Wątek przeniesiony 2018-08-18 20:39 z Newbie przez furious programming.

Programowanie na studiach nie wychodzi

0

W zeszłym roku poszedłem na studia informatyka - programowanie. Obawiałem się z matematyki,z której nigdy orłem nie byłem, ale sobie poradziłem. Jednak ku mojemu zdziwieniu słabo radziłem sobie z przedmiotami zawodowymi: programowanie, algorytmy, metody programowania, kodowanie informatyki. Ze wszystkich byłem zagrożony.

Wykładowcy nie wyjaśniali. Nie tłumaczyli zadania. Rozdawali kartki i kazali robić. Zajęcia z programowania wyglądały w ten sposób, że prowadzący pokazywał listę zadań, a my mieliśmy to rozwiązać. Później pokazał swój kod, bez mówienia, co jak i dlaczego.

Po pierwszym semestrze zrezygnowałem z kierunku. Typowa algorytmika "napisz program który wyświetli najdłuższy podciąg tablicy, której wartość wpisujesz z klawiatury", przysparza mi ogromne problemy. Nie potrafię sobie wyobrazić, co i jak połączyć, by znaleźć podciąg. Samą strukturę programowania rozumiem, za to tych zadań nie bardzo.

Z jednej strony chciałbym potrafić tworzyć aplikacje, oczojebne portale, a z drugiej nie radzę sobie z takimi trywialnymi zadaniami. Umiem tworzyć funkcję, pętle, tryby warunkowe, ale jednak jak widzę podobne zdanie nie umiem tego połączyć.

Czy w takim razie odpuścić sobie programowanie?

0

Albo po prostu zacząć robić zadania. Na necie jest dużo różnych stronek do tego np. spoj/hackerrank/codewarsy itd.

Jeżeli jakiegoś zadania nie ogarniesz, to pewnie jest rozwiązanie gdzieś na necie.

1

A od kiedy to wykładowca ma ci tłumaczyć? Zazwyczaj dobrzy wykładowcy wrzucają ludzi na głęboką wodę. Ty chyba po prostu nie rozumiesz idei nauki programowania: gdyby ktoś ciągle prowadził cię za rączke - to droga donikąd - wszystkiego musisz nauczyć się sam. Nie chodzi o to, abyś klepał skomplikowane programy z pamięci tylko nauczył się ESENCJI programowania czyli rozwiązywania problemów. Studia to już nie liceum, gdzie pani pisze na tablicy a ty przepisujesz i potem bezmyślnie kujesz na pamięć. Musisz nauczyć się MYŚLEĆ.

Robisz tak - bierzesz kartkę i piszesz.
Problem główny : napisać program, który wybierze z tablicy charów losową ilość elementów i połączy w string a następnie wynik zapisze do pliku. Zastanawiasz się teraz co musisz tak naprawdę zrobić:
Podproblemy:

  • pobieranie elementu z tablicy
  • losowanie z tablicy
  • łączenie w wyraz
  • zapisywanie do pliku.

Rozbijasz każdy problem na mniejsze podproblemy, następnie kminisz każdy z podproblemów - posiłkujesz się książką, kursami z neta, google(stackoverflow, git, to forum itp.)
Za 1 razem nie wyjdzie
Za 2,3,5 nie wyjdzie
Będziesz myślał, że jesteś do niczego
Będziesz zniechęcony
Za 10 zrobisz wyjdzie ale nie do końca tak jak chcesz
Wkurzasz się
Szukasz dalej
Za 15 razem coraz lepiej
Za 20 razem Ci się udało
Czujesz satysfakcję, pokonałeś samego siebie.

W Programowaniu chodzi o to, aby natrafiać na problemy i się nie poddawać. Każdy problem można rozwiązać rozbijając problem na mniejszy i poświęcając odpowiednią ilość czasu. Porażki to twój kumpel, zaprzyjaźnij się z nim, bo będziesz go często spotykał i głupio byłoby, gdybyście się nie polubili

0

No ma tłumaczyć te podstawy bo za coś mu płacą :P

2
Programista przez duże 15k napisał(a):

A od kiedy to wykładowca ma ci tłumaczyć? Zazwyczaj dobrzy wykładowcy wrzucają ludzi na głęboką wodę. Ty chyba po prostu nie rozumiesz idei nauki programowania: gdyby ktoś ciągle prowadził cię za rączke - to droga donikąd - wszystkiego musisz nauczyć się sam. Nie chodzi o to, abyś klepał skomplikowane programy z pamięci tylko nauczył się ESENCJI programowania czyli rozwiązywania problemów. Studia to już nie liceum, gdzie pani pisze na tablicy a ty przepisujesz i potem bezmyślnie kujesz na pamięć. Musisz nauczyć się MYŚLEĆ.

