Hej.
Jestem Bartek, mam 21 lat. Jestem z malego miasta w woj.Mazowieckim.
Moze powinienem wybrac sie do psychologa a nie pisac tutaj, mimo wszystko zaryzykuje. Zainteresowalem sie IT dla kasy, ale polubilem programowanie. Kiedys chcialem pojsc na medycyne, ale nie udalo mi sie napisac wystarczajaco dobrze matur. W miedzyczasie pracuje w fabryce, zle nie zarabiam 3-4 na reke potrafie wziac. Wrocmy do IT. Przez okolo rok szukalem czegos co poza kasa daje mi satysfakcje. Znalazlem - chcialem zajac sie bezpieczenstwem. Duzo o tym czytalem, wiem mniej wiecej, ze musze sporo sie nauczyc, wiem mniej wiecej czego. Podjalem decyzje o studiach, by zdobyc szeroka, plytka wiedze na rozne tematy - to co mnie zaciekawi po prostu poszerzac. Studia sa zaoczne. Problem w tym, ze zamiast uczyc sie IT, caly czas zawracaja mi ... jakimis glupotami. Nie bede podawal przykladow, bo ten kto zrobil studia informatyczne wie o co chodzi zapewne. Programowania jest malo co, tydzien zawalony, bo praca, studia, mniej zarabiam, bo musze wziac urlop, by pojsc na wycieczke na zaliczenie na wf... Do tego za to wszystko jeszcze trzeba zaplacic. Poziom w grupie tez jest niski, malo motywujacy, wiekszosc nie odroznia htmla od javascriptu, ja tez nie jestem orlem, ale jakies podstawy znam, staralem sie uczyc, kodowac cos codziennie.
Zastanawiam sie wgl nad sensem nauki bezpieczenstwa. To jest na cale zycie, przeciez to wszystko tak dynamicznie sie zmienia. Moze lepiej nauczyc sie Javy, Springa, i Hibernate i dobrze zarabiac bez potrzeby przeznaczania calego zycia na rozwoj? Wiem, ze wiedze nalezy aktualizowac, ale nie wydaje mi sie, by akurat to wymagalo tak duzo pracy jak it sec.
Wiem tez, ze niezaleznie od decyzji jaka podejme - bede programowal, zawodowo czy z pasji, po prostu to lubie.
Natomiast chce zapytac na forum - nie mam z kim pogadac w realu. W mojej opinii - podczas, gdy czytam te swoje wypociny, wydaje mi sie, ze te studia nie sa dla mnie - a przynajmniej nie ta uczelnia. Idac dalej, zastanawiam sie czy zawodowe IT jest dla mnie - ciezko mi to ocenic, bo nie potrafie byc wzgledem siebie obiektywny. Zawsze gdzies w myslach mam do siebie zal, ze nie probowalem poprawiac tej nieszczesnej matury, by dostac sie na medycyne.
Pytam, czy mieliscie/macie watpliwosci dot.studiow, dot.tego co robicie? Chce sie komus pobawic w psychologa i udzielic mi porady zyciowej? Dobrze jest poznac inny punkt widzenia, mozna przeanalizowac, wyciagnac wnioski chociazby na podstawie 'sredniej arytmetycznej opinii' hehe
MIlego dnia Wam