Studia magisterskie – warto?

0

Cześć :)
Pytanie kieruję do osób, które skończyły studia i pracują w zawodzie. Czy z perspektywy czasu uważacie studia magisterskie za dobry wybór? Czy nie macie poczucia, że zmarnowaliście czas i pieniądze, bo zamiast tego można było od razu zacząć pełny etat? A może bez tego ciężko o dobrą pracę?

Ciekawią mnie odpowiedzi, bo mam już miejsce na dobrym uniwersytecie, ale obawiam się, że stracę dwa lata "dla własnej przyjemności i rozwoju", a na rozmowach kwalifikacyjnych będą tylko pytać "a po co takie długie studia!?"...

2

Na rozmowach nie będą pytać o to czemu tak długie studia. Czas stracisz tylko jeżeli program studiów jest kiepski, pełen bezsensownych wypełniaczy i niezgodny z Twoimi zainteresowaniami, co niestety na Polskich uczelniach jest dosyć powszechne.
To, że będziesz dwa lata do tyłu na rynku pracy jest pewne, dwa lata to jednak nie tragedia. Pamiętaj także, że jak już zaczniesz pracę, to nie będziesz miał czasu na studia magisterskie dzienne, a same zaoczne też będą sporym obciążeniem.

0

Dzięki za odpowiedź.

nalik napisał(a):

Na rozmowach nie będą pytać o to czemu tak długie studia.

O, dobrze by było – jednak mam wrażenie, że o ile te parę lat temu wszyscy mieli w planach magistra, to teraz już niekoniecznie (stąd obawy, że może to być niekoniecznie pozytywnie postrzegane). A jak już na dobre zacznę pracę, to tym bardziej nie zachce mi się wracać do nauki i ograniczonych finansów, to wiem.

Plan studiów wygląda bardzo dobrze, ale poprzednie doświadczenia mnie już nauczyły, że nie da się nic przewidzieć ;) wszystko zależy od prowadzących. Za to ciekawi mnie, czy jest tu ktoś po fajnych studiach, a i tak żałuje "marnowania czasu".

1
Brachypelma napisał(a):

Ciekawią mnie odpowiedzi, bo mam już miejsce na dobrym uniwersytecie, ale obawiam się, że stracę dwa lata "dla własnej przyjemności i rozwoju", a na rozmowach kwalifikacyjnych będą tylko pytać "a po co takie długie studia!?"...

Na drugim w Polsce według rankingów uniwerku traciłem czas, pieniądze, tylko papierek który okazał się potrzebny bo na pewnym etapie rozwoju wszyscy w firmie mają mgr, niektórzy dr. Sztuka dla sztuki tym bardziej że już miałem wyższe wykształcenie inż.
Po zamianie wykształcenia na LinkedIn z inż. na uniwersyteckiego mgr znacząco zmalała liczba spam maili. Chyba filtry rekruterów ustawione są na politechniki. :)

2

Ja nie żałuje. Zresztą w trakcie studiów mgr spokojnie można pracować na 3/5 czy 4/5 a w perspektywie pracy przez następne >40 lat to te kilka miesięcy jest po prostu zupełny szczegół i nie wiem czemu ludzie się tak o to spinają. A nie żałuje bo studia mgr były bardzo ciekawe -> można było wybrać sobie większość przedmiotów które nas interesowały, mozna było napisać ciekawą pracę magisterską. No i są miejsca gdzie brak mgr może być przeszkodą.

0

Zależy od programu studiów

0

Warto. Bez dwóch zdań.

0

imho przeważnie nie warto.

0
wujnia napisał(a):

imho przeważnie nie warto.

To nie Ty kiedyś napisałeś, ze nie pracujesz jako programista, ale za programistę się uważasz, bo próbujesz coś zrobić w wolnym czasie? Jak dobrze pamiętam - to na pewno do amatorskiego pisania się nie przyda, racja.

Zawodowo, czasami się przydaje. O ile nie chcesz być frontendowcem to raczej częściej. Nawet nie sam papier, ale to, co z nich wyniesiesz. Nawet na słabej magisterce będziesz miał kilkanaście różnorodnych przedmiotów, które mogą się przydać w najmniej oczekiwanym momencie.

0
oasf napisał(a):

Zawodowo, czasami się przydaje. O ile nie chcesz być frontendowcem to raczej częściej. Nawet nie sam papier, ale to, co z nich wyniesiesz. Nawet na słabej magisterce będziesz miał kilkanaście różnorodnych przedmiotów, które mogą się przydać w najmniej oczekiwanym momencie.

Słabe studia? Zdecydowanie nie warto.
Idąc na studia drugiego stopnia masz już wyższe wyształcenie, jesteś inżynierem.
Studia magisterskie, dobre studia magisterskie mają pomóc ci zgłębić profesjonalną wiedzę.
Stidia to nie liceum z piątkami, olimpiadami, konkursami z recytatorstwa, wiedzy o społeczeństwie, kółkiem chemicznym, filozofią.

Takie studia to uniwersysteckie studia humanistyczne po których masz wiedzę o wszystkim i o niczym, w rzeczywistości nie nadajesz się na zmywak w knajpie.