Robisz tak - bierzesz kartkę i piszesz.
Problem główny : napisać program, który wybierze z tablicy charów losową ilość elementów i połączy w string a następnie wynik zapisze do pliku. Zastanawiasz się teraz co musisz tak naprawdę zrobić:
Podproblemy:

  • pobieranie elementu z tablicy
  • losowanie z tablicy
  • łączenie w wyraz
  • zapisywanie do pliku.

Rozbijasz każdy problem na mniejsze podproblemy, następnie kminisz każdy z podproblemów - posiłkujesz się książką, kursami z neta, google(stackoverflow, git, to forum itp.)
Za 1 razem nie wyjdzie
Za 2,3,5 nie wyjdzie
Będziesz myślał, że jesteś do niczego
Będziesz zniechęcony
Za 10 zrobisz wyjdzie ale nie do końca tak jak chcesz
Wkurzasz się
Szukasz dalej
Za 15 razem coraz lepiej
Za 20 razem Ci się udało
Czujesz satysfakcję, pokonałeś samego siebie.

W Programowaniu chodzi o to, aby natrafiać na problemy i się nie poddawać. Każdy problem można rozwiązać rozbijając problem na mniejszy i poświęcając odpowiednią ilość czasu. Porażki to twój kumpel, zaprzyjaźnij się z nim, bo będziesz go często spotykał i głupio byłoby, gdybyście się nie polubili

Ogólnie prawda ale robienie z wykładowcy bota do stawiania wymagań to ubliżanie tym wykładowcom którzy lubią to co robią, lubią wykładać i lubią kiedy ludzie rozumieją. Wiedza nie przychodzi z kosmosu, jak ktoś nie pokaże ci nigdy alfabetu to magicznie nie wymyślisz jak pisać słowa jak się 20 razy zastanowisz. Sama umiejętność uczenia się i rozwiązywania problemów też musi być wypracowana, nie bierze się z kosmosu, niektórzy conajwyżej mają do tego większe predyspozycje. Na szczęście na internecie jest mnóstwo materiałów które mogą OPowi posta pomóc, ale gdyby nie to to byłby w czarnej rzyci i bardzo możliwe że żadna ilość powtórzeń by mu nie pomogła, albo tych powtórzeń musiałoby być niewspółmiernie dużo w stosunku do tego ile jest konieczne, co tylko niepotrzebnie zniechęca do programowania, które jest bądź co bądź ciekawym zajęciem.

2
Programista przez duże 15k napisał(a):

A od kiedy to wykładowca ma ci tłumaczyć?

Od zawsze, bo tak to po części działa.

To, co wymyśliły poprzednie pokolenia teraz jest nauczane aby nie trzeba było wynajdywać koła na nowo i faktycznie iść do przodu.

Jeżeli gość faktycznie przychodzi i rzuca zadanka, to jedyne co robi to bierze gruby hajs za przeglądanie neta podczas zajęć.

Ale z drugiej strony masz rację, że lepiej niech wymaga i robi cięższe rzeczy niż zalicza za hello worldy, ale niech faktycznie czegoś uczy, bo w przeciwnym wypadku - to po co są te zajęcia? niech wrzuci listę zadań na cały semestr i do zobaczenia za kilka miesięcy na egzaminie.

1

Moim zdaniem, jeśli tego intuicyjnie nie czujesz, to chyba jednak nie jest zajęcie dla ciebie. Oczywiście ćwiczeniami można we wszystkim nabrać pewnej wprawy, ale zasadnicze pytanie brzmi, czy będziesz mieć z tego jakąś frajdę czy będziesz się z tym męczyć?

W niektórych dziedzinach matematyki (kombinatoryka, teoria prawdopodobieństwa), słysząc zadanie widziałam przed oczami jakieś grafy / przestrzenne struktury, które odwzorowywały opisany problem i jednocześnie określały, jakimi wzorami mam policzyć szukaną wartość. Natomiast w przypadku np. trygonometrii mogłam znać na pamięć wszystkie przekształcenia, oglądać jak liczą to inni i za cholerę nie rozumiałam, dlaczego użyli ich właśnie w takiej kolejności. Dla mnie był to po prostu jakiś labirynt.

