Studia OKNO PW czy samokształcenie?

0

Witam wszystkich, mam pytanie apropos startu w programowaniu.

Obecnie sam się uczę, ale myślałem czy by nie zapisać się na studia PW OKNO mgr. Mam już mgr inż z PW, ale nic związanego z programowaniem/IT. Z jednej strony myślałem, że nauczyłbym się solidnie podstaw typu algorytmy i struktury danych itp. no i sam papier pewnie też by się przydał, ale jak wejść na fb na grupy ludzi co tam studiują, to sporo osób odradza, bo studia zajmują 2 lata, (dla mnie pewnie 2,5 bo różnica programowa) i tak na prawdę łatwiej i szybciej będzie znaleźć pracę ucząc się samemu jakiegoś języka i pisząc w nim własne projekty. Obecnie pracuje na pełen etat także zapisując się na studia zaoczne na pewno zabierze mi to jakąś część czasu którą poświęcam na naukę programowania po godzinach i w weekendy. Sam nie do końca wiem w którym kierunku pójść, prosiłbym o opinię. :)

Pozdrawiam!

0

Skonczona informatyka na pewno pomoze w szukaniu pracy. Zwlaszcza, ze dzisiaj wszelkie pozycje juniorskie czy staze sa mocno oblegane i ciezko zaczac swoja kariere. Nie mowie, ze wszedzie i w kazdej technologii, ale w wielu jako samouk na juniora sie nie dostaniesz. Co wiecej nawet ze studiami, wlasnymi projektami tez moze byc ciezko. Ktos kiedys pisal na tym forum, ze "HR sika po nogach", gdy dostaje CV czlowieka po informatyce ukonczonej na politechnice. W moim miejscu pracy, bez tego CV laduje w koszu - chyba, ze jestes specjalista z jakiejs egzotycznej dziedziny czy tez masz duzo doswiadczenia, bo zwyczajnie udalo ci sie wejsc na rynek, kiedy byl on otwarty na samoukow. To tylko moja opinia, na pewno jednak znajdziesz miejsca, gdzie da sie nawet bez studiow.

1

Jeśli poważnie rozważasz podjęcie studiów to zapewne ich potrzebujesz aby czuć się bezpiecznie(łatwiej o pracę) i mieć zastrzyk motywacji.
Samokształcenie jest dla ludzi, którzy są pewni siebie - swoich możliwości oraz zdyscyplinowani (jak np. Bill Gates, Steve Jobs, Mark Zuckerberg).
[umiejętności] > [studia]

0

Sprawdź sobie program przedmiotów i przeczytaj opis każdego z nich. Jeżeli ponad połowa jest zbieżna z tym co chcesz robić to warto się zastanowić nad studiami. W innym wypadku chyba szkoda czasu na uczenie się rzeczy których nie będziemy wykorzystywać.

0

ale w wielu jako samouk na juniora sie nie dostaniesz

I tak i nie. Do większości korporacji bez studiów raczej nie, ale w trakcie - kto wie. Do reszty firm (czymkolwiek ta reszta jest) jak najbardziej.

0
Młyniarz napisał(a):

Jeśli poważnie rozważasz podjęcie studiów to zapewne ich potrzebujesz aby czuć się bezpiecznie(łatwiej o pracę) i mieć zastrzyk motywacji.
Samokształcenie jest dla ludzi, którzy są pewni siebie - swoich możliwości oraz zdyscyplinowani (jak np. Bill Gates, Steve Jobs, Mark Zuckerberg).
[umiejętności] > [studia]

a czy przypadkiem oni nie studiowali, ale rzucili w którymś tam momencie?

1

a czy przypadkiem oni nie studiowali, ale rzucili w którymś tam momencie?

Tak, jednak niezaprzeczalnie byli samoukami i każdy z nich miał negatywną opinie o studiach, jak i większość innych ludzi sukcesu. Jednak ze względu, że panuje moda na studia (większość ludzi woli uczyć się w grupie i po prostu jest zbyt leniwa) to warto je zrobić nawet dla samego papierka.

