Nauka z książek vs nauka z kursów video

0

Od początku moich przygód z programowaniem uczyłem się tylko z książek. Wyznaczałem sobie minimalną ilość czasu spędzanego na nauce. Wydaje mi się, że jestem bardziej teoretykiem i zanim zacznę czegoś używać, muszę to dobrze poznać. Mam dobrą pamięć i umiem się nauczyć rzeczy, na które inni nie marnują swojej cennej pamięci i wolą pamiętać miejsce, w którym mogą sobie o nich przypomnieć. Nie muszę wykorzystywać od razu nauczonej wiedzy, mogę dużo zapamiętać i bez problemu użyć jej w projekcie w dalszej przyszłości.

Zauważyłem, że gdy polecam komuś na forum książki do przeczytania, to zawsze znajduje się ktoś, kto odradza kupowania książek i proponuje darmowe kursy. Zawsze miałem złą opinię o kursach internetowych, bo wydawało mi się, że pisarze mają uporządkowaną w głowie wiedzę (mimo trafiania na kiepskie książki, które są bestsellerami) i bardziej się starają, bo dużo zarabiają na książkach i nie mogą zawieść swojego wydawnictwa. Poza tym kojarzy mi się to z bardziej akademickim podejściem, które mimo że jest sprzeczne z praktycznym podejściem, wydaje się być bardziej poważne.

Problem jest w tym, że musiałem się zmuszać do czytania, ale w moim przypadku zmuszanie się nie jest takie trudne, bo jestem masochistą. Moją normą jest przeczytanie około 10-20 stron dziennie w ciągu godziny z przerobieniem przykładowego kodu i swoich własnych przykładów, więc średnio-grubą książkę mogę przeczytać w miesiąc (ale po kilku latach czytania pół godziny dziennie było wystarczającą męką, do której mogłem się zmusić). Ostatnio postanowiłem trochę wyluzować i spróbowałem kursów na Udemy (nie reklamuję tej strony, ale płatne nadal wydaje mi się bardziej wartościowe niż darmowe). Zauważyłem, że mogę znaleźć kursy tworzone przez osoby, które mają naprawdę dużą wiedzę i przekazują wszystko, czego mógłbym się dowiedzieć z książki, a najlepsze jest to, że nauka z tych kursów jest dużo bardziej przyjemna, niż czytanie książki. Mogę poświęcić pół dnia na naukę z kursu, nie muszę się do tego zmuszać i mnie to nie nudzi, a obejrzenie filmu z kolejną lekcją jest czymś, czego oczekuję, a nie czymś, do czego muszę się zmuszać i obserwować stoper z nadzieją, że może uda się to przełożyć na kolejną sesję. Dodatkowo nie muszę się skupiać na osiągnięciu idealnej ciszy (sąsiad często gra na akordeonie), bo nawet gdy jest głośno, to mogę założyć słuchawki.

Ciekawi mnie wasza opinia na ten temat. Czy w pewnym momencie doszliście do podobnych wniosków? Nadal mam w planach przeczytanie tych bardziej legendarnych książek, np. autorstwa Jona Skeeta albo gangu czworga, ale nauka z kursów video bardzo zawężyła zbiór książek, które mnie interesują.

0

Książka, Youtube czy Blog to tylko i wyłącznie medium, chociaż faktycznie (imo) prawdopodobieństwo, że jakiś słabiak wypuści książkę jest mniejsze niż, że wrzuci 10x30min filmik na Youtube czy na Udemy.

Nie ma co nastawiać się na "tylko książki" lub "tylko kursy", a po prostu brać to, co najlepsze z obu.

Tak poza tym, to wydaje mi się, że blogi ogólnie mają najlepszą jakość, ale wadą jest to, że zazwyczaj jest poruszany jeden konkretny temat, a nie 15 i wychodzą rzadko.

np.

https://socket3.wordpress.com/2018/02/03/designing-windows-95s-user-interface/

https://www.html5rocks.com/en/tutorials/internals/howbrowserswork/

https://commitandrun.pl/ :D

1

Książki i dokumentacja. Z blogów poza bardzo nielicznymi nie korzystam. Na początku korzystałem z filmów i blogów, fajnie że są bo początkującym się przydają, ale teraz widzę, że większość to niezły rak. :D

8

video = rak. Większość nawet na prędkości x2 jest przegadana. 20 min video przekazuje często tyle informacji co minuta czytania.

0

Zgadzam się i właśnie dlatego do niedawna unikałem nauki z video i uważałem to za cos lamerskiego. Ale znalazłem fajny kurs 40-godzinny, w którym nie ma wstawek nie na temat, żartów, zająknięć, zastanawiania się co powiedzieć. Lekcje są wyreżyserowane i przemyślane. Ale mam zamiar po skończeniu kursu przerobić tutorial i dokumentację na stronie produktu i kupić dobrą książkę - wtedy będę mógł ocenić, jak dużo wiedzy nie udało mi się zdobyć z kursu video.

0

@Shalom:

no tak, bo książki to wcale nie są przegadane

weźmy np. książki Jona Skeeta, gdzie większość treści to jest właśnie przegadanie :D

1

Ja przerobiłem względnie kilka kursów na Udemy i jakoś nie narzekam. Oczywiście były wśród nich słabe, tak samo jak słabe książki czytałem.
Generalnie kursy + książki + blogi + wideo z konferencji + dokumentacja = moja recepta na naukę :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1