Piszesz, że radzisz sobie na studiach z matmą. Może po prostu jesteś dobry w czymś innym?

1

Jeśli **chcesz ** nauczyć się programować to próbuj do "skutku" .

Może teraz popłyne jak jakiś trenejro kołcz ale ja wierze że w psychologii jest coś takiego jak taki hmm "błysk"...
Próbuje nie wychodzi próbuje nie wychodzi ... głową w mur potem jest nagle błysk ! i zaczynasz łapać i robić coraz trudniejsze zadania ;)

A może zjada Cie presja/bat nad głową ?

Ja bym z tym programowanie próbował do oporu: nawet jak zechcesz być:adminem/devopsem/sieciowcem to znajomość programowania również Ci się przyda.

Jeśli się nie poddasz to tylko zyskasz nawet jakby Ci się odwidziało to programowanie to coś w głowie pozostanie.

2

kiedys nadejdzie taki dzien, ze sie obudzisz i zaczniesz nagle wszystko rozumiec

i bedziesz sie nastanawiac jak takiego czegos mogles wczesniej nie umiec

0

Czy odpuścić sobie programowanie?

Znasz już jakieś podstawy programowania, więc spróbuj coś własnego napisać... nawet na poziomie skryptowym (funkcje + tablice).
Ale jeśli do tej pory nie złapałeś bakcyla to czarno to widzę... ja na Twoim miejscu bym sobie odpuścił i pomyślał nad jakimś innym kierunkiem studiów (pewnie na innej uczelni).

5
Programista przez duże 15k napisał(a):

A od kiedy to wykładowca ma ci tłumaczyć? Zazwyczaj dobrzy wykładowcy wrzucają ludzi na głęboką wodę. Ty chyba po prostu nie rozumiesz idei nauki programowania: gdyby ktoś ciągle prowadził cię za rączke - to droga donikąd - wszystkiego musisz nauczyć się sam. Nie chodzi o to, abyś klepał skomplikowane programy z pamięci tylko nauczył się ESENCJI programowania czyli rozwiązywania problemów. Studia to już nie liceum, gdzie pani pisze na tablicy a ty przepisujesz i potem bezmyślnie kujesz na pamięć. Musisz nauczyć się MYŚLEĆ.

Robisz tak - bierzesz kartkę i piszesz.
Problem główny : napisać program, który wybierze z tablicy charów losową ilość elementów i połączy w string a następnie wynik zapisze do pliku. Zastanawiasz się teraz co musisz tak naprawdę zrobić:
Podproblemy:

  • pobieranie elementu z tablicy
  • losowanie z tablicy
  • łączenie w wyraz
  • zapisywanie do pliku.

Rozbijasz każdy problem na mniejsze podproblemy, następnie kminisz każdy z podproblemów - posiłkujesz się książką, kursami z neta, google(stackoverflow, git, to forum itp.)
Za 1 razem nie wyjdzie
Za 2,3,5 nie wyjdzie
Będziesz myślał, że jesteś do niczego
Będziesz zniechęcony
Za 10 zrobisz wyjdzie ale nie do końca tak jak chcesz
Wkurzasz się
Szukasz dalej
Za 15 razem coraz lepiej
Za 20 razem Ci się udało
Czujesz satysfakcję, pokonałeś samego siebie.

W Programowaniu chodzi o to, aby natrafiać na problemy i się nie poddawać. Każdy problem można rozwiązać rozbijając problem na mniejszy i poświęcając odpowiednią ilość czasu. Porażki to twój kumpel, zaprzyjaźnij się z nim, bo będziesz go często spotykał i głupio byłoby, gdybyście się nie polubili

Co za bzdura. Na studia idziesz, żeby się czegoś dowiedzieć, a nie żeby się popisywać umiejętnością doczytania w sieci o ch*j chodziło wykładowcy. Jak wykładowca nie potrafi zrozumiale wyłożyć swojego materiału, ba, w ogóle go nie wykłada tylko daje zadanka (to po cholerę nazywać to wykładem?), to albo nie potrafi tłumaczyć, albo w ogóle jest na bakier z materiałem, robi coś na czym się nie zna, dali mu przedmiot za karę albo coś w tym stylu.

