Próbowałem studiować na dobrym uniwersytecie, trudny kierunek nie związany z informatyką (dużo fizyki i matmy) i trochę mnie to przerosło. Okazało się, że nie jestem w stanie przyswoić odpowiednio dużej ilości wiedzy w odpowiednio krótkim czasie żeby zaliczyć rok. Ja już tak po prostu mam, że wiele rzeczy robię wolniej niż inni (,np. czytam, uczę się, itd.), i potrzebuję na nie więcej czasu. Z resztą mam na to opinie psychologa.
Jest bardzo dobry sposób (ale niezdrowy) na zbyt długie robienie rzeczy: jeśli masz coś zrobić danego dnia to robisz, aż zrobisz. Bez kompromisów - nie musisz spać 8h, jak prześpisz 3h i zapijesz 4 kawami to też przeżyjesz, będziesz się czuł jak kupa ale przynajmniej zmotywuje Cię to do nie tyle szybszej, co bardziej efektywnej nauki. Po jakimś czasie dobijesz nawet do jakichś 6h :)
Na studiach nauczyłem się podstaw języka C. Trochę też programowałem w C++ którego podstaw nauczyłem się sam. Interesuje się nowinkami ze świata IT. I tak sobie pomyślałem, że jeśli pierwszy kierunek nie wypali, to można by spróbować w tą stronę.
No i moje pytanie brzmi: czy ktoś z takimi problemami ma szanse jako programista (,tzn. syndrom za krótkiego dnia)?
A jesteś gotów się doszkalać po pracy, żeby nadrobić? Na takim pierwszym stażu pewnie i tak na początku będziesz się głównie douczał i robił jakieś proste fixy, ale dobrze by było, żebyś po 2-3 tygodniach takiego douczania się był w stanie rozwiązywać mniej skomplikowane taski. Choć to też zależy gdzie, mogą nie mieć na Ciebie pomysłu i tak prowadzić Cię za rączkę nawet, gdy już nie będziesz tego potrzebował, a mogą rzucić Cię na głębszą wodę i dać moduł do napisania.
No i jeśli tak, to czy lepiej iść na kiepskie studia typu PWSZ albo WSB (na których będzie łatwiej) i dostać papierek? Czy uczyć się programowania samodzielnie, napisać sobie jakieś portfolio programów, i szukać darmowego stażu na początek?
Wiesz, bo polski system edukacji ma to do siebie, że nawet jak idziesz na może nie elitarne studia (jakieś top 3 informatyk etc) tylko po prostu na normalne, to i tak musisz się uczyć samemu, żeby mieć szanse nawet na ten darmowy staż. Po ludziach z topowej informatyki z AGH owszem, widzę czasem takie podejście "co się będę przejmował(a), i tak dostanę pracę" no i... faktycznie tak jest, po kimś kto się na taki kierunek dostał i go ukończył (tudzież dotrwał do ostatnich lat) można oczekiwać, że nawet jak nie umie, to się szybko "naumie"... ale cała reszta już tak dobrze nie ma. Będąc na jakiejś tam informatyce stosowanej - choćby i na AGH - to już w ogóle musisz udowodnić swojemu potencjalnemu pracodawcy, że choćby minimalnie przewyższasz kapucynkę pod względem IQ i zdążyłeś się już czegoś nauczyć, żeby nie musieli zbyt długo się z Tobą użerać. Nie chcę wiedzieć, jakie akrobacje trzeba wykonywać po studiach typu PWSZ/WSB, ale jeśli chcesz studiować, to samodzielna nauka i tak Cię nie ominie :(