Bycie lekarką a programistką?

1

Starałam się w jak największym skrócie zarysować moją sytuację: Do liceum poszłam na biolchem. Dlaczego? Nie wiedziałam jaki profil wybrać, nie było nic związanego z językami, a lubiłam zwierzątka i oglądałam czasem jakieś eksperymenty chemiczne. Tak wiem, świetny powód. Przez około 1,5 roku poświęcałam czas głównie biologii i chemii. Po zdaniu matury uznałam, że może najlepiej byłoby pójść na stomatologię a w sumie inne kierunki na które złożyłam papiery wybrałam trochę tak losowo. Nie dostałam się na stomatologię i jestem w trakcie gap yearu, ktorego celem było poprawienie matury na lepszy wynik.
Zaczęłam się jednak zastanawiać czy bycie lekarzem (dentysta to też lekarz ;) ) to na pewno to co chce robić w życiu. No i odpowiedź brzmi no nie bardzo i wpływa na to wiele czynników.
Jakieś dwa miesiące temu trafiłam na kurs Pythona na yt i na prawdę mnie to zaciekawiło, nauczyłam się z tego tutorialu paru rzeczy jak na razie. Nigdy wcześniej nie myślałam, że coś takiego może mnie zainteresować, gdyż np fizyka mnie nudziła, a z matmy byłam po prostu przeciętna, potrafię myśleć logicznie, ale jakoś nigdy mnie do niej tak nie ciągneło żeby np zdawać rozszerzoną matematykę na maturze.

Czy dobrym pomysłem jest w mojej sytuacji nie pójście ostatecznie na żadne studia biologiczno-chemiczne tylko zostanie w domu i uczenie się programować?
Moje obawy: .Juniorów szukających pracy jest pewnie masa. Mając 19 lat zaczynałabym praktycznie od 0 gdyż mój jedyny związek z programowaniem jest taki że mamy w domu książki z tej serii ze zwierzętami gdyż moi rodzice potrafią programować ale nie są stricte programistami. Boję się że jest już trochę za późno i że nawet po poświęceniu na to dużej ilości czasu będzie mi trudno znaleźć nawet tą pierwszą pracę, bo jakieś dzieciaki już od podstawówki zaczynają programować. Nie wiem czy uda mi się także szybko przystosować żeby myśleć w danym języku gdyż nigdy tego nie robiłam wcześniej, tak samo będąc dzieciakiem nie naprawiałam komputerów itd. Do tego dochodzi problem z tym że nie wiem czy dla mojej rodziny będzie do zaakceptowania to że nie pójdę na studia a to oni jak na razie mnie głównie utrzymują.
**Potrzebuję rady co wy byście zrobili w mojej sytuacji. **

16

Masz rację. Jak nie zaczełaś w 3 trymestrze ciąży programować to już za późno.

5

Sama nie wiesz co chcesz robić a my mamy wiedzieć? :D

2

Cóż, zrób jakiegoś bloga, ogarnij django i zobacz jak ci to podejdzie (czasowo również), konkurencja jest spora więc suche podstawy z jednego na pewno nie starczą (no chyba, że trafisz na jakieś parytetowe luki w firmie).

4

Ja zacząłem programowac w wieku 23 lat, aczkolwiek styczność z kompami i jakieś tam podstawy htmla mialem już od 13 roku życia. Tak więc nie jest z Toba źle. Nie trać czasu na filozofowie, tylko bierz się do ciężkiej nauki i rób jakoś swój projekt. Nie wiem czy warto (pod kątem tego by Cie nie zniechęcić), ale przeczytaj książkę Zrozumieć programowanie autorstwa @Gynvael Coldwind.

0

Hej, polecam zapoznać się ze stroną: https://gocarrots.org/ Społeczność jest bardzo otwarta, jest szansa że mogłabyś umówić się na kawę i porozmawiać o swojej sytuacji z kobietami z branży. Powodzenia!

6

Ja przeszedłem odwrotną drogę. Całe życie robiłem wszystko, żeby zostać programistą; a gdy już nim zostałem - uznałem, że nie chcę robić tego do końca życia. Poszedłem na jeden semestr na biolchem, napisałem maturę i poszedłem na medycynę weterynaryjną. Teraz poprawiam maturę, jeśli się uda - lekarski we Wrocławiu, jeśli nie - wojskowo-lekarski MONu w Łodzi.

