Wątek przeniesiony 2014-11-19 14:35 z Kariera przez somekind.

Spada liczba studentów kierunków informatycznych.

0

@controll, odnoszę wrażenie, że sparing sobie z nami urządzasz. Zmieniasz zdanie jak chorągiewka, byle być w opozycji. Szkoda czasu, Twojego również.

0
Świetny Orzeł napisał(a):

@controll, odnoszę wrażenie, że sparing sobie z nami urządzasz. Zmieniasz zdanie jak chorągiewka, byle być w opozycji. Szkoda czasu, Twojego również.

O czym ty piszesz? Nie umiesz czytać? Myślałem, że w gimnazjach już tego nauczają.

0

Mnie również niezbyt pasuje obecny stan, wolałbym mieć ostawione zajęcia mniej więcej w proporcji 60% programowanie; 20% inżynieria oprogramowania; 10% matma i 10% na zajęcia dowolne z własnych zainteresowań.

Przecież jeszcze kilka postów temu go broniłeś, bo przecież może się kiedyś przydać no i w ogóle, co to za inżynier bez całek...

Jednakże jestem świadomy ustroju, moralności i mniemaniu obecnego społeczeństwa. Wiem, że niewiele osób ma na siebie jakikolwiek pomysł i dlatego wybierają studia. Prosze cię, wejdź na jakiś wykład poproś o 5minut i zapytaj się kogoś czy wie co chce robić za 5 lat zapewniam cię, że ponad połowa będzie się miotać pomiędzy: "ale, albo, lub ,a może by".

I to ma być powód, dla którego na informatyce jedziemy z masą matmy?

Są pewne cechy które określają społeczeństwo i np. obywatele w Polsce w dużej większości przejawiają cechy Socjalistyczne.

Raczej anarchistyczne...

No i tu powinieneś trochę zgłębić historie tejże ideologii.

Ty na pewno tego nie zrobiłeś skoro:

Jak to było świetnie widać na przykładzie Niemiec podzielonych murem. Wschodnia - rosyjska strona produkowała trabanty gdzie w tym samym czasie zachodnia kapitalistyczna pod rządami USA budowała mercedesy i słynęła z wybitnych inżynierów i techników. A no tak to jest w socjalistycznym państwie iż minister ustala normy i założenia edukacyjne; Gdzie w kapitalistycznym państwie robił by to rynek.

Pała, do poprawki. Silna, ujemna korelacja między interwencjonizmem gospodarczym, a dobrobytem to mit. Kluczowa jest szeroko rozumiana kultura społeczeństwa, a nie system. Podział, jeśli chodzi o stopień dobrobytu, dużo słabiej pokrywa się z podziałem kapitalizm/socjalizm, niż z podziałem Germanie/Romanowie/Ugrofinowie/Bałtowie/Słowianie. Germanie zarówno silnie nasilony interwencjonizm (Skandynawia, III Rzesza), jak i kapitalizm (XIX-wieczne USA) ładnie obsługują, a u Słowian i tak będzie burdel. Lata muszą minąć, aby uległo to zmianie, o ile w ogóle tak się stanie.

Nie słyszałem, aby w RFN prywatna edukacja była dominująca. Państwowa natomiast podlegała ministerialnym dyrektywom, nie rynkowi.

Przesadzasz też z tym demonizowaniem komuny. Bajecznie z pewnością nie było, ale mają się czym chwalić: błyskawiczna, niewiarygodna wręcz industrializacja, armia, wywiad, kosmonautyka, sport, szachy, matma, stabilność zatrudnienia...znalazłbyś więcej ;)

0
Świetny Orzeł napisał(a):

Przesadzasz też z tym demonizowaniem komuny. Bajecznie z pewnością nie było, ale mają się czym chwalić: błyskawiczna, niewiarygodna wręcz industrializacja, armia, wywiad, kosmonautyka, sport, szachy, matma, stabilność zatrudnienia...znalazłbyś więcej ;)

Na pewno piszesz teraz o matce Rosji
ya ponimayu ?

