A ja się chciałem czegoś nauczyć

0

Tytuł zaczerpnięty z tego tekstu: http://www.chip.pl/blogi/linuxblog/2012/05/a-ja-sie-chcialem-czegos-nauczyc..-1
Link z tekstu chyba nie działa, więc jakby ktoś chciał treść zadania, to jest dostępna tutaj: http://somekind.pl/_upload/4p/pzp2012z2.pdf

Osobiście uważam, że tego typu zdanie można realizować najwcześniej na 3 roku. Ale co ja tam wiem... Jako, że jest tu sporo osób wykształconych, to zachęcam do wypowiedzenia się, albo wręcz udowodnienia, jak szybko by to wykonali. ;)

0

rzeczywiście troche za trudne jak na osoby, które zaczynają. u mnie na AiR też były jaja (napisze tylko materiał dotyczący tych głupot):
semestr 1: pochodne, całki
semestr 2: równania różniczkowe, metody numeryczne (wykorzystanie fft itp., zajęcia raz na dwa tygodnie), sygnały i systemy dynamiczne (wykorzystanie metod numerycznych, transmitancji i transformaty laplace'a w praktyce)
semestr 3: podstawy automatyki (co to jest transformata laplace'a, transmitancje itp)

na szczęście prowadzący z metod numerycznych i sygnałów okazali się na tyle wyrozumiali, że ten z metod numerycznych puszczał jak ktoś zdał kolokwium (zdawalność była średnio 3 osoby na grupe dziekańską tj. ok 30 osób), a na poprawce wystarczyło zdać sygnały (ale wpisywane było jako pierwszy termin - śmieszne było jak zaglądał do indeksu i patrzał na ocene z bardzo podobnego przedmiotu), a ten z sygnałów miał bardzo niskie progi zaliczeniowe. niestety prowadzący od fizyki okazał się do tego stopnia c..jem, że oceniał na egzaminie wielkość pisma, błędy ortograficzne i czy cała teoria (a tylko to było na egzaminie) zgadza się słowo w słowo z tym co on napisał w swoim skrypcie, dodatkowo dochodził też czynnik losowy, który powodował, że nim było się dalej na liście studentów tym mniejsza szansa na zdanie, oczywiście sytuacja powtórzyła się na powtórce i komisie. dzięki niemu 1/6 roku miała warunek z fizyki (w tym ja - co najśmieszniejsze miałem jako jeden z niewielu 5 z laboratoriów z tego samego przedmiotu). Na szczęscie sytuacja skończyła się dobrze, że przy powtarzaniu przedmiotu już był inny wykładowca, który poza tym, że był kompetentny i dobrze uczył to jeszcze nie robił problemów z zaliczeniem.

Wydaje mi się, że kolejny rocznik miał już troche lepiej te przedmioty poukładane.

0

Musiałem uczyć się sam, dzięki czemu zdałem.

No genialne, że na to wpadł, bo większość studentów zaczyna myśleć o tym, że może należy uczyć się samemu gdzieś w okolicy egzaminu dyplomowego.

Problem polega w tym, że 90% wiadomości potrzebnych do wykonania tej pracowni wykracza poza materiał studiów I-go czy nawet II-go stopnia.

No bez przesady!

Musimy wiedzieć co to jest maszyna abstrakcyjna, semantyka naturalna/operacyjna. To są części programu Programowania na poziomie magisterskim, nie licencjackim, a i tak poznajemy tam semantykę języków imperatywnych, a nie deklaratywnych.

Jednak jest to poziom II-go stopnia...?

Na PG ETI zarówno języki deklaratywne jak i pisanie interpretera było w ramach studiów inżynierskich. Z resztą wg mnie zdecydowanie bardziej temat pasuje na pierwszy stopień.

No i oczywiście - tych wiadomości na wykładzie z Programowania nie było. Mamy je sobie znaleźć, co często graniczy z cudem i dla niektórych jest niedostępne - materiały rzadko spotykane i przeważnie w języku angielskim (dla mnie nie problem). Dalszy problem z tym zadaniem jest taki, że jest ono niedospecyfikowane (jak widać pod linkiem). Mamy sobie wywróżyć z kuli jak ten język działa - nie ma nawet podanych reguł semantyki naturalnej, która jest podstawą implementowania interpretera jakiegokolwiek języka.