Wykładowca/ćwiczeniowiec może i powinien wymagać dużo, chyba że chcemy aby uczelnie produkowały rzesze matołów których nawet założenie bloga w Wordpressie przerośnie. Ale jak coś jest niejasne, to trzeba to wyjaśnić jak nie jeszcze na zajęciach, to na konsultacjach i kropka, albo wskazać literaturę z której można się dowiedzieć - a nie zadzierać nosa i obrażonym tonem odsyłać do internetów.

0

Zajęcia jak pisałem wcześniej przebiegały w taki sposób, że wykladowca na początku rozdawal kartki z zadaniami w języku angielskim, gdzie po wpisaniu w google trafiało się na jakąś stronkę, z której drukował te zadania.

Gdy się o coś go pytało, nie podpowiadał, kiedy z bezradności rozkladało się ręce, on mówił - pomyśl. Na końcu zajęć mówił:

to teraz ja napiszę kod i zobaczymy różnicę jak wam to szło długo, a jak mi, pokazywał swoj kod i nic nie wyjaśniał, co jak i dlaczego.

1

Mnie też na studiach irytują niektóre zajęcia programistyczne na których prowadzący mają wyjebkę i nic nie tłumaczą lub ZAKŁADAJĄ, ŻE WSZYSCY WSZYSTKO JUŻ WIEDZĄ. Co z tego, że ogarniasz Jave jak przyjdzie ci pisać pierwszy raz kod w asemblerze a wykładowca oczywiście zakłada że już pisałeś w asemblerze i jesteś ekspertem i po co wytłumaczyć skoro lepiej wyjść z sali i na końcu przyjść na gotowe.

2

Takie rzeczy w jakimś innym normalnym i cywilizowanym kraju nie miałyby miejsca.
w USA taki prowadzący zostałby wyrzucony po kilku skargach studentów. W Polsce student nie ma nic do gadania, a profesorowie informatyki to dno - czyli najczęściej są to ludzie, którym się nie udało w karierze... uczelnie trzymają takie miernoty, a większość z nich nie nadaje się do niczego - ani do nauczania, ani do korpo, jedynie do pracy za ladą :D

0

W USA klient placi, klient wymaga

0

Jenak ważne jest pytanie jaka to uczelnia?!

Czy ogólnie o informatyce uczą fizycy oderwani od spełniania życiowej pasji w laboratorium, zmuszenia do robienia informatyki stosowanej bo na fizyce po zakończeniu czwartej jesiennej rekrutacji uzupełniającej nie udało się zapełnić połowy miejsc?
Czy może biolodzy albo geolodzy?

1

Cały system edukacji w Polsce jest źle zaprojektowany i przestarzały więc zamiast narzekać na profesorków powinniśmy wziąć się za zmianę tego XIX systemu robiącego niemyślących niewolników. Polska szkoła średnia to kpina na całego, brak specjalizacji a na studiach to samo xD

1
Mały Krawiec napisał(a):

Zajęcia jak pisałem wcześniej przebiegały w taki sposób, że wykladowca na początku rozdawal kartki z zadaniami w języku angielskim, gdzie po wpisaniu w google trafiało się na jakąś stronkę, z której drukował te zadania.

Gdy się o coś go pytało, nie podpowiadał, kiedy z bezradności rozkladało się ręce, on mówił - pomyśl. Na końcu zajęć mówił:

to teraz ja napiszę kod i zobaczymy różnicę jak wam to szło długo, a jak mi, pokazywał swoj kod i nic nie wyjaśniał, co jak i dlaczego.

Czyli jak? Zaczynacie rok akademicki i od razu na pierwszym wykładzie "bierzcie karteczki i kodujcie zadanie"? Pomijając fakt, że takie coś raczej na ćwiczeniach (wykłady zazwyczaj były(są?) od, nomen omen, wykładania teorii), to nie mieliście żadnego wykładu organizacyjnego? Nie podano warunków zaliczenia oraz przykładowych źródeł wiedzy (np. literatury przedmiotu)? Coś mi tu nie bardzo gra.

1

Zgadza się. Jeden typek rozdawał karteczki z zadaniami, których sam z pewnością nie ogarniał. Zadania po miesiącu I semetru studiów wymagały już znajomości grafów, zarządzania pamięcią itp. Mogę podesłać zdjęcie zadania, które wręczono na początku grudnia, czyli w drugim miesiącu nauki.
Kiedy ktoś bezradnie rozkładał ręcę i prosił "doktora" o pomoc, ten z uśmiechem odpowiadał "pomyśl, tu trzeba użyć logiki". Na zajęciach teoretycznych pokazywał slajdy. Kiedy koledzy z grupy wpisali to w google, okazało się że żywcem brał teorię z różnych stron, nie podając źródła.