0
controll napisał(a):

Dziwi mnie, iż zakładacie z góry, że dana osoba popiera pewien stan chociaż w żadnym zdaniu tego nie zaznaczyła. Mnie również niezbyt pasuje obecny stan, wolałbym mieć ostawione zajęcia mniej więcej w proporcji 60% programowanie; 20% inżynieria oprogramowania; 10% matma i 10% na zajęcia dowolne z własnych zainteresowań.

OK :)

controll napisał(a):

No właśnie, więc albo pierw zasięgnę opinii odnośnie tegoż kota albo sam sprawdzę jego jakość; jeśli mi się nie spodoba to go oddam. Czy to nie jest proste?

Niby proste ale bardziej w teorii niz w praktyce. Pozwole sobie jednak podarowac uzasadnianie tego wszystkiego bo zaraz zrobi sie z tego dyskusja o kotach na kilkadziesiat stron :)

controll napisał(a):

Nie jestem przecież skazany na jednego kota. Mam do wyboru setki kotów o podobnych umiejętnościach, więc wybiorę taki który mi najbardziej pasuję

Jak to napisales to przypomnialy mi sie podrobki pegasusów, gdzie gier bylo chyba z 99 tysiecy w teorii, a w praktyce 5, reszta to klony.

Z uczelniami jest podobnie. Maja niby rozne poziomy, maja troche inny program, ale w rzeczywistosci nie ma to az takiego znaczenia na ktora polibude pojdziesz (co nie znaczy, ze nie ma znaczenia w ogole).

controll napisał(a):

Wielu nie chce zdobywać i rozszerzać wiedzę i umiejętności; Oni chcą nie raz po prostu umieć tyle aby zaliczyć i takich osób jest znacznie więcej.

Zgadza sie. Ale wiesz co? Mnie to w ogole nie dziwi. Wlasciwie to nawet mozna powiedziec ze czesto jest to zachowanie jak najbardziej sluszne.

controll napisał(a):

Co do zawodówek programistycznych to zdecydowane NIE. Jest wiele powodów ale jeden z głównych to zbyt duża niedojrzałość w wieku 16 lat jak na takie szkoły.

Wydaje mi sie, że @somekind miał tutaj na myśli uczelnie o charakterze rzemieślniczym a nie zawodówke w rozumieniu Zasadniczej Szkoły Zawodowej. Do takiej "zawodówki" mógłbyś sobie pójść po skonczonej szkole średniej mając maturę.

Ja popieram te inicjatywe, ale w troche inny sposób. Uwazam, ze uczelnie powinny organizowac kursy i przedstawiac oferty edukacyjne, w ktorej zawarte bylyby nastepujace rzeczy:

  1. Nazwa przedmiotu + opis co to w ogole jest
  2. Potencjalne korzysci, to czego sie nauczysz i gdzie ewentualnie mozesz te wiedze wykorzystac.
  3. Zakres materialu, ktory jest niezbedny do uczestnictwa w zajeciach.

Dodam, ze uczestnik kursu zapisywalby sie na kurs a nie na studia. Tzn. ze jezeli chcesz uczyc sie przetwarzania obrazow na Politechnice Warszawskiej a statystyki matematycznej na UW to idziesz na kurs przetwarzania obrazow na PW a na statystyke na kurs UW. Sam sobie dostosujesz poziom majac na uwadze swoje predyspozycje, przygotowanie i koszty (uwazam, ze za kursy powinni placic uczestnicy a nie podatnicy).

To by bylo o tyle fajne, ze jak chcesz byc rzemieslnikiem to sobie wybierasz kursy rzemieslnicze. Jak chcesz byc naukowcem to wybierasz kursy teoretyczne. Chcesz byc kims po srodku wybierasz sobie troche tego, troche tamtego. Chcesz być programista ze znajomoscia rynku finansowego? Wybierzesz sobie troche kursow typowo programistycznych na polibudzie i troche na uczelni ekonomicznej.

Fajna sprawa ale nie wiem na ile realna :) Wydaje mi sie, ze po powaznych reformach daloby rade cos takiego zrobic ale szansa na takie reformy to chyba zbyt wielka nie jest :) No i inna sprawa, ze z tego co napisales tez jestes zwolennikiem podejscia bardziej elastycznego niz w obecnym stanie wiec moze niepotrzebnie sie rozpisuje :)

0

Na pewno piszesz teraz o matce Rosji
ya ponimayu ?

