Studia - uczelnie prywatne vs. publiczne

0

Witam, mam dylemat związany z wyborem studiów. Interesuje mnie oczywiście kierunek informatyka (konkretnie programowanie aplikacji webowych). Wiele słyszałem złych opinii nt. uczelni prywatnych. Szczerze mówiąc kiedy przeglądam program nauczania na takich uczelniach na informatyce, wydaje mi się on dużo lepszy niż na publicznych placówkach. Uczelnie prywatne nie muszą się trzymać ściśle programu MEN, dzięki czemu jest tam znacznie więcej zajęć praktycznych, a i wiedza jest zdecydowanie bardziej aktualna - np często pracuje się z framework'ami. Chciałbym poznać waszą opinię na ten temat, czy pracodawcy chętniej zatrudnią osobę po renomowanej uczelni ? Czy jednak przede wszystkim liczą się faktyczne umiejętności, a nie dyplom?

2

Chciałbym poznać waszą opinię na ten temat, czy pracodawcy chętniej zatrudnią osobę po renomowanej uczelni ?

Tak

Czy jednak przede wszystkim liczą się faktyczne umiejętności, a nie dyplom?

Tak

wiedza jest zdecydowanie bardziej aktualna - np często pracuje się z framework'ami

Trochę sie to wyklucza. Frameworki zmieniaja się jak w kalejdoskopie, szczególnie jeśli chodzi o web. JS ma nowy topowy framework co kilka miesięcy. Wiedza która pozostaje aktualna to logika, algorytmika, struktury danych, protokoły, paradygmaty programowania...
Nie mówie że projekty na uczelni w takim czy innym frameworki to cos złego, ale to jest raczej dodatek a nie sedno.

3

Nie ma to znaczenia de facto. Czy pójdziesz na prywatną czy publiczną i tak musisz uczyć się sam żeby wejść na jakikolwiek poziom.

0

Ok, ale weźmy pod uwagę jedną rzecz - osoba na renomowanej uczelni raczej nie ma zbyt wiele czasu na naukę programowania. Przykładowo na takim AGH praktycznie studenci są zawaleni matematyką. A czy jest ona potrzebna aż na takim poziomie - nie jestem przekonany.

2
backayoko napisał(a):

Szczerze mówiąc kiedy przeglądam program nauczania na takich uczelniach na informatyce, wydaje mi się on dużo lepszy niż na publicznych placówkach. Uczelnie prywatne nie muszą się trzymać ściśle programu MEN, dzięki czemu jest tam znacznie więcej zajęć praktycznych, a i wiedza jest zdecydowanie bardziej aktualna - np często pracuje się z framework'ami.

Tak, programy nauczania prywatnych uczelni brzmią jak nazwy tutoriali na YouTube, albo spis treści bootcampa.
Co niestety obniża prestiż prywatnej uczelni do poziomu zawodówki...
Wyższa uczelnia to nie ma być kurs obsługi bibliotek programistycznych.
Żeby ze studiów wynieść dużo, powinieneś mieć tam kontakt z mądrymi osobami, których największym osiągnięciem niekoniecznie jest klepanie formatek...

1
backayoko napisał(a):

Ok, ale weźmy pod uwagę jedną rzecz - osoba na renomowanej uczelni raczej nie ma zbyt wiele czasu na naukę programowania.

Tak, na pierwszym roku. Potem sporą część przedmiotów da się (a często wręcz trzeba) zaliczyć rzeźbiąc mniejszy lub większy kawałek kodu. Oczywiście jak ktoś bardzo chce, to wiele z tym rzeczy może wyklikać w jakimś Excelu, pakiecie STATISTICA czy innym Matlabie, ale nic nie stoi na przeszkodzie by po prostu rzeźbić samemu. Nie potrzebujesz do tego przedmiotów z "programowanie" lub "framework" w nazwie.

Przykładowo na takim AGH praktycznie studenci są zawaleni matematyką. A czy jest ona potrzebna aż na takim poziomie - nie jestem przekonany.

Studiuję na AGH, przedmioty "informatyczne" przy dobrych wiatrach zajmują 60% planu studiów, jestem "zawalony" (powiedzmy):

  • matematyką
  • fizyką
  • metalurgią
  • inżynierią materiałową
  • MES
  • pracami dyplomowymi, które nawet nie mają słowa "programowanie", "implementacja" czy "aplikacja" w tytule

A mniej więcej od początku 2 roku regularnie, co semestr mam od 2 do 5 mniejszych lub większych projektów na zaliczenie, gdzie coś można/trzeba jednak coś zakodować. Czasami to jest mini-kupa którą da się zmieścić w <500 SLoC, a czasami wielkie, dymiące g***o na >5k SLoC - jedną z takich większych kup pisałem można by rzec na pełen etat, bo poza czasem na zajęciach schodziło mi na nią grubo powyżej 30h tygodniowo. Ale zaliczyłem nią dwa przedmioty naraz. A na pozostałe 4 albo 5 przedmiotów zostawało mi gdzieś z 5-10h, z czego połowa to też było jakieś tam skromniejsze kodowanie.

