Nauka szkolna - warto?

0

Witajcie, tworzę ten temat tylko po to aby poznać opinię doświadczonych osób branży komputerowej, w jaki sposób wyglądała Wasza edukacja szkolna?(nie mówię tutaj o szkołach wyższych).
Może zacznę od tego, że mam 14lat i obecnie chodzę do 1kl. gimnazjalnej, nigdy ale to nigdy nie uczyłem się w domu, zawsze wolałem poświęcić wolny czas na spotkania ze znajomymi czy siedzenia przy komputerze, ostatnio piszę różne skrypty lua na serwery gier czy inne tego typu rzeczy, więc strasznie nie mam czasu na naukę - wolę poświęcić czas na coś, co mnie interesuje i co może mi się jakoś przydać w życiu. Chciałbym iść w kierunku gamedevu, programowania uczę się od 2 lat - opanowałem składnie c++, jak i obiektowość do dość dobrego poziomu, chociaż cały czas poznaje nowe rzeczy, często pisze swoje małe projekty gier 2d za pomocą biblioteki graficznej SDL2. Szkoła w niczym na razie mi nie pomogła, a jedyne co się robi na informatyce to formatowanie tekstu w jakiś aplikacjach Microsoftu, dla mnie to nie jest informatyka tylko instrukcja danych programów. Na informatyce pisze strony html w notatniku, przez co załatwiłem sobie 6 na koniec za wiedze ponadprogramową 1kl. Moja edukacja zawsze wyglądała w ten sposób -> zmuszam się do wstania na 7 i idę do szkoły, siedzę oraz często rozmawiam więc nie zapamiętuje ogromnej ilości informacji -> wracam do domu i rzucam plecak. No i tak jest zawsze, "jadę" po prostu na 2. aby tylko zdać i tyle mnie interesuje odnośnie tej całej szkoły, tylko z angielskiego i informatyki mam jako tako dobre oceny bo 5,6 na koniec semestru, no i z fiz i chemii coś lepszego od pozostałych przedmiotów bo 3.. Ale w tym momencie zastanawiam się, czy nie wziąć się za szkołę w nowym semestrze czy po prostu próbować jak najszybciej zakończyć edukację na np. tech informatycznym, jak Wy myślicie - czy ta szkoła jest naprawdę ważna? Czy Wam się przydała w pracy? Czy może lepiej jak poświęcę ten czas na naukę samego programowania - czegoś co chce robić. W sumie i tak dla mnie siedzenie 7-8h w szkole jest bezsensowne, jeszcze odrabianie tego wszystkiego i stresowanie się ocenami, więc no poświęcenie całego dnia na naukę o tym jak kiełkują rośliny jest dla mnie stratą tego ważnego czasu.

0

Warto, bo można dużo kasy za stypendia zgarniać.

0

Od kiedy w gimnazjum są stypendia? Moim zdaniem nie warto, ucz się na tyle żeby zdawać a większość czasu poświęcaj na frontend i backend. Pracodawca nie zapyta czy miałeś czerwony pasek w 1 klasie gimnazjum tylko w czym potrafisz programować.

2

Warto bo głupio być wykwalifikowanym analfabetą. Programowania i IT będziesz się uczył całe życie, a jak teraz nie załapiesz pewnych podstaw z innych dziedzin to później marna szansa. I potem w nie-informatycznym towarzystwie może ci być głupio ze ludzie dyskutują o rzeczach których nie rozumiesz :)

0

Ja szczerze mówiąc nigdy nie przykładałem się do ocen i z każdym kolejnym rokiem z reguły były one coraz słabsze, bo w domu prawie w ogóle się nie uczyłem, a samo słuchanie na lekcjach coraz mniej wystarczało. Ogólnie interesowałem się wieloma przedmiotami, ale nie lubiłem nauki na pamięć, a że od zagrożeń zawsze też było daleko, to taki układ mi odpowiadał.

0

Jeżeli wiesz, że programowanie to coś co chcesz robić w życiu to przyłóż się do matmy, fizyki(szczególnie w gamedevie) i angielskiego. Reszta jest mało istotna lub nieistotna.