W życiu jest czas na spróbowanie obu ścieżek, serio.
Jeśli masz wątpliwości co do studiów medycznych - daj sobie czas, zostań programistką i zdecyduj czy Ci to odpowiada. Na leku i stomie jest sporo osób w przedziale 20-40 lat i to nic takiego, że nie pójdziesz tam od razu po maturce czy gap yearze.

W załącznikach są różne foty z zajęć

9

Pamiętaj, że zęby od zawsze są i będą, a nas co roku ma zastąpić AI w pisaniu kodu :)

5
  1. Nie musisz zmieniać planów. Są ludzie którzy łączą dwie profesje (RPG: dual class).
    Na jednym z forum ściśle programistycznym spotkałem kiedyś bardzo ponoć doświadczonego... dentystę. Twierdził że jeden z wtedy czołowych producentów oprogramowania używa jego kodów. A więc można.

  2. Python jest przyjemnym językiem na początek. Uniwersalny, nie wymagający i o czytelnej składni. Dobry wybór.

  3. Na początku radziłbym skupić się bardziej na programowaniu niż na nauce programowania. Czyli wymyślać kolejne programy / apki / web aplikacje i je implementować. Byle jak, aby działały bez zarzutu. Jeśli po pierwszych 10k LOC się nie zniechęcisz, możesz przystąpić do jakiejś tam nauki.

  4. Na początku, póki masz powierzchowną wiedzę, warto też eksperymentować z różnymi językami. Żeby się od razu nie przyspawać do jakiejś jednej technologii. Najlepiej próbować języków które są w miarę nowe, bo zanim zaczniesz pracę, te co są aktualnie na topie będą przestarzałe, a te eksperymentalne będą już w miarę stabilne. Czyli:

  • stanowczo nie: COBOL, Fortran, C/C++, Ada
  • jeśli chcesz mieć solidną podstawę: Java, C#, Go, Python
  • przy okazji: JavaScript, SQL
  • najlepiej: Kotlin, Elixir, Rust, Haskell, Clojure
  1. 19 lat to wiek w którym często ludzie dopiero zaczynają programować, bo myślą że na studiach ich ktoś nauczy. Otóż nie nauczy. Programowania uczysz się sama. Na Informatyce uczysz się głównie tematów dookoła programowania.
0

Przez około 1,5 roku poświęcałam czas głównie biologii i chemii.
...
Nigdy wcześniej nie myślałam, że coś takiego może mnie zainteresować, gdyż np fizyka mnie nudziła, a z matmy byłam po prostu przeciętna, potrafię myśleć logicznie, ale jakoś nigdy mnie do niej tak nie ciągneło żeby np zdawać rozszerzoną matematykę na maturze.

Tego toku rozumowania nie rozumiem. Przecież chemia opiera się na fizyce i matmie.
Ale z drugiej strony... ja w szkole lubiłem matmę i fizykę, ale już chemii nie kumałem, mimo, że to też ścisłe.

Boję się że jest już trochę za późno i że nawet po poświęceniu na to dużej ilości czasu będzie mi trudno znaleźć nawet tą pierwszą pracę, bo jakieś dzieciaki już od podstawówki zaczynają programować.

Jeśli jesteś w stanie poświęcisz co najmniej tyle czasu, ile zamierzałabyś poświęcić na gap yeary + na studia medyczne (czyli zapewne ładnych parę lat), to nie jest jeszcze za późno.

pierwszą pracę

Pierwszą pracę znajduje się po znajomości albo przez przypadek, albo na zasadzie "fake it till you make it".

1

ja dokładnie w Twoim wieku zacząłem się uczyć cpp (pożal się boże :D) i właśnie minął rok :P co prawda jeszcze trochę czasu minie zanim dostanę się w ogóle na jakiś staż, ale lubię to robić i jestem pewien, że prędzej czy później tę robotę dostanę. Także nie widzę powodu do zmartwień, zwłaszcza, że były przypadki gdzie ludzie po 40 się przebranżawiali i im się udało.