1

Wmawianie ludziom, że studia pomagają w znalezieniu pracy to tak jak stwierdzenie, że jak będziemy chodzili do Kościoła to łatwiej znajdziemy żonę/dziewczynę. Studia trwaja ponad 3 lata (opcja minimalna) i przez ten czas czlowiek "uczy" sie niepotrzebnych bzdur. Jesli ktos jest leniwy pod względem rozwoju to w IT Bedzie mial trudno. poza tym jak ktos stwierdzi,ze studia są potrzebne to niech idzie do budżetówki pracować (urząd, szkoła itd)

3

Przeczenie, że studia pomagają to jak publiczne przyznanie się do nieznajomości tematu i branży.

Po pierwsze dużo firm oferuje praktyki/staże tylko dla studentów.
Po drugie na uczelniach odbywają się targi pracy.
Po trzecie niektórzy prowadzący zajęcia wyłapują co lepszych studentów do swoich firm.
Po czwarte na studiach zdobywa się znajomości, dzięki którym można trafić gdzieś z polecenia kolegi.
Po piąte razem z kolegami ze studiów można założyć firmę.

0
webwinner napisał(a):

jak będziemy chodzili do Kościoła to łatwiej znajdziemy żonę/dziewczynę.

A kto tak kiedykolwiek twierdził? Boże nas chroń przed katolickimi fanatyczkami.

0
somekind napisał(a):

Przeczenie, że studia pomagają to jak publiczne przyznanie się do nieznajomości tematu i branży.

** Po pierwsze dużo firm oferuje praktyki/staże tylko dla studentów.**
Po drugie na uczelniach odbywają się targi pracy.
Po trzecie niektórzy prowadzący zajęcia wyłapują co lepszych studentów do swoich firm.
Po czwarte na studiach zdobywa się znajomości, dzięki którym można trafić gdzieś z polecenia kolegi.
Po piąte razem z kolegami ze studiów można założyć firmę.

Słabe te argumenty.
Można aplikować na stanowisko juniorskie, przy odpowiednich umiejętnościach (wyższych od przeciętnego studenta) .
Nie chciałbym pracować z profesorem z swojej uczelni, wiec nawet gdyby jakiś mój profesor miał swoją firmę to nie zabiegałbym o zatrudnienie u niego.
Jak się jest obrotnym to można znaleźć sobie lepsze towarzystwo niż studenci, które rzeczywiście mają jakiś skill i znajomości w branży IT.
Już to widzę jak studenci z pół rocznym doświadczeniem zawodowym zakładają firmę :D bankructwo gwarantowane. Tak jak wspomniałem można sobie znaleźć lepsze towarzystwo od studenciaków.

0
webwinner napisał(a):

Wmawianie ludziom, że studia pomagają w znalezieniu pracy to tak jak stwierdzenie, że jak będziemy chodzili do Kościoła to łatwiej znajdziemy żonę/dziewczynę.

Studia pomagają słabym ludziom ort! się w garść. Jestem studentem i z moich obserwacji innych studentów wynika, że większość ludzi jest na tyle leniwa, że potrzebuje takiego kopa w dupę w postaci kolokwium aby zacząć się uczyć. Mam trochę ludzi na roku, którzy narzekają, że nie ma pracy dla juniorów, jednak gdy wybadałem ich poziom wiedzy i zobaczyłem kod to nie dziwie się, że nie mogli nic znaleźć... ponadto uważają, że są naprawdę dobrzy, więc tacy ludzie mogą liczyć tylko na staż :D Większość studentów na studiach ma mizerny poziom umiejętności z programowania, potrafią tyle tyle co było wykładane na studiach, co zazwyczaj wystarcza na staż.

Naprawdę dobrzy programiści to pasjonaci, którzy zazwyczaj programowali już przed studiami... ale takich ludzi na studiach jest niewielu, bo szybko łapią pracę i nie podejmują się studiów. Natomiast na studiach większość ludzi jest z przypadku lub z polecenia TVN.

