajesz radę korzystać? OK. Nie dajesz, podciągasz angielski. Nie chodzi o to, czy się nauczysz, ale o to czy w ogóle potrafisz uczyć się w tym języku.

W Warszawie na testera miałbyś pracę do miesiąca pod warunkiem znajomości "zawodowej" angielskiego.
Najpierw angielski. Wszystko inne na fundamencie języka angielskiego. Także nauka IT tylko w j, angielskim o ile ma to być efektywna nauka która da pracę.

I to jest rzeczowa odpowiedź. Dzięki. Ustalam sobie angielski na najwyższy priorytet.

0
bad811 napisał(a):

Odpowiedż jest w dalszym tekście, którego nie widziałeś sensu czytania.

Potem już przeczytałem. Nadal uważam że zmarnowałeś rok.

0
W2K napisał(a):

Potem już przeczytałem. Nadal uważam że zmarnowałeś rok.

Ja nie przeczę, że zmarnowałem. Bo rok minął, a ja nadal nad tym nie usiadłem. Czasu miałem jednak tyle co nic. A uparłem się na tego bootcampa i wiedziałem, że nie będę w stanie poświęcic wymaganych 2-3 godzin dziennie, więc nie ma sesnu tego wykupować za tyle pieniędzy, żeby tego nie skończyć.. I to był mój błąd. Powinienem chociaż tą godzinę dziennie poświęcić na samodzielną naukę i olać bootcampa. Biję się w pierś.

0

A teraz ile czasu jesteś w stanie poświęcić ? Bo 2-3h dziennie to tyle co nic. Z bootcampem czy bez.
Realnie patrząc na obecny próg wejścia, mówimy o ponad roku full-time na juniora (zakładając że będziesz naprawde dobry, bo juniorów nie brakuje)

0
W2K napisał(a):

A teraz ile czasu jesteś w stanie poświęcić ? Bo 2-3h dziennie to tyle co nic. Z bootcampem czy bez.
Realnie patrząc na obecny próg wejścia, mówimy o ponad roku full-time na juniora (zakładając że będziesz naprawde dobry, bo juniorów nie brakuje)

Właśnie tyle realnie. 2-3 godziny dziennie, czyli 15-20 godzin tygodniowo. Nie muszę być juniorem za rok. Mogę być za 2-3 lata.

4

Opie, przez te dwa dni to zamiast dyskutować o klepaniu to byś otworzył Sublime text i zaczął klepać podstawy, sam piszesz, że rok już zmarnowałeś :D

6

Cześć,

od roku bijesz się z myślami czy warto? Szukasz motywacji i potwierdzenia w zewnętrznym świecie? Moim zdaniem to błąd, motywacji trzeba szukać w sobie. Potwierdzenie musi przyjść od Ciebie samego.
Na studiach nie nauczysz się programowania, ja jestem tego najlepszym przykładem i tu znowu wchodzi Twoja przyszła chęć i samozaparcie. Bootcampy nie są złe, podają przetrawioną wiedzę w bardziej przystępny sposób. Jednak z drugiej strony możesz sam wszystkiego doszukać w internecie. Do nauki online polecam Pluralsight, wybrane kursy na Udemy i po prostu praktykę. Rozwiązywanie problemów na forum, tutaj czy na StackOverflow. IT to najbardziej merytokratyczna dziedzina w dzisiejszym świecie, braki w wiedzy mszczą się bardzo szybko.
Technicy elektronicy to wg. mnie dobry materiał na nerda, monter rusztowań w moim środowisku przebranżowił się na strażnika więziennego, ale to nie znaczy, że u Ciebie się nie uda ;) Piszesz: "Poza tym nigdy jej nie lubiłem, wygrały pieniądze"- to smutne zdanie. "Język angielski na poziomie B1"- da się doczuczyć, "Bo mnie stać."- Testo stap. "Bo zainwestowanie 10-15 tys zł będzie mnie, mam nadzieję, dodatkowo motywowało"- motywacja z zewnątrz nie ma sensu na dłuższą metę. "Bo nie będę musiał marnować czasu na szukanie samodzielnie informacji"- wiesz co?! Ty się chyba do tego nie nadajesz. Przemyśl może prace w Służbie Więziennej.

2
p_agon napisał(a):

Na studiach nie nauczysz się programowania, ja jestem tego najlepszym przykładem

Studia dobrze mieć. Studia to jak pochodzenie z "bogatego domu".
Jak się nie ma studiów, trzeba sobie inaczej radzić, nie wszędzie da się wbić.

Kiedy się nie pochodzi z bogatego domu trzeba sobie inaczej radzić, też nie wszystkie drzwi są otwarte. Ale da się jak się człowiek zaweźmie, czego jestem przykładem.

Jednak gdzie się urodziliśmy nie zależy od nas, czy olejemy studia albo samodzielną naukę to już zależy od nas.

1
W2K napisał(a):

A teraz ile czasu jesteś w stanie poświęcić ? Bo 2-3h dziennie to tyle co nic. Z bootcampem czy bez.

2-3 dziennie, codziennie to tyle co nic?

xDDDDDDDDDDDDDDD :D!