3

W czerwcu skończyłem gimnazjum to Ci coś poradzę :D

  1. Nie olewaj szkoły. Wbrew pozorom, to co teraz uważasz za nieprzydatne, ma jakiś sens - większy lub mniejszy, ale ma. Jechanie na samych 2 nie jest dobre, postaraj się, bo to coś czego wielu nie docenia. Masz za zadanie przyswoić konkretną ilość informacji w konkretnym czasie. Później się może okazać, że zabrakło Ci kilku punktów za oceny, żeby dostać się do wymarzonej szkoły/uczelni.
  2. Jeśli wiążesz przyszłość z programowanie to przyłóż się do matematyki i angielskiego. Serio.
  3. Informatyka jako przedmiot ma z góry narzucony program. Dużo zależy od nauczyciela, ale znienawidzone przez wielu formatowanie tekstu w Wordzie się przydaje. Zwłaszcza przy dużych dokumentach, a takie przyjdzie Ci pisać (i edytować).

[...]idę do szkoły, siedzę oraz często rozmawiam więc nie zapamiętuje ogromnej ilości informacji -> wracam do domu i rzucam plecak.
Nie podoba mi się ta postawa. Z tego wynika, że idziesz do szkoły przesiedzieć (nie przepracowując) te 7 godzin. W efekcie czego nie rozwijasz się tak dobrze jak mógłbyś, a to jest nieopłacalne. Potraktuj szkołę jako miejsce w którym się rozwiniesz. Serio. Dopiero po skończeniu gimnazjum zauważyłem, że osiągnąłem może 50% tego, co mogłem. Po prostu nie uczyłem się (wystarczyło słuchać, ZZZ tylko z chemii i fizyki).

1
Shalom napisał(a):

Warto bo głupio być wykwalifikowanym analfabetą. Programowania i IT będziesz się uczył całe życie, a jak teraz nie załapiesz pewnych podstaw z innych dziedzin to później marna szansa. I potem w nie-informatycznym towarzystwie może ci być głupio ze ludzie dyskutują o rzeczach których nie rozumiesz :)

Generalnie ja mam tak, że wolę się sam czegoś uczyć, dla mnie edukacja szkolna jest bezsensu - nauczyciel ma wyznaczone godziny na wyznaczone rzeczy, jedni muszą słuchać czegoś czego umieją ale nauczyciel nie przełoży więcej czasu na coś czego uczeń nie potrafi, nauka samodzielna jest o tyle lepsza, że poświęcasz tyle czasu na co tylko chcesz - coś za dobrze nie pojąłeś? Zawsze można to jeszcze 100 razy powtórzyć.
Zawsze sobie powtarzałem to, że jak czegoś nie potrafię to sam się mogę tego nauczyć - mam odpowiednie źródła, internet,książki.. Samodzielna nauka zawsze była dla mnie lepsza i w większości nie muszę się do niczego zmuszać, bo uczę się czegoś czego sam chciałem się nauczyć.
Jeżeli chodzi o matematykę - tak samo jak kocham programować, chce to robić i będę to robić, tak samo kocham ten cały świat liczb, to wszystko. Lubię słuchać różnych treści na internecie o matematyce, filozofii. Moja nauczycielka uczy bardzo nudnie, jedyne co robimy na lekcji to 100000 zadań i tyle. Zresztą się nie dziwię, bo w końcu to matematyka. Słabe oceny mam tylko dlatego, że dużo rzeczy opiera się na wzorach - a dlatego, że nie poświęcam czasu na tą całą edukację szkolną to często nie wiem np. jaki wzór ma pole czegoś tam, ale czasami udaje mi się poprawnie "strzelić". Większość rzeczy też obliczam na logikę, bez żadnych wzorów, no i o dziwo praktycznie nigdy nie dostałem jedynki. Ale w głębi duszy powtarzam sobie - nauczyłem się w jakimś stopniu programować, wszystko poznawałem sam z pomocą jakiś dostępnych źródeł, jeżeli udało mi się to jako tako, to dlaczego nie uda mi się z samodzielną nauką innych rzeczy? No cały czas robią mi się większe "zaległości", ale jakby nie patrzeć jak poświęcę na to jakiś czas to sam mogę to wszystko lepiej zrozumieć.