Uwaga: mimo dołożenia wszelkich starań, by tekst poniższy nie zawierał błędów, w poniższej specyfikacji mogą wystąpić niekonsekwencje, pomyłki lub niejednoznaczności. W razie wątpliwości należy porozumieć się z wykładowcą.

Jakoś mi się wydaje, że jakby ktoś się łaskawie przeszedł na konsultacje, dostał by nie tylko wszystkie potrzebne pdfy/książki ale jeszcze dał wskazówki jak najlepiej wykonać to zadanie.

...a samą uczelnię polecę każdemu kto chce studiować computer science. Na UWr naprawdę warto studiować tę naukę. Mamy tu wielu specjalistów i trochę inny styl nauczania (bardziej motywujący niż na innych uczelniach), ale niestety nie ma róży bez kolców. Jak widać...

Podsumowanie jakby pozytywne.

Fakt, że zadanie jest bardzo trudne jak dla studenta pierwszego roku. Ale cóż, jedni mają pisanie interpretera, inni mają pogrom na spoju i pisanie edytorów tekstowych w asm... Dają radę ci, co uczą się sami. Zawsze wydawało mi się, że uczelnia ma jedynie wskazywać ci kierunek i pomagać w samodzielnym rozwoju...

1

Na polskich uczelniach próbuje się tworzyć wysoki poziom rzucając wymagania zdupy nie oferując nic w zamian.
Na dobrych uczelniach jak Stanford tworzy się poziom zatrudniając dobrych dydaktyków, którzy wymagają ale także potrafią przekazać wiedzę. Na poziomie licencjata kursy są dosyć proste, nastawione na praktykę ale można z nich wiele wyciągnąć. Na poziomie magistra są bardziej abstrakcyjne i trudniejsze więc jest wyraźny podział. Polecam zrobić sobie jakieś onlineowy kursy Stanforda, żeby zobaczyć jak powinno wyglądać studiowanie.
Do wyboru, kompilatory też są: http://www.class-central.com/

0

Dla mnie ten art jest trochę bez sensu. Najpierw autor wydaje się zdziwiony tym że na studiach się trzeba samodzielnie uczyć. Potem autor narzeka że wybrał sobie matematykę na niższym poziomie i z tego powodu nauczyli go mniej matematyki niż tych którzy poszli na tą na wyższym poziomie -> wtf? przecież nikt go nie zmuszał, zresztą to chyba oczywiste że taki będzie efekt.

Czy przedstawione zadanie jest na poziomie studiów II stopnia? Wolne żarty. To jest tylko i wyłącznie kwestia tego na którym semestrze robi się Teorię Automatów i Języków Formalnych i Teorię Kompilacji. Te przedmioty wymagają jedynie trochę wiedzy z algebry i nic więcej więc spokojnie można je wrzucić już na 2 semestr studiów. Zresztą pokazane zadanie w zasadzie pewnie nie wymagało nawet i tej wiedzy bo przypuszczam ze lexer i parser wolno było sobie wygenerować a gramatyka była odgórnie podana. Pisaliśmy coś podobnego w OCamlu na studiach (nie licząc oczywiście kompilatora który pisaliśmy później jako projekt z teorii kompilacji) jako zadanie do zrobienia przez 2 tygodnie i jakoś nikt nie płakał. Zaletą języków jak Haskell czy OCaml jest właśnie to że można taki interpreter napisać w minimalnej ilości kodu.

Potem autor płacze że nie ma książek na temat pisania interpreterów. Znów - wolne żarty. Takich książek jest cała masa. Do tego miliony gotowców w sieci. Jak ktoś nie umie ich sobie znaleźć to może jednak studia nie są dla niego?

