II stopień studiów - czy tytuł na dyplomie ma znaczenie?

0

Cześć,

czytałem masę takich postów tutaj, w niektórych się nawet udzielałem i w sumie nie myślałem, że sam kiedyś zadam to pytanie (no może nie takie samo, ale bardzo podobne) :)
Może zacznę od krótkiego omówienia swojej sytuacji.

Ukończyłem studia inżynierskie z informatyki na wydziale Elektroniki PWr, konkretnie inżynierię internetową - specjalność nastawiona na programowanie sieciowe, współbieżne, ogólnie pod unixami, trochę sprzętu typu uC, mikrokomputery i FPGA (ogólnie systemy wbudowane). Do tego standard: podstawowa wiedza informatyczna.
W trakcie studiów zrobiłem praktyki w małej firmie, tam też chwilę pracowałem w zakresie zajmowania się pamięcią urządzeń pomiarowych. W ostatnie wakacje zrobiłem staż we Wrocławskim Dolby (mimo że student, to tzw. staż absolwencki). W obydwu przypadkach głównie c++, chociaż w pierwszym jeszcze Python, w Dolby liznąłem jeszcze JS.

Do tego uczestniczę w projekcie obejmującym radiofonię cyfrową, we współpracy z KRRiT oraz Europejską Unią Nadawców. Pod tym kątem pisałem swoją pracę inżynierską. Z całej części studiów chyba najbardziej upodobałem sobie unixy, mikrokomputery i programowanie sieciowe. To chyba tyle z najważniejszych informacji.
Postanowiłem zrobić magisterkę po angielsku, zrekrutowałem się na Informatykę i Elektronikę, również wydział Elektroniki na PWr. No i teraz mam dylemat co wybrać.

Z jednej strony jest spec. Internet Engineering, która de facto miała być kontynuacją anglojęzyczną moich studiów, ale widzę masę wiedzy typu zarządzanie projektem, e-buissness, analiza i modelowanie systemów. Może się mylę, ale dla mnie trochę takie marudzenie. Poza tym są rzeczy, które uważam za przydatne: bezpieczeństwo so, sieci neuronowe, kodowanie i sygnały, grafika czy nawet mobile computing (głównie smartfony, ale także trochę o łączności bezprzewodowej).
Ludzi tutaj trochę znam - jest kilka osób, które znają się na rzeczy. No i poza tym - wiedza stricte informatyczna. Wiem, że to jest w cenie.

Z drugiej strony Advanced Applied Electronics: mikroprocesory, PLD, zabawa matlabem (optymalizacja, metody numeryczne, statystyka i programowanie liniowe, dynamiczne), DSP. Jest też trochę rzeczy typu elektronika analogowa oraz "cool stuff" - lasery, światłowody.
Zaletą tego jest fakt, że prowadzi to jedna katedra, która na bieżąco modyfikuje program nauczania, współpracuje z przemysłem i generalnie z opinii ludzi widzę, że są nastawieni na studentów i jest to młoda kadra. Przykładowo - na mikroprockach, gdzie clue sprawy to czujniki, wprowadzili możliwość robienia projektów na smartfonach. Rozmawiałem z tymi prowadzącymi i powiedzieli że takie są prawa rynku. Generalnie podejście mi się podoba, a i jest ono typu hi-tech i research. Prace magisterskie we współpracy z ludźmi z Niemiec, USA, Japonii.

I tutaj przechodzę do pytania, a nawet do dwóch wynikających z siebie: w co uderzyć i czy tytuł na dyplomie ma znaczenie?
Nie oczekuję odpowiedzi, ale raczej wskazówek.
Pracowałem już trochę i niejednokrotnie stanowiska seniorów i wyżej zajmowali ludzie po fizyce czy telekomunikacji. Pewnie - programowali w cpp, ale również zajmowali się stroną webową, protokołami typu sip, ssl itp.

Wiem, że raczej będę programistą. Może zabrzmi to wybujale, ale zastanawiam się nad uderzeniem do projektów badawczych, centrów rozwoju - tym się już trochę zajmowałem i nawet teraz miałem kilka ofert. Przykładowo wrocławska Nokia ma taki dział i program dla studentów.
Tytuł z IT już mam (co prawda inżynierski), ale doświadczenia trochę też. Widzę, że ważne są umiejętności i w pełni się z tym zgadzam.

Zastanawiam się tylko, czy np. wybór elektroniki i brak MSc w IT nie zamknie mi kiedyś jakichś drzwi przed nosem. Czy ma to jakiekolwiek znaczenie dla potencjalnych pracodawców? Czy warto się tak bawić?
Sporo z Was ma doświadczenie jako programiści po innych studiach niż IT, część w pracy za granicą w dużych i znanych ośrodkach. Chciałbym z Waszej wiedzy skorzystać i poprosić o jakieś wskazówki.

W załączniku programy studiów ang. - żeby nadać sprawie więcej kolorów.
Z góry dziękuję za odpowiedzi.

