UWr czy PWr

0

Tak tak, wiem, że takich tematów jest multum w sieci, ale dalej nie jestem zdecydowany. Chciałbym studiować informatykę, później najprawdopodobniej zostać programistą, taki jest plan i może on ulec jeszcze zmianie. UWr - z tego co czytałem to kładą duży nacisk na matematykę, jest mniej rzeczy praktycznych niż na PWr (?), podobno dają wędkę zamiast ryby, reklamują się, że istotne u nich jest "zrozumienie idei oraz struktury problemów". Jak to wygląda w rzeczywistości? Jaka jest przydatność przedmiotów w późniejszej pracy zawodowej? PWr - większy nacisk na naukę konkretnych technologii, przedmioty typowo techniczne. No właśnie, chyba nie ma aż tak dużęgo zapotrzebowania na świetnych algorytmików i teoretyków, liczą się umiejętności. Jak to jest? Tak, wiem też, że najważniejsza jest samodzielna nauka i uczelnia nie ma aż takiego znaczenia itd. Którą uczelnię radzicie wybrać? Jeśli PWr to na jakim wydziale?
Pozdrawiam i proszę o podpowiedzi.

0

Nie wiem jak jest na UWr, ale jeśli chodzi o PWr to jako przyszły programista najlepiej iść chyba na wydział Informatyki i Zarządzania.

1

Ja rozmawiałem z kolegą, który kończy właśnie II semestr na UWr to mówił, że UWr jest dobre pod typowo programistyczny zawód tzn. że tutaj możesz poznać lepiej języki programowania i technologie. Matma jest na niższym poziomie (np. analiza to mówił, że banał), ale za to mają mega trudną logikę i dużo osób jej nie zdaje (on tez nie zdał), ale to wtedy przedmiot ten przechodzi na II rok. Poza tym zaletą Uwr jest plan zajęć który sam sobie ustalasz. Masz co semestr ze 2-3 obowiązki jak właśnie ta logika, analiza czy algebra, ale przedmioty typowo informatyczne jak kursy języków programowania, algorytmów, baz danych, sieci to wszystko sobie sam planujesz i to jest mega fajna sprawa. Co do poziomu to chyba też za lajtowo nie jest, bo miał chyba 4-5 przedmiotów na I sem, a i tak na nic czasu nie było, bo dosyć ciężko ;/

0

@bakłażan9494 Wyjaśnisz dlaczego?
@Dzonzi Faktycznie coś musi być na rzeczy z tą logiką, kolega z ISIMu to samo mi mówił.
Ktoś się jeszcze wypowie?

0

Parę miesięcy temu rozmawiałem z człowiekiem który już dość wysoko zaszedł w NSN, zarabia kilkanaście tysięcy na rękę, siedzi głównie w Niemczech. Sam jest po W4 na PWr, ale mówi że poleciłby UWr. Ale nie poleci, bo się obraził, że absolwenci UWr nie chcą się w NSN zatrudniać. Żaden cymes dla nich.
A co do logiki, to wcale nie jest trudna, tylko po pierwsze jak ktoś nie miał wcześniej styczności to przeczytać przed studiami ze trzy/cztery rozdziały z tarski.pdf aby szoku na pierwszym wykładzie nie było. Po drugie cisnąć na początku, póki jest prosty rachunek zdań, spokojnie nastukać punktów na 3, powtórzyć przed egzaminem. No chyba, że ktoś ma wyższe ambicje to wtedy i teorię mnogości trzeba stuknąć.

0

Polecam PWr, bo jest lepsza zwyczajnie i więcej się nauczysz.

0

@Dzonzi
We wcześniejszym poście napisałeś:

UWr jest dobre pod typowo programistyczny zawód tzn. że tutaj możesz poznać lepiej języki programowania i technologie.

To jak to w końcu jest, to nie są umiejętności praktyczne? Skąd taka zmiana zdania? Najpierw wymieniasz zalety UWr popierając je jakimiś tam przykładami po czym piszesz:

Polecam PWr, bo jest lepsza zwyczajnie i więcej się nauczysz.

Skoro tak to mógłbyś rozwinąć? Jakieś przykłady, argumenty, cokolwiek?

Btw dzięki za odzew!

1

Na PWr informatyka jest na 3 różnych wydziałach:

  • W4 (elektronika) - tutaj większy nacisk jest na niskopoziomowe rzeczy, elektronika itd.
  • W8 (informatyka i zarządzanie) - nacisk na narzędzia i programowanie typowo biznesowe (C#, Java, itp.)
  • W11 (ppt - podstawowe problemy techniki) - nacisk na matmę, algorytmy i myślenie. Infa na tym wydziale jest najbardziej podobna do tej na UWr

Na UWr jak łatwo się domyślić jest trochę matmy i algorytmów, ale większość przedmiotów możesz sobie sam wybierać, dzięki czemu możesz zdecydować (może to to być dla Ciebie plus lub minus ;]), czy chcesz mieć więcej matmy, algorytmów, czy może C#/Java lub coś związane z grafiką. Nie ma tutaj fizyki, chyba że chcesz zrobić inżyniera.