Inny natomiast podobnie rozdawał kartki. Chodził po sali, głupio się uśmiechając. Ktoś miał jakieś pytanie, odpowiadał że to proste. Te zajęcia z programowania były jedną wielką nudą. Koleś wręczał zadania i kazał robić. Na koniec pokazywał kod. Ale nie tłumaczył co jak i dlaczego. Gdy spytałem dlaczego nie wyjaśni tego bardziej, odparł że pokazał kod i każdy widzi, co i jak. Wprost powiedziałem, że lepiej byłoby to zrobić z komentrarzem, a nie wyświetlić kod na rzutniku, by po chwili zjechać niżej tak że się nie da spisac. Potem miałem u gościa przesrane. Wszystkiego się czepiał. Gdy któregoś razu na przerwie powiedziałem mu, że czegoś nie rozumiem, uśmiechnął się mówiąc - no to do zobaczenia na poprawce.

0

Mogę podesłać zdjęcie zadania, które wręczono na początku grudnia, czyli w drugim miesiącu nauki.

Myślałem że grudzień to trzeci miesiąc, ale mniejsza z tym. Nie zaszkodziłoby je zobaczyć. Plus w końcu mogłaby paść nazwa uczelni, wydziału i kierunku.

Kiedy koledzy z grupy wpisali to w google, okazało się że żywcem brał teorię z różnych stron, nie podając źródła.

A to czasem się nie nazywa plagiat?

0

Jakby ktoś chciał mogę na priv wysłać kilka zadań jakie musieliśmy wykonywać.

0

mi nikt nie tlumaczyl

wykladowca rozwiazywal zadania na tablicy a ja je zaczynalem lapac fakt ze lapalo 10% studentow

na cwiczeniach wolno bylo czasem zadac pytanie ale nie wszystkim asystentom

0

@1DS: po co na priv? wrzuc do posta. Ew. mozesz troche zmienic jak sie boisz ze ktos z uczelni zobaczy, ale w koncu nie prosisz o podeslanie rozwiazan.

Studia maja nauczyc Cie jak sie uczyc :) Pojdziesz do pracy, dostaniesz buga z produkcji i tez nikt nie wytlumaczy o co chodzi bo np. osoby ktore to pisaly juz od 5 lat prowadza wlasna piekarnie i musisz sobie poradzic.

Zawsze mozesz tez porobic zadania np. na SPOJu.

Dwie sytuacje z czasow jak studiowalem (UJ):

  1. Pierwsze zajecia ze wstepu do matematyki. Taka logika na sterydach gdzie wyprowadza sie podstawy matematyczne z kilku aksjomatow i pewnika wyboru. Jeden student byl z Czech, akurat z nim wtedy siedzialem i on w pewnym momencie mowi do mnie: "Ty, ten gosciu jest glupi, on mysli ze my sie tego nauczymy". Czech po jakims miesiacu po prostu przestal sie pojawiac na uczelni.
  2. analiza matematyczna: na nastepne zajecia naumieja sie panstwo nastepujacych rozdzialow (i pare rozdzialow z teoria dotyczaca rozniczek i calek, ok 50 stron tekstu ktory wygladal jakos tak: http://wazniak.mimuw.edu.pl/index.php?title=Analiza_matematyczna_2/Wyk%C5%82ad_7:_R%C3%B3%C5%BCniczka._R%C3%B3%C5%BCniczki_wy%C5%BCszych_rz%C4%99d%C3%B3w._Wz%C3%B3r_Taylora ).
0

nas uczyli matmy na tej ksiazce :

krysicki&wlodarski -> analiza matematyczna tom 1 i 2 zadania

BTW

na pierwszych latach jest kreda i tablica

na ostatnich projekty / sporo inicjatywy nalezy do projektanta /

0

ale niedawno był podobny temat, gościu dostał do zrobienia pracę w językach, których nie przerabiali więc to nie jest osobny przypadek, pytanie czy warto płacić 6k rocznie za dawanie kartki z zadaniami...

0

Ujawnij po prostu jaka to uczelnia. Na razie mi to wygląda na trolling. Max chamówy ze strony wykładowcy z jakim ja się spotkałem to wtedy gdy na żądanie wyjaśnienia tych robaków którymi pokrył tablicę zgodził się mówiąc "OK Little steps for little people".