0

dentysta to też lekarz

nie, dentysta nie jest lekarzem, dentysta jest najwyżej stomatologiem, zresztą lekarze i stomatolodzy o tym wiedzą ;)

Czy dobrym pomysłem jest w mojej sytuacji nie pójście ostatecznie na żadne studia biologiczno-chemiczne tylko zostanie w domu i uczenie się programować?

jeśli lubisz bio-chem, to ciśnij bio-chem. Nie wiem co robiłaś w Pythonie, ale to może być tylko zauroczenie. Język nie jest najlepszy w utrzymywaniu. oneoneoneoenoen

8

Programuję od 30 lat.
Mam swoją działkę, poza tym dużo podróżuję, więc nie miałem czasu śledzić trendów (a co dopiero za nimi nadążać).
Na forum zajrzałem kilka dni temu i tak sobie czytam niektóre wątki :-).
Pozwólcie, że się podzielę spostrzeżeniami, myślę że ten wątek nadaje się do tego :-).

  1. Myślę, że samo hasło "programowanie" jest bardzo pojemne. To tak, jakby powiedzieć "będę kierowcą".
    No dobra - dodajmy "kierowcą zawodowym". I co dalej? Tir-a, taksówki osobowej, autobusu miejskiego, a może rajdowym, formuły 1, itd.?

  2. Kiedy zaczynałem - Internetu (takiego jak go znamy) nie było :-). Choć w miarę rozwoju Internetu zdawałem sobie sprawę, że jest w tym trochę programowania, to jednak nigdy nie zakładałem, że będzie to podstawowa działalność programisty. Kiedy na moich oczach ten dział "programowania" się rozwijał, wydawało mi się, że jest on domeną "artystów". Że podstawą jest projekt wizualny, projekt interfejsu i na taki projekt "siada" programista i go konwertuje do postaci technicznej.
    Teraz widzę taki trend, że to programista jest i projektantem interfejsu i projektantem strony wizualnej. W takim rozwiązaniu - to (wg mnie) osoba tworząca serwis powinna być bardziej specjalistą od Komunikacji Wizualnej, a umiejętność programowania (nie oszukujmy się - programowania w ograniczonym zakresie), to tylko dodatek.

  3. Podział na front-end, back-end, itd. Wg mnie - to podział bez sensu. Albo się jest programistą i panuję się nad całością, albo nie. Nie wyobrażam sobie jakbym miał coś robić na serwerze nie zdając sobie sprawy jak z tego skorzystam w przeglądarce i odwrotnie.

  4. Kwestia bibliotek. Czy warto się uczyć, jeśli tak, to jakiej, itd.
    Otóż, wg mnie każda biblioteka (czy to w zastosowaniu webowym, czy desktopowym) ma sens, jeśli robimy projekt "mały". Co to znaczy "mały".
    Mały - to dziś zlecone, jutro wykonane, pojutrze zapomniane :-).
    Projekt "duży" - to taki, który trwa pięć, dziesięć, dwadzieścia lat.
    Nie ma sensu zabierać się za "duże" projekty opierając się na bibliotekach. Uwierzcie mi - mam to przerobione :-).

  5. Od czego zacząć i na co się nastawić?
    Wg mnie trzeba mieć świadomość, że programowanie webowe - to nie są "duże" projekty. To są raczej (pewno z wyjątkami) ale jednak małe projekty - typu kolejna strona kolejnego serwisu (sklepu, firmy, itp.).
    I tu można się zastanawiać co wybrać, czego się uczyć, itd. ale ze świadomością, że nie zagrzejemy dłużej miejsca w danym projekcie (bo projekt się skończy).
    Wyjątki - to "większe" projekty, typu np. biblioteka. Coś, co wiadomo, że jest robione na lata. Ale w takim wypadku i podejście powinno być inne. Do realizacji trzeba wybrać coś stabilnego, a nie półroczną bibliotekę.

  6. Czy w takim razie można być programistą od wszystkiego?
    Teoretycznie można, ale ja to widzę tak. Programowanie desktopowe (dużych aplikacji na komputery stacjonarne), to zupełnie inna bajka niż tworzenie serwisów internetowych.
    Po pierwsze nikt nie zainwestuje czasu i pieniędzy w aplikację desktopową, której czas życia będzie rok, czy dwa. To oczywiste (mam tu na myśli duże samodzielne programy, a nie tzw. apki, które coś tam robią na tablecie).
    Aplikacja desktopowa - to w dużej mierze komunikacja z urządzeniami zewnętrznymi. Musimy obsłużyć czytanie i zapis (i to nie na poziomie prostych strumieni). Dalej - to obsługa urządzeń drukujących. Komunikacja z innymi programami (i przez dysk i przez schowek i przez DDE i OLE).
    Programując pod przeglądarkę, to wszystko nas omija.
    Podsumowując ten punkt - jeśli będziemy programistą "desktopowym", to inne rzeczy też zrobimy, odwrotnie - to tak sobie.