0
  1. Tytuł generalnie nie ma większego znaczenia. Szczególnie w polsce w IT ;) Ba, nawet brak jakiegokolwiek tytułu nie ma znaczenia...
  2. Skoro chcesz być koderem to czemu chcesz robić magisterkę z elektroniki? Nie mówię że to źle, ale rozumiesz że przez 2 lata będziesz się uczył rzeczy które nigdy ci się nie przydadzą? Dziwią mnie troche tacy ludzie, a znam ich trochę. Studiują elektronikę, fizykę czy matematykę przez 5 lat, a potem idą pracować jako testerzy / stażyści i przez następne 2-3 lata douczają się, żeby zostać programistami. Po tych 2-3 latach są mniej więcej na takim poziomie jak świeży absolwent informatyki, ale nie pamiętają juz nic ze swoich studiów (bo jak przez kilka lat nie korzystasz to wypada z głowy).
  3. W polsce pracy pracy w elektronice, a już szczególnie w hi-tech R&D właściwie nie ma, zdajesz sobie z tego sprawę?
  4. Jak już wspomniał @niezdecydowany, czemu masz tylko dwa staże wakacyjne, w tym jedne w jakiejś no-name firmie? Szczególnie skoro mówisz że myślisz nad uderzeniem do projektów badawczych, centrów rozwoju. Czemu w takim razie nie uderzałeś w trakcie studiów do CERNu, ESA, Google, IBM, Microsoftu, Facebooka? "Załapać" sie jako student jest dużo łatwiej a potem łatwiej się wkręcić jak już masz takie wpisy w CV. A na studiach wakacji na robienie tam praktyk jest generalnie niewiele. Tobie zostały raptem 1 wakacje, ewentualnie 2 jeśli będziesz się bronił po wakacjach dopiero. Pomyśl nad tym ;)
0

@Shalom
2. Czemu ta elektronika... W sumie to jest tylko pomysł. Zaczęło mnie to zastanawiać właśnie ze względu na charakter tamtych studiów. Współpraca tamtych ludzi z przemysłem, ich aktywność naukowa. Przegooglałem ich i w pewnych działkach to naprawdę są pionierzy, których cytują nawet bardziej znane ośrodki naukowe na świecie. Poza tym podejście do studenta mi się bardzo podoba.
Fakt, jest tam trochę rzeczy, których mogę nigdy nie użyć. Ale jest i sporo takich, które mogłyby się okazać przydatne.

Problemem jest to, że w jednym i drugim kierunku są rzeczy, które wydają mi się interesujące, jak i taki które... no niezbyt. Ja na jedną część może patrzę z fascynacją, a na drugą z dezaprobatą. Dlatego chcę spytać, żeby zweryfikować te poglądy z nieco "chłodniejszymi" osądami innych. Nawet się z nimi zderzyć i żeby bolało :)

  1. Zdaję sobie sprawę, że jest jej MAŁO. Znalazłem oferty z Nokii z wymaganiami "electrical engineering/electronics or telecomunication" właśnie do działu badawczego, w Dolby widziałem większość właśnie po EiT, zwłaszcza wśród tych ludzi, którzy nie siedzieli przy biurkach, a w "labach".

  2. Termin do ESA faktycznie przegapiłem w tym roku, ale na tegoroczne wakacje już mam aplikację do Cernu złożoną - zarówno na OpenLab jak i na SummerStudent. Czekam do kwietnia na wyniki.
    Z drugiej - zaangażowałem się trochę na uczelni. Wkręciłem się w ten projekt z KRRiT, współpisałem 2 artykuły (zwłaszcza jeden jest naprawdę dobry), mam szansę na udział w grancie, który będzie tematykę rozwijał. I stąd pomysł na inkubator, żeby powstałe w trakcie know-how sprzedać. Myślałem, że to może być dobry wstęp właśnie do zajęcia się czymś badawczym.
    Pytanie tylko czy warto, czy lepiej normalnie iść do pracy.

EDIT: myślałem też nad Cisco w Krakowie i nad Intelem w Gdańsku (z ludźmi od nich już nawet rozmawiałem). Tylko to jest na miejscu, więc wolałbym np. próbować poza granicami.

0

To zadaj sobie może najpierw pytanie "co bym chciał w zyciu robić". Bo studia w katedrze/instytucie który robi jakieś fajne publikacje to dobra rzecz, ale jeśli myślisz właśnie o takiej pracy, czyli też potencjalnie o doktoracie. Nie ma sensu pytać "czy warto", bo to jest kwestia indywidualnych preferencji. Pamiętaj tylko że praca naukowa to jest 10% siedzenia w laboratorium i 90% analizy danych i pisania publikacji.

Zawsze będą rzeczy na studiach które będą cię bardziej lub mniej interesować ;) Poza tym nazwa przedmiotu, a nawet jego opis często niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Może tak być że z nazwy przedmiot jest głupi a w praktyce jest fajny i odwrotnie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1