Znacie dobrą metodę nauki słówek języka obcego?

0

Kupiłem angielską powieść z początku XIX wieku. Myślę, że znam język angielski na dobrym poziomie, ale w tej książce jest bardzo dużo słów, których nie kojarzę. Możliwe, że część z nich nie jest używana w obecnych czasach lub jest używana tylko wśród dam i dżentelmenów na salonach ;) Zamierzam przed przeczytaniem każdego rozdziału spisać wszystkie słowa, których nie znam i nauczyć się ich na pamięć.

Jaka metoda nauki słówek działa na was najlepiej? Znacie jakąś dobrą aplikację desktopową lub mobilną, która co jakiś czas pyta o wybrane wcześniej słówka i umie zdecydować, o które słówka częściej pytać na podstawie poprawności poprzednich odpowiedzi?

1

Ja jak poznaję dużo słówek na raz, to uczę się 5, a potem sklejam z nich zdania i wyobrażam sobie dialog z obcokrajowcem z użyciem tych zdań i słówek. Oczywiście na głos.

2

Nie ma innych metod jak powtarzaniu i używanie danych słówek.
Co do aplikacji to sprawdź sobie Anki, chyba najlepsza aplikacja do powtarzania konkretnych słówek.

2

Ja korzystam z serii English Vocabulery in Use, notuje sobie słowa korzystając z zarąbistego słownika a słowa zapamiętuje przez pisanie zdań z nimi - korzystam z kolorów, słowa/frazy do nauki na czerwono, kolokacje na zielono, reszta na niebieskiego.
Ale powieści są bardzo trudne często i jesli umiesz w miare swobodnie przeczytać powieść (oczywiście to tez zalezy jaką) to znaczy że masz zasób słownictwa na poziomie native speakera :)

1

Anki

1

E-tutor :)

Z desktopowych używałem kiedyś Profesora Henry'ego, ale to własnie desktop i z tego powodu bym go raczej nie polecał. Wybierz coś działającego w sieci. Warto.

0

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Jednak odłożę to na dalszą przyszłość, bo wymaga poświęcenia zbyt dużo uwagi i koliduje mi z innymi sprawami umysłowymi. Z rad na pewno wtedy skorzystam. Ewentualnie spróbuję przeczytać domyślając się nieznanych słów bez wcześniejszego uczenia się ich.

scibi92 napisał(a):

Ale powieści są bardzo trudne często i jesli umiesz w miare swobodnie przeczytać powieść (oczywiście to tez zalezy jaką) to znaczy że masz zasób słownictwa na poziomie native speakera :)

Zależy jaka powieść. Przeczytałem kiedyś "The Hobbit, or There and Back Again" J. R. R. Tolkiena i "Genius" Grahama Mastertona, ale te były dużo łatwiejsze do przeczytania, niż "Frankenstein" Mary Shelley.

1

Ja nie wiem czy jest sens uczyć się słówek które występowały wyłącznie w XIX angielskiej literaturze, no ale kto spragnionemu wiedzy zabroni :).

Natomiast takie starsze utwory bardzo wygodnie się czyta z już przetłumaczonymi słówkami na marginesie:

https://zeslownikiem.pl/frankenstein

1

Wystarczy obojetnie jaki slownik w komorce. Jesli jakies slowko sie powtarza, to z czasem sam je zapamietasz, a jesli nie, to widac jest niewarte pamietania.
Taka metoda nauczysz sie slownictwa, ktorego faktycznie sie uzywa. Dlatego tez warto korzystac z materialow "na czasie" i raczej o zakresie ogolnym anizeli specjalistycznym.

Analogiczna sytuacja - wyobraz sobie, ze uczylbys sie polskiego i zaczalbys czytac stare ksiazki - jaka jest realna korzysc ze znajomosci "abszytowac" albo siegnalbys po specjalistyczna ksiazki z zakresu medycyny - w ilu sytuacjach w zyciu przyda Ci sie znajomosc terminow jak "nocyceptor" czy "farmakopea"?

2

Zamierzam przed przeczytaniem każdego rozdziału spisać wszystkie słowa, których nie znam i nauczyć się ich na pamięć.

Tylko się zniechęcisz. Lepiej po prostu z kontekstu się domyślać. Ew. sprawdzać na bieżąco. Szczególnie, że sprawdzenie nieznanego słowa w internecie to jakieś 10 sekund.

Znacie jakąś dobrą aplikację desktopową lub mobilną, która co jakiś czas pyta
o wybrane wcześniej słówka i umie zdecydować, o które słówka częściej pytać
na podstawie poprawności poprzednich odpowiedzi?

Znam. Nazywa się to ludzki mózg, który w toku ewolucji przystosował się do umiejętności zapamiętywania często używanych rzeczy (w tym słówek w języku obcym) i do zapominania rzeczy, których nie używamy.

O ile nie zamierzasz czytać regularnie książek w oryginale z XIX wieku, to wiele z tych słów pewnie ci się nie przyda do niczego i nie ma ich co pamiętać. Z drugiej strony czasem w jednej książce się powtarza jakieś słówko (np. nazwa przedmiotu, miejsca, albo jakieś słówko, którego autor książki lubi nadużywać). Ale je i tak zapamiętasz, przynajmniej na czas czytania książki. Wystarczy sprawdzić kilka razy w słowniku, i jak 10 raz zobaczysz je w rozdziale, to będziesz kojarzył.

0

Dla mnie numerem jeden do nauki słówek jest Super Memo. Najdoskonalsza wersja jakiej używałem była gdzieś z końca lat 90-tych, późniejsze wersje były dużo słabsze (moja opinia), mimo bardziej cukierkowej oprawy. Algorytm nauki stara się określić krzywą zapominania dla słówka i na tej podstawie dobiera częstotliwość odpytywania użytkownika o dane słówko.

Druga metoda, której korzystam jest Kindle i lektura w oryginale, wbudowane słowniki dają możliwość sprawdzenia co znaczy dane słowo. Dodatkowo, lektura w języku obcym pozwala zobaczyć w jakim kontekście słowa się pojawiają.

0

Memrise, możesz też tworzyć własne kursy, jest też apka na komórkę.

0

Zależy jaka powieść. Przeczytałem kiedyś "The Hobbit, or There and Back Again" J. R. R. Tolkiena i "Genius" Grahama Mastertona, ale te były dużo łatwiejsze do przeczytania, niż "Frankenstein" Mary Shelley.

Frankenstein to piękny kawałek angielskiej literatury napisany ładnym literackim językiem, ale jeśli to dopiero Twoja trzecia książka, to może być za trudna. Może najpierw nabierz więcej wprawy w łatwiejszych powieściach i np. poczytaj sobie Brandona Sandersona albo powieści przygodowe Stevensona jak Wyspa Skarbów i wróć do tego Frankensteina potem, jeśli będziesz chciał.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1