1
Świetny Kret napisał(a):

Słabe te argumenty.
Można aplikować na stanowisko juniorskie, przy odpowiednich umiejętnościach (wyższych od przeciętnego studenta) .
Nie chciałbym pracować z profesorem z swojej uczelni, wiec nawet gdyby jakiś mój profesor miał swoją firmę to nie zabiegałbym o zatrudnienie u niego.
Jak się jest obrotnym to można znaleźć sobie lepsze towarzystwo niż studenci, które rzeczywiście mają jakiś skill i znajomości w branży IT.
Już to widzę jak studenci z pół rocznym doświadczeniem zawodowym zakładają firmę :D bankructwo gwarantowane. Tak jak wspomniałem można sobie znaleźć lepsze towarzystwo od studenciaków.

Ty w ogóle przeczytałeś mój post i umiesz go osadzić w kontekście całej dyskusji?
Ja nie twierdzę, że bez studiów nie da się czegoś zrobić, tylko tego, że studia mogą pomóc coś zrobić - bo obalam tezę o tym, że studia tego nie robią.
O profesorach tez niczego nie pisałem.

0
somekind napisał(a):

Ty w ogóle przeczytałeś mój post i umiesz go osadzić w kontekście całej dyskusji?
Ja nie twierdzę, że bez studiów nie da się czegoś zrobić, tylko tego, że studia mogą pomóc coś zrobić - bo obalam tezę o tym, że studia tego nie robią.
O profesorach tez niczego nie pisałem.

Wypunktowałeś jak studia mogą pomóc w karierze. Ja natomiast sądzę, że jedynym plusem studiów jest staż... a reszta tych "zalet" przedstawionych przez Ciebie jest strasznie naciągana.
tak na marginesie prowadzący czy profesor jeden pies.

2
Mamba napisał(a):

Wypunktowałeś jak studia mogą pomóc w karierze. Ja natomiast sądzę, że jedynym plusem studiów jest staż... a reszta tych "zalet" przedstawionych przez Ciebie jest strasznie naciągana.

To tak jakbym napisał, że istnieją zielone samochody, a Ty twierdził, że nie, bo nie lubisz zielonego.

tak na marginesie prowadzący czy profesor jeden pies.

:D

0

Hej,
Odgrzewam temat.
Mam wykształcenie humanistyczne i chciałbym się przebranżowić. Nie wiem jednak jaka działkę informatyki wybrać. Dlatego wydaje mi się, ze szkoła/kurs programowania to nie jest najlepszy wybór. Studia dadzą chyba lepszy „ogląd ogólny”.
Co myślicie ?

0

Jak masz czas (3,5 roku) to zrób inżyniera na jakieś politechnice na wydziale informatyka ale to powinieneś pytać pod kątem swojego miasta.
Kurs nie jest taki zły. Wiem, że wiele osób pisze źle o bootcampach ale wszystko zależy od człowieka i da się dostać pracę bez studiów tylko jest trochę trudniej.

0

No cóż, nie da się zaprzeczyć, że większość pracodawców chce widzieć konkretne umiejętności wyrażone doświadczeniami a samo studiowanie poszerza wiedze ale nie daje doświadczeń. W zasadzie najważniejsze to wiedzieć co chce się robić i do tego dobierać drogę kształcenia. Tka praktyczną ścieżkę z realizowaniem konkretnych znaleźć można na Polskim Uniwersytecie Wirtualnym na kierunku Informatyka albo na pokrewnym.

0

Witam,
Nie widziałem złych opinii o studiach w formacie OKNO na Politechnice Warszawskiej więc zostałem studentem podyplomowej Inżynierii Oprogramowania. Pandemia pokrzyżowała mi plany do tego stopania, że nie mogłem się przyłożyć do nauki ale gdy już zacząłem się uczyć to okazało się że:
Na C++ poległem bo zanim przerobiłem książkę, skończył się półsemestr. Było to co prawda zaawansowane C++ a ja byłem i jestem zielony więc nie ma się co dziwić. Chciałem się nauczyć programować na studiach a nie by sprawdzono co umiem. Byłem świadomy swojego poziomu i kilka tysięcy PLN za wpis do indeksu stwierdzający, że miałem rację to dużo. Ważne w tej opowieści jest to, że gdy wysłałem w formie pisemnej zapytanie do prowadzącego, dostałem satysfakcjonującą odpowiedź. Czy taki system jest pomocny i działa? Czytaj dalej.

