Samodzielna nauka programowania, czy kiepskie studia? I czy komuś komu wiecznie brakuje czasu w ogóle ma szanse w tej branży?

0

Próbowałem studiować na dobrym uniwersytecie, trudny kierunek nie związany z informatyką (dużo fizyki i matmy) i trochę mnie to przerosło. Okazało się, że nie jestem w stanie przyswoić odpowiednio dużej ilości wiedzy w odpowiednio krótkim czasie żeby zaliczyć rok. Ja już tak po prostu mam, że wiele rzeczy robię wolniej niż inni (,np. czytam, uczę się, itd.), i potrzebuję na nie więcej czasu. Z resztą mam na to opinie psychologa.

Na studiach nauczyłem się podstaw języka C. Trochę też programowałem w C++ którego podstaw nauczyłem się sam. Interesuje się nowinkami ze świata IT. I tak sobie pomyślałem, że jeśli pierwszy kierunek nie wypali, to można by spróbować w tą stronę.

No i moje pytanie brzmi: czy ktoś z takimi problemami ma szanse jako programista (,tzn. syndrom za krótkiego dnia)?

No i jeśli tak, to czy lepiej iść na kiepskie studia typu PWSZ albo WSB (na których będzie łatwiej) i dostać papierek? Czy uczyć się programowania samodzielnie, napisać sobie jakieś portfolio programów, i szukać darmowego stażu na początek?

1

Ja już tak po prostu mam, że wiele rzeczy robię wolniej niż inni (,np. czytam, uczę się, itd.), i potrzebuję na nie więcej czasu.

To nie będzie mile widziane w pracy, bo zwykle jest nastawienie, żeby robić jak najszybciej przydzielone zadania, bo gonią deadline'y (albo po prostu presja przełożonych i kolegów, jeśli coś ci za wolno idzie, żeby robić to szybciej).

Co uważam za patologię, bo cierpi potem na tym jakość (zarówno jakość końcowych produktów, jak i jakość kodu), ale co zrobisz, taki rynek, że każdy chce jak najszybciej wszystko mieć (jak na ironię w firmach się marnuje masę czasu na pierdółki, polityki firmowe, opieprzanie się, braki w komunikacji, spłacanie "długu technologicznego" https://it-consulting.pl/autoinstalator/wordpress/2014/05/12/czym-jest-dlug-technologiczny/ itp.).

i dostać papierek

Po co ci papierek? Papier toaletowy wyjdzie taniej.

0

Próbowałem Javy samodzielnie, za dużo nauki, teraz wybrałem Pythona i jest ok.

1

@Obersturmbannführer: ja też właśnie tak mam, że myślę powoli. Być może to dysleksja, czy coś takiego nie wiem. W ostatnich latach mocno to zauważyłem. Np. jak pracowałem w fabryce na produkcji to na szkoleniu, byłem zawsze ostatnim gościem, który łapał o co chodzi. Jednak się tym w ogóle nie martwię, ponieważ zauważyłem, że z biegiem czasu różnice się zrównywały, a potem nawet zacząłem przewyższać pozostałych w umiejętnościach.
Wolno się rozpędzam, ale potem dobrze cisnę ;)

Często nie rozumiem jak ktoś do mnie coś rzuci po łebkach, hasłowo. Ciężko mi coś przetłumaczyć, wolę spokój i inercję w temat.
Kto wie, może nie zawsze jest to wada?

Wiem, że przykład wyświechtany i przerysowany, ale Einstein tak miał i nie stało to na przeszkodzie, aby został jednym z największych mózgowców w historii.

0
Obersturmbannführer napisał(a):

Próbowałem studiować na dobrym uniwersytecie, trudny kierunek nie związany z informatyką (dużo fizyki i matmy) i trochę mnie to przerosło. Okazało się, że nie jestem w stanie przyswoić odpowiednio dużej ilości wiedzy w odpowiednio krótkim czasie żeby zaliczyć rok. Ja już tak po prostu mam, że wiele rzeczy robię wolniej niż inni (,np. czytam, uczę się, itd.), i potrzebuję na nie więcej czasu. Z resztą mam na to opinie psychologa.

Jest bardzo dobry sposób (ale niezdrowy) na zbyt długie robienie rzeczy: jeśli masz coś zrobić danego dnia to robisz, aż zrobisz. Bez kompromisów - nie musisz spać 8h, jak prześpisz 3h i zapijesz 4 kawami to też przeżyjesz, będziesz się czuł jak kupa ale przynajmniej zmotywuje Cię to do nie tyle szybszej, co bardziej efektywnej nauki. Po jakimś czasie dobijesz nawet do jakichś 6h :)

Na studiach nauczyłem się podstaw języka C. Trochę też programowałem w C++ którego podstaw nauczyłem się sam. Interesuje się nowinkami ze świata IT. I tak sobie pomyślałem, że jeśli pierwszy kierunek nie wypali, to można by spróbować w tą stronę.

No i moje pytanie brzmi: czy ktoś z takimi problemami ma szanse jako programista (,tzn. syndrom za krótkiego dnia)?

A jesteś gotów się doszkalać po pracy, żeby nadrobić? Na takim pierwszym stażu pewnie i tak na początku będziesz się głównie douczał i robił jakieś proste fixy, ale dobrze by było, żebyś po 2-3 tygodniach takiego douczania się był w stanie rozwiązywać mniej skomplikowane taski. Choć to też zależy gdzie, mogą nie mieć na Ciebie pomysłu i tak prowadzić Cię za rączkę nawet, gdy już nie będziesz tego potrzebował, a mogą rzucić Cię na głębszą wodę i dać moduł do napisania.