Dziękuje za wszystkie odpowiedzi, cały czas się zastanawiam czy ograniczyć to co robię na komputerze do minimum i wziąć się za tą szkołę, czy jednak uczyć się tylko po to żeby zdać, ale jednak poznawać coś co kocham. Myślę, że jakbym wziął się za naukę to bym miał mniej czasu na poznanie lepiej programowania, na przygotowanie się do tej pracy. Ale jednak z drugiej strony warto mieć jakieś wykształcenie i nauczyć się systematycznie wszystkiego co jest w szkole typu fizyka,matematyka - a nie później samemu wszystko nadrabiać "na własną rękę". Pewnie jeszcze będę się zastanawiać co dalej, czy przełożyć się do tego czy nie. No widzę, że są tutaj jednak podzielne opinie.

1

Moim zdaniem głupotą jest marnowanie swojego wolnego czasu na "przygotowanie do lekcji". Równie dużą głupotą jest marnowanie samych lekcji na "nicnierobienie".
Dlatego jeśli faktycznie chciałbyś dać szkole szansę to właśnie podczas samych lekcji. Wygląda na to, że jesteś inteligentny, zatem czas spędzany w szkole powinien Ci w 99% wystarczyć na ogarnięcie tematów, które tam próbują Ci przekazać.
Z tym podejściem tylko zyskujesz - brak zaległości, rozsądne oceny (czyt. otwarte drzwi do szkoły średniej, ewentualnie na wybraną uczelnię) i wolny czas po szkole na cokolwiek będzie dla Ciebie interesujące.

0

Jak chcesz robić w życiu coś ciekawego, to matematyka i fizyka to podstawa (nawet żeby wyuczyć logiczne myślenie).

Swoją drogą - mówisz, że wolisz uczyć się sam. Ale jednak po szkole spędzasz czas "ze znajomymi albo siedząc przy komputerze". Okej może programujesz - ale sama nauka składni języków i ich proste zastosowania to za mało.

Dwóje jako oceny? Słabo, a nawet bardzo. Co do wzorów na liczenie pól - przecież w gimnazjum są 4 wzory na krzyż :D

A co do zastosowania - ostatnio zacząłem wprowadzać klasyfikację sygnałów do systemu wibrometrycznego, o którym kiedyś wspominałem. Zabawy, że ho ho! Przetwarzanie sygnałów = matematyka + fizyka. I to czasem naprawdę subtelne rozwiązania.

6
e23edw3131saw213 napisał(a)

formatowanie tekstu w jakiś aplikacjach Microsoftu, dla mnie to nie jest informatyka tylko instrukcja danych programów.
Informatyka to nie tylko klepanie formatek w HTMLu, pisanie choinek w Pascalu czy tworzenie javowych kobył.
Informatyka to nauka o przetwarzaniu informacji przy wykorzystaniu komputerów, a programowanie jest zaledwie jej wąską dziedziną.

Zatem do informatyki zaliczać będziemy zarówno:

  • programowanie,
    jak i:
  • formatowanie dokumentów w Wordzie,
  • tworzenie wykresów w Excelu,
  • korzystanie z GIMPa,
  • wykorzystywanie Mathematiki do liczenia całek/uczenia sieci neuronowych/whatever,
  • projektowanie budynków,
  • zagadnienia związane ze sztuczną inteligencją, architekturą procesorów,
  • et cetera.

nauka samodzielna jest o tyle lepsza, że poświęcasz tyle czasu na co tylko chcesz - coś za dobrze nie pojąłeś? Zawsze można to jeszcze 100 razy powtórzyć
Tak w gruncie rzeczy to przecież w domu powinieneś powtarzać materiał omówiony w szkole, jeśli za dobrze go nie zrozumiałeś. Plus dochodzą jeszcze prywatne korepetycje i tak dalej. Nauczyciel mający pod sobą kilkaset dzieci/młodzieży fizycznie nie może poświęcać każdemu czasu - i nie jest to kwestia systemu.