0

Akurat z analizy sobie radziłem. Pochodne, ciągi, szeregi zaliczane na 4,5,5. Z matematycznych typu dyskretna, algeba liniowa dostawałem same 4.

0

ja umialem w liceum programowac matematycznie

o takie cos :)

program dzialo;
uses crt,dos,ath_gfx,modul1;
label 1;


const

  lewo=#75;
 prawo=#77;
   esc=#27;
spacja=#32;
 enter=#13;

var

tabela_poz:array[1..80,1..25] of boolean;

x,y,i,punkty:byte;

key:char;

x1,y1,n:byte;

a,b,c,d:word;


procedure dzialo_pokaz(x,y:byte);
begin

 textcolor(11); gotoxy(x-2,y); write('ÜÜŰÜÜ');

end;

procedure dzialo_schowaj(x,y:byte);
begin

 textcolor(black); gotoxy(x-2,y); write('ÜÜŰÜÜ');

end;


procedure wrog_pokaz(x1,y1:byte);
begin
gotoxy(x1,y1); tabela_poz[x1,y1]:=true; textcolor(14); write(#4);
end;


procedure wrog_schowaj(x1,y1:byte);
begin
gotoxy(x1,y1); tabela_poz[x1,y1]:=false; textcolor(black); write(#4);
end;





procedure czysc;
var a,b:byte;

begin
 for a:=1 to 80 do
 begin

  for b:=1 to 25 do tabela_poz[a,b]:=false;

 end;
end;


procedure strzal;
var i:byte;
begin

  textcolor(11); gotoxy(x-2,y); write('ÜÜŰÜÜ');


 for i:=22 downto 2 do
 begin
  gotoxy(x,i); textcolor(10);  write('ţ');
  delay(200);
  gotoxy(x,i); textcolor(black); write('ţ');
  gotoxy(x,i);

  if tabela_poz[wherex,wherey]=true then
  begin
  tabela_poz[wherex,wherey]:=false;
  sound(200); delay(500); nosound;
  textcolor(black); gotoxy(x-2,y); write('ÜÜŰÜÜ');
  inc(punkty);
  textcolor(11); gotoxy(10,25); write('Punkty : ',punkty,' ');
  exit;
  end;

end;
textcolor(black); gotoxy(x-2,y); write('ÜÜŰÜÜ');
end;




begin
cursor_off;
autor;
pasek_loading;
clrscr;
czysc;
ramka(9);
x:=10;
y:=23;


textcolor(11); gotoxy(10,25); write('Punkty : ',punkty,' ');


repeat

 gettime(a,b,c,d);
 gotoxy(50,25); textcolor(11); write('Time : '); write(c);

 inc(n);

 if n=1 then
 begin
  randomize;x1:=random(50)+10; y1:=random(15)+7; wrog_pokaz(x1,y1);
 end;



 dzialo_pokaz(x,y);  delay(200);  dzialo_schowaj(x,y);


for i:=1 to 100 do
begin

if KeyPressed then
begin
 key:=readkey;

  case key of
   lewo  : if wherex>10  then dec(x);
   prawo : if wherex<75 then inc(x);
  spacja : strzal;
     esc : goto 1;
  end;

end;

end;


  if n=10 then begin wrog_schowaj(x1,y1); n:=0; end;

  gotoxy(50,25); write('Time : '); write('   ');


until false;

1:
gotoxy(35,10);
textcolor(11); write('GAME OVER');
delay(1000);

end.










0
1DS napisał(a):

W zeszłym roku poszedłem na studia informatyka - programowanie. (...)Jednak ku mojemu zdziwieniu słabo radziłem sobie z przedmiotami zawodowymi: programowanie, algorytmy, metody programowania, kodowanie informatyki. Ze wszystkich byłem zagrożony.

Zagrożenie to można mieć w podstawówce z przyrody:)

No ale co do głównego wątku, to mam dwa pytania.

  1. Co umiałeś przed pójściem na studia jeśli chodzi o programowanie?
  2. Co robiłeś po wykładzie/ćwiczeniach, gdy nie rozumiałeś tego, co mówi prowadzący?
0

Przed studtami nie miałem żadnego kontaktu z programowaniem. Po zajęciach uczyłem się z kursów videopoint i książki Lisa. Jednak to co przerabialiśmy na zajęciach było zupełnie inne niż to czego się uczyłem. Na zajęciach nie było trybu warunkowego z ? a : b, ani switch case. Za to było pełno zadań z algorytmiki.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1