Jaka prywatna szkoła?

0

Tak jak w temacie, jaką prywatną szkołe moglibyście polecić? Chciałbym pójść do szkoły zwyczajnej, publicznej ale obawiam się, że moje 60procent z matury podstawowej może nie wystarczyć. ba, na pewno nie wystarczy. jestem mega nastawiony na programowanie, uczę się od początku wakacji. chciałbym z tym związać swoją przyszłość a moje olewanie matematyki w poprzednich latach teraz się na tym odbije.

0

60% z podstawy? LOL? Lepiej się zabierz ostro za matmę, bo serio nie wyobrażam sobie programisty co ma problem z trygonometrią, kombinatoryką, równaniem kwadratowym i innymi banałami... Teraz jest połowa roku akademickiego więc skoro zaczynasz za pół roku to radzę przysiąść i nadrobić braki...

0

właśnie tak robię, nie uczyłem się ani trochę matematyki przez cale gimnazjum i liceum. teraz to nadrabiam. z zagrożonego wiecznie ucznia stałem się czwórkowym, siedzę do czwartej w nocy po nocach nad nią, ale nie celuje wyżej niż 70 procent na majowej maturze. Więc co do szkoły to jaką byście mogli polecić?

0

jestem bardziej zapatrzony w javę, nie w css'yD ambicje wygórowane, matematyka kiepska. cały ja.
jak to ciężko jest nadrobić 5 lat w 10 miesięcy...

0

W sumie jeżeli szkoła prywatna to głownie dla tytułu i papierka (wiele się nie nauczysz, tak samo ludzie nie będą tak dobrzy jak na dobrych publicznych uczelniach, choć oczywiście są wyjątki) natomiast jeżeli udałoby Ci się napisać w miarę dobrze rozszerzenie to próbuj iść na dzienne (napisałeś, ze masz ambicje).

Oczywiście niektórzy powiedzą, że szkoda życia na studia skoro można zdobywać doświadczenie, ale wiedz ze studia trwają tylko parę lat a otwierają bardzo dużo możliwości wówczas gdy rozwój zawodowy może trwać i nawet 30 lat.

0

nie mam szans już nadrobić mojej niewiedzy do tego stopnia, żeby dobrze napisać rozszerzenie. no nie ma takiej opcji. przynajmniej tak mi się wydaję.

0

jest jeszcze opcja, że teraz normalnie podejdę do matury a za rok najwyżej uzupełniłbym to rozszerzeniem. myślicie, że to jest dobre rozwiązanie?

2

Nie słuchaj ich. To że miałeś 60% jak się nie uczyles to normalne.
Nie wpływa to w żaden sposób żebyś sobie przeciętnie programowal.
Też mam problem i nie pamiętam podstawowych rzeczy z matmy z LO i zobacz jak mi świetnie idzie xd.

0

No na pewno nie siedziałbym z czterema literami w domu. Chciałbym pracować ale wtedy musiałbym siedzieć w czymś poza programowaniem. Najbliższe większe miasto to Poznań - lekko ponad 100 kilometrów. Życie tam byłoby droższe od moich zarobków - bo nie oszukujmy się: przy tak małej wiedzy i bez żadnej szkoły nie utrzymam się.

@karolinaa miło to słyszeć, tylko tu chodzi o to, że uczelnia mnie najzwyczajniej nie przyjmie. a kierowałem się na UAM. D:D

0

To może Rzeszów? :p

0
Biały Pomidor napisał(a):

Tak jak w temacie, jaką prywatną szkołe moglibyście polecić? Chciałbym pójść do szkoły zwyczajnej, publicznej ale obawiam się, że moje 60procent z matury podstawowej może nie wystarczyć. ba, na pewno nie wystarczy. jestem mega nastawiony na programowanie, uczę się od początku wakacji. chciałbym z tym związać swoją przyszłość a moje olewanie matematyki w poprzednich latach teraz się na tym odbije.

Pytanie co chcesz w życiu robić?
Po prostu programować pracując? Olej szkołę. Jak zdobędziesz doświadczenie możesz pójść na zaoczne / wieczorowe itp. Na studiach nie uczą programowania.
Studia informatyczne, jeśli nie interesuje Cię matma ani jak dogaduje się konwerter RS232 z USB to strata czasu, ew. papierek który możesz zrobić w "między czasie".

Z 60% i skończonymi studiami może się okazać, że na końcu będzie tak:

0

W 5 miesięcy nie jesteś w stanie nadrobić matmy ? Bez jaj. Na studiach trzeba nieraz łyknąć więcej materiału w tydzień przed egzaminem poprawkowym. Nie panikuj i żuj systematycznie Kiełbasę.

0

No będzie trzeba zapier*alać, będzie. W sumie to już trzeeba.