No i jeśli tak, to czy lepiej iść na kiepskie studia typu PWSZ albo WSB (na których będzie łatwiej) i dostać papierek? Czy uczyć się programowania samodzielnie, napisać sobie jakieś portfolio programów, i szukać darmowego stażu na początek?

Wiesz, bo polski system edukacji ma to do siebie, że nawet jak idziesz na może nie elitarne studia (jakieś top 3 informatyk etc) tylko po prostu na normalne, to i tak musisz się uczyć samemu, żeby mieć szanse nawet na ten darmowy staż. Po ludziach z topowej informatyki z AGH owszem, widzę czasem takie podejście "co się będę przejmował(a), i tak dostanę pracę" no i... faktycznie tak jest, po kimś kto się na taki kierunek dostał i go ukończył (tudzież dotrwał do ostatnich lat) można oczekiwać, że nawet jak nie umie, to się szybko "naumie"... ale cała reszta już tak dobrze nie ma. Będąc na jakiejś tam informatyce stosowanej - choćby i na AGH - to już w ogóle musisz udowodnić swojemu potencjalnemu pracodawcy, że choćby minimalnie przewyższasz kapucynkę pod względem IQ i zdążyłeś się już czegoś nauczyć, żeby nie musieli zbyt długo się z Tobą użerać. Nie chcę wiedzieć, jakie akrobacje trzeba wykonywać po studiach typu PWSZ/WSB, ale jeśli chcesz studiować, to samodzielna nauka i tak Cię nie ominie :(

0

Hej,
nie wiem jak jest lepiej w Twoim przypadku, natomiast to co piszesz jest smutne, bo powinien się ktoś zainteresować i zaproponować np. indywidualny tok nauczania. Smutne też jest to, że z jednej strony szukamy genialnych pracowników, ze świetnymi wymaganiami, a z drugiej strony mamy to: https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/automatyzacja-produkcji,163,0,2414755.html

1

Np. jak pracowałem w fabryce na produkcji to na szkoleniu

Mnie kiedyś nawet przy pracy na ulotkach powiedzieli, że "słabo zapierdalam" ;) Ale starałem się równo układać gazetki w skrzynkach itp. a jednak bycie zbyt dokładnym w każdej branży jest niemile widziane (no może dokładny chirurg to może jeszcze byłaby zaleta).

@Obersturmbannführer: ja też właśnie tak mam, że myślę powoli. Być może to dysleksja, czy coś takiego nie wiem. W ostatnich latach mocno to zauważyłem.
Np. jak pracowałem w fabryce na produkcji to na szkoleniu, byłem zawsze ostatnim gościem, który łapał o co chodzi. Jednak się tym w ogóle nie martwię,
ponieważ zauważyłem, że z biegiem czasu różnice się zrównywały, a potem nawet zacząłem przewyższać pozostałych w umiejętnościach.
Wolno się rozpędzam, ale potem dobrze cisnę ;)

To, to. Też tak mam. Najpierw jak czegoś nie znam (jakiś nowy problem, wejście do dużego projektu itp.), to ciężko mi się tego nauczyć i strasznie powolny jestem albo piszę jakieś spaghetti albo nie potrafię dojrzeć prostego rozwiązania.

Ale z drugiej strony jak coś wiem i umiem, to potrafię robić to szybko, o wiele szybciej od innych. I jakość rozwiązań też jest lepsza.

Z drugiej strony mam wrażenie, że większość ludzi raczej jest taka, że już na starcie jest w miarę szybka, natomiast jest to szybkość kosztem jakości (tylko taka różnica - jak ja napiszę spaghetti, to staram się nad tym jeszcze popracować, bo uważam, że nie jest to zrobione. A jak inni piszą "spaghetti, które działa" to uważają to już za zrobionego taska).

No i większość ludzi nie wchodzi głębiej w zagadnienia (czyli wszystko po łebkach: jakiś problem? To StackOverflow albo używamy gotowej biblioteki. Albo copy paste z innego modułu. Żeby tylko działało). Ja tego nie rozumiem i jak widzę problem, to próbuję dotrzeć do istoty. Co na początku zajmuje więcej czasu, na dłuższą metę ma to tę zaletę, że np. inni sobie z czymś nie radzą, a dla mnie coś jest mega łatwe, bo już wcześniej rozwiązywałem podobny problem (rozwiązywałem a nie tylko kopiowałem rozwiązania czy używałem gotowców).

Czyli tak jak @superdurszlak napisał Co ugrzęźnie, jak droga zrobi się błotnista i grząska? Ano też bolid. Więc Co zajedzie dalej? Ano terenówka.

0

a ja pracowałem w różnych miejscach, teraz ostatnio dluuuższa przerwa, ale to akurat mnie nie martwi :) a w pracy, najbardziej mnie pilnował taki gość (parę dni pracowałem, prywatnie), jak kopałem dołki (łopatą) w trakcie matur, to był początek lat 90tych, ciężko było nawet minutę, dwie odpocząć. A uczyć, też się raczej długo uczę. Niektóre kursy np. robię kilka razy, aby pewne rzeczy sobie przypomnieć, zrobić inaczej, z innego poziomu wiedzy, czasem to istotne. Po paru latach np. rozwiązujesz ten sam problem parę razy szybciej, i parę razy krócej. A czasem nie pamiętasz jak to rozwiązywałeś kiedyś. :) Generalnie bardzo nietypowo się uczę :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1