Dostałam się do każdej z tych szkół i nie wiem, która opcja jest najlepsza. Na UWM,UAM i UMK na studia inżynierskie i licencjackie na UŁ. Może wiecie na jakim poziomie informatyka jest wykładana na tych uczelniach, to by mi bardzo pomogło w dokonaniu wyboru. Z góry dziękuję za pomoc.
Poznan pewnie najlepsze miasto z tutaj wymienionych dla IT. Wiem, ze po studiach mozna mieszkac gdzie indziej no ale znajomosci bedziesz zdobywac na miejscu, wiec zawsze to jakis argument
Pytanie jest inne - czemu wszędzie podostawałaś się na informatykę na uniwerkach, a nie na prawdziwych uczelniach technicznych, czyli politechnikach?
Jest takie fajne hasło, które słyszałem pewien czas temu w jakiejś reklamie: "jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego". Uniwersytety uczą socjologów, psychologów, prawników, logopedów, anglistów i polonistów a także biologów i fizyków.
Dlatego, częściowo z definicji, a częściowo w oparciu o obserwacje/porównania ludzi po polibudzie z ludźmi po uniwerku, mogę stwierdzić, iż poziom uczelni stricte technicznych (w zakresie przedmiotów technicznych) jest o kilka klas wyżej, niż uniwersytetów. Na polibudzie masz więcej zajęć praktycznych i rzeczy, które się przydadzą w prawdziwym życiu, na uniwerku masz więcej teorii. To jest fajne w niektórych przypadkach, ale w mojej ocenie akurat się nie sprawdza w przypadku IT. Sam jak miałem naście lat to pomagałem sąsiadowi (wtedy sąsiadowi informy na 4 roku UAM) zainstalować u niego Windows 2000. Koleś spanikował, bo (teraz już nie pamiętam dokładnie) nie miał stacji dyskietek albo CD. Wiem, że informatyka to nie jest nauka o instalowaniu systemu ani o podłączaniu drukarek, ale mimo wszystko - czegoś więcej powinno się spodziewać od (prawie) magistra kierunku technicznego, do tego dość ściśle związanego z komputerami. I proszę, niech mi teraz nikt nie wyskoczy z mądrościami, że informatyka to przetwarzanie informacji - wiem to, ale jednak dzieje się to w oparciu o komputery, więc umiejętność ogarnięcia swojego narzędzia pracy się przydaje.
cerrato napisał(a):
Dlatego, częściowo z definicji, a częściowo w oparciu o obserwacje/porównania ludzi po polibudzie z ludźmi po uniwerku, mogę stwierdzić, iż poziom uczelni stricte technicznych (w zakresie przedmiotów technicznych) jest o kilka klas wyżej, niż uniwersytetów.
Sprecyzuj co zaliczasz do przedmiotów technicznych, żebym mógł zrozumieć, które to przedmioty są o kilka klas wyżej na polibudach.
Na polibudzie masz więcej zajęć praktycznych i rzeczy, które się przydadzą w prawdziwym życiu, na uniwerku masz więcej teorii.
Brzmi ciekawie. Co takiego praktycznego jest na polibudzie przydatnego w prawdziwym życiu ? I co to jest prawdziwe życie?
To jest fajne w niektórych przypadkach, ale w mojej ocenie akurat się nie sprawdza w przypadku IT. Sam jak miałem naście lat to pomagałem sąsiadowi (wtedy sąsiadowi informy na 4 roku UAM) zainstalować u niego Windows 2000. Koleś spanikował, bo (teraz już nie pamiętam dokładnie) nie miał stacji dyskietek albo CD. Wiem, że informatyka to nie jest nauka o instalowaniu systemu ani o podłączaniu drukarek, ale mimo wszystko - czegoś więcej powinno się spodziewać od (prawie) magistra kierunku technicznego, do tego dość ściśle związanego z komputerami. I proszę, niech mi teraz nikt nie wyskoczy z mądrościami, że informatyka to przetwarzanie informacji - wiem to, ale jednak dzieje się to w oparciu o komputery, więc umiejętność ogarnięcia swojego narzędzia pracy się przydaje.
Po jednym przypadku sierotki, która mogła znaleźć się też na polibudzie, wyciągasz wniosek, że to jest reguła. Iście inżynierski duch, szczyt krytycznego i logicznego myślenia ;)
cerrato napisał(a):
Pytanie jest inne - czemu wszędzie podostawałaś się na informatykę na uniwerkach, a nie na prawdziwych uczelniach technicznych, czyli politechnikach?
