W wieku 15 lat uczyłem się Pythona, sama nauka sprawiała mi wiele frajdy ale kiedy doszła matma i trudniejsze zagadnienia, funkcje, poddałem się. Pochlałem, poćpałem, poznałem świat, i skończyłem w UK na zmywaku.
Aktualnie mam 23 lata. Pół roku temu zacząłem na nowo, z tym że jeszcze nie tknąłem kodu - tłukłem godzinami matmę, fizykę i angielski po robocie. Jako że zaczynałem od samej podstawówki, według moich korepetytorów, jesteśmy aktualnie na poziomie 3 gimnazjum, więc myślę że jak na półroczny fakultet jest "nie źle" . Dzisiaj siadam na kompa i po pół roku stwierdzam że nadal nie potrafię programować, mimo tego że nie opuściłem domu całe przez całe 6 miesięcy, jedynie do pracy. Zastanawiam się czy nie porywam się z motyką na słońce, próbując skomponować ten trójkąt w jedną całość i czy w ogóle wystarczy mi czasu na programowanie, skoro stoję w punkcie, w którym ludzie w moim wieku stali 10 lat wcześniej. W przyszłości chciałbym zostać game developerem, chociaż kiedy patrzę na to z dzisiejszej perspektywy, wydaje mi się że równie dobrze mogę zostać Kaczyńskim, może nawet łatwiej by mi poszło...
Wiem że bez tych trzech przedmiotów nie ma co startować, że w grach fizyka i matematyka i angielski to podstawa.
Nie chodzi o to że jestem zmęczony, jestem w pełnij zapalonym uczniem, chwilowo zniechęconym ograniczeniami jakie stawia mi mój własny mózg, głównie poprzez moje wcześniejsze zaniedbania.
Zastanawiam się jaki ogrom wiedzy muszę jeszcze przyswoić, żeby być "początkującym", do jakiego poziomu(określanego przez szkolnictwo) muszę dojść, żeby gdzieś zaistnieć.
Sama nauka i poznawanie świata od strony przedmiotów ścisłych sprawia mi wiele radości, jednakże fajne byłoby gdybym te 180 godzin w miesiącu mógł spędzić na rozwijaniu swoich umiejętności w pisaniu kodu, a nie myciu patelni. Dzisiaj wielki dzień bo napiszę ponownie "Hello World". Postaram się włączyć do tych pięciu godzin dziennie naukę C++, może odpuszczę chwilowo matmę, gdyż pochłania mi najwięcej czasu. Muszę odpuścić, bo co to za przyjemność smażyć naleśniki, a żreć mąkę, jajka i mleko oddzielnie.
Mimo tego iż ludzie zwykle piszą że pierwszy język nie ma znaczenia, że wystarczy zacząć pisać a kolejny przyswaja się już z górki, to próbowałem dowiedzieć się czy warto zaczynać od C++ czy też C#, ale odpowiedzi są tak zróżnicowane że wybrałem po prostu nowszy.
Jeśli ktoś miałby jakąś radę, krytykę, słowo otuchy lub zażenowania, to proszę komentować.