Weź pod uwagę, że języków programowania i narzędzi można bardzo łatwo się nauczyć samemu, natomiast trudniej jest z rzeczami wymagającymi trochę więcej myślenia - algorytmy/struktury.

3

PWr a zwłaszcza W4 przede wszystkim hartuje życiowo. Człowiek który potrafi wbić się tam do dziekanatu i załatwić jakiś świstek, ma potem szacun na dzielni i laski na niego lecą :

A poważnie, to tak sobie poczytałem wątki dotyczące studiów i zauważyłem, że nigdzie nie został wspomniany tak naprawdę najważniejszy powód dla którego się studiuje. Otóż nauczyć się i algorytmów można przy minimum samozaparcia samemu, ale studia to jest moment, gdy w jednej chwili poznaje się kilkuset rówieśników z branży. Przyszłych kolegów, konkurentów, pracodawców, pracobiorców. To oni będą polecać, ich będziemy polecać, do nich dzwonić gdy się nad jakimś problemem zawiesimy. Wyobraźcie sobie przyszłość w której macie firmę, firma potrzebuje na gwałt kogoś dobrego do roboty. Ogłoszenie do prasy, przerzucanie cv, tygodnie i miesiące rozmów z debilami, którym się wydaje że coś potrafią. A robota leży. Alternatywą jest telefon do największego wymiatacza poznanego na studiach : "Stary, nie wiem ile ci te Google płaci, ale ja w ciemno daję trzy razy więcej tylko przyjedź i pomóż". I ten wymiatacz, o ile sam na studiach nie okazałeś się świnią, hojnie mu polewałeś, do łóżka co ładniejsze dziewczyny podrzucałeś, z miejsca albo przyjedzie z pomocą, albo wskaże kogoś kto robotę wykona.
Dlatego kiedy się wybiera studia, to warto pomyśleć pod tym kątem - planuję taką a taką karierę, w takiej a takiej dziedzinie, więc będę potrzebował takich ludzi, więc idę studiować tam gdzie ich spotkam. Jak ktoś planuje karierę w jakiejś Psiej Wólce, to oczywistym jest że idzie studiować tam, gdzie studiują synusie (WSB) i córunie (mniej tlenione SWPS, bardziej tlenione DSW) miejscowych notabli. Jak ktoś chce do międzynarodowego biznesu, to warto się sprężyć i iść na Oxford. Jak ktoś idzie na PWr to spotka tam tysiące przyszłych inżynierów, a to daje dobre plecy w przemyśle. Na informatyce UWr jest więcej olimpijczyków, co zwiększa szanse na poznanie przyszłych wymiataczy. Ale UWr to też prawnicy, historycy (spójrzcie na władze RP), psychologowie (jak się firma rozrośnie to jednak kogoś do HR trzeba będzie wziąć), chemicy (dla relaksu) i stada polonistek (też dla relaksu). Jak kto chce tak planuje ...

W dorosłym życiu bywa tak jak kulisach pewnej znanej mi sprawy, dość głośnej zresztą, gazety pisały, telewizja reportaże kręciła .. . O kulisach wie tylko kilka osób i dopóki sprawa się jeszcze ostatecznie nie skończyła to szczegółów identyfikujących nie podam. Otóż pewien gość zadarł z mafią trzęsącą pewnym miasteczkiem. Tak go wkręcili, że groziła mu spora odsiadka. Żaden miejscowy adwokat za żadne pieniądze nie chciał sprawy wziąć. Zamiejscowi adwokaci owszem z chęcią brali, ale następnego dnia, gdy zorientowali się w temacie mniej lub bardziej uprzejmie rezygnowali. I wtedy gość przypomniał sobie kolegę z akademika. Pierońsko inteligentnego, a przy tym kompletnego abnegata, ekscentryka. Koleś na studiach głównie pił na sępa, zakąszał tym co kolegom z lodówki zajumał. Ale w końcu studia skończył, aplikację zrobił i został adwokatem. Ekscentrycznych zachowań nie zaniechał, więc kariery w palestrze nie zrobił. Nikt kto go dobrze nie znał nie chciał go zatrudnić do trudniejszych spraw. Ale ów gościu go znał, więc go zatrudnił. Tamten nie dość że jak wspomniałem był inteligentny, ale się i nie bał o swoją pozycję zawodową. Bo jej nie miał. I sprawę wygrał. Gościa wybronił, nawet jakieś groszowe odszkodowanie uzyskał. Opłacało się kilkanaście lat wcześniej polewać sępowi. Opłacało się go poznać.