O Związku Radzieckim, którego Rosja była najważniejszą składową.

Lenin, a zwłaszcza Stalin w 30 lat ten de facto rolniczy kraj przemienili w przemysłową potęgę. Innym zajęło to 100-150. Armia Czerwona wzięła na siebie główny ciężar prowadzenia zwycięskiej wojny ze świetnymi w walce Wehrmachtem i Waffen-SS. NKWD/KGB i GRU wiedziały bardzo wiele, a o Sowietach zachód miał nikłe pojęcie. To Gagarin był pierwszym człowiekiem w kosmosie. W szachach, nie licząc Fischera, miażdżyli pozostałych niemal pół wieku: Botvinik, Thal, Petrosjan, Karpow, Kasparow...Olimpiady również z nimi w rolach głównych. W kwestii matmy zerknij na laureatów tzw. "matematycznych nobli". Jeśli natomiast chodzi o stabilność zatrudnienia to no cóż...może nie jest to optymalne z ekonomicznego puntu widzenia, ale dla wielu to większa wartość niż ogólna, średnia zamożność społeczeństwa, a którym żyje.

0
tk napisał(a):

Szczerze mówiąc to uważam, że uczelnie w ogole nie powinny przyznawać żadnych tytułów bez względu na to czy ktoś potrafi całkować czy nie, bo po co nam to całe tytułowanie się? Wydaje mi się, że gospodarki to nie poprawia a nawet powiedziałbym, że jej szkodzi. No chyba, że są z tego jakieś korzyści, których nie dostrzegam - na przykład poprawa samopoczucia poprzez łechtanie swojego ego :)

Tytuł w swoich założeniach oznacza, że dana osoba w toku studiów posiadła wiedzę i umiejętności z danej dziedziny nauki lub techniki. Co w tym szkodliwego?

  1. O ile mi wiadomo (mogę się mylić) prywatne uczelnie, nawet gdyby chciały prowadzić indywidulany tok kształcenia to nie bardzo mogą ponieważ pewne ustawy narzucają im program. To jest chyba tak, że jak uczelnia kształci na kierunku "informatyka" to musi spełnić szereg wymagań co do programu nauczania. Ten problem można łatwo rozwiązać usuwając szkodliwe tytuły inżynierów czy magistrów, ale wtedy nie będzie można powiedzieć "jak można nazwać kogoś inżynierem skoro nie potrafi liczyć całek".

Żadna ustawa nie narzuca programu. Istnieją rozporządzenia MNiSW określające minimum zagadnień, które na danym kierunku studiów muszą zostać omówione. I to minimum... jest bardzo minimalne. To od uczelni zależy jak szczegółowo będzie tych zagadnień uczyć, i czego będzie uczyć poza nimi.
Uniwersytet Wrocławski już od wielu lat wymaga od każdego studenta zaliczenia jedynie 8 przedmiotów obowiązkowych w toku całych studiów, reszta przedmiotów i kursów jest do wyboru przez studenta z szerokiej oferty. A zatem, studia są praktycznie indywidualne dla każdego studenta.
Inne uczelnie też realizują indywidualne studia "międzywydziałowe", podczas których studenci wybierają sobie przedmioty z różnych dziedzin.

controll napisał(a):

Mnie również niezbyt pasuje obecny stan, wolałbym mieć ostawione zajęcia mniej więcej w proporcji 60% programowanie; 20% inżynieria oprogramowania; 10% matma i 10% na zajęcia dowolne z własnych zainteresowań.

Oczywiście, tylko to już by nie były studia informatyczne.

Jednakże jestem świadomy ustroju, moralności i mniemaniu obecnego społeczeństwa. Wiem, że niewiele osób ma na siebie jakikolwiek pomysł i dlatego wybierają studia. Prosze cię, wejdź na jakiś wykład poproś o 5minut i zapytaj się kogoś czy wie co chce robić za 5 lat zapewniam cię, że ponad połowa będzie się miotać pomiędzy: "ale, albo, lub ,a może by".