Studia nawet techniczne, ciężkie, dobre ale robiona na zapas nie mają sensu. Nabyta wiedza bez praktyki i wykorzystywania w codziennej pracy zawodowej wyparuje szybciej niże ci sie wydaje.

Szkoda czasu na słabe studia, szkoda pieniedzy, zycia, szans zawodowych zmarnowanych przez słabe studia.

0

Warto, jak nie pójdziesz na studia, to całe życie będziesz się zastanawiał czy warto było iść.
No i tam poznasz lub utrzymasz jakieś kontakty społeczne, które bez tego mogłyby nie istnieć i cierpiałbyś na jakieś choroby psychiczne.

0

Strata czasu, lepiej idź do pracy. Nikt nie potrzebuje mgr

0

Ja uważam, że jak masz możliwość, to rób magisterkę. Nigdy nie wiadomo jak bardzo się kiedyś zmieni rynek pracy i co będzie potrzebne. Także przezorny zawsze ubezpieczony!:)

0

Mnie na magisterkę skierował pracodawca, żebym podniosła swoje kwalifikacje. Ze względu na pracę zaproponował mi uczelnie wskz gdzie odbywają się studia online. Godzę pracę ze studiami. Po uzyskaniu tytułu magistra zaproponowano mi awans, a teraz dodatkowo zdobywam wiedzę i mogę wykazać się w pracy.

4

Zależy od tego co chcesz robić, jak chcesz sobie coś naukowego porobić to może się przydać mister magister. Sam mam takie ambicje i jednocześnie pracując na pełny etat skończyłem niedawno dzienne studia, ledwo i po męczarniach, ale się udało. Ostateczne wnioski zostawiam poniżej:

2

Masz cztery opcje
Nie pójdziesz i będziesz żałował że nie poszedłeś
Pójdziesz i będziesz zadowolony
Pójdziesz, nie skończysz i będziesz żałował że nie skończyłeś
Pójdziesz, skończysz i będziesz żałował że skończyłeś

1

Magistra - jeśli program studiów ci odpowiada i nie jest robieniem jeszcze raz tego samego co na 1szym stopniu. Przy czym jeśli znasz niemiecki czy angielski to polecam raczej robienie tego za granicą. Nie, nie jesteś na to za słaby/słaba.

Ja mam mieszane uczucia co do własnej decyzji podjęcia II-go stopnia na tej samej uczelni (UJ, FAIS) bo to była właściwie powtórka z rozrywki z I-szego stopnia do tego bardzo mała możliwość wyboru przedmiotów, które i tak były realizowane po łebkach i na zasadzie najmniejszego możliwego wysiłku ze strony prowadzacych przy maksymalnych wymaganiach od studenta (do tego genialne egzaminy gdzie trzeba było wkuć trylion definicji i recytować bez podmieniania terminów na synonimy). Tak to ja się uczyć mogę samodzielnie bez konieczności psucia nastroju szacownym naukowcom swą plebejską obecnością. Bonus jest taki, że mogę się uczyć czego chcę i mieć gdzieś to czego uczyć się nie chcę. W końcu już I-szy stopień to właściwie samodzielna nauka wszystkiego i prowadzący poza wyjątkami jakie moge policzyc na palcach jednej ręki byli tam od wykrzywiania twarzy w grymasie cierpienia jak im student zawracał głowę bo czegoś z ich tłumaczeń nie rozumiał i chciał czegoś na konsultacjach. Jeśli wiesz, że na danej uczelni tak wyglądają relacje prowadzący–student to się trzydzieści razy zastanów czy warto.

0
Satanistyczny Awatar napisał(a):

Magistra - jeśli program studiów ci odpowiada i nie jest robieniem jeszcze raz tego samego co na 1szym stopniu. Przy czym jeśli znasz niemiecki czy angielski to polecam raczej robienie tego za granicą. Nie, nie jesteś na to za słaby/słaba.

Ja mam mieszane uczucia co do własnej decyzji podjęcia II-go stopnia na tej samej uczelni (UJ, FAIS) bo to była właściwie powtórka z rozrywki z I-szego stopnia do tego bardzo mała możliwość wyboru przedmiotów, które i tak były realizowane po łebkach i na zasadzie najmniejszego możliwego wysiłku ze strony prowadzacych przy maksymalnych wymaganiach od studenta (do tego genialne egzaminy gdzie trzeba było wkuć trylion definicji i recytować bez podmieniania terminów na synonimy). Tak to ja się uczyć mogę samodzielnie bez konieczności psucia nastroju szacownym naukowcom swą plebejską obecnością. Bonus jest taki, że mogę się uczyć czego chcę i mieć gdzieś to czego uczyć się nie chcę. W końcu już I-szy stopień to właściwie samodzielna nauka wszystkiego i prowadzący poza wyjątkami jakie moge policzyc na palcach jednej ręki byli tam od wykrzywiania twarzy w grymasie cierpienia jak im student zawracał głowę bo czegoś z ich tłumaczeń nie rozumiał i chciał czegoś na konsultacjach. Jeśli wiesz, że na danej uczelni tak wyglądają relacje prowadzący–student to się trzydzieści razy zastanów czy warto.

Na Uniwersytecie Jagielońskim takie cyrki? :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1