Wątek przeniesiony 2020-04-07 16:15 z Kariera przez cerrato.

Czy dokształcacie się po pracy?

0

Mi osobiście czas w pracy wystarcza na dokształcanie (w ramach wykorzystywanych technologii). Natomiast jak coś mnie zaciekawi lub mam jakiś pomysł to zdarzy mi się coś po pracy pogrzebać. Jak to wygląda u was?

0

Pewnie, ale nie poprzez przerabianie kursów, tylko próbuję rozwiązać problem który mnie w tym momencie interesuje, np. przez to, że Bannerlord wyszedł w tamtym tygodniu i jest temat na +100 stron z bugami, to na razie napisałem scrappera który bierze wszystkie komentarze a teraz będę walczył z Multiclass Classification, żeby chociaż trochę devów wesprzeć, a nawet jeżeli im się nie przyda, to przynajmniej jest to coś ciekawego :D

0

Pracuje na pełen etat, jako dokształcanie traktuje studia - poza tym druga, mniej płatna praca, ale mogę poeksperymentować, bo nie ma ciśnienia.

8

Nie dokształcam się po pracy, pracuję w korporacji 8 godzin, 5 razy w tygodniu. Do tego dolicz jeszcze czas operacyjny na dojazdy/przyjazdy +30 minut dziennie. W wieku 30 lat, mając żonę i dzieci, plus pasję po pracy (niezwiązane z IT) szkoda by mi było robić tzw. "nadliczbówki", chyba że miałbym płacone +150-200% jak w innych zawodach. Staram się traktować pracę jako programista jako zwykłą robotę i tak mi jest lepiej, psychicznie i fizycznie. Pracujesz, by żyć, a nie odwrotnie. Priorytety z wiekiem się zmieniają. Kiedyś też robiłem nadgodziny, "rozwijałem się po pracy", ale nie tędy droga. Są o wiele przyjemniejsze rzeczy w życiu niż spędzanie czasu w pozycji siedzącej do świecącego monitora.

1

Teraz jeśli w ogóle coś robię to zlecenie albo problem, który mnie zaciekawi i mogę go rozwiązać w nowej dla mnie technologii. Czasem patrzę czy coś nowego dzieje się w bajbliotekach czy frejmłorkach, żeby w razie zmiany pracy wiedzieć co jest grane. Poza pracę mam też inne fajne zajęci, więc nie mam ciśnienia.
Nie jestem postawiony pod ścianą, więc mogę robić coś wtedy kiedy sprawia mi to przyjemność.

1

Pewnie, ja parę miesięcy temu zacząłem się uczyć włoskiego.

1

Każdy kto się nie uczy nowych dla niego technologii (czyli nowe języki/libki, nie masterowanie już znanych) za 5-10 lat będzie w tyle.

2

Powiedziałbym, że są jakby różne poziomy dokształcania.

Miękki - czyli samo śledzenie nowinek, blogów, "prasówka". Np. poczytam o korutynach i wyrabiam sobie jakieś wyobrażenie na ich temat - co w trawie piszczy. Do czego to służy, jaki problem rozwiązuje, co mają zastąpić. Nie byłbym w stanie usiąść i z miejsca wszyć je w kod produkcyjny, ale wiedziałbym, od czego zacząć. Na zebraniu zespołowym mogę zaproponować: "a może rozważymy użycie X?".

Średni - czyli odpalam IDE i bawię się jakąś technologią, ale w niezorganizowany sposób; dla otrzaskania. Taki poziom znajomości wystarcza już przeważnie, żeby podjąć walkę z dotyczącymi danego tematu pytaniami podczas rozmowy technicznej.

Twardy - decyduję się na systematyczną naukę technologii X, czyli zbieram sobie tutoriale i wgryzam się w temat od A do Z, robiąc notatki. Zawsze, gdy czuję, że nie mam spójnego obrazu całości, wszczynam śledztwo, aż uda mi się rozwiać wątpliwości. Szukam aktywnie - w razie czego pytam na StackOverflow albo u źródła, na forach projektu, itd.

Cała sztuka polega na tym, żeby odpowiednio rozłożyć siły na te poziomy. To taka piramida. "Na miękko" staram się być na bieżąco z całością swojego obszaru, a do pewnego stopnia z programowaniem w ogóle. Taki regularnie odświeżany radar technologiczny. Jeśli ktoś nie dokształca się nawet na tym poziomie (wychodząc z założenia, że po 8 godzin w pracy odwiesza skafander na haczyk i na tym koniec), to już niedobry znak z punktu widzenia rozwoju zawodowego.

"Na twardo" biorę się sporadycznie za wybrane rzeczy, które "weszły do finału". Trzeba umieć zdecydować, co do tego etapu ma trafić. Od tego jest "miękki" research, który potwierdza nam wcześniej, że warto - albo że prędzej czy później i tak będziemy musieli. Łatwiej się za taką naukę zabrać, jeśli coś jest już w tym naszym poznawczym przedpokoju, bo zdążyliśmy się już tym zająć niezobowiązująco.

Nasza doba ma tylko 24 godziny i niemożliwe jest zająć się wszystkim, szczególnie jeśli mamy w życiu jakieś aspiracje i jeszcze jakieś zajęcia poza pracą / jedzeniem / spaniem. Trzeba umieć priorytetyzować i dobrze ustawić sobie "piramidę". Szczególnie, że w naszej branży nigdy nie wiadomo na pewno, czy nowa, cudowna propozycja X chwyci, czy też za 2 lata nikt nie będzie już o niej pamiętał.

Kiedy ktoś mówi "ja tam się nie dokształcam, szkoda życia", można różnie to rozumieć. Który poziom odpuścił?

1

Jeżeli działa się w branży IT która rozwija się w bardzo szybkim tempie to według mnie nie da się po prostu nie dokształcać się. Jest to wymagane. Każda osoba która tego nie robi prędzej czy później zostanie zastąpiona przez inną.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1