Niestety nie jestem orłem z fizyki, a przeglądając plany zajęć na uczelniach technicznych zauważyłam, że jest tam jej sporo. Dlatego postawiłam na uniwersytety żeby po prostu się nie męczyć z czymś czego nie lubię.
Unilady napisał(a):
cerrato napisał(a):
Pytanie jest inne - czemu wszędzie podostawałaś się na informatykę na uniwerkach, a nie na prawdziwych uczelniach technicznych, czyli politechnikach?
Niestety nie jestem orłem z fizyki, a przeglądając plany zajęć na uczelniach technicznych zauważyłam, że jest tam jej sporo. Dlatego postawiłam na uniwersytety żeby po prostu się nie męczyć z czymś czego nie lubię.
Fizyka często jest tylko na 1 semestrze
@Uczynna Kura
Z drugiej strony czasem fizyka jest zabójcza np. infa na POLSL AEI - na ponad 200 studentów odpadło ok. 90 z samej fizyki.
No ale uczelnia uczelni nierówna.
Zapewne często jest tak, że na 'meme' uczelniach gdzie żeby się tam dostać wystarczy jakkolwiek zdać maturę prawie każdy zdaje z np. algorytmów, podczas gdy na jakichś topowych uczelniach typu AGH, gdzie żeby się tam dostać trzeba rozwalić maturę sporo ludzi oblewa. Zauważcie, że jeśli ktoś dostaje się na takie AGH i ma maturę z rozszerzenia zdaną na np. 90%+, to statystycznie powinien być mądrzejszy/inteligentniejszy/bardziej zdyscyplinowany od takiej osoby z 'meme' kierunku - a i tak odpadają. Wydaje mi się, że to tylko pokazuje jaka powinna być przepaść pomiędzy takim absolwentem AGH (czy też PW, PWr, PG, Polśl, ..., ) a absolwentem Lokalnej Wiejskiej Uczelni Wyższej.
Unilady napisał(a):
cerrato napisał(a):
Pytanie jest inne - czemu wszędzie podostawałaś się na informatykę na uniwerkach, a nie na prawdziwych uczelniach technicznych, czyli politechnikach?
Niestety nie jestem orłem z fizyki, a przeglądając plany zajęć na uczelniach technicznych zauważyłam, że jest tam jej sporo. Dlatego postawiłam na uniwersytety żeby po prostu się nie męczyć z czymś czego nie lubię.
Zazwyczaj wystarczy być systematycznym, robić w domu zadania, chodzić na wykłady i czytać odpowiednie książki. W liceum/technikum robiłeś zapewne to samo.
Hodor napisał(a):
@Uczynna Kura
Z drugiej strony czasem fizyka jest zabójcza np. infa na POLSL AEI - na ponad 200 studentów odpadło ok. 90 z samej fizyki.
No ale uczelnia uczelni nierówna.
Zapewne często jest tak, że na 'meme' uczelniach gdzie żeby się tam dostać wystarczy jakkolwiek zdać maturę prawie każdy zdaje z np. algorytmów, podczas gdy na jakichś topowych uczelniach typu AGH, gdzie żeby się tam dostać trzeba rozwalić maturę sporo ludzi oblewa. Zauważcie, że jeśli ktoś dostaje się na takie AGH i ma maturę z rozszerzenia zdaną na np. 90%+, to statystycznie powinien być mądrzejszy/inteligentniejszy/bardziej zdyscyplinowany od takiej osoby z 'meme' kierunku - a i tak odpadają. Wydaje mi się, że to tylko pokazuje jaka powinna być przepaść pomiędzy takim absolwentem AGH (czy też PW, PWr, PG, Polśl, ..., ) a absolwentem Lokalnej Wiejskiej Uczelni Wyższej.
W zasadzie zgadzam się z większością. Większość osób, z którymi pracowałem albo zrekrutowałem kończyło dobre publiczne uczelni. Tylko chciałbym zauważyć, że uczelnie publiczne robią największy odsiew na przedmiotach matematycznych, fizycznych i elektronicznych. A te nie są głównymi wyznacznikami wiedzy informatyka programisty.
Jest w tym jakaś metoda. Odpadają Ci, którzy nie potrafią się uczyć i dostosować do realiów, ale dalekie jest to od ideału.
Tylko chciałbym zauważyć, że uczelnie publiczne robią największy odsiew na przedmiotach matematycznych, fizycznych i elektronicznych. A te nie są głównymi wyznacznikami wiedzy informatyka programisty.
Bo te przedmioty po prostu są na począku, nic więcej. Odsiewają ludzi niesystematycznch i leniwych (bo tych którym brakowalo inteligncji powinna odsiać już rekrutacja) i potem jak już są przedmioty kierunkowe to nikt nie odpada, bo ci co mieli odpaść już odpadli.
