Humanista, a kariera programisty

0

Witam wszystkich:)

Ostatnio myślę o zrobieniu studiów podyplomowych. W tym roku kończę Historię i jak nie trudno zgadnąć dobrze byłoby przekwalifikować się na coś porządnego. Jednakże jest wielki problem. Nie znam się kompletnie na programowaniu, a moja wiedza z matematyki leży na poziomie początku liceum. Chciałbym, o ile w ogóle jest sens zaczerpnąć porad od czego zacząć. Chodzi mi o matematykę i podręczniki z podstaw informatyki/programowania. Czy studia podyplomowe z informatyki (podobno skierowane dla osób z umysłami "humanistycznymi") mogą mi dać jakąkolwiek możliwość rozwoju i pracy jako przyszłemu programiście? Jeżeli ta informacja cokolwiek da, jestem z okolic Białegostoku i w tym mieście chciałbym studiować i pewnie podjąć pierwsze praktyki.

Z góry dzięki za odpowiedź:) Pozdrawiam

0

a na jakim poziomie potrafisz czytać w języku angielskim?

0

Najlepiej zacząć się uczyć programować. Polecam zacząć od tego http://si-szarp.pl/

0

Umysłami humanistycznymi, dobre żarty. Wszyscy, którym nie chce się uczyć matmy to humaniści. Próbuj, ale w twoim przypadku będzie to bardzo trudne, programowanie łatwe nie jest i będziesz potrzebował bardzo dużo czasu na naukę, biorąc pod uwagę, że jesteś kompletnie zielony. Więc przygotuj się na siedzenie po 12h przez pół roku może podstawy załapiesz z programowania, baz danych i inżynierii.

0

Studia podyplomowe dają papierek, studiowałem programowanie i bazy danych na jednej z renomowanych uczelni, i poziom zatrwarzająco niski, ucz się sam, systematycznie, dużo pisz. Gdy będziesz chciał podjąć pracę to w większości przypadków nie są wymagane studia informatyczne, oczywiście taka podyplomówka nie zaszkodzi, bo o jedzenie nie woła, i nie wiadomo kiedy się przyda.
Jednak moim zdaniem najważniejsza jest samodyscyplina, i chęć poszerzania wiedzy z zakresu programowania, na Youtube jest masa turtoriali.
Pozdrawiam

0

no i trochę dziwne jest to zdanie:

W tym roku kończę Historię i jak nie trudno zgadnąć dobrze byłoby przekwalifikować się na coś porządnego.

czyli celowo poszedłeś na studia historyczne, żeby potem się przekwalifikować "na coś porządnego"?

Jednakże jest wielki problem. Nie znam się kompletnie na programowaniu, a moja wiedza z matematyki leży na poziomie początku liceum. Chciałbym, o ile w ogóle jest sens zaczerpnąć porad od czego zacząć.

od czytania tutoriali / książek na temat programowania, i wcielaniu tego, co się nauczyłeś poprzez pisanie prostych programów (musisz jeszcze ściągnąć jakis program do edycji tekstowej tychże programów). No i szykuj sie na czytanie po angielsku, bo większość materiałów jest w tym języku.

No i... to chyba tyle.

Czy studia podyplomowe z informatyki (podobno skierowane dla osób z umysłami "humanistycznymi") mogą mi dać jakąkolwiek możliwość rozwoju i pracy jako przyszłemu programiście?

zastanów sie czy warto. Szybciej się nauczysz w domu, a nauka programowania to jakieś kilka lat, żeby osiągnąc poziom potrzebny do praćy. A podejmując kolejne studia, będziesz musiał tracić czas na studiowanie.(wiec - mniej sie nauczysz w tym samym czasie)

0

Kilka lat nauki, żeby iść do pracy ok, ale nauki nie ciągłej po na przykład 8 godzin dziennie. Wtedy jest zdecydowanie przyjemniej. Nie mniej jednak można nauczyć się w pół roku, ale już siedząc przynajmniej po te 8h.

2

Pytanie tylko po co chcesz się przekwalifikować? Przecież przez te 20+ lat jakoś nie zainteresowałeś się matematyką, informatyką czy programowaniem. Skąd nagle ta fascynacja? Lepiej żebyś odkrył w czym jesteś naprawdę dobry i w tym się specjalizował. Przecież przekwalifikowanie się z humanisty na programistę będzie prawdziwą męczarnią, a na dodatek nigdy nie będziesz w tym dobry.

0

Parę godzin już konkretne odpowiedzi :) Dzięki.

Więc na wstępie powrócę do tego co mnie zmotywowało. Więc jak wspomniałem kończę historię i wiem jakie sa perspektywy pracy. Mianowicie - brak perspektyw. Po prostu matmę w sumie sobie olałem już w LO i teraz to się mści. Dlaczego programowanie ponieważ wiem że po tym jest praca. Prawda nie wiem czy to lubię czy nie. Po prostu sie na tym przynajmniej jeszcze nie znam.