No, ale czemu mieliby to wiedzieć? To są młodzi ludzie, mało wiedzą i mają mało doświadczenia życiowego, nie muszą mieć dalekosiężnych planów.

Jak to było świetnie widać na przykładzie Niemiec podzielonych murem. Wschodnia - rosyjska strona produkowała trabanty gdzie w tym samym czasie zachodnia kapitalistyczna pod rządami USA budowała mercedesy i słynęła z wybitnych inżynierów i techników.

Niemcy pod rządami USA budowali Mercedesy? :D
Niemcy konstruowali perfekcyjne maszyny i budowle zanim Amerykanie wpadli na to, żeby oskubać kurę przed zjedzeniem.

A no tak to jest w socjalistycznym państwie iż minister ustala normy i założenia edukacyjne; Gdzie w kapitalistycznym państwie robił by to rynek.

Skoro szkoła czy studia kończą się otrzymaniem dyplomu z państwowym godłem, to oczywiste, że normy powinno ustalać państwo.
Nikt nie broni nikomu wydawania dyplomów według własnych kryteriów i zasad rynkowych. Na rynku jest masa certyfikatów, o dziwo większość z nich ma mniejszą renomę niż dyplomy uczelni.

Co do zawodówek programistycznych to zdecydowane NIE. Jest wiele powodów ale jeden z głównych to zbyt duża niedojrzałość w wieku 16 lat jak na takie szkoły.

Od kiedy na studia idzie się w wieku 16 lat?

tk napisał(a):

Wydaje mi sie, że @somekind miał tutaj na myśli uczelnie o charakterze rzemieślniczym a nie zawodówke w rozumieniu Zasadniczej Szkoły Zawodowej. Do takiej "zawodówki" mógłbyś sobie pójść po skonczonej szkole średniej mając maturę.

Tak, właśnie. Chodzi mi o "studia programistyczne", a nie informatyczne.

Dodam, ze uczestnik kursu zapisywalby sie na kurs a nie na studia. Tzn. ze jezeli chcesz uczyc sie przetwarzania obrazow na Politechnice Warszawskiej a statystyki matematycznej na UW to idziesz na kurs przetwarzania obrazow na PW a na statystyke na kurs UW. Sam sobie dostosujesz poziom majac na uwadze swoje predyspozycje, przygotowanie i koszty (uwazam, ze za kursy powinni placic uczestnicy a nie podatnicy).

Za tej obrzydliwej komuny takie coś było możliwe.

Świetny Orzeł napisał(a):

Lenin, a zwłaszcza Stalin w 30 lat ten de facto rolniczy kraj przemienili w przemysłową potęgę.

Dziwne, gdyby tego nie zrobił z kilkunastoma milionami niewolników i tyloma trupami, ilu po sobie zostawił.

Armia Czerwona wzięła na siebie główny ciężar prowadzenia zwycięskiej wojny ze świetnymi w walce Wehrmachtem i Waffen-SS.

:D :D :D
Zima, przewaga liczebna, błędy dowództwa niemieckiego i pomoc USA w ramach Lend-Lease Act - cztery główne filary zwycięstwa Armii Czerwonej.

To Gagarin był pierwszym człowiekiem w kosmosie.

Stalin specjalnie wstał z grobu, żeby go tam zanieść...

0
somekind napisał(a):

Tytuł w swoich założeniach oznacza, że dana osoba w toku studiów posiadła wiedzę i umiejętności z danej dziedziny nauki lub techniki. Co w tym szkodliwego?

Zalożenia, o których piszesz są raczej teoretyczne. Szkodliwość polega m.in. na tym, że papier staje sie celem podczas gdy celem być nie powinien. Prowadzi to do roznego rodzaju patologii takich jak np. obecnosc niektorych studentow na uczelni, ktorych studia wlasciwie nie interesuja ale tak sie sklada ze chca / potrzebuja papier (tacy ludzie sa czesto krytykowani, uwazam ze nieslusznie). Im wiecej jest takich studentow tym wyzsze sa koszty edukacji, ktore ponosi czesto podatnik. Nie byloby moze problemu gdyby koszty te ponosil student a nie Kowalski, ktory musi zaplacic Nowakowi za studia.