0

rzeczywiście troche za trudne jak na osoby, które zaczynają. u mnie na AiR też były jaja (napisze tylko materiał dotyczący tych głupot):
semestr 1: pochodne, całki
semestr 2: równania różniczkowe, metody numeryczne (wykorzystanie fft itp., zajęcia raz na dwa tygodnie), sygnały i systemy dynamiczne (wykorzystanie metod numerycznych, transmitancji i transformaty laplace'a w praktyce)
semestr 3: podstawy automatyki (co to jest transformata laplace'a, transmitancje itp)

Teraz dopiero to przeczytałam... i w szoku jestem.
To jest za trudne dla studenta automatyki i robotyki?!! o.O

0

"javowego klepacza z fermy". Co za pogarda, na pewno nie po UWr.

0

Jeżeli chodzi o AiR to początkową kolejność miałem w miarę ok. Matematyka (analiza, algebra, statystyka i prawdopodobieństwo, optymalizacja) szła równo z fizyką i teorią sterowania, od pierwszego semestru było programowanie i potem kolejne "informatyczne rzeczy" (bazy danych, systemy operacyjne). Potem weszły ciekawsze przedmioty - elektronika, przetwarzanie sygnałów, przetwarzanie obrazów, sieci, robotyka, miernictwo itd. Na pierwszym stopniu kolejność była całkiem dobra.

Natomiast na drugim. :-o Poziom nagle podwyższył się dwukrotnie (bardzo dobrze) ale teraz, na ostatnim semestrze, mam 9 przedmiotów. Mam wrażenie, że przez ten wielostopniowy system na ostatnim semestrze pierwszego stopnia była laba a teraz trzeba dużo upchać w 3 semestry drugiego stopnia. I jeszcze drugi język obcy nam zrobili.

2
aurel napisał(a):

No genialne, że na to wpadł, bo większość studentów zaczyna myśleć o tym, że może należy uczyć się samemu gdzieś w okolicy egzaminu dyplomowego.

Czyli, jeśli wykładowca nic nie mówi, ani nie tłumaczy na wykładzie, to jest w porządku?
W takim razie, po co w ogóle jest wykładowca? Dla ozdoby, żeby sala nie wyglądała głupio z samymi studentami, czy co?

Na PG ETI zarówno języki deklaratywne jak i pisanie interpretera było w ramach studiów inżynierskich.

I pisałaś interpreter Haskella w Prologu na drugim semestrze? Możesz zamieścić źródła?

Jakoś mi się wydaje, że jakby ktoś się łaskawie przeszedł na konsultacje, dostał by nie tylko wszystkie potrzebne pdfy/książki ale jeszcze dał wskazówki jak najlepiej wykonać to zadanie.

Gdyby istniało coś takiego jak konsultacje, to pewno ktoś by na nie poszedł. Problem w tym, że przedmiot tego nie przewiduje.

Zawsze wydawało mi się, że uczelnia ma jedynie wskazywać ci kierunek i pomagać w samodzielnym rozwoju...

A jaki związek z wskazywaniem kierunku i pomocą w samodzielnym rozwoju ma zadawanie trudnych zadań?

Shalom napisał(a):

Potem autor narzeka że wybrał sobie matematykę na niższym poziomie i z tego powodu nauczyli go mniej matematyki niż tych którzy poszli na tą na wyższym poziomie -> wtf? przecież nikt go nie zmuszał, zresztą to chyba oczywiste że taki będzie efekt.

I oczywiste jest, że przedmioty z późniejszych semestrów wymagają czegoś, czego na przedmiotach z wcześniejszych nie było?

Pisaliśmy coś podobnego w OCamlu na studiach (nie licząc oczywiście kompilatora który pisaliśmy później jako projekt z teorii kompilacji) jako zadanie do zrobienia przez 2 tygodnie i jakoś nikt nie płakał.

Wszystko na drugim semestrze?
Skoro "coś podobnego", to poproszę w takim razie o listę podobieństw między Prologiem, a OCamlem.

To zadanie wymaga znajomości: Haskella, Prologa i wiedzy o analizie języków i tworzeniu interpreterów. Dla mnie logiczne byłoby nauczenie najpierw tych dwóch języków, a potem robienie zdań - nie wszystko jednocześnie w takiej formie. Student drugiego semestru może trochę ogarnia języki imperatywne, nic dziwnego w tym, że to zadanie ich przerasta. Zresztą, nie oszukujmy się - to zadanie przerasta 95% absolwentów informatyki w Polsce, i jakieś 99% kadry akademickiej. Wątpię, żeby 3/4 osób ze stopniami naukowymi z informatyki było w stanie odpowiedzieć poprawnie na pytanie, czym jest Prolog i Haskell.

