Warto ponownie podejść do matury w tym wypadku?

0

Witajcie
Otóż mam pewien dylemat. W ubiegłym roku matura poszła mi trochę kiepsko i dostałem się na inf stosowaną na WIMIP na AGH. Jako tako jest to trochę śmieciówka i papier po tym niewiele warta, jednakże nie o to mi chodzi, ale o to, że nie będę się uczył wielu interesujących kwestii jak to bywa na innych informatykach. Część przedmiotów to ( jak dla mnie ) strata czasu ( powiązanie z przemysłem ) i mam odczucie, że marnuje sobie życie. Ciężko u mnie z uczeniem się w domu np programowania jeżeli wiem, że mam np kolosy z chemii, która do niczego mi się w życiu nie przyda. Tu jest wykaz przedmiotów jakby kogoś interesował : http://syllabuskrk.agh.edu.pl/2016-2017/pl/magnesite/study_plans/stacjonarne-informatyka-stosowana--5
Myślicie, że warto powtórzyć maturę z matmy i ( jeżeli się uda ) to zacząć od nowego roku akademickiego na normalnej informatyce? Szkoda mi trochę rodziców, bo nie lubię jak ktos na mnie kase wydaje. Zawsze mogę samemu sobie dorobić. Czy to warta całego zachodu?

Pozdrawiam

0

Zamiast zmarnować kolejny rok zdawaj przedmioty na tej informatyce i rób projekty żeby dostać pracę w zawodzie dosyć szybko. Absurdem jest, że wydaje Ci się, że pójście na inną informatykę cokolwiek tu zmieni.

1

Nic nie zmieni. Będziesz musiał zakuwać do innych przedmiotów, które cie nie interesują.

1

To zależy co chcesz w życiu robić. Do klepania formatek html wiedza z metaloznawstwa czy mechanika płynów przyda się tak samo jak wiedza na temat budowy kompilatorów czy kryptografii. Tzn w ogóle się nie przyda.

0

Siema.
Studiowałem na tym wydziale to samo co Ty i nie uważam że papier z tego jest nic nie wart. Fakt jest kilka zajęć, które pewnie Ci się nigdy nie przydadzą ale na każdym kierunku takie znajdziesz. Z punktu widzenia pracodawcy i tak nikt nie patrzy na jakim wydziale studiowałeś. W sumie na każdej rozmowie o prace na jakiej byłem nikt mnie nie pytał o studia a raczej o to co wiem:D

0

Ja na pierwszym semestrze miałem zajęcia z etyki z księdzem (obowiązkowe wykłady raz w tygodniu), także uwierz nie masz na co narzekać.

0

A to przepisać się nie da po pierwszym roku na inny kierunek, nawet na innym wydziale? Zwykle uczelnie idą na rękę i to umożliwiają.

0
Czitels napisał(a):

Część przedmiotów to ( jak dla mnie ) strata czasu ( powiązanie z przemysłem ) i mam odczucie, że marnuje sobie życie.

To jeszcze nic. Ja w latach 90tych przeuczęszczałem cały semestr na zajęcia na innej specjalności niż byłem zapisany. To była dopiero strata czasu, jak na koniec semestru okazało się, że nie mogą zdawać żadnego egz., ani dostać zaliczenia. :) Chrzań tę chemię, studia na polskiej uczelni to hobbystyczny dodatek.

0

Jestem na Inżynierii Oprogramowania, kierunek typowo programistyczny. Mimo to w mojej karierze po tytuł magistra musiałem zdawać Inwentykę, Kognitywistykę czy Emisję głosu na której musiałem śpiewać albo recytować poezję.
Te przedmioty są i będą. Można się z tym zgadzać albo nie ale moim zdaniem wszędzie takie zapychacze po prostu są (które jak się człowiek mocno zastanowi to czasami można odnaleźc w tym trochę sensu).
Pytanie w jakim celu poszedłeś na studia i jakie masz plany na przyszłość. Jeśli po papier to daj spokój, nie trać lat tylko technicznie się przygotowuj a co zacząłeś to już skończ. Warto zrobić porządne studia które może nie uczą jakoś bardzo nowych technologii ale bądź co bądź poszerzają horyzonty i zakreślają pewną drogę. Mimo to po pierwszych dwóch latach jeśli trafisz na ciekawe projekty to swoje i tak się nauczysz.

0

@Czitels jeżeli jesteś na 1 roku, to jesteśmy razem na kierunku ;) Powiem Ci, że też to rozważam, ale raczej tylko w najgorszym przypadku, czyli gdy wylecę po semestrze (co przy tej ilości egzaminów i patrząc na poprzednie roczniki jest całkiem prawdopodobne). Tak to szkoda mi czasu na takie zabawy.