Ponadto nalezalo by sie takze zastanowic czy patologia, o ktorej pisze nie ma przypadkiem negatywnego wplywu na gospodarke nawet w sytuacji gdyby studia nie byly finanoswane przez państwo. Taki Nowak zająłby się w tym czasie czymś innym, być może czymś co przynosi jakieś pieniądze.

Moze sie tez zdarzyc, ze Nowak przez istnienie czegos takiego jak tytul moze miec utrudniona droge do realizacji swoich celow. Dla przykładu wyobraź sobie, że Nowak chce być egzaminatorem jazdy. O ile mi wiadomo, aby osiagnac ten cel Nowak musi miec wyzsze wyksztalcenie, wiec pojdzie sobie na uczelnie wszystko jedno jaka, wszystko jedno na jaki kierunek, wszystko jedno o czym beda tam mowic - nie ma to zadnego znaczenia bo to tylko srodek do spelnienia wymogow formalnych. Efekt tego bedzie taki, ze Nowak swoj cel zrealizuje pozniej i drozej a jego edukacja na uczelni wyzszej to przeciez i tak pic na wode.

somekind napisał(a):

Żadna ustawa nie narzuca programu. Istnieją rozporządzenia MNiSW określające minimum zagadnień, które na danym kierunku studiów muszą zostać omówione.

Czyli narzuca :) Moze nie w calosci (tego akurat nie mailem na mysli) ale w jakims stopniu jednak tak. Natomiast faktem jest, ze spodziewalem sie, ze narzuca w wiekszym stopniu niz w rzeczywistosci jest.

somekind napisał(a):

Uniwersytet Wrocławski już od wielu lat wymaga od każdego studenta zaliczenia jedynie 8 przedmiotów obowiązkowych w toku całych studiów, reszta przedmiotów i kursów jest do wyboru przez studenta z szerokiej oferty. A zatem, studia są praktycznie indywidualne dla każdego studenta.
Inne uczelnie też realizują indywidualne studia "międzywydziałowe", podczas których studenci wybierają sobie przedmioty z różnych dziedzin.

Jezeli student na UWr moze sobie wybrac 8 przedmiotow informatycznych i do tego dorzucic sobie troche psychologii, troche eknomii troche czegos innego to nie jest to co prawda to o czym pisalem ale jest dobrze. Od kiedy takie rzeczy mozna na UWr robic i czy przypadkiem nie dotyczy to tylko studiow humanistycznych?

0
tk napisał(a):

Szkodliwość polega m.in. na tym, że papier staje sie celem podczas gdy celem być nie powinien. Prowadzi to do roznego rodzaju patologii takich jak np. obecnosc niektorych studentow na uczelni, ktorych studia wlasciwie nie interesuja ale tak sie sklada ze chca / potrzebuja papier (tacy ludzie sa czesto krytykowani, uwazam ze nieslusznie).

Na całym świecie uczelnie nadają tytuły i tego problemu nie ma. To o czym piszesz, to jest efekt upowszechniania studiów na siłę, a nie istnienia tytułów zawodowych.

Ponadto nalezalo by sie takze zastanowic czy patologia, o ktorej pisze nie ma przypadkiem negatywnego wplywu na gospodarke nawet w sytuacji gdyby studia nie byly finanoswane przez państwo. Taki Nowak zająłby się w tym czasie czymś innym, być może czymś co przynosi jakieś pieniądze.

To również wynika z likwidacji zawodówek i techników oraz egalitaryzacji studiów, a nie nadawania tytułów przez uczelnie.

somekind napisał(a):

Czyli narzuca :) Moze nie w calosci (tego akurat nie mailem na mysli) ale w jakims stopniu jednak tak. Natomiast faktem jest, ze spodziewalem sie, ze narzuca w wiekszym stopniu niz w rzeczywistosci jest.

Narzuca zakres zagadnień do poznania, program. Nie jest powiedziane, że zagadnienie X musi być omawiane przez 2h wykładu i 2 ćwiczeń przez 3 semestry na przedmiocie o nazwie A. To uczelnia decyduje o programie, przedmiotach, liczbie godzin.