1
p_agon napisał(a):

Cześć,

od roku bijesz się z myślami czy warto? Szukasz motywacji i potwierdzenia w zewnętrznym świecie? Moim zdaniem to błąd, motywacji trzeba szukać w sobie. Potwierdzenie musi przyjść od Ciebie samego.
Na studiach nie nauczysz się programowania, ja jestem tego najlepszym przykładem i tu znowu wchodzi Twoja przyszła chęć i samozaparcie. Bootcampy nie są złe, podają przetrawioną wiedzę w bardziej przystępny sposób. Jednak z drugiej strony możesz sam wszystkiego doszukać w internecie. Do nauki online polecam Pluralsight, wybrane kursy na Udemy i po prostu praktykę. Rozwiązywanie problemów na forum, tutaj czy na StackOverflow. IT to najbardziej merytokratyczna dziedzina w dzisiejszym świecie, braki w wiedzy mszczą się bardzo szybko.
Technicy elektronicy to wg. mnie dobry materiał na nerda, monter rusztowań w moim środowisku przebranżowił się na strażnika więziennego, ale to nie znaczy, że u Ciebie się nie uda ;) Piszesz: "Poza tym nigdy jej nie lubiłem, wygrały pieniądze"- to smutne zdanie. "Język angielski na poziomie B1"- da się doczuczyć, "Bo mnie stać."- Testo stap. "Bo zainwestowanie 10-15 tys zł będzie mnie, mam nadzieję, dodatkowo motywowało"- motywacja z zewnątrz nie ma sensu na dłuższą metę. "Bo nie będę musiał marnować czasu na szukanie samodzielnie informacji"- wiesz co?! Ty się chyba do tego nie nadajesz. Przemyśl może prace w Służbie Więziennej.

Monterem rusztowań jestem od 5 lat. Wcześniej byłem agentem ubezpieczeniowym i to jest dopiero niewdzięczna robota. Niewielu jest szczęśliwców, którzy lubią swoją pracę, więc nie wiem co w tym smutnego. Nie lubię, to nie znaczy nienawidzę. Zarobki oraz system rotacyjny (2 tygodnie pracy- 3 tygodnie wolnego) powodują, że to "nie lubienie" mi nie doskwiera.
Motywacja z zewnątrz jest dodatkiem, nie słyszałem jeszcze nigdy od nikogo, że taka motywacja nie ma sensu. Podstawą oczywiście jest ta od siebie i jest to zdecydowanie najtrudniejsze- wytrwać w swoich postanowieniach, działaniach, walczyć z problemami, brnąć dalej aż do wyznaczonego celu.
Co do "nie będę musiał marnować czasu na szukanie informacji" i Twój ironiczny komentarz do tego zdania- napisałem juz kilka razy- dziennie będę miał 3 godziny wolnego czasu. Jeśli na szukanie informacji, szukanie rozwiązania problemu- będę spędzał godzinę dziennie- to oznacza, że marnuję 33% swojego czasu przeznaczonego na naukę. I tylko o to mi chodziło. To chyba oczywiste i nie wiem skąd ta złośliwość. Można postawić pytanie- czy ta godzina jest warta tego, by wydawać tyle kasy na kurs, gdzie mam wszystko podstawione pod nos (wszystko, czyli absolutne podstawy, bazę do dalszego, samodzielnego kształcenia się), ale wolałeś pośmieszkować z mojego obecnego zawodu i z zawodu znajomego.
Przyjmuję to jednak na klatę. Twój sarkazm jest dla mnie motywujący. Z zewnątrz.

2

@bad811: sorry, ale jestem świnią: kup sobie migmaga lub inną spawarkę i będziesz miał weekendowo 100-150zł za godzinę pracy. Serio. Daj sobie spokój z programowaniem. Wyjdzie Cię taniej niż kursy, mniej frustracji, mniej zachodu, a hajs podobny. I nawet lepiej! W dobie pandemii i tak masz zawsze pełen ubiór: rękawice i maskę.
Taka moja rada. Ale rób co chcesz, jesteś wolnym człowiekiem.

2
trojanus napisał(a):

@bad811: sorry, ale jestem świnią: kup sobie migmaga lub inną spawarkę i będziesz miał weekendowo 100-150zł za godzinę pracy. Serio. Daj sobie spokój z programowaniem. Wyjdzie Cię taniej niż kursy, mniej frustracji, mniej zachodu, a hajs podobny. I nawet lepiej! W dobie pandemii i tak masz zawsze pełen ubiór: rękawice i maskę.
Taka moja rada. Ale rób co chcesz, jesteś wolnym człowiekiem.

No fakt, jesteś świnią i nadętym bufonem. A takich elementów nie trawię najbardziej. Myślisz, że skoro jesteś (być me) programistą, to jesteś ode mnie bardziej wartościowym, inteligentniejszym człowiekiem? Możemy porozmawiać na inne tematy, jeśli taki z Ciebie geniusz. Geopolityka? Fizyka kwantowa? Socjologia? Wybierz sobie. Zobaczymy co będziesz miał do powiedzenia.
Sorry, ale rżenie z tego, że ktoś ma zamiar się edukować jest zwykłym buractwem.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1