Dla pocieszenia powiem, że mam kumpla na analogicznym kierunku na GGiOŚu i oni tam na wstępie do informatyki nawet komputera nie dotknęli.

2

To nie lepiej wybrać studia na prywatnej uczelni gdzie nie ma takiego progu wstępu (matura) ale o ściśle ukierunkowanej tematyce (np. Inżynieria Oprogramowania na wit.edu.pl) niż na państwowej uczelni za niby większy "prestiż" uczyć się tony głupot?

0

Jak jesteś na tym forum to chyba się trochę interesujesz programowaniem, czyli odklep ten jeden rok, w międzyczasie doucz się jednego języka programowania, na 2 rok zmień studia na zaoczne i idź na staż jako programista, po stażu weź robotę. Starzy się ucieszą, że nie muszą na Ciebie wydawać kasy przez kolejne 4 lata.

0

Problem jest taki, że na niektórych prywatnych uczelniach też jest tona głupot. Ale przynajmniej one tam są faktycznie (jak mniemam) formalnością i nie przeszkadzają w uczeniu się innych rzeczy (bo jak widzę to w tym jest zasadniczy problem - przedmioty nie są Ci potrzebne, a trzeba je mocno oblatać)

1

To ja napisałem w tym temacie jako "Mały Kot" jako pierwszy, potem ktoś też dopisał się jako "Mały Kot" ale to dwie różne osoby!!!

Nawiązując jeszcze do mojego wpisu, który sugerował prywatną z większym ukierunkowaniem niż państwową bardziej ogólną to jako osoba z 15 letnim stażem w branży, która była już przy niejednej rekrutacji młodego, wolę, jeśli kandydat bardziej niż o "wpisy do indeksu" dbał o "wpisy do GitHuba".

Nikt mu indeksu nie będzie oglądał, GitHuba raczej już tak.

Idź na prywatną z teoretycznie niższym poziomem ale ten zaoszczędzony czas poświęć na swoje projekty z dobrym kodem.

Chyba, że planujesz karierę naukowca...

0

Zgadza się. Czasy, gdzie liczył się papier odeszły do lamusa. Teraz liczy się to, co faktycznie umiesz. Jeśli polegasz tylko na studiach, to niczego nie będziesz umiał, bo studia niczego Cię nie nauczą. Niezależnie jakie (przynajmniej w Polsce, nie wiem jak jest za granicą). Studia pokazują Ci tylko różne kierunki. Reszta zależy już tylko od Ciebie i od tego, co z tym zrobisz. Inżynierka trwa 3 lata. Gdyby przez te 3 lata uczyli Cię programować tak naprawdę, jak to się robi w firmach, to wtedy faktycznie takie studia byłyby przydatne. W tym momencie dają Ci tylko podstawy podstaw (a i to nie zawsze).

0

@Mały Kot to zależy co chcesz w życiu robić. Do programowania formatek w html nie potrzeba ci znajomości budowy kompilatorów czy kryptografii. Ale jak chcesz się zajmować kompilatorami, osdev czy programować marsjańskie łaziki to nagle te "niepotrzebne" przedmioty ze studiów nabierają sensu... ;)

0

Shalom,
oczywiście, pełna zgoda.

Zawarłem więc ostatnie zdanie w poprzednim wpisie, że jeśli ktoś chce być naukowcem lub zajmować się tematami, o których wspomniałeś to takie studia jak najbardziej mają sens + praktyki badawcze + erasmusy i inne studenckie projekty stricte naukowe.

Natomiast jeśli ktoś bardziej widzi się w komercji typu korpo/startup/januszsoft/własna firma to chyba (podkreślam chyba, bo to tylko moje zdanie) lepiej więcej przyłożyć się do kodowania (styl pisania, frameworki, wzorce projektowe, biblioteki itp.) niż do nauki trudnych tematów na przedmiotach studenckich (problem sat, reguła 3sigmowa, zbiory rozmyte itp.).

Chociaż.... czymże jest studiowanie "informatyki" bez choćby jednej poprawki z jakiegoś "rachunku prawdopodobieństwa"? :D

Odnosząc się już do problemu Autora tematu: raczej nie skupiaj się tak mocno na studiach i nie stresuj się studiowaniem, dokończ już to co zacząłeś, przedmioty spoza kierunku programowania zalicz na 3 żeby tylko było zaliczone a w wolnym czasie pisz sobie coś w czym lubisz i wrzucaj na gita. Bez paniki :-)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1