  7. W takim razie w czym programować - padały tu sugestie, że C/C++ to nie, żeby wybrać coś nowszego, itd.
    Wg mnie - jeśli zdecydujemy się na "pełnego" programistę (a nie tylko webowego), to trzeba programować w środowisku natywnym systemu, pod który chce się pisać programy.
    Tu kolejne rozterki: Windows, Linux, MAC?
    Trzeba się na coś zdecydować. Wg mnie - próby tworzenia aplikacji wieloplatformowych mają sens taki sobie. Np. Gimp, czy Blender - ani to Windowsowe, ani Linuxowe. Użytkownicy każdego z systemów narzekają na niezgodności. Wszelkie próby uruchamiania najpierw nakładek graficznych na system, a potem odpalania w tych nakładkach właściwych programów są wg mnie bez sensu.

  8. No dobrze, to jak już wybierzemy tego Windowsa (czy Linuxa), to co dalej?
    Wg mnie znajomość API systemu jest obowiązkowa. Jeśli zdecydujemy się na Windowsa, to API Windowsa musimy mieć w paluszku. Nie ma tu zlituj.
    Czy można pisać obiektowo w API. Można i trzeba, ale trzeba mieć pojęcie co jest do czego i nie mieszać porządków.
    Duże programy mają dwie warstwy: warstwa dokumentu i warstwa interfejsu.
    Warstwa dokumentu powinna być "nasza". Trzeba włożyć więcej wysiłku na początku i stworzyć sobie własną hierarchię klas. Nie można zdecydować się na przechowywanie obiektów dokumentu oparte na zaimplementowane w bibliotekach gotowe rozwiązania (np. na gotowce typu Vector, itp.).
    Trzeba to zrobić od zera, jeśli nie chce się mieć za pięć lat kłopotów z kompatybilnością, z redystrybucją bibliotek zależnych, zgodnością wersji, itd.

A interfejs? Interfejs ma być oparty o kontrolki systemowe. Jeśli w systemie jest lista typu ListView32, to nie tworzymy własnej listy. Można ją sobie obudować klasą (dla łatwiejszego dostępu), ale przepływ komunikatów w programie ma być prosty, jasny i czysty. Jeśli skorzystamy z gotowych rozwiązań, które niby to ułatwiają zadanie, a tak naprawdę je zaciemniają, to po latach dojdziemy do wniosku, że to wszystko jest o kant :-) i sami zrobilibyśmy to lepiej i tak, jak nam pasuje.

  1. Czy pisanie dużych programów ma sens?
    Zależy co kto lubi. Można pisać nowele, można wielotomowe powieści, a można też proste artykuły na blogi. Wybór należy do piszącego.
    Ale ja bym sobie na starcie nie zamykał drogi. Pisząc dużą powieść, zawsze na chlebek zarobimy na boku małym "artykułem". Odwrotnie - to się nie da.
    Decydując się na starcie na małe projekty, prędzej czy później dochodzimy do wątpliwości opisanych w tym wątku:
    https://4programmers.net/Forum/Edukacja/322633-co_powinienem_przestudiowac
    Można sobie postawić pytanie - czy mam zamiar całe życie robić pod dyktando kolejne sklepy internetowe?
    No dobrze - w końcu będę seniorem :-). Z czym? Z jaką wiedzą? Z wiedzą jak działa biblioteka XYZ w wersji 123?

  2. Podsumowując - pytanie jest takie? Czy chcę być twórcą, czy odtwórcą?
    Jeśli twórcą - to trzeba mieć bazę, jeśli odtwórcą, to można sobie C odpuścić :-).

Można też postawić inne pytanie - po co to robimy? Jeśli tylko dla kasy - to być może jest to dobry zawód (co za kilka lat może się jednak zmienić). Wtedy i my zmienimy front.
Jeśli z chęci tworzenia nowych rzeczy - to nie ustawiajmy się na starcie w roli "składaczy" klocków.

