Dałem się porwać wszechobecnemu twierdzeniu iż praca programisty to swego rodzaju mekka na rynku pracy. Świetne zarobki, ogromny popyt na pracowników, możliwość kreatywnego rozwoju, pracy twórczej. Rynek IT bardzo mnie zaciekawi i jako osoba interesująca się nowymi technologiami uznałem, że jest to coś dla mnie. Po skończeniu studiów które były pomyłką postanowiłem zostać programistą.
To tak nie działa. Zazwyczaj z takich postanowień niewiele wychodzi.
Ja zanim zostałem programistą i zdobyłem pierwszą pracę w zawodzie poświęciłem tysiące godzin na naukę. Zacząłem już w 7-8 klasie szkoły podstawowej, a później kontynuowałem w liceum. Na początku zainteresowałem się Pascalem, później pojawiła się Java i C++. Kupowałem dziesiątki gazet, przerabiałem tutoriale i kursy, chodziłem na darmowe zajęcia z programowania do centrum komputerowego w moim mieście. W tamtym czasie mocno interesowałem się również historią i planowałem zostać prawnikiem, nigdy nie myślałem, że będę pracował jako programista. Dopiero pod koniec liceum, kiedy pojawiła się konieczność wyboru przedmiotów na maturę zdecydowałem się ostatecznie zdawać matematykę i fizykę oraz startować na studia informatyczne.
Oczywiście droga każdego programisty wygląda inaczej, jedni zaczynali wcześniej, inni później, jedni studiowali Informatykę, inni coś zupełnie innego, ale każdy gdzieś po drodze łapał bakcyla do informatyki i programowania. Prawdę mówiąc nie znam nikogo, kto by sobie postanowił, że kimś zostanie, bez jakiegokolwiek wcześniejszego zainteresowania danym tematem.
Przez 5 miesięcy pracowałem fizycznie po 13-14 godzin 7 dni w tygodniu aby odłożyć pieniądze na późniejszą naukę programowania w domu. Przez 2 miesiące czytałem książkę, przerabiałem tutoriale w sumie nic z tego nie wynikło poza podstawową wiedzą teoretyczną i uważam, że nie jest to dobra forma nauki. Następnie zacząłem robić dość trudne jak Dla Mnie zadania, których ciężko znaleźć jakieś wskazówki w internecie bo są niestandardowe. Myślałem, że dzięki temu rozwinę umiejętności analityczne i rozwiązywania problemów programistycznych. Ale jedyne co mnie spotyka to coraz większa frustracja, rozgoryczenie.
Dwa miesiąca to bardzo mało, żeby zgłębić jakikolwiek temat, szczególnie tak złożony jak programowanie. Dodatkową trudność stanowi to, że uczysz się sam poprzez czytanie książki i przerabianie tutoriali. W mojej ocenie potrzebujesz znacznie więcej czasu. Powinieneś poświęcić na naukę przynajmniej rok przy założeniu, że co tydzień wygospodarujesz około 20 godzin na naukę. Po roku to będzie około 1000 godzin w sumie. Przez ten czas można spokojnie poznać jakiś język programowania, najpopularniejsze biblioteki i narzędzia (np. IDE, system kontroli wersji, a do tego liznąć trochę teorii w stylu: wzorców projektowych, algorytmiki i innych rzeczy. Po drodze można mieć już kilka własnych projektów na githubie. Z takim portfolio można startować do pierwszej pracy.
Coraz częściej sądzę, że zmarnowałem tylko czas i pieniądze.. Codziennie siedzę nad kolejnymi zadaniami po kilka godzin i nie wiem jak je rozwiązać to frustruje są to zadania matematyczne i też nużące. Może to nie jest właściwa droga? Znam podstawy Javy, ify, tabele, pętle, obiektowość, kolekcje.
Czasem trzeba się z czegoś wycofać, żeby ograniczyć straty. Jeżeli czujesz, że to coś nie dla Ciebie, to nie warto zwlekać. Nie postrzegaj tego w kategoriach straty, gdybyś nie spróbował to nie przekonałbyś się, że to zła droga i trzeba rozejrzeć się za czymś innym.
Z tego co napisałeś wynika, że możesz mieć zbyt słabe podstawy matematyczne. Trzeba rozumieć jak coś policzyć, żeby napisać do tego algorytm. Może to właśnie tutaj leży pies pogrzebany?!
Może powinienem stworzyć jakiś prosty projekt i szukać informacji ,uczyć się w trakcie jego tworzenia .Może możliwość tworzenia czegoś własnego przyniesie mi wreszcie satysfakcje, a nie tylko frustracje i gniew na siebie. A może faktycznie po prostu to nie jest dla mnie. Uczę się pod presją, czas i pieniądze powoli się kończą. A ja stoję w miejscu.
Z pewnością powinieneś w trakcie nauki stworzyć jakiś projekt, a nawet kilka, żeby zebrać doświadczenia i mieć jakieś portfolio w chwili rozpoczęcia poszukiwania pracy. Musisz teraz postanowić czy idziesz dalej i czy jesteś gotów poświęcić te 1000 godzin na naukę czy się wycofujesz. Tylko Ty możesz ocenić czy to jest dla Ciebie czy nie.
Chciałbym zapytać czy być może są jakieś inne ścieżki kariery z mniejszą barierą wejścia w rynek IT. Słyszałem o testerze manualnym czy to dobry pomysł? Nie chce się poddawać. Gdybym znalazł pracę i w spokoju bez presji uczył się po godzinach programowania może szło by to lepiej. Prosiłbym o jakieś wskazówki osób które jednak pracują w tej branży i mają o niej pojęcie. Chciałbym uniknąć odpowiedzi typu: "Zostań piekarzem, spawaczem", "W branży IT nie każdy musi pracować". Ja naprawdę chce się rozwijać i uczyć tego rzemiosła i czerpać satysfakcję płynącą z tego. Serdecznie pozdrawiam i dziękuje za jakiekolwiek wskazówki i szczere odpowiedzi bez drwin.
Może wdrożeniowiec?! Wdrożeniowiec musi mieć duże umiejętności miękkie, musi znać doskonale biznes którym się zajmuje, a oprócz tego przydadzą się mu umiejętności techniczne gdy trzeba w jakiś sposób dostosować aplikację do użytkownika (pisanie jakiś skryptów w języku programowania, raportów w SQL itp).