Mimo, że ani praca inżynierska, ani magisterska nie mają w temacie nic związanego z programowaniem, to spora część roboty przy nich to w moim przypadku programowanie. Trudno mi powiedzieć, ile dokładnie, ale tak naprawdę pracę mógłbym podzielić na etapy zbierania know-how z dokumentacji, publikacji, manualnego klikania w narzędziach oraz etapy przelewania know-how do kodu. Wyjdzie pewnie mniej-więcej po równo ;)

Jeszcze dorzućmy do tego obrazu fakt, że mniej więcej po miesiącu studiów zacząłem się pałętać po kołach naukowych (które też zabierają czas) i plączę się w nich po dziś dzień, a od dwóch lat stażuję/pracuję sobie na niepełny etat (jako programista) i chyba masz już odpowiedź, czy studenci uczelni publicznej takiej jak AGH mają ten cały mityczny czas na naukę programowania, czy nie :D

6
backayoko napisał(a):

Witam, mam dylemat związany z wyborem studiów. Interesuje mnie oczywiście kierunek informatyka (konkretnie programowanie aplikacji webowych). Wiele słyszałem złych opinii nt. uczelni prywatnych. Szczerze mówiąc kiedy przeglądam program nauczania na takich uczelniach na informatyce, wydaje mi się on dużo lepszy niż na publicznych placówkach.

Uczelnie prywatne nie muszą się trzymać ściśle programu MEN

Żadne uczelnie nie muszą się trzymać programu MEN, bo MEN w ogóle nie zajmuje się uczelniami wyższymi.

Natomiast jeśli chodzi o standardy kształcenia ustalone przez MNiSW, do obejrzenia np. tutaj: https://www.uph.edu.pl/images/AP_2011/PDFs/akty_prawne/roz_men_stand_naucz.pdf od strony 331, to są one dokładnie te same dla uczelni publicznych i prywatnych, i wszystkie muszą się go trzymać, aby móc wydawać dyplomy z polskim godłem.

Tyle, że standardy te są dość luźne - mowa jest wyłącznie o tym, jakie tematy należy poruszyć, a nie jak bardzo je zgłębić. Dlatego też różne uczelnie mogą oferować zupełnie różny poziom kształcenia z danych dziedzin. I nie chodzi tu tylko o róznice między uczelniami prywatnymi a publicznymi, bo nawet wśród publicznych różnice potrafią byc kolosalne. I nie chodzi o różnice między renomowanymi uczelniami z wielkich miast, a tymi mniej znanymi z mniejszych. Bo nawet wśród tych renomowanych uczelni róznice w prowadzeniu poszczególnych treści bywają spore - np. na PW ludzie są męczeni analizą i równaniami różniczkowymi w sumie przez chyba 5 semestrów, gdy tymczasem na UWr jest to jeden (góra dwa) semestry. Tymczasem logika na UWr obejmuje znacznie bardziej zaawansowane tematy niż na politechnikach.
Ale uczelnia, czy wydzial to nie wszystko. Bo nawet na tym samym wydziale ten sam przedmiot może mieć różny poziom w zależności od prowadzącego. Są tacy, którzy dają zaliczenia za nic, i tacy, którzy męcza ostro.

Jeśli chodzi o uczelnie prywatne, to z ich poziomem też jest różnie. Są takie, w których płaci się za dyplom, a są takie, w których faktycznie się od studenta wymaga (PJATK czy WIT, zwłaszcza ta druga). Przeciętnie można założyć, że poziom przedmiotów podstawowych i informatycznych nie będzie zbyt wysoki.

dzięki czemu jest tam znacznie więcej zajęć praktycznych, a i wiedza jest zdecydowanie bardziej aktualna - np często pracuje się z framework'ami. Chciałbym poznać waszą opinię na ten temat,

To jest gra na bardzo krótką metę.
Po pierwsze, to na uczelniach prywatnych też zdarza się sporo archaicznych narzędzi, z kolei na publicznych bywa, że zajęcia też prowadzą praktycy uczący najnowszych narzędzi.
Poza tym, co z tego, że będą nowoczesne frameworki, jeśli prowadzący zaznajomi się z nimi tylko po łebkch, i nie będzie znał dobrych praktyk?
Jak zwykle wszystko zależy tak naprawdę od prowadzącego, nie od uczelni.

czy pracodawcy chętniej zatrudnią osobę po renomowanej uczelni ?