Jakbyś wrzucił na początek jakieś Automaty i Języki albo Złożoność Obliczeniową, to ci sami ludzie by odpadli.
Studiuję na UAM, zobacz sobie plan na ten rok, bo zmienił się drastycznie, był to m.in powód dla którego wybrałem UAM, bo zauważyłem, że "coś" się zmieniło i chciałem spróbować i nie żałuję.
Nie chciałbym tam studiować w poprzednich latach, bo rzeczywiście masa teorii, teraz jest tyle teorii ile moim zdaniem potrzeba, a zamiast przedmiotu typu "podstawy automatyki", czy coś w ten deseń, które na polibudach są popularne, masz więcej godzinek przedmiotów praktycznych, jak np. programowanie obiektowe i jakiś przedmiot matematyczno-informatyczny, więc osobiście dla mnie o wiele lepiej.
Z całego serca polecam UAM, na temat innych się nie wypowiem, ale pórwnując ten rok UAM, a PP, to uniwerek dużo lepiej wypada moim zdaniem. Nie jest to może poziom AGH, ale trzeba się pouczyć i na pewno coś wyniesiesz z tych studiów. Ogólnie polecam, chyba, że masz wyższe ambicje, to idź na AGH, czy inne top 3.
cerrato napisał(a):
Pytanie jest inne - czemu wszędzie podostawałaś się na informatykę na uniwerkach, a nie na prawdziwych uczelniach technicznych, czyli politechnikach?
Jest takie fajne hasło, które słyszałem pewien czas temu w jakiejś reklamie: "jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego". Uniwersytety uczą socjologów, psychologów, prawników, logopedów, anglistów i polonistów a także biologów i fizyków.
Sorry, ale się nie zgodzę - jestem na ostatnim roku jednej z lepszych politechnik w kraju (PŁ) i żałuję, że nie poszedłem na uniwerek.
Po co komu te wszystkie prądy, metody numeryczne itd.?
Nie słuchaj gości, którzy pisza, że tylko polibuda super, bo tak xD, bo spotkali kogoś co coś nie umiał z uniwerku. Tylko od Ciebie zależy ile się nauczysz. Ja dla porównania spotkałem wiele bardzo ogarniętych osób z Uniwersytetu, ale co z tego. Przynajmniej będziesz miał pojęcie o podstawowych algorytmach, bo znam osoby z politechniki co nie wiedzą czym jest algorytm dijkstry, a ja nie wiem jak programować mikrokntolery. Nigdy mi to nie było potrzebne, tak samo oni nigdy nie chcieli się zagłębiać w algorytmikę. Tak naprawdę wiele ogarniętych osób idzie na politechniki tylko, żeby dostać inżyniera, nawet nie spojrzeli na plan na uniwersytetach xD, ale taki powód wyboru raczej nie świadczy o byciu ogarniętym.
Brunatny Rycerz napisał(a):
Z całego serca polecam UAM, na temat innych się nie wypowiem, ale pórwnując ten rok UAM, a PP, to uniwerek dużo lepiej wypada moim zdaniem. Nie jest to może poziom AGH, ale trzeba się pouczyć i na pewno coś wyniesiesz z tych studiów. Ogólnie polecam, chyba, że masz wyższe ambicje, to idź na AGH, czy inne top 3.
Sądzisz że UAM jest lepszy od WAT ?
cerrato napisał(a):
Dlatego, częściowo z definicji, a częściowo w oparciu o obserwacje/porównania ludzi po polibudzie z ludźmi po uniwerku, mogę stwierdzić, iż poziom uczelni stricte technicznych (w zakresie przedmiotów technicznych) jest o kilka klas wyżej, niż uniwersytetów.
Kilka klas wyżej, ale w ignorancji, bezmyślności czy nieumiejętności rozwiązywania problemów?
Mój mentor-architekt w pierwszej pracy kazał mi tworzyć wszystkie klasy statyczne, bo "wtedy nie ma problemów z wątkami".
W kolejnej pracy też był architekt, który wymyślił taki świetny HTTP model binder, który przychodzące dane od razu wstawiał do sesji ORMa - jeszcze zanim zostały zwalidowane albo w jakikolwiek sposób przetworzone.
W następnej gość miał uruchomić dość duży skrypt SQL (kilkaset MB, dziesiątki tysięcy poleceń), użył do tego graficznego narzędzia, które to mieliło chyba ze dwa dni.
Różne firmy, technologi i miasta, ale łączyło ich jedno - każdy z nich skończył politechnikę.