Lubię słuchać różnych treści na internecie o matematyce, filozofii.
Słuchać to każdy lubi - ale trzeba jeszcze rozumieć :)
Ja kiedyś na początku gimnazjum "rozwiązałem" zadanie z matematyki, w którym trzeba było wykorzystać teorię sinusów*... przy pomocy ludzi z forum Matematyka.pl, którzy w sumie rozwiązali je za mnie - ja tylko bezmyślnie podstawiłem gotowce pod wzór i chodziłem taki dumny "ja rozwiązałem to zadanie", choć już nie potrafiłbym wytłumaczyć, co skąd się wzięło ;)

Inny przykład - Vsauce wrzucił kiedyś filmik o paradoksie Banacha-Tarskiego ( ). Świetnie się go oglądało, solidny materiał, ale pod koniec stwierdziłem, że tak w sumie to nic z tego filmu nie rozumiem. Dopiero za trzecim pełnym obejrzeniem na przestrzeni dwóch tygodni zacząłem pojmować, co się tam dzieje (a nie jestem wcale opóźniony w rozwoju).

Złota zasada: jeśli nie potrafisz jakiegoś zagadnienia wytłumaczyć tak, aby zrozumiała to Twoja matka/żona/dziewczyna/kuzyn/brat/(...) - to znaczy, że sam nie znasz danego zagadnienia.

Słabe oceny mam tylko dlatego, że dużo rzeczy opiera się na wzorach - a dlatego, że nie poświęcam czasu na tą całą edukację szkolną to często nie wiem np. jaki wzór ma pole czegoś tam (...)
To bardzo źle - człowiek powinien rozwijać się pod wieloma różnymi kierunkami, a nie tylko brnąć w jeden. U mnie przykładowo to jest matematyka + informatyka + muzyka, ale nie ograniczam się stricte do jednej dziedziny (tzn. wiadomo - bardziej brnę w informatykę, lecz nie z podejściem reszta nie będzie mi potrzebna). Przy czym gry komputerowe nie zaliczają się w to jako osobna grupa :P

Warto się wszechstronnie rozwijać choćby po to, aby mieć czym zaszpanować przed innymi czy też móc porozmawiać na inny temat niż np. wojsko (mam takiego znajomego, który swojego czasu 90% rozmowy prowadził tylko o tym, a przegadać go ciężko ;) - domyślasz się zapewne, że nie wracasz do rozmowy z takimi ludźmi z uśmiechem).

(...) ale czasami udaje mi się poprawnie "strzelić"
Jeśli poprzez "strzelenie" rozumiesz wyprowadzenie sobie tego wzoru gdzieś na marginesie - to jeszcze ujdzie - natomiast jeśli faktycznie nie potrafisz zapamiętać np. wzoru na pole rombu z przekątnych (czy co tam się przerabia w gimnazjum), to strzelasz sobie w stopę. Nie dlatego, że ten wzór Ci się kiedykolwiek przyda na rozmowie kwalifikacyjnej (bo na 99% nie przyda), ale dlatego, że w końcu się potkniesz i w liceum/technikum dojdziesz do wniosku, że nic z tego już nie rozumiesz i będziesz zmuszony powtarzać cały materiał z gimnazjum, aby nadążyć za resztą. Wszystko wynika z siebie i jest dalej wykorzystywane - najpierw uczy się dodawania, by potem zrozumieć mnożenie. Najpierw uczy się wzoru na pole rombu z przekątnych, by potem rozumieć bardziej skomplikowane wyprowadzenia. Brnie się w coraz większą abstrakcję, dlatego istotne jest rozumienie wszystkiego po drodze, a nie tylko wybranych zagadnień.
Po to tylko, aby potem było łatwiej :-)

Nie mówiąc o tym, że taka "akademicka" matematyka przydaje się później - nawet jeśli nie zostaniesz jakimś super zajebistym informatykiem w majkrosofcie, co to własnymi rękami dotyka jądro Gatesa, to warto pewne rzeczy znać, bo nigdy nie wiadomo, co Cię zainteresuje. Przykładowo taki raytracing czy sieci neuronowe - świetna sprawa, obydwa dają niesamowite efekty... ale jeśli chcesz robić coś więcej, niż kamerę ortogonalną czy proste sieci feed-forward, no to bez porządnej znajomości geometrii/całek/bógwieczegojeszcze tak naprawdę nawet nie przełkniesz artykułu przedstawiającego dane zagadnienie "dla początkujących". Przekopiujesz gotowy kod tak samo, jak ja podstawiłem dane pod wzór sądząc, że potrafię rozwiązać tamto zadanie.