Niestety, większość polskich wykładowców, to dydaktyczni debile, którzy zamiast uczyć jedynie wymagają. Nie ma to nic wspólnego z nauczaniem, wskazywaniem drogi czy motywowaniem do własnego rozwoju. To powoduje jedynie wkurzenie i frustrację.

Tak przy okazji - prowadzący jest magistrem, którego uwalili na doktoracie (rotfl). Myślę, że z zemsty katuje młodzież przerastającymi je zadaniami. Prawdopodobnie dlatego, że taki interpreter, to jego największe życiowe dokonanie, sam nic innego nie potrafi, więc nie potrafi zadać.

1

Chodziłem na przedmiot programowanie na UWr 5 lat temu, nawet z tym samym wykładowcą, więc chyba mogę się wypowiedzieć. Przedmiot "za moich czasów" był uważany za jeden z najtrudniejszych i najbardziej pracochłonnych.

somekind napisał(a):

To zadanie wymaga znajomości: Haskella, Prologa i wiedzy o analizie języków i tworzeniu interpreterów. Dla mnie logiczne byłoby nauczenie najpierw tych dwóch języków, a potem robienie zdań - nie wszystko jednocześnie w takiej formie. Student drugiego semestru może trochę ogarnia języki imperatywne, nic dziwnego w tym, że to zadanie ich przerasta. Zresztą, nie oszukujmy się - to zadanie przerasta 95% absolwentów informatyki w Polsce, i jakieś 99% kadry akademickiej. Wątpię, żeby 3/4 osób ze stopniami naukowymi z informatyki było w stanie odpowiedzieć poprawnie na pytanie, czym jest Prolog i Haskell.

Niestety, większość polskich wykładowców, to dydaktyczni debile, którzy zamiast uczyć jedynie wymagają. Nie ma to nic wspólnego z nauczaniem, wskazywaniem drogi czy motywowaniem do własnego rozwoju. To powoduje jedynie wkurzenie i frustrację.

Jak ja na niego chodziłem, to Haskell i Prolog były omawiane na wykładzie i to dość dokładnie, włącznie z takimi cudami na kiju jak haskellowe MonadPlus. Było również o językach formalnych, gramatykach, różnego rodzaju semantykach, typach i ogólnie sporo o teorii języków programowania. Więc to nie tak, że na wykładzie nic nie ma, a tu nagle jakieś zadanie na pracownię z d**y. Co tydzień były też ćwiczenia z listami zadań do rozwiązania. Muszę też niestety dodać, że wykłady były prowadzone dość chaotycznie,a program wykładu powstawał chyba w jego trakcie:). Mimo to całkiem przyjemnie się ich słuchało.

Ja miałem jedno zadanie na pracownię. Był to parser istniejącego języka, chyba Forsythe się nazywał. To było na ocenę dostateczną. Na 4 był pretty-printer, a na 5 właśnie interpreter. Trzeba go było napisać w Haskellu.

somekind napisał(a):

Tak przy okazji - prowadzący jest magistrem, którego uwalili na doktoracie (rotfl). Myślę, że z zemsty katuje młodzież przerastającymi je zadaniami. Prawdopodobnie dlatego, że taki interpreter, to jego największe życiowe dokonanie, sam nic innego nie potrafi, więc nie potrafi zadać.
Skąd masz info, że go uwalili? Co do jego umiejętności to się baaardzo mylisz. Oprócz programowania, chodziłem do niego na 2 inne przedmioty na późniejszych latach. Facet ma ogromną wiedzę na temat języków programowania i ich implementowania, naprawdę. Spokojnie przebija wiedzą większość profesorów.

Jeszcze co do konsultacji, to one istnieją do każdego przedmiotu i kadra jest bardzo chętna do pomocy. Sam korzystałem nie raz z konsultacji i naprawdę sporo mi to pomogło. Tylko jakoś tłoku nigdy na nich nie zauważyłem. Z tego, co pamiętam to do programowania było też repetytorium z inną osobą, gdzie też można było pytać o wszystko, albo omawiać listy zadań na ćwiczeniach.