  1. I na koniec - takie są moje przemyślenia po 30 latach praktykowania, co nie oznacza, że są one słuszne zawsze, w każdych okolicznościach i dla wszystkich. Każdy może mieć inne doświadczenia, inne zdanie na ten temat. Chętnie wysłucham tych zdań, bo szczerze powiedziawszy też się zastanawiam co dalej.
    Czy jest przyszłość dla programów desktopowych? W jakim kierunku to zmierza?
    Czy rozwój aplikacji webowych (coraz bardziej "zautomatyzowane" biblioteki) nie spowoduje, że w zasadzie każdy będzie mógł stworzyć tzw. stronę internetową (bez znajomości programowania)?
    Czy zawód programisty nie zmierza do tego, że będą potrzebni tylko ci, którzy tworzą nowe frameworki dla mas?
0

A nie możesz iść na jakieś prostsze studia z medycyny i jednocześnie uczyć się programowania. Jak dostaniesz pracę jako programista w miare szybko to olewasz studia, jeżeli za to stwierdzisz że programowanie nie jest dla Ciebie to będziesz lekarzem.

Programowania możesz się uczyć bez szkoły, a nauka krojenia ludzi w domowym zaciszu jest trochę nielegalna bez uczelni.

0

Rób to i to jednocześnie. Nie zawal gap yeara, bo programowanie w teorii jest fajne, a dużo ludzi rezygnuje w trakcie nauki. Nawet po informatyce studenci chcą robić coś innego niż kodzenie (sieci, PM, BA).

Dodatkowo, jeżeli ważne są zarobki to dochodząc do 40tki, będziesz na własnej praktyce stomatologicznej zarabiać więcej.

0

Zarekrutuj się na informatykę po "gap year", rozszerzysz okno czasu na naukę i zobaczysz czy Ci się spodoba w trakcie studiów. Jeśli nie to inżynier informatyki nie zaszkodzi w CV na cokolwiek innego. Na medyczny trudniej jest się dostać niż na informatyczny.

Ja myślę, że żeby porządnie nauczyć się programować od Twojego poziomu(czyli pełna amatorka) potrzebujesz przynajmniej 2 lat sumiennej pracy.

1

Ludzie programować zaczynają w różnym wieku. Programowanie to nie gimnastyka artystyczna, że trzeba zacząć od 4 roku życia. Jeśli odpowiednio dużo przysiądziesz to trenowania, to osiągniesz dobry poziom. To jest jedna sprawa.

Co do rodziców - trzeba pogadać - nie dowiesz się, jak nie porozmawiasz. Generalnie zawód programisty, przynajmniej w niektórych środowiskach, ma dobre opinie.

Praca stomatologa (czy nazwiemy go lekarzem czy nie) wcale może nie być taka lightowa, z resztą tak samo jak praca programisty - obie mają swoje wady i zalety. Może warto jest pogadać z ludźmi, którzy wykonują jeden i drugi zawód i podpytać, z czym to się je.

Moje obserwacje, jeśli chodzi o stomatologów:

  • dość często pracują do późnych godzin wieczornych, ponieważ wtedy dość spora liczba pacjentów jest po pracy i może przyjść
  • pytanie, czy na pewno można aż tyle zarobić, jak może się wydawać.
  • być może jest perspektywa własnego gabinetu, ale nie wydaje mi się to takie super - założenie własnego gabinetu wydaje się być dość kosztowną inwestycją, która kiedy się zwróci??

Zakładam, że zaraz osoby, pracujące jako programiści, zaczną się burzyć, że też długo pracują (zgadzam się - nie jestem siedzi długie godziny w pracy). Praca programisty to też długie godziny nauki, spejalizacja, itd.

1

aaaaaaaaaaa no i jest jeszcze coś takiego jak bioinformatyka :) może warto jest zastanowić się nad połączeniem biolchemu z informatyką??

0
lewandoi napisał(a):

aaaaaaaaaaa no i jest jeszcze coś takiego jak bioinformatyka :) może warto jest zastanowić się nad połączeniem biolchemu z informatyką??

są studia w Polsce o takim kierunku na kilku uczelniach. Nie wiem skąd jesteś, więc poszukaj w swoich okolicach, jeśli Cię to interesuje :)

0

Myślałaś o inżynierii biomedycznej?

4

Serio?Stomatolog to 10x bardziej przyszłościowy zawód niż programista chyba że bardzo uwaliłaś tą biologie i chemię i się boisz że za rok będzie kolejny gap year

0

To ja się dołączę do wątku.