No cały czas robią mi się większe "zaległości", ale jakby nie patrzeć jak poświęcę na to jakiś czas to sam mogę to wszystko lepiej zrozumieć.
Skoro robią Ci się zaległości, to dlaczego nie poświęcisz tego czasu i nie nauczysz się tego porządnie?

cały czas się zastanawiam czy ograniczyć to co robię na komputerze do minimum i wziąć się za tą szkołę, czy jednak uczyć się tylko po to żeby zdać, ale jednak poznawać coś co kocham
Masz 14 lat. Nie chodzisz do pracy, nie masz rodziny na utrzymaniu. Nie mów mi, że naprawdę tak ciężko jest rozgraniczyć czas na porządną naukę w szkole, rozwijanie zainteresowań oraz chwilę na znajomych.
Ja chodzę do liceum, jednocześnie pracując (4h każdego dnia roboczego + 6h w soboty), a mam ponadto czas na imprezy, znajomych, dziewczynę, rozwijanie własnych zainteresowań (głównie gitara) oraz chwilę nauki (choć na piątkach czy szóstkach przeważnie faktycznie nie jadę, to jednak zębami ziemi jeszcze nie młócę).
Fakt, musiałem zrezygnować z grania 6h dziennie w Fallouta i czasem mnie to boli, ale da się przystosować :P

Oczywiście nie twierdzę, że Twój rytm dnia ułoży Ci się ot tak czy też że powinieneś pójść do pracy i się przedwcześnie stresować :D (pozdrawiam moich rodziców)
To jest coś, co się wypracowuje z czasem. Póki co postaraj się przyłożyć do nauki materiału przewidzianego przez podstawę programową, a zainteresowania swoją drogą. Na przykład programuj po 2h dziennie, ucz się też 2h, a resztę dnia ułóż jak Ci się podoba. Pamiętaj jednak, że znajomi to równie(ż) ważna sprawa ;-)

Tak jak już mówiłem: zaczyna się od podstaw, a uczy do śmierci ;)

PS
http://pomodorotechnique.com

* która przewidziana jest na materiał liceum, czyli 3 lata później, i o której nie miałem bladego pojęcia na tamten czas.

0

Stary niby szkoła jest ważna, ale nie ma sensu. Jak nie uderzasz w gamedev to sobie fizykę odpuść, nie ma sensu marnować czas co i tak nie przyda ci się przy programowaniu stronek czy co tam chcesz programować. Tak samo z matematyką wiedza podstawowa spokojnie wystarczy chłopie a jak czegoś nie będziesz wiedział to od czego jest google? Nie musisz być zaawansowanym matematykiem aby programować chyba że wybierasz się na matematyczne studia to co innego... Rób co chcesz to twoje życie. My ci tylko możemy nakierować i podpowiedzieć jak wolisz jechać na 2 i uczyć się programowania to spoko. Po co marnować cenny czas na rzeczy które wgl ci się nie przydadzą? :D

2

Jasne, nie ucz się matematyki, a później będziesz używać R-drzewa do rozwiązania problemu, który można rozwiązać dodawaniem i mnożeniem:
http://4programmers.net/Forum/Algorytmy/265467-r-tree_mapa_duza_ilosc_wspolrzednych_gps

2

Jazda na dopuszczających w gimnazjum to przesada. Programista orłem być nie musi, ale edukacja jest ważna, bo uczy regularności, cierpliwości i wielu innych rzeczy.

W sumie i tak dla mnie siedzenie 7-8h w szkole jest bezsensowne, jeszcze odrabianie tego wszystkiego i stresowanie się ocenami, więc no poświęcenie całego dnia na naukę o tym jak kiełkują rośliny jest dla mnie stratą tego ważnego czasu.

W życiu spotkasz się z sytuacjami, w których:
a) albo nie znajdziesz sensu w ogóle
b) albo znajdziesz sens długo po czasie
I wtedy też będziesz próbował odpuścić? Bo Ty nie znajdziesz w czymś sensu?