3
zaz napisał(a):

A poważnie, to tak sobie poczytałem wątki dotyczące studiów i zauważyłem, że nigdzie nie został wspomniany tak naprawdę najważniejszy powód dla którego się studiuje. Otóż nauczyć się i algorytmów można przy minimum samozaparcia samemu, ale studia to jest moment, gdy w jednej chwili poznaje się kilkuset rówieśników z branży.

E tam:
Lepiej na studia czy od razu do pracy?
http://4programmers.net/Forum/Edukacja/101982-do_doswzawodowo_programistow_opinia_ws_pomyslu_na_kariere_zawodowastudia?p=720597#id720597

I ten wymiatacz, o ile sam na studiach nie okazałeś się świnią, hojnie mu polewałeś, do łóżka co ładniejsze dziewczyny podrzucałeś

/facepalm

Jak ktoś idzie na PWr to spotka tam tysiące przyszłych inżynierów, a to daje dobre plecy w przemyśle.

Jakim przemyśle? Pytanie było o informatykę.

Z tych tysięcy przyszłych inżynierów, góra kilkanaście-kilkadziesiąt osób będą potrafiły dobrze programować, i znajomość z tymi osobami może się przydać w przyszłości. Reszta jest bezużyteczna. Gość, który na studiach nauczył się tylko otwierać butelkę Carlsberga powieką, nie wkręci nikogo do ciekawej pracy.

Na informatyce UWr jest więcej olimpijczyków, co zwiększa szanse na poznanie przyszłych wymiataczy.

Poznasz też gościa, który po siedmiu latach studiów jest już na czwartym semestrze.
Poznasz tych olimipijczyków i co dalej? Wkręcą Cię do Google?

Ale UWr to też prawnicy, historycy (spójrzcie na władze RP)

Na nich to akurat się nie da patrzeć.

psychologowie (jak się firma rozrośnie to jednak kogoś do HR trzeba będzie wziąć), chemicy (dla relaksu) i stada polonistek (też dla relaksu). Jak kto chce tak planuje ...

No, jak ktoś lubi raz chemika raz polonistkę, to musi mieć wesołe życie.

A to jak się studiuje na PWr, to nie można poznać polonistek z UWr? Nawet odległość na wydział filologii podobna.

W dorosłym życiu bywa tak jak kulisach pewnej znanej mi sprawy, dość głośnej zresztą, gazety pisały, telewizja reportaże kręciła .. . O kulisach wie tylko kilka osób i dopóki sprawa się jeszcze ostatecznie nie skończyła to szczegółów identyfikujących nie podam. Otóż pewien gość zadarł z mafią trzęsącą pewnym miasteczkiem. Tak go wkręcili, że groziła mu spora odsiadka. Żaden miejscowy adwokat za żadne pieniądze nie chciał sprawy wziąć. Zamiejscowi adwokaci owszem z chęcią brali, ale następnego dnia, gdy zorientowali się w temacie mniej lub bardziej uprzejmie rezygnowali. I wtedy gość przypomniał sobie kolegę z akademika. Pierońsko inteligentnego, a przy tym kompletnego abnegata, ekscentryka. Koleś na studiach głównie pił na sępa, zakąszał tym co kolegom z lodówki zajumał. Ale w końcu studia skończył, aplikację zrobił i został adwokatem. Ekscentrycznych zachowań nie zaniechał, więc kariery w palestrze nie zrobił. Nikt kto go dobrze nie znał nie chciał go zatrudnić do trudniejszych spraw. Ale ów gościu go znał, więc go zatrudnił. Tamten nie dość że jak wspomniałem był inteligentny, ale się i nie bał o swoją pozycję zawodową. Bo jej nie miał. I sprawę wygrał. Gościa wybronił, nawet jakieś groszowe odszkodowanie uzyskał. Opłacało się kilkanaście lat wcześniej polewać sępowi. Opłacało się go poznać.

Cool story.

0

No, jak ktoś lubi raz chemika raz polonistkę, to musi mieć wesołe życie.

Myślisz źle. Chemicy są od czego innego. Nie oglądałeś BB ? Do tego dodać polonistki i tylko się wyluzować.

btw. polecam pwr, bo łatwiej pracę znaleźć.

0
Dzonzi napisał(a):

btw. polecam pwr, bo łatwiej pracę znaleźć.

Kolejny durny mit, czy po prostu kontynuacja poprzedniej żartobliwej części posta?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1