Politechnika Świętokrzyska w Kielcach - jakieś opinie ?

0

Witajcie. W tym roku mam maturę, planuje iść na studia informatyczne. Niestety matematykę zdaję na podstawie, z próbnej z operonu w październiku miałem ponad 90 %, teraz z echa ponad 70 %, ang na rozszerzeniu(90p i 67r) i polski na podstawie(75%). Czy mam szansę dostać się politechnikę ? Jaki jest próg przyjmowania studentów i jak liczy się te potrzebne punkty? Dziękuje za opinie (szukałem na stronie głównej politechniki, lecz nie mogę znaleźć).

0

Na informatykę na PŚK biorą praktycznie każdego. Nie musisz się martwić o to czy Cię przyjmą z takimi wynikami. Jeśli potem będziesz się przykładał do nauki to zostaniesz.

0

Politechnika świętokrzyska to złodzieje, traktują studentów z zaocznych jak maszynka do robienia pieniędzy, wiem bo studiowałem ale nie dałem rady za duzo obowiązków na głowie praca dom nie miałem czasu dla siebie. Trzy lata studiowałem i postanowiłem iść na urlop dziekanski. Po roku wracam a tu różnice programowe 27 przedmiotów których nie miałem po to żeby ściągnąć dodatkowa kasę 10zł za 1h razy ilość godzin danego przedmiotu. Nie polecam tej uczelni kierunek Transport to dno jest dużo zbędnych przedmiotów tj. Podstawy automatyki z Panem Leszekiem Płoneckim który jest chamski do studentów. W koncu musiałem zrezygnować bo stwierdziłem że się nie opłaci, szkoda tylko moich zainwestowanych pieniędzy wszystkiego sobie odmawialem a tu cie na koniec potraktuje jak smiecia. Życzę powodzenia i trafnych decyzji Politechnika nigdy więcej!!!

0

Witam wszystkich przyszłych studentów i pragnę z całego serca odradzić zagłębienie się w tym gównie po uszy... Mam (nie)przyjemność studiowania na tym wydziale, dość nowego kierunku: wzornictwo przemysłowe. Kiedy idzie się na studia z myślą, że chce się czegoś nauczyć, to BŁAGAM Was nie wybierajcie tej uczelni, a zwłaszcza tego wydziału! W tym roku akad. miała miejsce zmiana władz, na gorsze... Nowy dziekan to istny dyktator, ma opinię, że jest przeciwko studentom, w tym semestrze widać to na każdym kroku. Od samego początku semestru, w roku urzędowania tegoż dziekana, męczyliśmy się z ustawieniem planu, wcześniej było nieco lepiej. Ogólnie planem zajmuje się jeden człowiek, który na kierunku, gdzie prowadzi zajęcia, umie ułożyć plan, a resztę ma gdzieś, a że nasz kierunek jest ostatni pod względem alfabetu, to wiadomo co można było znaleźć, okienek bezsensownych w ch**. Ponadto weszły jakieś nowe zarządzenia, że plan można aktualizować raz w tygodniu, także, przełożenie zajęć już ostateczne zajęło nam ponad miesiąc, co wcześniej zajmowało max 2 tygodnie, zważając na to, że są tygodnie parzyste i nieparzyste. Po tym miłym początku dowalili nam przedmiot totalnie z d***, związany z matematyką, która wcześniej była prowadzona na tak niskim poziome, że w liceum uczy się człowiek 100x więcej. Przedmiot ten prowadził człowiek, który równie dobrze mógłby mówić po chińsku, nikt nic nie rozumiał! Mówiliśmy i prowadzącemu, że nic nie rozumiemy, następnie opiekunowi kierunku (człowiek niesłowny, obiecywał nam gruszki na wierzbie itd.), oczywiście bez odzewu. Bliżej sesji ogarnęliśmy się i poszliśmy do prodziekan ds. studenckich, przejrzała sylabusa i się zdziwiła, co my tam mamy, mieliśmy się wstawić następnego dnia. Poszliśmy i usłyszeliśmy "będzie dobrze, uczta się". W efekcie na własną rękę ten przedmiot trzeba wkuć.
Jeżeli chodzi o samą władzę, mieści się ona w jednych rękach, w rękach dziekana. Człowiek ten to niziutki, siwy okularnik, który nie ma czasu dla studentów, który na każdym Twoim podaniu napisze "NIE WYRAŻAM ZGODY", ale powód - bo tak. Nie potrafi rozmawiać z ludźmi, nawet panie sprzątające narzekają. Ma ksywę "Nie", wiadomo skąd, a przede wszystkim opinie wśród studentów i wykładowców, że jest przeciwko studentom. Traktuje nas jak obornik. Przez tą jakże miłą i sprzyjającą do nauki atmosferę, wśród wykładowców można zauważyć tendencję, do nieprzychodzenia na zajęcia, nieszanowania studentów oraz totalny brak komunikacji! Szanujcie się i nie wybierajcie tego wydziału, a najlepiej pśk, zróbcie coś co Was zadowoli, po kilku latach studiowania, człowiek ambitny staje się wrakiem. Te studia to zło, a ta historia to tylko wierzchołek góry lodowej. Od przytoczenia wszystkiego co zaszło podczas tych kilku lat, może nieźle rozboleć głowa. Apeluję, wybierzcie rozsądnie jeśli chcecie studiować, a najlepiej polecam wyjechać zagranicę na rok, do pracy, czy au pair, odkryjcie siebie zanim podejmiecie decyzję co do studiów. Pozdrawiam :)