Programowanie obiektowe dotyczyło Javy i było przedmiotem wyrównującym. Z pomocą książki można to zaliczyć- liczę, że uda mi się to wesji poprawkowej ale nauka wygląda tak, że przerabiasz materiał z dostarczonego podręcznika, piszesz projekt albo i nie i jak masz pytanie czy problem to piszesz na specjalnej platformie i prowadzący się ustosunkuje. W teorii powinno to działać, w praktyce nie wypróbowałem tego na tym przedmiocie. Zastanawiam się tylko czy Java przez 8 tygodni od zera może w czymkolwiek pomóc. Taką wiedzę czyli podstawy podstaw można zdobyć samemu. Jeśli każdy przedmiot jest w innym języku to nie wiem czy to jest super rozwijające czy raczej ślizganie się po zagadnieniu.
Z Bazami Danych, które też są dla mnie uzupełniającym przedmiotem było zupełnie inaczej. Miałem chwilę czasu więc się przyłożyłem. Materiały dydaktyczne z 2008 roku a jest 2020. Czy to dobrze? Nie wiem, może kod SQL się nie zmienił i nie ma to znaczenia. Banalny kod zaczerpnięty z nich ( z tych materialów dydaktycznych) nie działa. Nie umiem ruszyć z miejsca. Poprosiłem prowadzącego - w osobie dziekana czy prodziekana o pomoc i dostałem nawet szybko odpowiedz, tyle, że nie pomogła. Później dostałem propozycje przeczekania przerwy światecznej i zgłoszenia się z tematem po dwóch tygodniach. W miedzyczasie do napisania i zaliczenia był test ale to już szczegół przecież zawsze można oblać test i po dwóch tydodniach zadać pytanie by dowiedzieć się dlaczego się nie zdało. Kiedy nie dałem się zbyć okazało się, że u dziekana skrypt działa ale nie dostałem odpowiedzi dlaczego u mnie nie działa. Dziekan ogłosił konkurs z nagrodami dla osób, które wyjaśnią o co chodzi. No i znowu się okazało, że proponowane przez studentów rozwiązania u mnie nie działają. Straciłem tydzień z czego kilka dni na takie przepychanki słowne i prawie niczego się nie dowiedziałem. Prawie, bo teraz wiem, że jestem nerwowym studentem - to sugestia od dziekana, a od ludzi, którzy znają się na temacie wiem gdzie jest problem z kodem. Dodatkowo, na podstawie konsultacji z osobami z branży okazało się, że przedmiot jest oderwany od realiów. Nie wiem czy tak jest bo się na tym nie znam i być może jest to podłe oszczerstwo. Nie zmienia to faktu, że z banalnym problemem musiałem walczyć tydzień i nie dostałem pomocy od osób, którym płacę za udzielanie takiej pomocy. Zobaczymy co się wydarzy gdy pojawi się kolejny problem.Czasu coraz mniej a po ośmiu tygodniach konczy się przygoda z przedmiotem. Jeśli chodzi o oczekiwanie pomocy to być może jestem w błędzie i liczę na coś co się studentowi nie należy. Może ważne jest tylko dokonywanie wpłat i zaliczanie egzaminów a oczekiwanie rozwiania wątpliwości lub pomoc w zrozumieniu lub tak jak u mnie- w ruszeniu z miejsca nie wchodzi w grę. Może te studia są dla ludzi, którzy nie mają potrzeby zadawania pytań.
Inny przykład konsultacji przez internet - z innego przedmiotu wyglądał tak: wysyłam pytanie, po tygodniu bez odpowiedzi przypominam się mailowo i okazauje się, że prowadzący przeoczył moje pytanie. Może tak a może nie ale do oddania projektu zabrakło mi jednego dnia i nie było zmiłuj się. Gdybym nie czekał tydzień na odpowiedz może byłoby lepiej a może nie. Gdybym wszytko wiedział, umiał sam znaleźć odpowiedzi na pytania, miał mnóstwo czasu, motywacji, działał szybko i bezbłednie to bym nie miał potrzeby szukania pomocy na studiach u kadry akademickiej. Powiem nawet, że za pieniądze udzielałbym pomocy osobom, które sobie nie radzą tak jak ja teraz.