Poza tym piszesz, że chcesz iść w gamedev. Prędzej czy później spotkasz się tam z matmą (algebra liniowa), pewnie też i fizyką (modele fizyczne - podstawowa znajomość fizyki się zawsze przyda). Być może też przyda Ci się coś więcej. Polski będzie pomocny do pisania jakichkolwiek dokumentów (oferty, dokumenty wewnętrzne itp.), języki obce - jak to języki obce, zawsze mogą zaprocentować.

2

Zawsze sobie powtarzałem to, że jak czegoś nie potrafię to sam się mogę tego nauczyć - mam odpowiednie źródła, internet,książki.. Samodzielna nauka zawsze była dla mnie lepsza i w większości nie muszę się do niczego zmuszać, bo uczę się czegoś czego sam chciałem się nauczyć.

Trochę mnie to nie przekonuje, bo skoro tak super ci idzie ta samodzielna nauka, to skąd te oceny? Jak piszesz, nawet wzorów na pola figur nie jesteś w stanie się nauczyć na klasówkę... mimo iż fascynuje cię świat liczb? o.O No po prostu nie łykam tego.

No cały czas robią mi się większe "zaległości", ale jakby nie patrzeć jak poświęcę na to jakiś czas to sam mogę to wszystko lepiej zrozumieć.

Pobimbaj sobie jeszcze jakieś 10 lat a już nigdy nie nadrobisz.
Z resztą twój mózg z każdym dniem robi się mniej sprawny. Dzieci uczą się najszybciej, potem nie ma tak lekko.

1

Ehh. Proszę o zamknięcie tego tematu, chciałem odpowiedzi która pokaże jak Wam się przydała edukacja szkolna i jak Wam szła. Teraz otrzymuje bardziej wiadomości odnoszące się do moich cytatów - jest to jakaś dyskusja, ale chodziło mi o całkiem co innego.
Pozwolę sobie odpowiedzieć na kilkanaście wiadomości, aby wszystko było jasne.

Swoją drogą - mówisz, że wolisz uczyć się sam. Ale jednak po szkole spędzasz czas "ze znajomymi albo siedząc przy komputerze". Okej może programujesz - ale sama nauka składni języków i ich proste zastosowania to za mało.

Według mnie po 2 letniej nauce(teoretycznie, ponieważ praktycznie wyglądało to inaczej - złapałem większy zapał dopiero po prawie roku do "solidniejszej" nauki tego, no wiadomo jak można zaczynać z samodzielną nauką programowania - najpierw się szuka informacji o tym, jak się tego dobrze nauczyć, jakiś wskazówek na start itd.) i w takim wieku, pisanie gier/programów okienkowych 2d obsługujących kolizje, fizykę itd. jest dość dużym wyzwaniem, poza tym pisze te aplikacje w pełni obiektowo, z wieloma klasami, obiektami. Moją chyba "największą" grą była gierka 2d platformówka z edytorem map(zaprogramowanym przeze mnie oczywiście), z fizyką obiektów oraz kolizjami. Mapy zostały zapisywane w pliku tekstowym, każda linijka zawierała pozycje obiektu, bool czy zawiera kolizje, typ obiektu(jaką teksturę "przepisać") itd. A wczytywały się w pętli. Dla mnie napisanie takiego czegoś było dość dużym wyzwaniem - może dla niektórych jest to łatwe, ale ja się nad takim czymś napracowałem. Poza tym ostatnio zainteresowałem się szerzej elektroniką, mikrokontrolerami(m.in. arduino, w którym dość dużo się bawię :) ).

A co do "spotkań ze znajomymi" - to jest przecież obowiązkowe dla każdej osoby, gdyby ktoś siedział cały czas sam to nigdy by nie nauczył się współpracować z innymi, nigdy by się bardzo dobrze nie komunikował, a przecież ta umiejętność współpracy jest bardzo ważna w tej branży, przynajmniej ja tak myślę - w sumie co ja tam wiem :).

Jak chcesz robić w życiu coś ciekawego, to matematyka i fizyka to podstawa (nawet żeby wyuczyć logiczne myślenie).

Jasne, nie ucz się matematyki, a później będziesz używać R-drzewa do rozwiązania problemu, który można rozwiązać dodawaniem i mnożeniem:

Prędzej czy później spotkasz się tam z matmą (algebra liniowa), pewnie też i fizyką (modele fizyczne - podstawowa znajomość fizyki się zawsze przyda). Być może też przyda Ci się coś więcej. Polski będzie pomocny do pisania jakichkolwiek dokumentów (oferty, dokumenty wewnętrzne itp.), języki obce - jak to języki obce, zawsze mogą zaprocentować.