Jezeli student na UWr moze sobie wybrac 8 przedmiotow informatycznych i do tego dorzucic sobie troche psychologii, troche eknomii troche czegos innego to nie jest to co prawda to o czym pisalem ale jest dobrze. Od kiedy takie rzeczy mozna na UWr robic i czy przypadkiem nie dotyczy to tylko studiow humanistycznych?

Chyba się nie zrozumieliśmy... Jest 8 (chyba) przedmiotów obowiązkowych dla każdego studenta, np. algebra, analiza, matematyka dyskretna, algorytmy. Całą resztę student dobiera sobie sam (byle zdobyć odpowiednią liczbę ECTS przez całe studia) inne przedmioty informatyczne, kursy technologiczne, itd. Odchamiaczy też jest trochę. Dzięki temu studia każdego są praktycznie indywidualne, bo każdy ma inny program.
To nadal jest informatyka, a nie studia międzywydziałowe.

0

Dziwne, gdyby tego nie zrobił z kilkunastoma milionami niewolników i tyloma trupami, ilu po sobie zostawił.

Nie wyjaśnia to wszystkiego. Co do tego panuje konsensus naukowy. Proces ten był z jednej strony przerażający - jak zauważyłeś - z drugiej imponujący.

Zima, przewaga liczebna, błędy dowództwa niemieckiego i pomoc USA w ramach Lend-Lease Act - cztery główne filary zwycięstwa Armii Czerwonej.

Do zimy dodałbym ogromne połacie terenu, co niebezpiecznie rozciągnęło niemieckie linie zaopatrzeniowe. Z drugiej, równiny Rosji i Ukrainy są wręcz idealnym terenem do prowadzenia wojny błyskawicznej...można mnożyć. Co by nie wyszło, są to składowe ZSRR, które dodatkowo trzeba umiejętnie wykorzystać. Wciąganie wroga wgłąb i czekanie na zimę było zamierzone.

Przewaga liczebna...potęga demograficzna to też potęga. Może mniej wysublimowana, ale sory, na Chiny patrzę z dużo większym respektem, niż na Norwegię.

Błędy dowództwa? A które ich nie popełnia? W tej akurat wojnie niemieckie miało ich stosunkowo mało. Te natomiast, na które się powołujesz, były w sporej części wynikiem znakomitej, radzieckiej dezinformacji.

Lend-Lease Act...nikt nie powiedział, że tę wojnę wygrali sami, ale o "głównym ciężarze" (a tak właśnie napisałem) można mówić.

Niebagatelna jest też sfera symboliczna. To znowu oni - Ruscy - pokonali armię, która przejechała się po całej europie. Najpierw Napoleona, potem Hitlera. A czemu? Who cares?

Stalin specjalnie wstał z grobu, żeby go tam zanieść...

Mówiliśmy o Rosji/ZSRR w ogóle, nie tylko o epoce stalinizmu.

Tak w ogóle to komentujesz, jakbym upierał się, że w Sowietach było lepiej. Nie, nie twierdzę tak. Nie podoba mi się jednak przez wielu głoszony (często nie wprost) pogląd, że "u Ruskich to tylko syf, kiła i mogiła". Nie, nie tylko ;). Zarówno Rosja, jak i ZSRR, mimo wielu błędów i wypaczeń, często po prostu zbrodni, mieli swoje wielkie chwile w historii, i to nie tylko politycznej. Zamiatanie tego pod dywan jest po prostu nieuczciwe.

1

I dalej spada, mimo, że Informatyka była najchętniej wybieranym kierunkiem w obecnym roku: 33k z 428k wybrało informatykę. Jak widać poniżej Kodila przestrzeliła w prognozach (prawie dwukrotnie).
https://www.edziecko.pl/starsze_dziecko/7,79351,26612680,wyniki-rekrutacji-na-studia-w-roku-2020-2021-najpopularniejszym.html
https://www.pulshr.pl/edukacja/praca-w-it-liczba-studentow-informatyki-drastycznie-maleje,46161.html
https://www.pulshr.pl/edukacja/praca-w-it-liczba-studentow-informatyki-drastycznie-maleje,46161.html

Ciekawe też, że absolwentów jest kilkukrotnie mniej niż studentów:

0

@Darck

I dlatego rząd powinien dofinansować szkoły programowania, bo bez rządowego dofinansowania szkół programowania Polskę czeka zapaść technologiczne

[tak twierdzą eksperci szkół programowania]

Jak nie wiadomo o co biega to chodzi o szekle
Są ustawy Deweloper+, powinny być rządowe dofinansowania Kodilla+

BTW, w przytoczonym przez @Darck artykule (i na wykresach) Kodilla występuje w roli eksperta komentującego sytuację w edukacji.