Nie wiem co warte są te studia bo jestem na etapie zakończenia tej przygody. Dla tej opinii nie ma też znaczenia czy do części przedmiotów nie zabrałem się bo nie miałem czasu czy ochoty czy talentu. Ważne jest to, że prowadzący, który jednocześnie jest dziekanem, zachowuje się jakby robił mi łaskę, że mi pomaga. Jeśli prawdą jest, że ryba psuje się od głowy to może się okazać, że to dopiero próbka możliwości lekceważenia studentów na wydziale elektrycznym a może i na całej politechnice.

Jeśli doczytałeś do tego miejsca to pewnie szukasz odpowiedzi na pytanie czy warto. Ja mam już wykształcenie oraz stabilną sytuację zawodową i tylko nadmiar wolnego czasu sprawił, że dla czystej przyjemności zapragnąłem zgłębić temat programowania pod okiem ludzi znających się na rzeczy. Taki był plan ale okazało się, że jest to całkowita strata czasu, pieniędzy i dobrego nastroju. Jeśli jednak mówimy o kimś, kto chce się mimo wszystko czegoś nauczyć i dostać dokumnet poświadczający odbycie pewnego stopnia edukacji, to może się okazać że musi wybierać pomiędzy większą i mniejszą patologią polskiego systemu edukacji. W takiej sytuacji może się okazać, że OKNO nie odbiega od nadwiślańskich standardów i nie jest opcją najgorszą. Być może jest nawet wygodnym sposobem na zdobycie "papierka" o którym wszyscy wiedzą,że jest bezwartościowy ale dobrze go mieć.

0

@webwinner: akurat chodzenie do Kościoła pomaga znaleźć żonę, na serio. Tylko to zależy od Kościoła, np w odmowach czy u protestantów to jak najbardziej częste :)

1
ideos napisał(a):

@webwinner: akurat chodzenie do Kościoła pomaga znaleźć żonę, na serio. Tylko to zależy od Kościoła, np w odmowach czy u protestantów to jak najbardziej częste :)

WoW. Naprawdę założyłeś konto żeby zaoftopować w wątku sprzed 9 miesięcy? Szacun. BTW ja swoją przyszłą żonę poznałem na spotkaniu Pastafarian :D

1

@KamilAdam: Wow... przez 3 lata nie wypowiedziałeś się w wątku i teraz, po tak długim czasie się udzielasz? No to może moja odpowiedź była jednak ciekawa, przynajmniej zachęciła Cię do wypowiedzi :)

1

Jest dokładnie tak jak mówisz. Twój wpis był jedynie interesującym w tym wątku dla mnie

2

@somekind: Dokładnie, 100% zgadzam się, studia dają o wiele więcej, niż sam papierek. To co wspominałeś jest bardzo istotne - kontakty. Na tym opiera się cały biznes. Dodałbym, że dla osób, które nie idą dla papierka, poukładana wiedza ma znaczenie. Pewnie teraz spadną na mnie gromy, że po studiach ludzie nic nie umieją, że przecież wielcy doliny krzemowej tego nie potrzebowali.... racja, ale prawdopodobieństwo, że będziesz należał do „wielkich” świata IT jest nikłe, a fakt, że nie masz wiedzy po studiach.... no cóż.... pozostawię bez odpowiedzi.

Mówienie, że nie trzeba studiów do zatrudniania też jest według mnie nietrafione. Oczywiście, same studia nie są wystarczające, jeśli z nich bierzesz tylko papierek. Jeśli jednak jesteś na nich dla wiedzy i chęci, to na pewno dużo wniosą, a na pewno dadzą Ci szeroką wiedzę informatyczną. Choć to oczywiście nie koniec, tylko początek nauki.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1