Interpretacja. Ja nigdzie nie napisałem, że dla mnie matematyka, fizyka czy co tam sobie wymyślicie jest głupia, wręcz przeciwnie - zaznaczałem, że z fizyki uczę się najlepiej ze wszystkich ścisłych, matematykę bardzo lubię tylko brak mi motywacji i chęci do jakiejś większej nauki tego wszystkiego, a z angielskiego mam 5, z czym, że i tak w domu nie powtarzam żadnego słownictwa/gramatyki czy czegoś z angielskiego. Z fizyki większość ocen z kartkówek/odpowiedzi/sprawdzianów mam mocno pozytywnych, gdyby nie prace domowe i inne tego typu rzeczy to bym miał na luzie przynajmniej 4 a nie 3 bez powtórzenia różnych rzeczy w domu. Dla mnie to i tak jest dobry wynik, jak na moją postawę dot. edukacji szkolnej. Zawsze byłem "ścisłowcem" - może to nie jest jakieś ogromne osiągnięcie, ale gdy uczyłem się w wczesnych latach edukacji(1-3kl.) wyróżniałem się z całej szkoły ocenami z matematyki, byłem na różnych konkursach matematycznych, ale wtedy nie było jakiś przeróżnych wzorów tylko zwykłe obliczanie, coś tam z wyrażeniami algebraicznymi też było - czyli rzeczy na logikę, na myślenie, a nie na przypominanie sobie wzorów z 1000 rzeczy(no może nie jest to osiągnięcie jakieś ogromne, ale jednak osoby w tamtym wieku uczą się dopiero mnożyć/dzielić itd. tak więc jakoś się tą wiedzą wyróżniałem, bo wszystko "łykałem" z lekcji, no i w sumie wtedy dużo sobie przypominałem w domu). No i wraz z wiekiem było coraz gorzej -> brak chęci, motywacji i zrezygnowanie tym, że nigdy 1/2 rzeczy które poznaje się w szkole mi się nie przydadzą.

Trochę mnie to nie przekonuje, bo skoro tak super ci idzie ta samodzielna nauka, to skąd te oceny? Jak piszesz, nawet wzorów na pola figur nie jesteś w stanie się nauczyć na klasówkę... mimo iż fascynuje cię świat liczb? o.O No po prostu nie łykam tego.

To co pisałem wyżej, nie powtarzam nic w domu dot. tego wszystkiego ze szkoły, więc raczej magicznie wiedza mi nie wejdzie.

@Patryk27 Twoja wiadomość najbardziej mnie przekonała. Chyba będę musiał chociaż trochę wziąć się za tą naukę, abym nie miał żadnych zaległości i z 100% pewnością robił później to, co kocham i jest to moją pasją. Teraz trochę trudniej będzie mi się wziąć za to wszystko, bo ostatnio to nigdy się do tego nie przykładałem, a teraz taka zmiana. Ale cóż, będzie trzeba pokonać tego "szkolnego lenia".
Dziękuje za odpowiedzi, liczyłem na inne ale chociaż była tutaj jakaś dyskusja..

0
e23edw3131saw213 napisał(a):

Ehh. Proszę o zamknięcie tego tematu, chciałem odpowiedzi która pokaże jak Wam się przydała edukacja szkolna i jak Wam szła.

Ehh... Gdybyś przeczytał dokładnie to byś z tej dyskusji wyciągnął kilka mocnych argumentów, ale jak chcesz na tacy to już Ci podaję. Dzięki dobrym ocenom, i dobremu wynikowi z egzaminu dostałem się do jednego z najlepszych techników na śląsku (4. miejsce wg rankingu Perspektyw na śląsku i 30. w Polsce). Oczywiście wiadomo, że takie rankingi trzeba traktować "lekko" z przymrużeniem oka, ale pokazują one wyniki uczniów. I co? Szkoła prezentuje wysoki poziom, poznałem sporo osób zainteresowanych tematem. I to już jest wystarczający profit, bo mogę się rozwijać i rywalizować na tym polu ze znajomymi, których spotykam na co dzień, a również uczyć się od nich. Przykładowo: mój znajomy z klasy pisze mody do Minecrafta, wrzuca na forum w linku AdFly i obecnie (o ile się nie mylę skończył jeden) ściąga z tego ok. 30$ miesięcznie za w sumie nicnierobienie. Napisał, wrzucił, a kasa mu wpada. Wiadomo, że nie kokosy, ale koleś ma 16 lat i umie więcej ode mnie. On pomaga mi, ja mu, dyskutujemy wzajemnie. To nie jest wystarczający argument?