0
pozytywista napisał(a):

Muszę też niestety dodać, że wykłady były prowadzone dość chaotycznie,a program wykładu powstawał chyba w jego trakcie:).

No, czyli dydaktyka leży, kwiczy i chrumka.

Ja miałem jedno zadanie na pracownię. Był to parser istniejącego języka, chyba Forsythe się nazywał. To było na ocenę dostateczną. Na 4 był pretty-printer, a na 5 właśnie interpreter. Trzeba go było napisać w Haskellu.

Czyli kompletnie inne zasady, bo teraz zadania są trzy, a interpreter jest obowiązkowy.
Parser to chyba jednak prostsza rzecz niż interpreter, skoro jest jednym z jego elementów.

Skąd masz info, że go uwalili? Co do jego umiejętności to się baaardzo mylisz. Oprócz programowania, chodziłem do niego na 2 inne przedmioty na późniejszych latach. Facet ma ogromną wiedzę na temat języków programowania i ich implementowania, naprawdę. Spokojnie przebija wiedzą większość profesorów.

Czy Twoim zdaniem przebija wiedzą profesorów, pracuje na uniwerku i nawet nie próbował zrobić doktoratu? Coś tu śmierdzi.

To fajnie, że ma wiedzę. Może jednak powinien popracować nad jej przekazywaniem? To nie jest normalne, gdy na 150 osób zadanie potrafi zrobić 5. Albo zadanie jest za trudne (wina wykładowcy), albo przyjęli zbyt wiele osób na studia (wina uczelni).

Jeszcze co do konsultacji, to one istnieją do każdego przedmiotu i kadra jest bardzo chętna do pomocy. Sam korzystałem nie raz z konsultacji i naprawdę sporo mi to pomogło. Tylko jakoś tłoku nigdy na nich nie zauważyłem. Z tego, co pamiętam to do programowania było też repetytorium z inną osobą, gdzie też można było pytać o wszystko, albo omawiać listy zadań na ćwiczeniach.

Wiesz, przez 5 lat mogło się coś zmienić. Nie sądzę, żeby studenci nie poszli na konsultacje, gdyby była taka możliwość.

0

@somekind akurat u nas Obliczenia Symboliczne były na 3 i 4 semestrze, Teoria Automatów i Języków Formalnych na 4, a Teoria Kompilacji na 5 i 6.
Zresztą ja nie chciałem wcale negować że zadanie jest trudne, bo niezaprzeczalnie jest trudne :) Ale faktem jest że przedmioty które wymieniłem powyżej można z powodzeniem prowadzić niemalże od początku studiów bo nie wymagają nic więcej ponad trochę Algebry. Nie wiem jak wygląda plan studiów na tej uczelni, ale może faktycznie od samego początku mają już przedmioty z tej serii i stąd potem takie zadanie?
Przedstawione zadanie jest trudne nie dlatego że jest "zbyt wcześnie" na studiach jak zasugerował autor, tylko dlatego że po prostu jest trudne. Wątpię żeby wrzucenie go kilka semestrów później wiele pomogło chyba że w międzyczasie byłyby tam porządne kursy programowania funkcyjnego i deklaratywnego i teoria kompilacji ;)

1

Tak w ogóle, to czy jest jakikolwiek sens tworzyć interpretery w Prologu, języku do programowania logicznego i systemów eksperckich?

A co do tematu, zemsta prowadzącego jest słodka: https://chart.googleapis.com/chart?cht=bvg&chs=600x400&chxt=x%2Cy&chxl=0%3A|2|3|3.5|4|4.5|5&chdlp=b&chdl=Egzaminy&chco=3399CC&chxr=1%2C0%2C84&chbh=a&chd=e%3A..EkDDCSAwBh
[rotfl]

1
somekind napisał(a):

A co do tematu, zemsta prowadzącego jest słodka: https://chart.googleapis.com/chart?cht=bvg&chs=600x400&chxt=x%2Cy&chxl=0%3A|2|3|3.5|4|4.5|5&chdlp=b&chdl=Egzaminy&chco=3399CC&chxr=1%2C0%2C84&chbh=a&chd=e%3A..EkDDCSAwBh
[rotfl]

Wykres jest kłamstwem. Egzamin z przedmiotu ostatecznie zdało 66 osób ze 128.

