tak, wiem... kolejny temat o przebranżowieniu się. Czytałem poprzednie, ale u mnie jest jednak trochę inaczej - łatwiej.
Mam 27 lat, ukończony kierunek "informatyka i ekonometria" i 4 letnie doświadczenie w branży bankowej ;/ w analizach na hurtownii danych, raportowaniu i tworzeniu modeli statystycznych. Znam biegle SQL, bardzo dobrze R (pakiety statystyczne, wizualizacja danych), podstawy VBA (automatyzacja raportów w Excelu). W liceum programowałem w C++ (ale podstawy podstaw w stylu sortowanie/pętle/rekurencja/tablice). W moim obecnym zawodzie i branży przeciętne zarobki są niewiele niższe od zarobków programistów.
Dlaczego chcę zostać programistą?
- nie chcę być lichwiarzem! Odkryłem, że działalność banków, choć legalna, jest niemoralna.
- u programistów podoba mi się komfort możliwości wyboru pracy w wielu firmach i na całym świecie (a obecnie mam do wyboru tylko 10 banków, 5 firm konsultingowych, 4 firmy telekomunikacyjne co jest bardzo stresujące. Reszta płaci słabo)
- podoba mi się idea pracy zdalnej oraz na b2b
- lubię się uczyć, bo jestem tzw. "no-lifem" pracoholikiem
Rozważam 2 opcje:
-
nauczyć się np. Javy i za 2 lata przesiąść się na programistę (tylko jak to zrobić by nie cierpieć na obniżce pensyjki?)
-
nauczyć się Pythona, deep learning, text mining, hadoop i cisnąć na data scientista (tutaj była luka na rynku pracy, bo sensownych statystyków chętnych na zmianę pracy prawie nie było (na moje bliźniacze stanowisko szukali kogoś przez 3 miesiące i nie znaleźli ! a moje obecne stanowisko było wolne przez 6 mies. zanim przyszedłem), ale tak roztrąbili o tym big data, że teraz każdy chce być mistrzem danych i wszystko outsourcują do Indii... tam to tysiące ofert miesięcznie leci a w PL ok.5)
-
może inną opcję podpowiecie? piszecie że na froncie łatwiej, no ale bez przesady nie mam zamiaru trzaskać potem jako web developer za 4 tysiączki.
Sugestie?