Z tego, co słyszałem, to renomowane firmy takie jak: Facebook, Amazon czy Comarch wymagają renomowanych uczelni. Kiedyś mówiono też tak o Google, ale to już teraz nieprawda, tam biorą nawet pijaków z dworca. (Patrząc na jakość i stabilność ich produktów, to nawet chyba tylko pijaków.) Ale mniejsza z tym.
Większość firm przynajmniej w Polsce nie robi specjalnie skomplikowanego oprogramowania, głównie jakieś systemy sprzedażowe albo finansowe, więc dla nich bardziej istotna jest znajomość konkretnych technologii i frameworków niż informatyki. Są też firmy takie jak np. Axit we Wrocławiu, do których bez solidnej wiedzy algorytmicznej nie ma szans się dostać, a z kolei jak się skończyło UWr, to rekrutacja jest tylko formalnością. Tylko to jest taki lokalny ewenement.
Tak więc - jeśli celujesz w firmy wymagające wiedzy z dziedziny informatyki, to renomowana uczelnia pomoże, jeśli interesuje Cię klepanie typowego softu, to nie. Pocieszenie takie, że większość absolwentów renomowanych uczelni też ląduje przy klepaniu, więc nie wiem, czy coś wynieśli z uczelni (papier toaletowy może?).

Ja mogę powiedzieć na swoim przypadku, że pomiomo ukończenia uczelni prywatnej nie miałem nigdy problemów ze znalezieniem sensownie płatnej pracy, nie robię w crudach, a co do studiów, to rzeczy takie jak:

  • analiza - niewiele ponad poziom licealny;
  • matematyka dyskretna, algorytmy i struktury danych - same podstawy;
  • asembler - praktycznie brak;
  • paradygmaty programowania - wyłącznie proceduralne i obiektowe;
  • bazy danych - wyłącznie podejście praktyczne, właściwie 0 teorii.
  • projekty zespołowe/indywidualne - wymagania potrafiły być bardzo niskie, niektórzy oddawali zupełne podstawy i zaliczali, ale ja od siebie wymagałem więcej niż prowadzący.

Ale dziwnym zjawiskiem jest to, że mimo tego wszystkiego, to w odróżnieniu od znakomitej większości renomowanych absolwentów, których spotkałem w swoim życiu zawodowym, odrózniam relację w bazie danych od klucza obcego, i aktywnie korzystam z innych struktur danych niż tablica.

Za to miałem dużo inżynierii oprogramowania (sporo o architekturach i wzorcach projektowych, ale też masterowanie UMLa, który w tamtych czasach był na topie ;)), statystyki, a przede wszystkim czasu na tworzenie swoich zabawek i własną naukę. Myślę, że dla mojej kariery dało to znacznie więcej niż trzy semestry równań różniczkowych.
Ale nie polecam nikomu wyboru uczelni prywatnej. Ani publicznej. Ani braku studiów.

0

Byłem na uczelni publicznej i potem prywatnej (bo chciałem pracować i zdobywać doświadczenie) największą różnicą jest to że na publicznej uczą cie teoretycy a w prywatnej to ludzie którzy w 90% pracują w branży.

Wykładowcy na publicznej szkole wyższej nie znajdziesz na linkedinie a przynajmniej ja praktycznie nigdy nie znalazłem żadnego a jak już to jego doświadczenie na linkedinie to bycie wykładowcą. Na prywatnej miałem wykładowców którzy pracowali w tym samym czasie w UBS, HSBC czy Cisco (i innych mniejszych firmach). No i poziom wykładów czy ćwiczeń też nie był zły no bo przecież... przychodzili wykładowcy np. z matmy z AGH dorabiać w weekendy bo tak 'świetnie' płacą szkoły publiczne :)

Wg mnie: prywatna w weekendy w tydzień praca po 3 latach masz wyższe i 3 lata doświadczenia

1

Jako student na prywatnej uczelni mogę powiedzieć tyle, że wykładowcy to głównie przedsiębiorcy mający własne firmy związane z technologiami, których uczą lub pracujący w branży. Dodatkowo korzystamy bardzo mocno z środków UE dzięki czemu mamy duży wybór, jeżeli chodzi o kursy i certyfikaty, które są darmowe :) Każdy znajdzie coś dla siebie i pozostaje mnóstwo czasu na indywidualną naukę tego co lubisz.
Czasami zapełniają nam plan jakimiś przedmiotami, które są bezsensu i nikomu nie potrzebne, ale co poradzić.

0

Moim zdaniem to mocno zależy od tego jak widzisz siebie na studiach. Jeśli wiesz co chcesz robić, chcesz mocno się rozwijać na własną rękę i szybko podjąć prace to poleciłbym studia prywatne. Jeśli chcesz poznać informatykę trochę od teoretycznej strony, "liznąć" wielu dziedzin i dużo przebywać z ambitnymi ludźmi na kminieniu zadań, algorytmów i projektów polecam dobrą(!) publiczną uczelnie. Oczywiście nie jest tak że na publicznych nie musisz się mocno rozwijać na własną ręke, jednak na początku będzie na to mało czasu.
Z osobistego punktu widzenia bardzo cenie sobie publiczną uczelnie głównie przez czas spędzany z ludźmi o najróżniejszych zainteresowaniach od konkretnych dziedzin informatyki po sport. Pamiętajmy że uczelnia to nie tylko nauka.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1