Zdawałem ten sam przedmiot u tego samego prowadzącego 3 lata temu. Nigdy nie było żadnych problemów z konsultacjami jeśli ktokolwiek sobie życzył pójść do kogokolwiek związanego z tym przedmiotem (w tym samego prowadzącego).

Dodatkowo znajoma nie mająca praktycznie żadnego doświadczenia z programowaniem przed rozpoczęciem studiów przysiadła i interpreter napisała. Myślę, że to dobrze świadczy o poziomie i zaangażowaniu tych którzy twierdzą, że się "nie da".

1
Thrandvil napisał(a):

Wykres jest kłamstwem. Egzamin z przedmiotu ostatecznie zdało 66 osób ze 128.

Ostatecznie, bo w końcu próg zaliczenia (70%) został obniżony. Ten wykres przedstawia oceny zgodne z pierwotnymi zasadami zaliczenia, uzyskane w momencie sprawdzenia prac studentów.
Jeśli zarzucasz mi kłamstwo, bo opublikowałem prawdziwe dane, a prowadzący później zmienił zasady, to znaczy, że jesteś doskonałym przykładem tzw. nowej fali myślenia logicznego w polskiej edukacji i nie powinieneś otrzymać nawet świadectwa ukończenia gimnazjum.

1
somekind napisał(a):
Thrandvil napisał(a):

Wykres jest kłamstwem. Egzamin z przedmiotu ostatecznie zdało 66 osób ze 128.

Ostatecznie, bo w końcu próg zaliczenia (70%) został obniżony. Ten wykres przedstawia oceny zgodne z pierwotnymi zasadami zaliczenia, uzyskane w momencie sprawdzenia prac studentów.
Jeśli zarzucasz mi kłamstwo, bo prowadzący później zmienił zasady, to znaczy, że jesteś doskonałym przykładem tzw. nowej fali myślenia logicznego w polskiej edukacji.

Wykres miał pokazać: "Prowadzący był złośliwy, (prawie) nikt nie zdał jego egzaminu", myślę że obniżenie progu najlepiej świadczy o tym że wyniki nie wynikały ze złośliwości (tylko pewnie zbyt trudnych zadań na egzaminie, a potem śmiesznie niskich progów, ale to inna historia i inny problem).

Ale jeśli faktycznie ma to dla Ciebie znaczenie to cofam stwierdzenie o kłamstwie. To była tylko manipulacja ;)

0
Thrandvil napisał(a):

Wykres miał pokazać: "Prowadzący był złośliwy, (prawie) nikt nie zdał jego egzaminu",

Wykres pokazuje, co pokazuje - absurdalne wyniki egzaminu.

myślę że obniżenie progu najlepiej świadczy o tym że wyniki nie wynikały ze złośliwości (tylko pewnie zbyt trudnych zadań na egzaminie, a potem śmiesznie niskich progów, ale to inna historia i inny problem).

No fajnie, że się zreflektował i obniżył idiotycznie wysoki próg. Albo jakiś dziekan mu kazał to zrobić, żeby nie było kolejnego blamażu uczelni.
Niemniej jednak, dawanie zbyt trudnych zadań, to jest właśnie złośliwość.

Ale jeśli faktycznie ma to dla Ciebie znaczenie to cofam stwierdzenie o kłamstwie. To była tylko manipulacja ;)

Chcesz przeczyć faktom? Ech, kolejny sterowany radiem.

Poza tym manipulacją są takie stwierdzenia:

Thrandvil napisał(a):

Dodatkowo znajoma nie mająca praktycznie żadnego doświadczenia z programowaniem przed rozpoczęciem studiów przysiadła i interpreter napisała. Myślę, że to dobrze świadczy o poziomie i zaangażowaniu tych którzy twierdzą, że się "nie da".

Pisanie interpreterów w Prologu i w Haskelu to dwie różne bajki. Szczytem hipokryzji jest zrobienie tego w prostszym języku i pieprzenie, że teraz studenci są głupsi, bo w trudniejszym nie potrafią.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1