Tak jak wspominałem musiałbym zacząć od 0 kompletnych podstaw. Co do języka ang. jestem na przeciętnym - średnim-słabym poziomie B1.
Pozdrawiam :)

0

Dalej trochę nie rozumiem - to, że historia nie jest kierunkiem typowo przyszłościowym dowiedziałeś się dopiero jak już kończysz studia?

Ale okej...

no to bym szlifował angielski, szczególnie w piśmie (bo o ile nie będziesz pracować w miedzynarodowej w firmie, to pewnie nie bedziesz musiał mówić po angielsku, chociaz znajomośc ze słuchu zawsze sie przydaje, bo duzo tutoriali jest po angielsku na YT) i szczególnie z nastawieniem na słownictwo techniczne, żeby moc czytać dokumentację, bo bez tego ani rusz.

Co do matmy to przeważnie wystarczy ją znać na poziomie gimnazjum (ułamki, procenty, 4 działania arytmetyczne), chyba że bedziesz robić coś ambitnego, czy np. gry gdzie ta matma sie przydaje mocniej.

no i chyba najłatwiej zacząć będzie od HTMLa i CSS bo to nawet nie jest programowanie, a jednak Jest zapotrzebowanie na HTMLowców cały czas (pozniej mozna to wzbogacic jakimś JavaScriptem czy Pythonem/PHP/Rubym/Tu wstaw dowolny inny jezyk programowania po stronie serwera).

No ale i tak programista musi byc samoukiem. Studia są dobre chyba jak juz cos umiesz, a chcesz miec tylko papierek.

0
Paweł91 napisał(a):

Więc jak wspomniałem kończę historię i wiem jakie sa perspektywy pracy. Mianowicie - brak perspektyw. Po prostu matmę w sumie sobie olałem już w LO i teraz to się mści. Dlaczego programowanie ponieważ wiem że po tym jest praca.

Dobrze jakbys nadrobił materiał z LO, nie wyobrażam sobie programisty z wiedzą z matmy z gimnazjum.
Możesz niby trafić na niewymagające zadania polegające na robieniu formatek, ale to jest coś, od czego raczej ludzie chcą uciec...
I nie obraź się, nie każdy się na programistę nadaje. Nie mówię tego, by cię zniechęcić, ale ostrzec. Może się okazać, że nie starczy ci tyle samozapału żeby naprawde osiągnąć wymagany poziom. Pasja bardzo pomaga.

0

jeszcze jest coś takiego, że o ile wiedza z wyzszej matematyki nie zawsze jest niezbędna, to jednak programista musi mieć pewną dozę myślenia matematycznego, ścisłego, chociażby po to, żeby umieć podzielic jeden duzy problem na kilka odrębnych podproblemów, albo zrozumieć architekturę aplikacji, czy użyte wzorce. Albo umieć zaprojektować program w sposób możliwie prosty. Programista musi być takim trochę inżynierem (nawet jeśli nie ma formalnego wyksztalcenia inżynierskiego).

A z tego co widzę po pytaniach, jakie się pojawiają na forach oraz po wklejkach z kodem, masę "programistów" ma duże problemy z myśleniem na poziomie podstawowym, co nie rokuje dobrze.

0

Wiem domyślam się :). Zawsze z matmy byłem słaby i wciąż mam wiele obaw czy tym razem się przełamię. Dopiero ostatnio zdałem sobie sprawę że po studiach humanistycznych bez pleców nie ma szans na pracę, a nawet ze znajomościami zarabiać po 30 + te 2000 netto to prawie cud :). Dlatego może warto, więc będę szukał i szperał kto wie może za parę lat zostanę programistą :)

1
Paweł91 napisał(a):

bez pleców nie ma szans na pracę

Najlepsi zawsze znajdą pracę, nie ważne jaki masz zawód, ale co masz w głowie i na ile potrafisz się sprzedać. Jestem głęboko przekonany, że historycy nawet pasjonaci bez studiów mogą żyć ze swojej pasji. Zapomnij o zostaniu programistą, szkoda czasu i tak nigdy nie będziesz w tym dobry. Jeżeli nigdy nie pasjonowałeś się myśleniem, rozwiązywaniem matematycznych łamigłówek, to programowanie nie jest z pewnością tym czym byś chciał się zajmować. Programowanie polega na rozwiązywaniu problemów, gdzie masz dane wejściowe i oczekiwane dane wyjściowe zupełnie jak w matematyce. Języki i technologie są tylko narzędziem. Będziesz się tylko męczył i frustrował w tym zawodzie, ponieważ to nie jest zajęcie dla "humanistów".

0
kamienikupa napisał(a):

że historycy nawet pasjonaci bez studiów mogą żyć ze swojej pasji.