Jak ma 60%, to możliwe, że z "równaniem kwadratowym i innymi banałami" nie ma problemu

Zgadza się, nie mam problemów z równaniami kwadratowymiD Choć wbrew pozorom najtrudniejsze rzeczy wydaja się być mi łatwiejsze niż podstawy. Dla przykładu: zupełnie nie widzę operacji na liczbach rzeczywistych. (27 * 0,008)1/3 + (16*0,09)1/2 : 36^1/2 no i siedzę rozkładając ręce. Poza tym wszystko wydaję się być proste choć i tak robię źle. Potrafię obliczać każde dane w zadaniu ale potem gdzieś się wykładam na błędach rachunkowych i wynik wychodzi zły. Dlatego mierzę w te 60 procent. Zamknięte z 45 procent, 20 procent z otwartych za same dobrze wyliczone dane i tyle. Widzę to matematykę, lubię ją ale i tak często robię błędy. Do maja sporo czasu, będę starał się to naprawić wraz z korepetytorem. No zobaczymy.

Polecacie jakąś dobrą książkę do nauki? Mam już zestaw zadań kiełbasy, "jak zdać maturę z matematyki na poziomie podstawowym?" Dariusza Kulmy no i tyle.
A! I jeszcze jedno. Przypuśćmy, że poszczęści mi się z zadaniami na maturze i wyciągnę te 85-90 procent. Z takim wynikiem bez matematyki rozszerzonej mógłbym startować do szkoły publicznej?

0

A czy mimo tego, te wolne miejsca nie mają jakiegoś progu?

0

Skłamałbym jeśli bym powiedział, że się nie cieszę:D

0

Jak chodziłem do szkoły wieczorowej ( szkoła średnia ) to zacząłem się uczyć do matury z podstawy ( postanowiłem, że napisze super podstawę, to trochę błąd był bo progi trochę się zmieniły i dopiero na koniec się załapałem. Do tego od zera angielski i na maturze 97 matma i 87 angielski. uczyłem się po robocie a do tej wieczorówki i tak nie chodziłem, tylko jak konieczność jakaś.
Kiełbasa był męczony. Z perspektywy czasu jak miałem te dwa miesiące przed maturą to bym wyuczył się na rozszerzenie z matmy a nie fizykę ale cykałem się zaczynać. Teraz na dziennych na pwr jakieś kosmosy z matmy dało się opanować bez rozszerzenia, gorzej było się dostać ( no i mobilizować ).

0

To z perspektywy czasu i waszego doświadczenia: co lepiej zrobić w moim przypadku? Rozplanować czas w stylu 2/3 dla matematyki i 1/3 dla programowania? Czy na razie programowanie na bok i wszystko wlewać w matmę? Nie chciałbym też zostać na lodzie, że w wypadku słabego wyniku z matmy byłbym bez żadnej wiedzy w pisaniu kodu. Ta pierwsza opcja wydaje się być sensowna, prawda?

0

przy takim niżu demograficznym każdy się dostanie wszędzie tylko czy wytrzymasz natłok nauki

0

Dobrze oceń swój poziom matematyki żebyś nie stracił czasu. Jak nadrobisz zaległości i będziesz uważał, że jesteś niezły to możesz próbować na dziennych, jak jesteś przeciętny to możesz sobie nie poradzić i będziesz tracił dużo czasu żeby się wyuczyć na przedmioty matematyczne.

0
Pijan Pomidor napisał(a):

nie mam szans już nadrobić mojej niewiedzy do tego stopnia, żeby dobrze napisać rozszerzenie. no nie ma takiej opcji. przynajmniej tak mi się wydaję.

Oj, nieładne podejście, sam się dołujesz i odbierasz siły na naukę. Przede wszystkim matura to tylko matura, 60% z podstawy nie oznacza, że się do niczego nie nadajesz. Zamiast siedzieć do 4 nad ranem, co jest zupełnie bezsensowne (chociażby dlatego, że spać trzeba, a pewnie nie możesz kimać do południa. Jak jesteś zmęczony to uczy się duuużo gorzej. Na dodatek ślęczenie nad książkami do tej pory sugeruje, że masz kłopoty z efektywną pracę) przejrzyj arkusze z ostatnich kilku lat, nawet i dekady, i zobacz co się powtarza, jak są ułożone zadania, za co zdobywa się punkty w rozwiązaniach itp. W ten sposób możesz sporo zyskać.
Inna sprawa - w okół matury robi się jakąś zbędną szopkę, wszędzie trąbią o tym jakie to ważne, jak rzutuje na całe życie i inne bzdety (może nie dosłownie, ale przesyła się taki komunikat) przez co ludzie zbytnio się nakręcają i ulegają nadmiernemu stresowi(egzamin oczywiście jest ważny, ale nie na tyle aby robić z tego sprawę życia i śmierci), przez co gorzej wypadają na egzaminie, bo wiele rzeczy "wylatuje" z głowy. Raczej nie znajdziesz tu profesjonalnego "kołcza", który w kilka dni zmieni Cię o 180o więc rady otrzymywać będziesz ogólne, jednak staraj się nie myśleć o tym, że nie dasz rady, tylko na chłodno o tym, że teraz zajmujesz się tym czy tamtym. Mi np. to wiele dało, bo wcześniej nieźle się nakręcałem na jakieś rzeczy, zupełnie bez sensu. Jak siadałem do czegoś bez specjalnych emocji to okazywało się, że problem nie jest taki straszny jak sobie wmawiałem.
Ostatecznie jeżeli zdobyte wyniki okażą się za małe na najmodniejsze uczelnie w kraju to możesz spróbować w mniejszych miastach, gdzie mogą być wolne miejsca.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1