3

A jaka była liczba studentów ogółem? Powinno się wziąć pod uwagę ile procent studiuje informatykę a nie podawać liczby bezwzględne

1

I dlatego rząd powinien dofinansować szkoły programowania, bo bez rządowego dofinansowania szkół programowania Polskę czeka zapaść technologiczne

@BraVolt: Z tych liczb wynika, że system szkół wyższych ma dużo niewykorzystanej mocy przerobowej na kierunku Informatyka. Tak więc brak jest ludzi, a nie szkół. Z drugiej strony szkoły programowania to wartość dla ludzi chcących się przekwalifikować, a jeśli podaż absolwentów informatyki spada, to przy założeniu stałego lub rosnącego popytu na pracowników ze strony pracodawców, można myśleć że praca dla przebranżowionych powinna się znaleźć.

6

Odgórne regulacje doprowadziły do tego, że moja uczelnia (podobnie jak inne publiczne) od 2017 roku przyjmuje połowę studentów mniej niż we wcześniejszych latach (ze 140 na 70), po tym jak zmieniono algorytm finansowania uczelni https://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/1126557,limity-przyjec-na-studia-20182019.html A studia kończy 20-30% studentów. Odnośnie mocy przerobowych, to te pozostają bez zmian. Wykładowcy nie narzekają, bo pracy jest mniej, zwłaszcza na pierwszym roku. Za to pojawia się więcej podyplomówek kierowanych dla zagranicznych studentów.

2
Darck napisał(a):

@BraVolt: Z tych liczb wynika, że system szkół wyższych ma dużo niewykorzystanej mocy przerobowej na kierunku Informatyka. Tak więc brak jest ludzi, a nie szkół.

Kiedy porównasz wykresy z liczbą studentów, wykresem demograficznym (niż), to ci wyjdzie, że studentów informatyki nie ubywa ani nie przybywa w proporcji do liczebności grupy wiekowej studentów.

Jak do tego dodasz informacje o tym, że co piąty (co piąty bo mowa o poziomie podstawowym) młody w 2020 oblał maturę z matmy nawet na poziomie podstawowym (była draka w mediach - tłumaczyli to koronawirusem) to wszystko jasne.

Kto nie potrafi zaliczyć 30% z pytań ja to (matura 2020) ten nie nadaje się na studiowanie na kierunku ścisłym przy obecnym poziomie nauczania (tak, tym poziomie z zajęciami wyrównawczymi z prawie wszystkiego na pierwszym semestrze - bo mamy niż demograficzny Panie Dziekanie wiec nie możemy wykosić połowy)

Cena towaru obniżona została o 20%.
O ile należy podnieść cenę po promocji żeby wróciła do starej wartości?
a) 20%
b) 50%
c) 25%
d) 125%

https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/matura-2020-jak-wygladaja-wyniki-w-porownaniu-z-poprzednimi-latami/90r0s9r,79cfc278

TLDR;
Do studiowania informatyki nie mamy już więcej studentów którzy są w stanie informatykę studiować. Nie mylić z nauką programowania, bo na szybki kurs może iść każdy.

PS
Dla niedowiarków, znalazłem i wklejam fragment arkusza zadań maturalnych z matematyki 2020 , poziom podstawowy
screenshot-20201216135355.png

PS2
Zadań wybierz odpowiedź a, b, c, d było tylko 25 na 34.
Pozostałe 9 było trudniejsze, bo wymagało liczenia i pokazania jak się to liczy krok po kroku. na przykład:
screenshot-20201216143252.png

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1