0

W efekcie na własną rękę ten przedmiot trzeba wkuć.

Tym się różnią studia od szkoły podstawowej :)

dowalili nam przedmiot totalnie z d***, związany z matematyką

Kto by się spodziewał matematyki na politechnice! :D

który na każdym Twoim podaniu napisze "NIE WYRAŻAM ZGODY", ale powód - bo tak

Wolno mu to tak robi. Jak się będziesz uczył to może kiedyś też będziesz mógł podejmować jakieś decyzje ;)

1

"Wolno mu to tak robi".

Studentowi też potem wolno wyrazić swoje zdanie, absolwentowi tym bardziej. I ma to potem wpływ na wyniki rekrutacji i wpływy fundacji przy uczelniach. Które w Polsce jakoś nie zbierają takich pieniędzy jak Harward czy Oxford. Jak ktoś nie wie, to budżet Harwardu jest niemal taki sam jak całej nauki polskiej, i to niemal w całości z różnych donacji absolwentów. Bo nawet słaby student (w zasadzie zwłaszcza słaby student) jest na tamtych uczelniach traktowany bardzo uprzejmie, tak by gdy się czegoś dorobi, chętnie i głośno się chwalił swoją Alma Mater i regularnie wysyłał jej czeki.
I co ciekawe bezinteresowne złośliwostki obecnie w Polsce nie ograniczają się do w słabych studentów młodszych lat, jak to było za moich czasów. Ostatnio widziałem jak profesorowie znanej, chwalonej uczelni przeczołgali takiego studenta klasy 4.5 nie dopuszczając go do obrony z powodu jakichś tam drobnych formalnosci. Student sobie w końcu poradził, ale nie sądzę by tej małostkowości nie zapamietał.

0

Ale to żadna nowość, że funkcyjni biurokraci na polskich uczelniach to oderwane granatem od pługa buraki z mentalnością trepa. Są zbyt tępi, żeby uprawiać naukę, więc zajmują się prostszymi zadaniami typu gnojenie studentów. W Warszawie masz tak samo.

0
somekind napisał(a):

Ale to żadna nowość, że funkcyjni biurokraci na polskich uczelniach to oderwane granatem od pługa buraki z mentalnością trepa. Są zbyt tępi, żeby uprawiać naukę, więc zajmują się prostszymi zadaniami typu gnojenie studentów. W Warszawie masz tak samo.

Nie przesadzaj Somekind. Załapałem się na obowiązkowe wojsko i powiem Ci, że trepy z ich postsowiecką mentalnością są całkiem sympatycznymi ludźmi w porównaniu z betonem z polskich tzw. "uczelni".

0

@somekind

też lubię Kazika, tu masz fajniejszą wersję

0

Logistyka zaocznie, jakieś opinie?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1