Ps. Wiadomo, że liczą się umiejętności, ale o wiele lepiej w CV wygląda ukończenie jakiejś dobrej szkoły niż Zawodówki Szwedzkiego Spawalnictwa :D

4

No ok, to odpiszę Ci. W podstawówce byłem jednym z lepszych, w gimnazjum - sporo powyżej przeciętnej, w średniej byłem jednym z gorszych uczniów. W podstawówce lubiłem matematykę, w średniej - bardziej humanistyczne przedmioty.

  • statystyki ze studiów używam zaskakująco często, do szacowania różnych rzeczy (znajomość podstawowych rozkładów statystycznych i ich własności może się przydawać do szacowania np. obciążeń systemu) i prowadzanie, z braku lepszego słowa, statystyk. Dzięki temu można później udowadniać szeroko rozumianej górze, że warto czasami inwestować (przykład z życia: zatrudnienie dwóch testerów za stawkę mniejszą niż programiści zmniejszyło liczbę błędów na jednym systemie o prawie 1/3 - co summa summarum zwiększyło rentowność projektu)
  • matma przydaje się praktycznie zawsze. W bazach danych do szacowania na szybko złożoności zapytań SQL. Logika jest jednym z podstawowych narzędzi w programowaniu. A co do geometrii - bardzo wiele problemów stricte biznesowych można sprowadzić do wykresów.
  • polski się naprawdę przydaje, umiejętność wypowiadania się w koherentny sposób to jedna z moich największych zalet jako programisty. Mogę śmiało powiedzieć, że bez nauczycielki polskiego z gimnazjum miałbym duże problemy z uzyskaniem ostatniej podwyżki.
  • angielski też się przydaje, i to bardzo. Gdyby mnie rodzice nie wysyłali na dodatkowy angielski teraz miałbym dużo ciężej.

Mam takie jakieś wrażenie, że szukasz osoby która Tobie przyklaśnie i powie "masz rację, rzucaj gimbazę, Bill Gates też rzucił szkołę i patrz jak skończył". Tyle, że to tak nie działa. Bill Gates się wyróżniał już w podstawówce na plus, z tego co piszesz to Ty wyróżniasz się na minus.

3

Jak już opisujemy swoje doświadczenia szkolne, to i ja coś napisze. W czasach podstawówki i gimnazjum, praktycznie nie uczyłem się w domu. Przeczytałem tylko co ciekawszą lekturę i tyle. Jednak uważałem na lekcjach, notowałem, robiłem przykłady do przodu, a nie marzyłem o nie wiadomo czym. Dzięki temu miałem luksus, dużej ilości wolnego czasu. Pomimo, że nie uczyłem się, byłem finalistą powiatowych konkursów z infy, wosu. Mogłem wybierać sobie dowolną szkołę średnią. Dwie części egzaminu napisane na ok 98% reszta, na 70%. To wszystko da się osiągnąć bez nauki w domu, ale pod warunkiem, że wchodząc do klasy, zostawiasz wszytko za drzwiami i jesteś skupiony tylko na nauce.
Z dzisiejszego punktu widzenia jednak nie olewał bym nauki do szkoły w domu i starał się uczyć przynajmniej po 30 min dziennie. W szkole średniej jednak trzeba przysiąść w domu do nauki. I jak się tego nie nauczysz teraz, to później będzie ciężko.

PS: Policz sobie, ile osób rzuciło naukę i osiągnęło sukces. Ja sobie nie przypominam, żadnego. Gates, Jobs, Zuckerberg najpierw osiągnęli mniejszy lub większy sukces, a następnie rzucili szkołę. Nie odwrotnie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1