Stoję właśnie przed wyborem studiów i szukam studentów i absolwentów bioinformatyki (lub neuroinformatyki i najlepiej z UW, UJ i UAM).

Interesuje mnie jak wyglądają obecnie studia na tym kierunku (czy kształcą tylko w kierunku analizy danych czy jest też na nich praca laboratoryjna, jak wygląda sprawa z informatyka...), oraz czy osoby po tych studiach znalazły pracę w "zawodzie" ?

Z góry dziękuję za odpowiedzi

0

Traktuj studia jak formalność, bo one cię nic nie nauczą poza tym jak kombinować. Ja po 3 roku mogę ci powiedzieć tak.. liznęliśmy c/c++/html/css/js/php/sql/c#/java/pascal. Mój wykładowca podczas nauki PHP (jakieś tam proste formularze, get post itp) sprawdzając moje zadanie, nie wiedział jak konkatenuje się łańcuchy znaków, ja mu mówię że kropką a on chciał sprawdzać w google. Idź gdziekolwiek byleby mieć papierek, a reszta tkwi już tylko w twojej pracy we własnym zakresie. Tylko zlituj się i nie rób kolejnego cruda bo będziesz jak wszyscy bootcampowicze.

1

Ja wpadlem w swoich czasach w programowanie przez zupelny przypadek - studiowalem co innego ale bylem dobry z matmy, cos tam sobie klepalem na boku i znajomy polecil mnie w firmie w ktorej pracowal na stanowisko programisty c++ - jakos sobie w tym radzilem, ale szybko poczulem frustracje bycia zamknietym w korpo z ludzmi gadajacymi ciagle o kodzie. Przytlaczala mnie trochu taka nerdowska kultura. Nie zarzucam nic nikomu - ale to nie byla nigdy moja pasja/bajka i czulem sie po prostu miedzy tymi ludzmi obco i wypalony. Programista to bardzo specyficzny zawod - dlatego odbilem jak tylko szybko sie dalo najpierw w konsulting a potem w management. Gdyby nie tak dobre (z tamtej perspektywy) pieniazki, nigdy bym do tego zawodu nie wszedl. I to jest problem Polskiej perspektywy, gdzie IT jest super oplacane, ale wymaga predyspozycji i pewnego mindsetu, o ktorym sie nie mowi. A potem sa w miare dobre pieniazki, ale wielka frustracja i wypalenie. A dzis pracujac na zachodzie zaluje - natomiast tu IT na szczescie nie ciagnie tylu ludzi, bo az takie eldorado to nie jest jak na Polskim lez padole :-)

Gdybym mial znowu mozliwosc wyboru, to serio poszedlbym w medycyne. Brakuje mi w pracy kontaktu z ludzmi i jakiegos takiego stresu w pracy (chociaz i tak jezdze po klientach caly tydzien), a biologia byla poza fizyka i matematyka chyba jednym z najciekawszych dla mnie szkolnych przedmiotow. Najlepiej sie czulem pracujac w IT w tzw. presales, gdzie ten stres wypadniecia super przed klientem byl i motywowal do czegokolwiek. Nie startowalem po liceum na medycyne, bo nie znosilem chemii. Niestety tez z perspektywy 20 latka "znowu mam zaczynac studia???, 7 lat???" wygladalo to strasznie. Dzis majac trochu wiecej lat na karku, zaluje tej decyzji, bo te 7 lat w pracy a nawet duzo wiecej minelo jak jeden dzien :-) Dlatego moim zdaniem powinnas robic swoje studia, zawsze latwiej bedzie CI programowac "na boku" jako lekarka, niz byc lekarka jako programistka.

Dlatego jesli kusi Cie IT, bo widzisz tam latwe pieniadze i ten wielki hype- to nie idz tam. Niech robia to ludzie z pasja i miloscia do komputerow, tak bedzie najlepiej.