? Jak jest cwaniakiem i złodziejem to tak. Uważasz, że wszyscy programiści powinni być wymiataczami? Przecież większość programuje bo tak wyszło, na takie praktyki poszli etc. nic po za pracą nie robią. Facet szuka czegoś z czego mógłby się utrzymać, ale tu masz racje, szansa że mu się uda jest bliska zeru. Wiem, bo sam się przestawiałem po budownictwie i było bardzo ciężko, więc nie wyobrażam sobie, że ktoś kto mówi o sobie że jest słaby z matmy, bo to olewa da radę, no chyba że jest typowym talentem hehe.

0

Olewałem matmę teraz jej nie olewam bo nie mam z nią do czynienia na studiach:) . Co do pracy po historii to bez pleców nie ma. Jeżeli nawet to za głodowe stawki. Akurat coś o tym wiem ;) Myślę jednak że historia nie jest najważniejsza w tym temacie :)

0

Twój przykład to jak wrzucić kilka tysięcy pln twoich rodziców do kibla i spuścić po tym wodę oraz zmarnować parę lat życia. Żeby i tym razem tak nie schrzanić weź spróbuj zrobić parę tutoriali podstaw programowania i zobacz czy cię to kręci. Zawsze możesz szukać dalej co cię interesuje.

0

jeden z forumowiczów napisał moim zdaniem bardzo sensowny wpis na ten temat:
http://zajacmarek.com/2014/11/od-czego-zaczac/

1
Cplusminusrazy2 napisał(a):
kamienikupa napisał(a):

że historycy nawet pasjonaci bez studiów mogą żyć ze swojej pasji.

? Jak jest cwaniakiem i złodziejem to tak.

Cwaniakiem i złodziejem, he?. Jak sobie pomyślę o jakimś znanym historyku, to od razu na myśl nasuwa mi się postać Bogusława Wołoszańskiego, autora audycji radiowych i telewizyjnych "Sensacje XX wieku" oraz autora wielu książek i publikacji historycznych. Tymczasem Wołoszański nie ma kierunkowego wykształcenia. Studiował prawo gdzie historii jest tyle co kot napłakał oraz podyplomowe studia dziennikarskie. Czyli wychodzi na to, że nie historyk zrobił największą karierę w Polsce na historii... Można? Można!

0

Zawsze z matmy byłem słaby i wciąż mam wiele obaw czy tym razem się przełamię

To poczytaj sobie to. Przy okazji podszkolisz angielski:
http://www.businessinsider.com/being-good-at-math-is-not-about-natural-ability-2013-11

Poza tym matematyka ze szkoły ma niewiele wspólnego z prawdziwą matematyką.
Na tyle niewiele, że wnioskowanie o swoich umiejętnościach matematycznych na podstawie wyników ze szkoły może być mocno przedwczesne. Znam osobę, której słabo szło w szkole z matematyki i jechała na ledwie trójkach, a potrafi lepiej myśleć logicznie niż niejeden student informatyki.

0

Zacznę sobie powtarzać matmę, a co do programowania chyba zacznę od C# :). Jeżeli z czasem sobię coś ogarnę to może bedę się szkolił dalej. Dzięki za odpowiedź i wskazówki:)

Widzę że znów rozgrzewana jest dyskusja czy po studiach jest praca czy nie. Akurat pan Wołoszański nie jest najlepszym przykładem. Jest jednym z NIELICZNYCH którym się udało zrobić medialną karierę. Jego popularno-naukowe programy w TV są świetne, ale to wyjątek. Jest mnóstwo osób które wynoszą mnóstwo wiedzy ze studiów(tak studia humanistyczne uczą wiedzy nie zawodu) i muszą uciekać do UK na zmywak...

1

Pomysl co chcesz robic i dobierz do tego technologie.

Tak bez niczego to pobawilbym się Pytongiem na początek.

2
Paweł91 napisał(a):

Jest mnóstwo osób które wynoszą mnóstwo wiedzy ze studiów(tak studia humanistyczne uczą wiedzy nie zawodu) i muszą uciekać do UK na zmywak...

Obecnie 2/3 ludzi w wieku 19-30 lat studiuje. Zatem wiedzę ze studiów posiada cała masa osób, a jeżeli coś ma dużą podaż to traci na wartości. Tak działa rynek. Zatem absolwenci słusznie nie mają pracy i słusznie jadą na zmywak, ich wiedza jest niewiele warta i rynek słusznie nie chce za to płacić.

Jeżeli studenci wychodzą z własną inicjatywą, uczą się języków, robią dodatkowe kursy, robią cokolwiek ponad to co oferuje im uczelnia to nie mają również problemu z pracą, ponieważ jest mała podaż takich wybitnych jednostek. Tak działa rynek.

Wołoszański to świetny przykład, ponieważ to co on robi to nie jest wiedza ze studiów. Wiedza Wołoszańskiego i sposób jej przekazania zdecydowanie wybiegają poza to co potrafi przeciętny absolwent historii, stąd jest popyt na to co robi Wołoszański.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1