0

Żeby programować nie musisz wiedzieć jak funkcjonuje komputer bo tak wnioskuje z twoich słów cytuje:"nigdy nie naprawiałam komputerów. Rób to co lubisz a nie to co musisz

1

Widzę, że kilka osób tutaj zazdrości lekarzom - ja nie zazdroszczę widząc jak to wygląda za kulisami. Lekarz po skończeniu 6 letnich studiów lekarskich jest nikim. Odbywa roczny staż za prawie minimalną krajową i musi napisać strasznie trudny egzamin LEK z całych studiów żeby dostać się na wymarzoną specjalizację. Co z tego nawet, że napisze egzamin na wysoki % jeśli okaże się że jego specjalizacja powoduje, że musi przenieść się np z Trójmiasta do Zakopanego i przez 6 lat tam robić specjalizacje. A to i tak najlepszy scenariusz, ponieważ w większości brakuje miejsc na specjalizacjach( a bez specki lekarz jest nikim). Przykładowo ktoś sobie pomyślał, że medycyna plastyczna to jest to w co chce iść. Fajnie tylko że w ostatnich kilku latach łącznie miejsc było z 5. Możesz napisać LEK na 100% a i tak się nie dostaniesz bo nie ma w Polsce żadnego miejsca. To jest bardzo duży problem aktualnie - progi na medycynę z roku na rok są coraz mniejsze, studentów kończących jest coraz więcej a miejsc na specjalizacji tyle samo. Już nie mówie nawet o takich wadach jak dyżury kiedy nie możesz spędzić świąt ze swoją rodziną bo masz dwudniowy dyżur w wigilię.

Jasne są także plusy - po tych ~14 latach edukacji możesz założyć własny gabinet i pracować na swoim - ale to też zależy od specjalizacji. Do tego na deser użeranie się z NFZ - wyobrażacie sobie pracować całe życie na rocznym kontrakcie? Zawsze w pierwszych dniach stycznia lekarz ma stres, ponieważ nie wie czy jego kontrakt na następny rok zostanie przedłużony - NFZ może na przykład stwierdzić, że 3 okulistów w tej miejscowości wystarczy a ty jesteś czwartym i nie zaproponują Ci kontraktu na następny rok.

Niektórzy w tym wątku wypowiadają się o lekarzach jak media o programistach i rynku IT. A jak jest wszyscy wiemy. Każdy widzi tylko zalety.

PS. Odnoszę się tutaj do kierunku lekarskiego czyli tzw. "medycyny" - stomatologia to jest zupełnie inny świat.

0

Nie wiem jak inni, ale ja zazdroszcze samego faktu bycia lekarzem, a niekoniecznie całej otoczki. Ciekawe ilu ludzi zostałoby w IT, gdyby warunki pracy były podobne do tego co mają lekarze. ;)

1

Wydaje mi się że niektóre osoby za bardzo idealizują stanowisko lekarza, te tak zwane, trawa jest zawsze bardziej zielona tam gdzie nas nie ma. Trafienie na ciekawą robotę jako lekarz graniczy tak samo z cudem jak dostanie bardzo ciekawej roboty w IT. Bo co z tego że ktoś chce być neurochirurgiem albo transplantologiem jak te specjalizację nie są aż tak powszechnie potrzebne, do tego dochodzi brak miejsca na specki, użeranie się z rządem o każde grosze, praca kosztem swojego zdrowia i rodziny, zarabianie w najlepszym wypadku w miarę normalnych kwot w wieku 32 lat, roczny staż za minimalną, wykańczające dyżury, okropne warunki do pracy i ciągle niedofinansowanie?

Szansa na ciekawą pracę jako lekarz jest taka sama jak dostanie roboty przy budowie łazików marsjańskich/pracy przy zderzaczu hadronów/budowaniu statków kosmicznych/HFT/łapaniu przestępstw finansowych etc. Zwykle bierze się to co zostaje, czyli wyjazd na przykład na drugi koniec Polski, albo robienie specjalizacji na wolontariacie. I tak samo jak są stanowiska w IT które nie robią powyższych rzeczy, tak jest na przykład taka interna na którą prawie nikt nie chce iść a jest na nią największe zapotrzebowanie. I różnica jest tylko taka że IT daje wybór - możesz przez rok porobić coś nudnego a potem zmienić pracę na coś ciekawszego. Natomiast nie znam lekarzy którzy robili by drugą specjalizację po zrobieniu jednej sześcioletniej.

2

Idź na medycynę i programuj hobbistycznie. Tym sposobem złapiesz 2 sroki za ogon. :)

2

Próbuj na medycynę. Jak się nie dostaniesz to będziesz myśleć co dalej. Ale jak nie spróbujesz będziesz (prawdopodobnie) żałować.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1